Niedawno ukazał się drugi tom książki prof. Anila Kumara
Kamarajy, którą przedstawiliśmy już na tych łamach. Satjopaniszad to niewątpliwie bardzo cenne uzupełnienie klasycznej
serii Wahini. Wszystkie odpowiedzi
zawarte w książce (a jest ich razem 270) pochodzą od Bhagawana i były
udzielane bezpośrednio tym nielicznym wybrańcom, którzy w ciągu kilku lat
towarzyszyli Mu w Kodaikanal. Wcześniej zostały opublikowane w indyjskich
wersjach miesięcznika Sanathana Sarathi.
Na drugi tom, stanowiący część III książki, składają się trzy rozdziały: VII. Sadhana – The Inner Door (Praktyka duchowa – wewnętrzne drzwi), VIII. Human Values (Wartości ludzkie) oraz IX.
Scriptures and Baba (Pisma święte i
Baba) z czterema podrozdziałami (Ramayana,
Mahabharata, Bhagavata i Baba). W
sierpniu 2003r. w witrynie internetowej, www.internety.com/anilkebook, pojawiła
się elektroniczna wersja (format html) drugiego tomu, skąd dla naszych
Czytelników wybraliśmy kilka pytań i odpowiedzi.
(194) Swami! Bardzo
często odwołujesz się do wartości ludzkich. W rzeczy samej przywrócenie
znaczenia tych wartości jest zadaniem, jakie postawił sobie ten Awatar. Bądź tak dobry i oświeć nas jak
możemy zrozumieć ich ważność.
Bhagawan: Człowiek
pozbawiony wartości ludzkich nosi tylko pozory zewnętrznej formy, ale w
działaniu w ogóle nie jest człowiekiem. Wyższość i wyróżnianie się rodzaju
ludzkiego zależy od wartości ludzkich. Narodziny człowieka mają swój cel:
pielęgnowanie swojego człowieczeństwa i wznoszenie się do boskości. Pięć
wartości: satja, dharma, śanti, prema
i ahimsa [prawda, prawość, pokój,
miłośći niekrzywdzenie] można
przyrównać do pięciu tchnień życiowych, które razem składają się na oddech. Nie
ma mowy o istnieniu człowieka bez tych tchnień: prany, apany, wjany, udany i samany
[wdychane powietrze i prądy w ciele]. W obawie, że prawda może sprowadzić
kłopoty, człowiek coraz bardziej oddalał się od satji. Jest w tak smutnym położeniu, że nie wie, czym jest dharma. W rzeczywistości człowiek nigdy
nie powinien porzucać tych wartości, niezależnie jak nieznośne byłyby okoliczności.
Odrzucenie tych tak świętych wartości jest równoznaczne z popełnieniem
samobójstwa.
Gdy porzuca
się prawdę, jest to równoznaczne z utratą jednego z pięciu tchnień
życiowych. Nakaz satjam wada, dharmam
ćara (mów prawdę, postępuj w sposób prawy) jest stawiany najwyżej w
kulturze Bharatu [Indii]; jest on kluczowy dla postępu duchowego. Jaka jest
główna przyczyna dzisiejszego zamieszania w świecie? Jest to całkowite porzucenie
satji i dharmy, co sprawia że szybko zanika także prema. W nieobecności satji,
dharmy, śanti i premy zniszczenie sieje hinsa, przemoc. Jesteśmy świadkami
szalejącej przemocy w domu i na wsi, w mieście i kraju, a nawet w całym
narodzie. Popełnia się straszne, okrutne przestępstwa. Życie ludzkie stało się
puste. Ale nawet teraz, dzięki wierze w Boga, możemy dalej pielęgnować nasze
wartości ludzkie. Matka Indie płacze, niczym rodzic nad umysłowo
niedorozwiniętym dzieckiem, nad niedostatkiem wartości ludzkich u jej mieszkańców.
