Niedawno ukazał się drugi tom książki prof.
Anila Kumara Kamarajy, którą przedstawiliśmy już na tych łamach. Satjopaniszad to niewątpliwie bardzo
cenne uzupełnienie klasycznej serii Wahini.
Wszystkie odpowiedzi zawarte w książce (a jest ich razem 270) pochodzą od
Bhagawana i były udzielane bezpośrednio tym nielicznym wybrańcom, którzy w
ciągu kilku lat towarzyszyli Mu w Kodaikanal. Wcześniej zostały opublikowane w
indyjskich wersjach miesięcznika Sanathana
Sarathi. Na drugi tom, stanowiący część III książki, składają się trzy
rozdziały: VII. Sadhana – The Inner Door (Praktyka duchowa –
wewnętrzne drzwi), VIII. Human Values
(Wartości ludzkie) oraz IX. Scriptures
and Baba (Pisma święte i Baba) z czterema podrozdziałami (Ramayana, Mahabharata, Bhagavata i Baba). W sierpniu 2003r. w witrynie
internetowej, www.internety.com/anilkebook, pojawiła się elektroniczna wersja
(format html) drugiego tomu, skąd dla naszych Czytelników wybraliśmy kilka
pytań i odpowiedzi.
(263)
Swami! Nie dostrzegamy własnych błędów. Jeśli nawet je zauważymy, tłumaczymy je
i, z powodu naszej małostkowości, nie rozumiemy Twojej nieskończonej miłości.
Wątpimy w Twoją miłość i pomniejszamy ją. Pech chce, że Ty zdajesz się nie
patrzeć na nas, gdy siedzimy w darśanowych szeregach; czasami wygląda na to, że
nas unikasz. Jesteśmy przybici, gdy z nami nie rozmawiasz ani na nas nie
patrzysz. Jak mamy przyjmować tę smutną sytuację?
Bhagawan: Wierzcie
albo nie, w Swamim od stóp do głów nie ma ani joty samolubstwa! Cokolwiek robię
i mówię jest to tylko dla waszego dobra. Dlaczego jestem czasami szorstki
wobec was? Jest to wyraz Mojej miłości do was. Udaję surowość i powagę, aby was
powstrzymać i przekształcić. Dlaczego miałbym zawracać sobie głowę
korygowaniem, gdybym nie uznawał was za swoich? Ponieważ jesteście Moi, Moim
obowiązkiem jest poprawiać was, gdy źle postępujecie.
Smucicie się,
gdy się do was nie odzywam, ponieważ cenicie Moje słowa. Wasze chwiejne umysły
i słaba wiara każą wam postępować zgodnie ze słowami pewnych
nieodpowiedzialnych osób. Dajecie się im odciągnąć. Rodzą się w waszych głowach
niepożądane myśli i pewne niegodne cechy w waszym zachowaniu. Dlatego postępuję
tak, jak gdybym odsuwał was od siebie. Dlaczego? Moją intencją jest szybkie
skorygowanie was.
Weźcie taki
przykład. Gdy droga jest w naprawie, co wtedy robicie? Kierujecie się na objazd
i jedziecie inną trasą, nieprawdaż? Podobnie i Ja bardzo często udaję, że was
unikam i nie zwracam na was uwagi po to, aby was zreformować. Wszystko wraca do
normy z chwilą, gdy się zmieniacie, tak samo jak przywraca się ruch na
drodze zaraz po ukończeniu naprawy. Bóg, powodowany swoją głęboką i
nieskończoną miłością do was, inkarnuje się jedynie po to, by was skorygować i
pokierować wami. Kiedy więc, w Moim ‘szpitalu’ Prasanthi Nilayam traktuję w ten
sposób tych ludzi, którzy idą złą drogą. Jak tylko zostają wyleczeni i wraca im
zdrowie, wypisuję ich i nawiązuję z nimi dawne zwykłe stosunki.
