Bóg jest
jeden – wieczny, niezmienny, przenikający wszystko. Jako ten, który zamieszkuje
ciało żywej istoty, nazywa się atmą, nieśmiertelną jaźnią. Jako ten, który
przenika cały wszechświat, nazywa się Bogiem. Jeden Bóg przejawia się w
rozmaitych formach. Tak jak żywą istotę można nazwać ciałem atmy, tak
wszechświat można nazwać ciałem Boga. Ciało jest nietrwałe, przychodzi i
odchodzi, zaś Ten, który je zamieszkuje, pozostaje zawsze taki sam. Nazywa się
Go atmą, czyli najwyższą jaźnią, nieśmiertelną istotą albo duchem, który
stanowi osnowę wszystkiego, co istnieje. Ten duch, który przenika przestrzeń i
materię to Bóg. Bóg i najwyższa jaźń człowieka – atma są tym samym. Wszelkie
pisma święte zawierają wskazówki dotyczące sposobów poszukiwania i
rozpoznawania Tego, który zamieszkuje ciało. Jednakże teoretyczna wiedza
duchowa nie wystarczy, aby Go poznać. Nie dotrzesz do Boga studiując pisma
święte. Musisz w oparciu o ich treść rozwinąć wizję wewnętrzną. Wszelkie pisma
święte, takie jak Upaniszady, Wedy czy Purany mogą jedynie pokazać ci kierunek.
To są drogowskazy dla ciebie. Aby dojść do celu, musisz sam podążać właściwą
ścieżką. Gdy już obierzesz kierunek, musisz odbyć podróż i dotrzeć do miejsca
przeznaczenia. Bhagawadgita wskazuje ci ścieżkę prowadzącą do Boga. Wskazówki
dotyczące tej podróży rozpoczyna 11. werset II rozdziału. „Nie smuć się tym,
czym nie warto się smucić”. W jaki sposób można uniknąć smutku? Kriszna mówi,
że nie ma sensu smucić się z powodu czegoś, co jest nietrwałe i przemijające.
Ciało i osobowość są krótkotrwałe i przemijają. Wszystkie przedmioty tego
świata są nietrwałe i przemijające. Kriszna stwierdził: „Ardżuno, na próżno
odczuwasz cały swój żal”. Każdy z niezliczonych przedmiotów przejawionego
świata charakteryzuje się pięcioma cechami: po pierwsze, każdy przedmiot
istnieje – jego cechą jest istnienie. Po drugie, świeci wewnętrznym światłem,
czyli posiada właściwy sobie blask, wewnętrzną energię. Po trzecie, każdy
przedmiot istnieje ze względu na cel i powód swego istnienia – tym powodem i
celem jest radość istnienia. Po czwarte, każdy przedmiot posiada swoistą nazwę.
I piątą cechą każdego przedmiotu jest to, że posiada właściwą sobie formę – widzialną
lub niewidzialną. Zatem, wszystko, co postrzegamy lub o czym myślimy, istnieje,
promieniuje energią, stanowi źródło radości istnienia, posiada swoistą nazwę i
formę. Pierwsze trzy cechy są wspólne wszystkim przedmiotom tego świata –
stanowią bezwzględną prawdę, absolutną rzeczywistość, określoną w sanskrycie
jako sat-czit-ananda, czyli istnienie
– świadomość – szczęśliwość.
Zazdrość i
nienawiść to bliźniacy. Jeden nie może żyć bez towarzystwa drugiego. Łączy ich
nierozerwalna nić. Zawsze nawzajem się osłaniają. Nienawiść można też porównać
do szkodnika, który podgryza korzenie, a zazdrość do szkodnika, który uszkadza
liście. Wyobraź sobie piękne, zielone drzewo, które kwitnie i rodzi owoce. Gdy
opanują je szkodniki, usycha ono w ciągu kilku dni. Jeden ze szkodników atakuje
korzenie, a drugi gałęzie i liście. Pierwszy niszczy życiodajną podstawę
drzewa, a drugi jego piękno. Obydwa atakują jednocześnie. Tam, gdzie jest
zazdrość, jest również nienawiść. Gdzie pojawia się nienawiść, niepostrzeżenie
wkrada się zazdrość. Nienawiść przybiera różne formy, w których się przejawia,
natomiast zazdrość pozostaje ukryta. Powiadają, że nie ma na świecie człowieka,
który nie odczuwałby zazdrości. Jej zalążek drzemie w każdym z nas. Aby
zazdrość i nienawiść nie opanowały twojego serca, musisz wzbudzić w sobie
bezinteresowną miłość. Gdzie kwitnie bezinteresowna miłość, tam nigdy nie
wyrośnie zazdrość czy nienawiść. Gdy je wytępisz, doświadczysz boskiej błogości.