Wartości moralne, religijne i duchowe znalazły się na samym dnie. Zauważcie jak
różny jest król Duszjanta, wykształcony w mieście i pozbawiony wszystkich
wartości, od swojego syna Bharaty, który przyswoił sobie ludzkie wartości poprzez
edukację w aśramie. Edukacja dla
zarobienia na życie nie jest godna tej nazwy. Prawdziwa edukacja uczy dostrzegać
najwyższe cele życia i pobudza do praktykowania wartości ludzkich.
(198) Swami! Do
jakiego stopnia rodzice są odpowiedzialni za degradację wartości u dzieci?
Bhagawan: Moim
zdaniem wyłącznie rodzice odpowiadają za zepsucie dzieci. Wielu rodziców
zachowuje się jak Dhritarasztra, ślepy król z Mahabharaty, który nigdy nie zapobiegał ani nie sprzeciwiał się,
gdy jego synowie, Kaurawowie, siali niezgodę i postępowali w sposób
karygodny. Co się w końcu stało z królem? Chociaż miał aż stu synów, nie został
nawet jeden, by odprawić mu ostatnie obrzędy pogrzebowe. Kompletnie siebie
zrujnował. Dlaczego? To przywiązanie do synów sprowadziło jego upadek. Z powodu
jego przywiązania cały klan okrył się niesławą.
Wydaje się,
że współcześni rodzice nie wiedzą jak wychowywać dzieci. Gdy syn ogląda
telewizję, matka przynosi mu z kuchni posiłek, aby jadł przed telewizorem.
Rodzice nie uczą dzieci dobrych manier ani dobrego zachowania. Osoba z dobrymi
manierami jest człowiekiem. Osoba zdyscyplinowana jest wielbicielem. Pozostali
są tylko dziećmi.
Rodzice
ciągle myślą o wykształceniu ukierunkowanym na karierę i na obiecujące
perspektywy z możliwością wyjazdu za granicę. Chcą, by ich dzieci
usadowiły się na ważnych stanowiskach, zarabiały duże pieniądze, jeździły za
granicę, poślubiły bogatą kobietę itd.
Jest też inna
kategoria rodziców. Gdy ich dzieci przypadkiem wstąpią do kościoła, odstręczają
ich od tego mówiąc: „Chodzisz teraz do kościoła? Dlaczego, w tym wieku? Jesteś
bardzo młody. Czy powinieneś w swoim wieku być tak religijny? Możesz być
taki po sześćdziesiątce.” Niekiedy spotyka się też ojca, który każe synowi
mówić wszystkim przychodzącym, by go odwiedzić, że go nie ma w domu. Czego może
się nauczyć syn od takiego ojca?
W tym
nowoczesnym wieku jest wiele dzieci, które nie miały tyle szczęścia, by być
wychowane pod pełną miłości, czułą opieką swojej matki! Matki są zajęte
dodatkowymi sprawami i spędzają czas w klubach dla pań, na targowiskach,
na zakupach, wizytach u przyjaciół itd. itp., czego rezultatem jest to, że
dziecko zapłacze, gdy umrze opiekunka, a nie po utracie własnej matki.
Dlaczego? Przyczyną jest to, że dzieci nie zaznały miłości matki, a jedynie tej
ze strony opiekunki. Tak haniebna sytuacja dziś panuje.
Kto uczynił
wielkim imperatora Sivaji? Kto uczynił mahatmą
Gandhiego? Tylko ich matki. Odpowiedzialność za formowanie dzieci w idealnych
obywateli spoczywa wyłącznie na rodzicach. Gdy dziewczynka jest zepsuta, winić
trzeba matkę. Jeśli zepsuty jest chłopiec, odpowiedzialność ponosi ojciec.
Rodzice powinni kształtować dzieci w taki sposób, aby zdobyły uznanie
u wszystkich. Dzieci powinny przynosić dobrą sławę swojej szkole,
społeczności i krajowi w ogólności.
(208) Swami! Mówi
się, że nie możemy uciec od skutków naszych czynów. Znaczy to, że jesteśmy odpowiedzialni
zarówno za dobro, jak i za zło, jakich doświadczamy. Tak więc, owoce naszych
postępków są nieuniknione. Jak zatem pomaga nam oddanie Bogu? Dlaczego w ogóle
powinniśmy być Bogu oddani?