Muszę
utwierdzić, ponownie osadzić i odmłodzić waszą wiarę. Muszę położyć dla was
właściwe i mocne fundamenty, tak byście mogli prowadzić szczęśliwe i prawe
życie. Muszę zaszczepić wam zaufanie do siebie, byście nie padli ofiarą
światowych, zmysłowych przyjemności. Wasze modlitwy mogą nie sprowadzić
światowego pokoju. Zważajcie, by nie było w was złych cech w rodzaju chciwości
i przemocy. Jest to twarda, wyboista i trudna droga, ale musicie nią pójść. Nie
zwlekajcie dłużej i nie pozwólcie, by złe cechy, jakie przyswoiliście sobie i
od dawna kultywowaliście, trzymały się was i waszego życia. Porzućcie je niezwłocznie.
Dawniej, gdy
w Puttaparthi ktoś zachorował, prowadzono go na leczenie do niewykształconego,
niewykwalifikowanego fałszywego doktora. Często skutkiem tego stan pacjenta
stawał się bardzo poważny. Później, by go ratować ludzie musieli jeździć do
miejsc takich jak Anantapur, Chickballapur, Vellore i innych. Gdyby pacjent od
razu był leczony przez doświadczonego i wykwalifikowanego lekarza, można by
uniknąć takich sytuacji, nieprawdaż? Niektórzy samozwańczy guru, którzy nie potrafili rozwiązać własnych problemów, jeżdżą tu
i tam jak żebracy, a wy uganiacie się za nimi. Czego po nich oczekujecie? Nie
zostawiajcie w sobie żadnego pola dla ego i pychy. Przyjmijcie Boga za swojego
przewodnika oraz reżysera życia i ściśle się Mu podporządkujcie.
(264) Swami! Przez
lata przeczytaliśmy tysiące książek i wysłuchaliśmy licznych przemówień. Ale
wystąpienia Swamiego są wyjątkowe, niezrównane, pełne słodyczy, zawsze nowe i
wzruszają nas. Jaki jest tego sekret?
Bhagawan: To co jest
naturalne, w sposób oczywisty jest też piękne. To co pochodzi z serca, zawsze
jest świeże. Dźńana nie jest czymś,
czego można się nauczyć powiedzmy z książek,
lecz przez doświadczenia przeżywanie tak radośnie jak radośnie wącha się zachwycający
aromat.
Uważa się was
za jednostki, członków społeczeństwa. Indywidualizm rozkwita tylko dzięki naukom
–orzeźwiającym, prawdziwym i wiecznym. Jednostka to coś więcej niż forma,
kształt. Staje się wjakti, osobą, gdy
przejawia cechy wewnętrznej jaźni. Nauki Satja
Guru [prawdziwego nauczyciela] przekonują was o waszej boskości i
pomagają ją rozpoznać.
(265) Swami! Twoje
dyskursy i rozmowy z Tobą są pełne ilustracji i krótkich, słodkich opowiadań.
Są proste i łatwe w odbiorze. Nawiązują do sytuacji z naszego codziennego
życia. Dają nam ogromnie dużo radości. Jaka kryje się za tym tajemnica?
Bhagawan: Dzisiaj
bardzo mało jest nauczycieli, którzy znają i klarownie wyjaśniają duchowe
sprawy, nie mówiąc już o ich doświadczeniu. Z tego powodu prawdziwe znaczenie
tych spraw nie jest właściwie przekazywane. Często publicznie przedstawia się
zniekształcone wersje, wypaczone poglądy, błędne interpretacje. Dlatego
rzeczywistość nigdy nie jest rozumiana ani doświadczana, a dla wielu
współczesnych ludzi duchowość jest niczym więcej niż tylko pełnym sprzeczności
mętlikiem idei.
Podaję wiele małych przykładów zaczerpniętych z waszych doświadczeń
codziennego życia. Czy nie powinniście mieć właściwych świadków, by wygrać
sprawę w sądzie? Przykłady te wzbogacają omawiane zagadnienie tak, że możecie
je łatwo zrozumieć i zapamiętać.
