Karty biznesowe
Poniższe doświadczenie ze Swamim zostało spisane przez drogiego brata Sai, który pragnie pozostać anonimowy:
Mój pierwszy grupowy wywiad do Prasanthi Nilayam odbył się w 1976 roku. Audiencje u Sathya Sai są zawsze nieoczekiwane. Jak tylko zostaniesz wezwany, poczujesz przypływ emocji… podekscytowanie, wdzięczność, oczekiwanie, a nawet trochę nerwowości.
Kiedy Baba wezwał nas wszystkich (około dziesięć osób), ludzie stali i nie wiedzieli, gdzie i kiedy usiąść. Słyszałem, jak wygląda pokój interview, i gdy tylko wszedłem, skierowałem się prosto do fotela Swamiego i usiadłem tuż obok niego, podczas gdy inni wciąż się kręcili. Nie zamierzałem przegapić tej okazji.
Swami jest najlepszym gospodarzem i sprawia, że wszyscy czują się swobodnie. Był tam wysoki mężczyzna o czarnej skórze w garniturze i krawacie, wierzcie lub nie, z aparatem na szyi i wyglądał na nieco oszołomionego. Swami podchodził do niego, wskazywał na aparat i pytał: „Kamera?” Mężczyzna nie mówił ani słowa poza swoim ojczystym językiem afrykańskim, więc nie rozumiał. Znowu: „Aparat?” Nadal nie rozumiał. Swami odwrócił się nieco od niego i zapytał: „Ile?” Palcem wskazującym zaczął liczyć ludzi, „Raz, dwa, trzy, cztery…”, następnie machnął ręką. Później, niczym rozdający karty, rozłożył 10 „biznesowych” kart ze Swoim zdjęciem. Było to dla mnie szczególnie zabawne, ponieważ sześć miesięcy przed przyjazdem do Indii, pracowałem jako krupier w Las Vegas.
Zatem Swami zaczął rozdawać wszystkim karty, a kiedy skończył, bardzo pokornie powiedział: „Swami. Brak aparatu. Żadnego filmu”.
Trzymałem kartkę między kciukiem a palcem wskazującym, a kiedy zmieniłem na trzymanie za krawędź, zauważyłem odcisk kciuka na czcionce. Druk wciąż był mokry!
Później w rozmowie Swami zapytał grupę: „Kto jest najbogatszym człowiekiem na świecie?”, ale nikt nie powiedział ani słowa. Patrzył przed siebie na grupę, a nie na mnie, bo siedziałam tuż obok Niego po Jego prawej stronie. Po długiej przerwie bez odpowiedzi, odwrócił się szybko, spojrzał wprost na mnie z pytaniem „A co ty powiesz?”
Właściwie usłyszałem to dzień wcześniej od kogoś, więc powtórzyłem: „Ten, kto nie pragnie Swamiego”. Na to Swami dość mocno szturchając mnie w policzek Swoim wskazującym palcem z naciskiem odpowiedział,: „Źle! Ten, który jest zadowolony!”
- tłum. E.GG.