Bhagawan: Bóg
stworzył cały świat i dał go człowiekowi, aby był szczęśliwy i swobodnie z
niego korzystał. Jednakże, dał go pod jednym warunkiem. „Człowieku! Rób
cokolwiek chcesz, ale bądź gotowy przyjąć owoce swoich czynów. Nie możesz uciec
od skutków swoich działań. W pełni zdając sobie z tego sprawę, odtąd możesz
radować się i robić cokolwiek zapragniesz na tym świecie.”
Tak więc,
twoje działania są odpowiedzialne zarówno za dobro, jak i za zło. Dlaczego w
tej sytuacji powinieneś być oddany Bogu? Jak to ci pomaga? Możesz postanowić
uprawiać na swoim polu cebulę lub jaśmin, zgodnie z upodobaniem, ale stosownie
do tego musisz płacić podatek za użytkowanie ziemi. Podobnie, podatek ze
skutków twoich czynów jest nieunikniony.
Jednak zauważ
jedną rzecz. Płacisz podatek dochodowy. Musisz płacić go proporcjonalnie do
wielkości dochodu. Nie ma wyjścia. Ale istnieje warunek zwolnienia. Nie jest
to, oczywiście, całkowite zwolnienie z podatku. Jeśli opłacałeś składkę
ubezpieczeniową, jeśli wpłaciłeś jakąś sumę na Fundusz Emerytalny, masz prawo
do ulgi podatkowej, czyli twoja podstawa opodatkowania zostaje zmniejszona.
Podobnie, takie praktyki duchowe, jak codzienna modlitwa, działalność służebna,
medytacje czy oddawanie czci, prowadzą do zredukowania intensywności i
rozmiarów skutków twoich przeszłych czynów, karmaphala
[dosł. owoc czynów]. Dają ci one odwagę i wytrwałość niezbędne do zniesienia
cierpienia.
(210) Swami!
Stworzenie Boga jest z pewnością dobre. Skąd więc otrzymujemy całe zło w życiu?
Skoro nie ma niczego złego w Twoim stworzeniu, jak w ogóle mogą być w nim
złe czyny? Czy może powiesz, że w Twoim stworzeniu jest i dobro, i zło?
Bądź uprzejmy wyjaśnić tę wątpliwość.
Bhagawan: Stworzenie
jest absolutnie czyste i dobre. Nie ma śladu ani miejsca na zaistnienie zła w
stworzeniu Boga. Jedynie czynnik czasu sprawia, że traktujesz rzeczy jako dobre
lub złe. Dziś jesz phalam, dobry
owoc. Jutro ten sam dobry owoc, który jadłeś dziś, przekształci się w malam, odchody. Czy nie jest to ten sam
owoc? Czy to nie czas przyniósł przemianę? Dlatego dobro i zło istnieją z
twojego punktu widzenia. Lecz dla Boskości są one tym samym, gdyż jest ona
niedualna.
Bóg stworzył
wszystkie rzeczy dla was, byście się nimi cieszyli. Dobro i zło pojawia się,
kiedy zaczynacie ich używać. Na przykład, przyniosłeś z rynku całe niezbędne
zaopatrzenie i przechowujesz w kuchni. Teraz do ciebie należy
właściwie przyrządzić te składniki. Smak będzie zależał od sposobu ugotowania,
jak i w jakich proporcjach wymieszasz zakupione rzeczy. Posiadasz potrzebne
naczynia i materiał. Teraz do ciebie należy właściwe ugotowanie strawy i
uczynienie jej przysmakiem. Podobnie, Bóg dał ci wszystko. Dobro i zło zależy
od sposobu, w jaki użyjesz danego ci materiału.
(215) Swami!
Postępujemy dobrze i źle. Czy nasze dobre czyny nie niwelują skutków złych
postępków? Czy przynajmniej nie równoważą się wzajemnie? Innymi słowy, czy
nasze dobre działania anulują skutki naszych występków?
