Dom Kondamy Radźu, w którym zamieszkała
młoda małżonka najstarszego syna, był schronieniem nie tylko dla rodziców i ich
dwóch synów, lecz również dla kilku owdowiałych i osieroconych ciotek, wujów, kuzynów
oraz ich potomstwa. Chociaż dom był niewielki, to serce Kondamy Radźu były
ogromne! Iśwaramma była zbyt delikatna, żeby w tak dużej rodzinie dźwigać ciężar
obowiązków najstarszej synowej, ale jak nam kiedyś wyznała, za nieustanne
zajmowanie się domem otrzymała stosowną nagrodę – teściowie na każdym kroku
okazywali jej miłość. Teściowa była pobożną, bogobojną
kobietą, nauczoną przez świątobliwego Kondamę Radźu, że nie wolno nikogo ranić
i obrażać. Tak bardzo zajmowały ją obrzędy i pielgrzymki, że nie miała czasu
martwić się niedociągnięciami pozostających pod jej opieką kobiet. Jej
ulubionym bóstwem był Wisznu (Narajana). Kult Sathyanarajany – Narajany jako
Najwyższej Prawdy – z jego szczególnymi obrzędami i modlitwami wyrażającymi
oddanie, był w tej okolicy bardzo popularny. Narodził się w Maharastrze, gdzie
leży Szirdi, a następnie rozszerzył się na Andhrę, Orissę i inne stany.
Uważano, że składana ofiara i towarzyszące jej ślubowania są niezwykle skuteczne.
Traktowano je jako manifestację Narajany, a ściślej, jako Prawdziwego (Sathya)
Narajanę. Lakszamma, teściowa Iśwarammy, brała udział w składaniu ofiar (pudźy)
dla Sathyanarajany w domu bramińskiego kapłana który, zgodnie z tradycją,
układał również horoskopy. Skrupulatna uwaga i wiara z jaką odprawiał pudźę
sprawiły, że ceremonia ta, jak żadna inna, podbiła jej serce. Czasami kapłan
opowiadał historie ilustrujące skuteczność ofiary i ostrzegał wiernych
przed groźnymi konsekwencjami upadku wiary. Lakszamma postanowiła przestrzegać tych
ślubowań i brać udział w pudźy, gdy kapłan będzie ją odprawiał. Ceremonia ta odbywa
się nieprzerwanie w Szirdi, w mandirze Sai, w obecności tłumów wiernych. Sathyanarajana
jest Bogiem, którego słowo jest prawdą i który traktuje prawdę jako
najcenniejszy z darów ofiarowywanych Mu przez człowieka. Iśwaramma także była szczerą wyznawczynią
Pana. Zdobyła miłość i szacunek mieszkanek wioski, a także ludzi uprawiających
pola dla rodziny Rathnakaram. Każdej soboty szła do starożytnej świątyni
Hanumana wraz z innymi kobietami w swoim wieku. Posąg Hanumana został
postawiony kilka wieków temu – strzegł fortu otaczającego wioskę. W
poniedziałki, poświęcone Śiwie, udawała się do świątyni Wenugopalaswamy. Kiedyś
Wenka Awadhutha opowiedział Kondamie Radźu legendę o pochodzeniu czczonej w tej
świątyni skały. Wiele lat później Sathya Sai Baba potwierdził autentyczność
tego przekazu. Zwrócił uwagę wieśniaków na sylwetkę skały i wyrytą na niej figurę
Gopali (Kriszny, Boga–pasterza) grającego na flecie. Jego flet napełnia
wszechświat światłem i słodyczą. Iśwaramma weszła do rodziny Rathnakaram
dzięki swoim najbliższym. W sanskrycie „Rathnakaram” znaczy „kufer pełen skarbów”
i zapowiada narodziny Wzniosłego Klejnotu zalewającego blaskiem pogrążony w
ciemnościach świat. „Radźu” odnosi się do kasty wojowników (kszatrijów). Ich
szlachetny rodowód nie wziął się jedynie z triumfów na polach bitew, wypływał
również ze zwycięstw odniesionych nad wewnętrznymi wrogami – nad ukrytymi w
umyśle złymi skłonnościami. Wielu kszatrijów było władcami wspomnianymi w
Upaniszadach. Urzeczywistnili oni prawdę o człowieku, Bogu i wszechświecie, a
ich rady poszukiwali liczni aspiranci duchowi. Rodzina Radźu dawno temu porzuciła rolę wojowniczych
rycerzy dla ważniejszego i korzystniejszego zajęcia – interpretowała i
popularyzowała literaturę duchową poprzez sztuki teatralne, poezję i edukację.