Piękno jest postacią błogości. Zawsze towarzyszy mu radość – piękno ją wyzwala.
Czym jest piękno? Czy to świat użycza piękna przedmiotom, czy też stanowi ono
ich integralną część? Wiemy już, że wszystkie przedmioty tego świata podlegają
zmianom. Jak długo pozostają one piękne? Prawdziwie piękne może być jedynie to,
co nieprzemijające. Wieczny i niezmienny jest tylko Bóg, dlatego jedynie Bóg
jest piękny. Nie istnieje na świecie nic piękniejszego od Boga. Najważniejszym
celem człowieka jest doświadczanie błogości wypływającej z boskiego piękna. Aby
móc doznać boskości, trzeba wykształcić w sobie pewne cnoty. Najpierw jednak
musisz zniszczyć drzemiące w tobie słabości i wady. One bowiem mogą rzucić cień
nawet na twój związek z Bogiem. Chodzi tu o pewną formę arogancji, kiedy
myślisz o sobie więcej niż o Bogu i chciałbyś sobie przypisać względy należne
Jemu. Przykład tego rodzaju postawy znaleźć można w Mahabharacie, epopei o
wielkiej wojnie pomiędzy siłami dobra i zła, w której Ardżuna walczył po
stronie dobra, a Kriszna powoził jego rydwanem. W przededniu tej wielkiej wojny
Ardżuna wysłuchał nauk Kriszny. Wiedział on doskonale, że Kriszna był kimś
wyjątkowym, że był boskim nauczycielem, ale jeszcze nie pojmował Jego chwały, a
tak- że nie potrafił w pełni zastosować wysłuchanych nauk. Na polu walki
używano najgroźniejszej broni. Któregoś dnia Ardżuna walczył z Bhiszmą, dowódcą
strony przeciwnej, a zarazem największym wojownikiem tamtych czasów. Kilka śmiercionośnych
pocisków Bhiszmy trafiło w rydwan Ardżuny, ale żaden z nich nawet go nie
zadrasnął. Ardżuna dzielnie walczył, zaś Kriszna kierował rydwanem. Bitwa była
wyrównana – żadna ze stron nie zdobyła przewagi. W pewnej chwili Bhiszma
przewrócił się w swoim rydwanie. W tym momencie wyczerpany Ardżuna ogłosił
swoje zwycięstwo nad potężnym Bhiszmą. Ardżuna ufał Panu i wierzył w Jego
pomoc, ale w chwili triumfu poczuł się bohaterem, który odniósł zwycięstwo –
przecież to on walczył, a Kriszna jedynie powoził rydwanem. To była arogancja –
przypisanie sobie zwycięstwa. Tuż po zachodzie słońca Ardżuna z Kriszną dotarli
do obozu Pandawów. Kriszna zatrzymał rydwan w pewnej odległości od obozowiska i
zwrócił się do Ardżuny: „Proszę cię, Ardżuno, zejdź z rydwanu i wejdź do
namiotu”. Ardżuna pomyślał z dumą: „Przecież to ja odniosłem zwycięstwo.
Kriszna jedynie prowadził rydwan według moich wskazówek. Zgodnie z obowiązującymi
zasadami to On powinien wyjść z rydwanu i otworzyć mi drzwi”. Po czym powiedział:
„Sądzę, Kriszno, że to Ty powinieneś zejść pierwszy”. Jednakże Kriszna nalegał,
aby Ardżuna pierwszy opuścił rydwan. Gdy tak się sprzeczali, Ardżuna poczuł do
Kriszny żal: „A ja sądziłem, że Kriszna jest kimś wyjątkowym, tymczasem zachowuje
się tak, jak gdyby uważał się za pogromcę Bhiszmy. No cóż, jest w tym trochę
mojej winy, ponieważ oddawałem Mu cześć, jak komuś wyjątkowemu. Ale wojna
jeszcze trwa i Kriszna jest mi potrzebny. W tej sytuacji nie będę się z Nim
sprzeczał”. Po czym, okazując niezadowolenie, opuścił rydwan. Kriszna
powiedział: „Nie stój tutaj, wejdź do namiotu”. Ardżuna równie niechętnie
oddalił się. Wówczas Kriszna wyskoczył z rydwanu na dużą odległość. W tym
momencie powóz eksplodował i zamienił się w popiół. Dharmaradża i Ardżuna,
którzy patrzyli na to z oddali, zapytali Krisznę: „Co się stało? Co spowodowało
eksplozję?”. Kriszna odrzekł: „Nikt, Ardżuno, nie zrozumie Moich czynów. Bóg
nie ma w sobie nawet cienia egoizmu. Zależy Mi jedynie na tym, by chronić Mych
wielbicieli. Jedynym Moim pragnieniem jest dodawać im odwagi i działać na ich korzyść.