Bhagawan: Zadałeś
takie pytanie, gdyż jesteś studentem kierunku handlowego. Całe twoje myślenie
obraca się wokół kredytu i debetu. Ale, wiesz, Bóg jest super-księgowym. Ma On
swój formularz bilansowy, innego typu niż wasz. On każe ci stawić czoło skutkom
twoich czynów w relacji dobre skutki za dobre czyny, złe za złe. Nie doda, ani
nie ujmie żadnego ze skutków.
Dam ci mały
przykład w tym kontekście. Przypuśćmy, że masz trochę nasion ciernistych
krzewów i drzew owocowych. Co się stanie, gdy je zasiejesz? Nasiona roślin
ciernistych wyrosną na cierniste krzaki, a nasiona drzew owocowych – w drzewa
owocowe. Nigdy nie zdarzy się na opak, nieprawdaż? Tak samo sprawa się ma z
twoimi czynami grzesznymi i dobrymi.
Musiałeś
słyszeć o osobach, które ślubują ofiarowanie Panu Wenkateśwarze dziesięciu
tysięcy rupii, jeśli wygrają na loterii milion. Czy nie potrafią zrozumieć
tego, że Bóg, który może im dać milion rupii, nie oczekuje od nich dziesięciu
tysięcy? Nie myślą rozsądnie ani logicznie. Ludzie myślą według swoich ziemskich
schematów. Ale Swami chce, byście uduchowili także swoje światowe działania.
(217) Swami! Mówi
się, że nie możemy uniknąć konsekwencji naszych czynów. Dlaczego istnieją pewni
niegodziwi ludzie szczęśliwi, mimo oszukańczych postępków?
Bhagawan: Powinniśmy
zauważyć ważną rzecz. Powiadasz, że niektórzy podli ludzie są szczęśliwi. Mogą
oni dokonywać swoich występków z uśmiechem, ale później muszą płakać i
cierpieć. Niektóre działania przynoszą skutki natychmiast, niektóre wymagają więcej
czasu, a jeszcze inne – dużo czasu. Dam ci mały przykład. Gdy ostrze przetnie
ci palec, krew wytryśnie natychmiast. Jest to działanie, które daje natychmiastowy
skutek. Udojenie mleka od krowy zajmuje czas. To druga kategoria działań. Na
strawienie jedzenia potrzeba kilka godzin. Jest to trzecia kategoria.
Gdy zasiejesz
ziarno, minie dużo czasu zanim wykiełkuje i wyrośnie na roślinę. Tak samo,
twoje czyny dają skutki w różnym czasie. Wszystko jest kwestią czasu. Każdy bez
wątpienia musi stawić czoła skutkom swoich czynów.
(252) Swami! Z
Twojego boskiego przesłania zrozumieliśmy teraz, że Pandawowie mogli pokonać problemy
oraz wytrzymać trudy i napięcia dzięki nieskończonej łasce Pana Kriszny. Bardzo
konstruktywne jest zauważyć boską troskę i miłość wobec Jego wielbicieli.
Prosimy uprzejmie o jakiś ważny przykład.
Bhagawan: Tak, tak i
jeszcze raz tak. Jest to prawda nad prawdami. Nie jest w pełni poprawne
stwierdzenie, że Bóg kocha. Nie.
Bóg jest
Miłością,
Miłość jest
Bogiem,
Żyj w
Miłości.
Jak? Możecie kochać w
najlepszym przypadku jedną czy dwie osoby. Ale jeśli staniecie się miłością,
jeśli jesteście samą miłością, staje się ona nieskończona i kochacie
wszystkich. Zatem nie stawajcie się tymi, co kochają, lecz bądźcie samą
miłością. Boga zrozumieć możecie tylko poprzez miłość, gdyż jest On
ucieleśnieniem miłości. Księżyc możecie zobaczyć jedynie poprzez jego światło.