Dom rodziny Rathnakaram–Radźu przez cały dzień rozbrzmiewał aktywnością. Mężczyźni
nieustannie pisali i odgrywali sztuki, układali wiersze do muzyki i uczyli się
grać na rozmaitych instrumentach. Kobiety zajmowały się koniecznymi pracami –
zaganianiem bydła do zagrody, łuskaniem ziarna, praniem, gotowaniem, dojeniem
krów i ubijaniem masła. Karmiły i otaczały opieką całą rodzinę. Na czele domu
stał patriarcha Kondama Radźu – przyjaciel, przewodnik i opiekun, ostoja
młodych i starych, przybywających nawet z pobliskich wiosek. Pragnęli paść mu
do stóp i otrzymać jego ojcowskie błogosławieństwo. Ku wielkiej radości teściowej Iśwaramma
zaszła w ciążę w dwóch pierwszych latach małżeństwa. Najpierw urodziła syna, a kilka
lat później córkę. Po niej na świat jeszcze jedna córka. Rodzinny dom Radźu
napełnił się radosnym śmiechem, piosenkami i modlitwą. Lecz pojawiło się w nim
także zmartwienie. Iśwaramma poroniła cztery kolejne ciąże. Starsi uznali to za
skutek działania czarnej magii. Naradzali się z egzorcystami, prosili ich o
talizmany. Składali przebłagalne ofiary w miejscowych świątyniach i w miejscach
uświęconych, takich jak Kadiri. Kiedy Iśwaramma po raz ósmy poczęła dziecko,
jej teściowa wzięła udział w wielu pudźach dla Sathyanarajany. Pragnęła, by Bóg
pobłogosławił ją wnukiem. Wszak Kriszna był ósmym dzieckiem! W wiele lat później siedzieliśmy
kręgiem wokół Swamiego, gdy nagle przerwano nam rozmowę. Pewien uczony,
doskonale znający święte Purany, poczuł nieprzezwyciężoną potrzebę postawienia
pytania. „Swami! Czy Twoja inkarnacja była prawesą
(wstąpieniem), czy też prasawą (poczęciem)?”
Nie pojąłem dobrze powodu, dla którego się wtrącił i przerwał nasze radosne
spotkanie, lecz Swami wszystko rozumiał. Zwrócił się do siedzącej naprzeciw
Niego Iśwarammy i poprosił: „Opowiedz Rama Sarmie, co wydarzyło się przy studni
w dniu, w którym ostrzegła cię teściowa.” Matka odrzekła tak: „Przyśnił jej się
Bóg Sathyanarajana. Mówiła, żebym się nie przestraszyła, jeśli coś mi się
stanie z woli Boga. Tego ranka, gdy nabierałam wodę ze studni, zobaczyłam kulę
błękitnego światła toczącą się w moją stronę. Zakręciło mi się w głowie i
upadłam. Poczułam, że światło wniknęło we mnie.” Swami odwrócił się z uśmiechem
do Rama Sarmy. „Oto masz odpowiedź. To nie były zwykłe narodziny. To była prawesa, a nie prasawa.” Wróćmy do czasu, gdy Iśwaramma zaszła
w ciążę. Kondamie Radźu przyśnił się Wenka Awadhutha i powiedział, że musi
się przygotować, ale nie wyjaśnił na co. A ojca, Peddę Wenkapę Radźu, budziły w
nocy słodkie dźwięki wydobywające się z instrumentów strunowych i perkusyjnych,
przechowywanych w „pokoju prób i przesłuchań”. Anioły... niebiańscy muzycy...
niebiańscy śpiewacy... muzykujący przodkowie? Zaczął pukać do drzwi astrologów.