(266) Swami! Prosimy,
nie zrozum nas źle. Prosimy wybacz nam to odczucie, które dość często nas nachodzi.
Kiedy słuchamy Twoich dyskursów, zauważamy wiele powtórzeń. Odnosimy wrażenie,
że rzeczy, jakie już słyszeliśmy i zrozumieliśmy, są po prostu powtarzane. Jak
mamy to odbierać?
Bhagawan: Gruntownie
się mylisz. Jest to odczucie ego zrodzone z ignorancji. Nigdy nie powinieneś
tak myśleć, szczególnie jeśli jesteś na ścieżce duchowej. Każda religia posiada
tekst duchowy taki jak Biblia, Koran itd. Wyznawcy hinduizmu w
charakterze sadhany czytają Bhagawad Gitę, Sundarakandę z Ramajany i inne teksty. Pisma święte,
poza umożliwieniem uświęconego spędzenia czasu, przypominają nam
o powinnościach i zobowiązaniach oraz celach. Dla duchowych poszukiwaczy i
aspirantów pisma są światłami mądrości. Dlatego teiści czczą i czytają święte
księgi. Uważasz, że słuchacie tych samych starych przesłań. Ale czy ich
doświadczyliście? Czy wszystkie praktykowaliście? W rzeczywistości te duchowe
sprawy powinny być raz po raz powtarzane, dopóki nie zostaną wprowadzone w
praktykę.
Takie pisma
święte jak Wedy, Upaniszady i Bhagawad Gita
wielokrotnie wspominają z naciskiem ważne duchowe aspekty w rodzaju bhakti, karmy, wajragjam i dźńany. Za pośrednictwem powtarzania w
wielu miejscach prawd związanych z bhakti,
karmą i dźńaną polecają
aspirantom, by w celu osiągnięcia mokszy
pielęgnowali zdrowe duchowe obyczaje i cechy. Dobrze wiesz, że twoja dehamata, fizyczna matka, każe dziecku
powtarzać w telugu słowa w rodzaju amma
(matka), mama (wujek), atta (ciotka), tata (dziadek) itd. i uczy jak je wymawiać. Ten Sai Lokamata, [Matka Wszechświata], jest
także Wedamatą [Matką Wed]. Sai Mata ciągle powtarza te fundamentalne
rzeczy dla dobra dziecka.
Często nosisz
te same ubrania. Codziennie spożywasz posiłki. Pijesz kawę kilka razy na dzień.
Mimo tych powtórzeń, ciągle chcesz kontynuować stare nawyki i nie jesteś
przesycony ani znudzony. Podobnie, musisz usłyszeć te duchowe sprawy
wielokrotnie, tak byś ich nie zapomniał. Nigdy nie powinieneś czuć niechęci
jeśli chodzi o sprawy odnoszące się do duchowości. Jeszcze gorsi są niektórzy
ludzie, dostający bólu głowy albo zasypiający, gdy dyskutuje się
o sprawach duchowych. Gdy jednak rozmowa toczy się na tematy przyziemne
albo ludzie plotkują, ci przejawiają żywe zainteresowanie i z wytężoną uwagą
wsłuchują się w każde słowo. Tacy ludzie powinni przyjąć do wiadomości,
że niezależnie jaką prowadzą sadhanę,
wszystko co robią to idzie na marne. Ptak ćakora
[legendarny ptak podobny do kuropatwy, o którym mówi się, że żyje dzięki
księżycowemu światłu] może zmęczyć się czekaniem na światło księżyca. Koel, [kukułka] znana z melodyjnego
śpiewu, może się wyczerpać śpiewem. Możecie nawet nie rozkoszować się piciem amrity, niebiańskiego nektaru. Ale jeśli
chodzi o Boga, nikt nigdy nie powinien poczuć niechęci, znudzenia czy
zmęczenia. Dla wielbiciela jest to ważna sprawa. Podobny tobie głupiec kiedyś,
podczas ślubu swojej drugiej córki, spytał purohitę
(kapłana): „Cóż to, panie! Powtarzasz mantry,
które recytowałeś podczas ślubu mojej pierwszej córki!” Mantry nie zmieniają się od ślubu do ślubu. Jest to szczyt głupoty.