Podobnie, doświadczajcie Boga, który jest miłością, poprzez miłość i tym
samym przeżywajcie błogość.
Pandawowie
mogli przejść wszystkie trudności dzięki błogosławieństwom Pana Kriszny. Ich
bezwarunkowa miłość do Kriszny i oddanie Jemu sprawiały, że każdą niebezpieczną
sytuację czy wyzwanie przyjmowali jako Jego wolę i błogosławieństwo. Kriszna
był gotów zrobić wszystko, by ratować ich z najrozmaitszych katastrofalnych
sytuacji.
Bracia
Pandawowie wraz z Draupadi i Kunti przebywali na wygnaniu. Pewnego wieczora Dharmaradźa
i Draupadi spacerując po lesie natknęli się na leżący na ziemi wielki owoc.
Uznali, że jest tak duży, iż można go podzielić na wszystkich i spożyć na
kolację. Draupadi podeszła do owocu i spróbowała go podnieść, lecz na próżno.
Dharmaradźa pomagał jej, ale z takim samym skutkiem. Oboje się zmęczyli.
Tymczasem, ponieważ Dharmaradźa i Draupadi długo nie wracali, Bhima i
Ardźuna, jeden po drugim poszli ich szukać i znaleźli. Oni też wyciągnęli
pomocną dłoń i bezskutecznie próbowali podnieść owoc. W końcu po pewnym czasie
dołączyli do nich także Nakula i Sahadewa. Ale nawet wszyscy razem nie zdołali
ruszyć owocu. Wtedy zauważyli, że coś się porusza pod ich stopami. Były to
czarne włosy rozłożone na ziemi niczym dywan. Unieśli głowy i rozejrzeli się
dokoła. Stwierdzili, że te długie włosy należą do mędrca siedzącego w pokutnej
pozie w pewnej odległości. Mędrcem tym był nie kto inny jak Romariszi (roma znaczy włosy, riszi znaczy mędrzec).
Mędrzec
właśnie zamierzał otworzyć oczy. Długo odprawiał ascezę, by zdobyć ten owoc,
który miał uwolnić go od pragnienia i głodu. Pandawowie zaś znajdowali się przy
owocu i próbowali zabrać go do domu. Poczuli się winni i obawiali się, że
mędrzec rzuci na nich klątwę. Draupadi natychmiast zaczęła się całym sercem
modlić do Kriszny prosząc Go o boską interwencję i ratunek.
Kriszna
pojawił się przed nią, wypytał o problem i powiedział: „Posłuchaj,
Draupadi! To prawda, że idę na ratunek moim wielbicielom, ale jestem też riszimanasasanćari [mieszkańcem umysłu riszich]. Źle postąpiliście. Romariszi
odprawiał ciężką pokutę za ten owoc, który wy chcieliście zabrać. Jak mogę wam
pomóc, jeśli w przypływie gniewu riszi
rzuci na was klątwę?” Wtedy Draupadi upadła do stóp Kriszny i rzekła: „O
Panie! Nie mamy nikogo. Gdyby nie Ty, nie przetrwalibyśmy. Przyznajemy się do
błędu. Prosimy, wybacz nam i uratuj nas przed niebezpieczeństwem klątwy
mędrca.” Na to Kriszna odparł: „Dobrze! Ale pod jednym warunkiem. Postępujcie
dokładnie według moich poleceń. Teraz pójdę porozmawiać z Romariszim.
Przyjdźcie tam dokładnie dziesięć minut później.”
Kriszna
poszedł do Romarisziego, który przyjął Go ze czcią mówiąc: „O Panie! To my
powinniśmy chodzić do ciebie. Wszystkie nasze pokuty i wyrzeczenia mają jedynie
na celu osiągnięcie ciebie. Jakże teraz mam oszacować swoje szczęście? Odwiedza
mnie sam Pan!” Kriszna zaczął z nim rozmawiać i spędził tak dziesięć
minut. Wtedy przyszli Pandawowie a Kriszna padł na twarz przed każdym z nich,
włącznie z Draupadi. Oglądając tę scenę Romariszi doszedł do wniosku, że ci
Pandawowie, przed którymi nawet Kriszna pada na twarz, muszą być riszimi najszlachetniejszej
i najwyższej klasy. I on więc padł przed nimi na twarz i wykonał namaskar [pokłon ze złożeniem dłoni] tak
samo, jak zrobił to Kriszna. W ten sposób jego gniew został
zneutralizowany. Ochłonął. Nie mógł rzucić klątwy na kogoś, kogo ze czcią
przywitał.