Opowiedział mi jak usiłował się dowiedzieć, co to wszystko znaczy. Mówił o
zdenerwowaniu i o uspokajających wyjaśnieniach astrologa z Bukkapatnam. „Czy ta
muzyka jest miła i kojąca?” – zapytał astrolog. „Melodie i dźwięki są zniewalające”
– odparł Pedda Wenkapa Radźu. „Czy w tym domu przebywa kobieta w ciąży?” Kiedy
usłyszał odpowiedź twierdzącą odparł, że to grają bogowie, aby oczarować
dziecko w łonie matki. Chcąc sprawić przyjemność oszołomionemu ojcu, przeczytał
z księgi horoskopów kilka zdań w sanskrycie. W końcu nadeszła wybrana przez Pana chwila,
żeby pojawić się na Ziemi w formie fizycznej. Trwał miesiąc karthika. Poniedziałek,
dzień Śiwy, stawał się powoli wtorkiem, dniem dedykowanym Ganeszy. Była godzina
5:06 rano, dnia 23 listopada 1926 r., na niebie panowała Betelgeza[1]
(Ardra). Tego poranka, od godziny 4:00, Lakszamma brała udział w pudźy dla
Sathyanarajany, składanej w domu kapłana. Gdy zbliżył się czas porodu, kilkakrotnie
wzywano ją do domu, lecz postanowiła nie wracać bez poświęconego, wręczanego po
ceremonii pokarmu (prasadam), które
przeznaczyła dla Iśwarammy. W końcu je otrzymała. Synowa przyjęła je i zjadła.
Narodził jej się Syn. W rogu pokoju przygotowano matę
przykrytą grubą narzutą. Tam babcia ułożyła Dziecko. Nagle zauważyła, że posłanie
na którym spoczywa Maleństwo wznosi się i opada. Podniosła Wnuka i przytuliła
do siebie. Pod matą był wąż! W Puttaparthi rzeczywiście było mnóstwo węży.
Wpełzały przez szpary, sunęły wzdłuż murów, kryły się w dziurach. Lecz wąż w
sypialni udający kołyskę – to była rola Adiśeszy[2], odgrywana dla spoczywającego na
jego splotach Wisznu! W tym wcieleniu był to pierwszy cud Pana. Kiedy pytano
Iśwarammę o to wydarzenie, wyjaśniała, że tak bardzo cieszyła się z narodzin
Synka, że nie zauważyła tego całego zamieszania. Dziecko otrzymało imię Sathyanarajana.
Imię to jasno przedstawiało związek pomiędzy człowiekiem i Bogiem oraz ich
wzajemne przenikanie się. Wskazywało, że Dziecko będące Narajaną jest również
Sathyą, prawdą. Bóg, jako Sathyanarajana, napełnił dom Rathnakary Radźu boską muzyką
i aromatem. Narajana, przybyły jako Sathya, był spełnieniem długich oczekiwań
całego świata.
tłum. J.C.
[1]Betelgeza – „Ręka
olbrzymki” w gwiazdozbiorze Bliźniąt – nadolbrzym (około 345 razy większa od
Słońca i 100 000 razy przewyższająca jego blask. Reprezentuje Śiwę.
Rezydencja bogini Fortuny. [2] Adiśesza – „wąż pierwotny” symbol „oceanu nieświadomości”
; także symbol uśpionego Wisznu.