Można
przeczytać dowolnie dużo książek. Można wysłuchać wykładów na temat zawartości
pism świętych. Można prowadzić wykłady na duchowe tematy. Ale dopóki nie
przejdzie się do praktykowania tego, w co się wierzy, wszystkie inne
działania są bezużyteczne. Mała historia dla zilustrowania tego. Pewien pandit był ekspertem w Bhagawad Gicie. Był bardzo biedny
i z trudem utrzymywał swoją rodzinę. Postanowił pójść do króla, wygłosić
dyskurs na temat Gity i w ten sposób
sprawić królowi przyjemność. Liczył na to, że król wynagrodzi go sowicie za
uczone wystąpienie. W rzeczywistości sam król był wielkim znawcą Gity, a nawet doświadczył pewnych prawd
tam wymienionych. Nikt jednak nie wiedział o jego dobrej znajomości Gity.
Pandit poprosił ministra,
aby przekazał królowi, że zamierza wygłosić wykłady na temat Gity w obecności króla. Usłyszawszy tę
wiadomość, król kazał powiedzieć panditowi,
że musi on jeszcze zrozumieć esencję Gity.
Po piętnastu dniach pandit ponownie
zwrócił się do króla poprzez ministra. Ale i tym razem król odmówił zgody
twierdząc, że pandit musi jeszcze
zgłębić Gitę. Pandit bardzo się tym zmartwił i wielce rozczarowany wrócił do
domu. Odmówił żonie odpowiedzi na pytanie o przyczynę smutku. Po pewnym czasie,
gdy przygotowała dlań tiffin i podała
herbatę, delikatnie wywołała temat powodu jego frustracji. Pandit powiedział: „Posłuchaj! Wiesz, że jestem specjalistą od Gity. Nikt mi nie dorówna w mówieniu o
tej świętej księdze. Otrzymałem kilka tytułów i nagród, jak również publiczne
uznanie za przedstawianie i interpretację Gity.
Ale po raz pierwszy czuję się upokorzony,
gdyż król odmówił mi zgody na wystąpienie najego dworze. Gdyby był to ktoś inny, policzyłbym się z nim.”
Wtedy żona
stwierdziła: „Panie! Wydaje mi się, że to prawda, co król powiedział.” Ten
komentarz bardzo rozgniewał pandita.
Rzekł: „Co za nonsensy opowiadasz? Czyś ty głupia? Ja nie znam Gity? Czy nie jestem uczonym? Co masz na
myśli mówiąc, że uwaga króla była słuszna?” Żona uprzejmie i z szacunkiem
powiedziała: „Panie! Miałam szczęście wysłuchiwać twoich cennych dyskursów
przez ostatnie kilka lat. Bardzo dobrze pamiętam jak mówiłeś, że w Gicie [9.22] Bóg zapewnił swoich
wielbicieli: Ananjaś ćintajanto Mam -
jeśli tylko wielbiciel w pełni skupia się na Mnie, jogakszemam wahamjaham – opiekuję się nim pod każdym względem.
Powiedziałeś też, że Bóg dodał: Mokszajisjamima
sućah – Bóg obdarzy nawet wyzwoleniem.
Ale
jestem zaskoczona, że próbujesz zwracać się do króla zamiast do Boga! Być może
nie wierzysz, że Bóg dotrzyma swojej obietnicy. Mam rację?” Podobnie dzisiaj
mamy wielu znawców, którzy mogą świetnie opowiadać o Gicie, ale nie wierzą w to co mówią. Tylko recytują, powtarzają
dosłownie i wygłaszają kazania. Te rzeczy nie są ważne. Należy wcielić w życie
przynajmniej jedną czy dwie zasady ze wszystkiego, co się studiuje, uczy i
mówi.