Ta anegdota
bardzo dużo mówi o niezgłębionej miłości Boga do Jego wielbicieli i o tym, jak
daleko się posunie w celu ich ochrony. Ale, oczywiście, wielbiciel powinien
także być godzien Jego współczucia.
Trwała wojna Mahabharaty. Bhiszma poprzysiągł, że
następnego dnia zabije Pandawów. Dowiedziawszy się o tej przysiędze, Draupadi
popadła w przygnębienie. W wielkim bólu modliła się do Pana Kriszny i Pan się
nad nią ulitował. Powodowany współczuciem, odwiedził ją tej samej nocy. Była
dość późna pora. Na polu bitwy w namiocie leżał targany rozterką Bhiszma. Był
pełen niepokoju i nie mógł zasnąć. Żałował swojego przyrzeczenia, ponieważ
wiedział, że Pandawowie byli stronnikami sprawiedliwości i prawości. Pogrążony
w czarnych myślach zaczął chodzić tam i z powrotem obok namiotu.
Kriszna
poszedł w kierunku namiotu Bhiszmy. Dał znak Draupadi, by upadła Bhiszmie do
stóp. Ona skrupulatnie wykonała to polecenie. Zauważywszy, że osoba, która
dotknęła jego stóp, jest kobietą Bhiszma pobłogosławił ją słowami: „dirghasumangali bhawa” – obyś miała
długie i szczęśliwe życie małżeńskie. Gdy się schylił, by zobaczyć kto dotknął
jego stóp, stwierdził, że jest to Draupadi. Był zaskoczony. W jego umyśle
zrodziła się wielka wątpliwość. Jak może teraz zabić Pandawów pobłogosławiwszy
ich żonę Draupadi długim, szczęśliwym życiem małżeńskim?
Bhiszma
zauważył stojącego z boku Krisznę. Powiedział: „Panie! To jest Twój mistrzowski
plan. Rzeczy dzieją się zgodnie z Twoją boską wolą. Możesz uczynić wszystko i
wszystko cofnąć. Jesteśmy jedynie narzędziami w Twoich rękach. Panie! Co tam
niesiesz w tym tobołku? Coś zawinąłeś w materiał i niesiesz. Czy możesz mi
powiedzieć, mój Boże, co to jest?” Kriszna odpowiedział: „Bhiszmo! Jest teraz
późna nocna pora. Jesteś starym wojownikiem. Z pewnością byłeś bardzo zmęczony
i próbowałeś odpocząć. Nie chciałem, by twój sen zakłóciły odgłosy obuwia Draupadi.
Dlatego zawinąłem jej sandały w kawałek materiału i niosę je.”
Oto czym jest
bhaktarakszana, ochranianie
wielbicieli. Bóg posunie się dowolnie daleko, by spełnić swoją obietnicę. Nie
ma co do tego żadnych wątpliwości?
(253) Swami! O
inkarnacji Kriszny mówi się, że jest pełna. Jak w tym kontekście należy
postrzegać inkarnację Ramy? Jaka jest różnica między tymi dwoma inkarnacjami
Pana? Czy przy oddawaniu im czci należy przestrzegać jakiegoś rozróżnienia ich
rangi? Prosimy uprzejmie, byś nam to wyjaśnił.
Bhagawan: Rama
określał siebie jako Daśarathatmadźę, syna Daśarathy, głosił też, że jest
człowiekiem. Głównym celem przyjścia Pana w postaci Ramy było przedstawienie
ludziom ideału człowieka i ukazanie świętości rodzaju ludzkiego. Mimo to
nie brakowało tych, co wiedzieli o boskości Ramy. Wszyscy wielcy mędrcy
rozumieli, na czym polegał odgrywany wtedy wielki dramat. Wasisztha zwierzył
się Daśaracie: „O królu! Nie przyszedłem na twój dwór tylko po to, by być
twoim kapłanem. Wkrótce w twojej rodzinie ma się urodzić Pan. Jestem tu, by do
syta nacieszyć się Jego psikusami, Jego rozrywkami i Jego słodką mową.” Jeśli
zaś chodzi o Wiśwamitrę, uczył on Ramę i Lakszmanę potężnych mocy mantrBala i Atibala, dał im
niewyczerpalny kołczan ze strzałami i stając się dobroczyńcą ludzkości
zapoznał ich z mantrą Gajatri. Bardzo
dobrze wiedział o naturze inkarnacji Ramy. Inni wielcy mędrcy, tacy jak
Agastja, Bharadwadźa, Matanga czy Śarabhanga, również byli w pełni świadomi
boskiej tożsamości Ramy. To właśnie Śarabhanga skierował Ramę i Lakszmanę do
Sugriwy, mieszkającego wówczas w Kiszkindzie, dodając, że on pomoże im w
poszukiwaniach Sity. Rama i Lakszmana zastosowali się do jego rady i udali się
do Kiszkindhy. Sugriwa i jego świta zauważyli ich już z daleka. Sugriwa, który
wcześniej uciekł przed ciosami brata Walego, przestraszył się, gdyż
podejrzewał, że Wali posłał kogoś, by go znów zaatakować. Przywołał Hanumana
i kazał mu rozpoznać sytuację. Zgodnie z poleceniem Sugriwy, Hanuman
podszedł do Ramy i Lakszmany w przebraniu starego bramina. Z należnym
szacunkiem i taktem oraz dobierając właściwe słowa, Hanuman przedstawił swoją
prawdziwą naturę i pochodzenie. W zamian dowiedział się, jak i dlaczego
Rama i Lakszmana przybyli do Kiszkindhy. Możecie Mnie spytać dlaczego Hanuman
kamuflował się jako bramin. Pomyślał, że jeśli pokaże się jako małpa, którą w
istocie był, oni mogą nie zważać na jego słowa. Jednakże, przedstawił im
faktyczny stan rzeczy, nieprawdaż? Nie kryje się za tym żadna niegodziwość.
Rama często mawiał o sobie „Jestem człowiekiem,” „Jestem synem Daśarathy”
itp., wskazując w ten sposób nowy ideał dla ludzi.
Ale z Kriszną
jest całkiem inaczej. Kriszna w Gicie
jednoznacznie i w rozmaitych kontekstach oznajmiał swoją boskość mówiąc: Mamanusmara judhja ća – myśląc o Mnie,
walcz; Manmana bhawa Madbhakto Madjadźi
Mam namaskuru – utrzymując Mnie w umyśle, zostań Moim wielbicielem, składaj
Mi ofiary, kłaniaj się Mi; jogakszemam
wahamjaham – dbam o ich dobro. Takie są szczególne różnice między tymi dwoma
inkarnacjami. Ludzie powinni chodzić ścieżką Ramy i kierować swoim życiem tak
jak nauczał Kriszna. Wszystkie imiona należą do Pana, tak samo jak wszystkie
formy. Nie ma we wszechświecie miejsca ani rzeczy, która nie byłaby święta.
Dlatego możecie oddawać cześć Bogu w dowolny sposób, jak wam odpowiada, jeśli
tylko robicie to całym sercem, bez małostkowości i z głębokim współczuciem.
Niezależnie w jakim kierunku płynie rzeka, jej przeznaczeniem jest tylko
morze. Tak więc, powinniście rozumieć, że wszystkie formy oddawania czci i
wszystkie praktyki duchowe docierają do jednego Boga.po kliknięciu - część 3 i -4.