Wszystkie śmiercionośne pociski Bhiszmy, które trafiły w twój rydwan trzymałem
bezpiecznie pod nogami. Dopóki trzymałem na nich stopy, nie mogły cię zranić.
Gdybym zszedł pierwszy, te pociski unicestwiłyby ciebie wraz z powozem.
Chciałeś, żebym zszedł pierwszy, ponieważ nie wiedziałeś o tym”. W tym momencie
Ardżuna zdał sobie sprawę ze swojej arogancji.
Tego rodzaju postawa prowadzi do zazdrości. Zazdrość
pojawia się w wielu różnych sytuacjach. Odczujesz ją, kiedy spotkasz kogoś, kto
cieszy się większym uznaniem niż ty, albo kogoś, kto jest bogatszy od ciebie.
Zazdrość pojawi się, gdy znajdziesz się w obecności osoby, która wydaje się od
ciebie bardziej urodziwa. Da o sobie znać, gdy twój kolega zdobędzie wyższą od
ciebie ocenę. Ludzie często odczuwają zazdrość, jeśli inni przewyższają ich
majątkiem, pozycją, urodą lub inteligencją. Zazdrość obraca wniwecz wszelkie
cnoty. Umacnia cechy demoniczne i zwierzęce, zabijając w człowieku to, co
ludzkie. Nie ogląda się wstecz, ani nie patrzy przed siebie. Nie ma żadnych
skrupułów. Musisz zatem bronić swego serca przed zazdrością; pilnować, aby się do
niego nie wkradła. Ciesz się z powodzenia innych, ciesz się z ich rozwoju,
ciesz się ich szczęściem. To jest oznaką natury ludzkiej. To jedna z cnót, o
której mówi Bhagawadgita: „Powinieneś pragnąć dobra i szczęścia innych”. Mówi o
tym pewna legenda. Dawno temu żyła na świecie kobieta, która nigdy nie
odczuwała zazdrości. Na imię miała Anasuja, co znaczy „wolna od zazdrości”. Kiedyś
Brahma, Wisznu i Maheśwara postanowili poddać ją pewnej próbie. Kiedy zjawili
się przed nią, ona – mocą swego czystego serca – zamieniła ich w niemowlęta,
które nosiła potem na rękach. Jaka jest wymowa tej legendy? Otóż, Brahma,
Wisznu i Maheśwara symbolizują nie tylko trzy aspekty Boga, ale również trzy
podstawowe jakości przejawionego świata, które władają naturą. Zatem, ten, kto
uwolni się od zazdrości, będzie w stanie panować nad wszelkimi jakościami i
tendencjami natury. Więc kiedy uwolnisz się od zazdrości, będziesz mógł pokonać
wszystko. Nigdy nie zapominaj o tym, że zazdrość niweczy twoje cnoty. Może ci
się wydawać, że zniszczy ona twych wrogów, tymczasem zniszczy ona ciebie.
Wpędzi cię w choroby. Nie będziesz mógł ani spać, ani jeść. Zaczniesz odczuwać
różne dolegliwości. Zazdrość będzie wyniszczać cię od wewnątrz, podobnie jak
gruźlica. Najpierw osłabi cię, a w końcu zabije. Nawet nie zauważysz, kiedy i w
jaki sposób uczyni cię swą ofiarą. Zazdrość jest jak śmiertelna choroba, której
musisz unikać. Musisz ufać, że Bóg zawsze błogosławi cię swoją łaską, nawet
jeśli uważasz, że zasługujesz na lepsze położenie niż to, w którym się akurat
znajdujesz. Musisz nauczyć się cieszyć szczęściem innych. Powinieneś odczuwać
radość, gdy słyszysz o czyichś osiągnięciach. Nie wolno ci odczuwać żalu, jeśli
inni mają rzeczy, których ty nie posiadasz. Obecnie zazdrość zdominowała
wszystkich, zarówno tych, którzy żyją tym światem, jak też tych, którzy dążą do
świętości. Najczęściej to ona właśnie zakłóca spokój umysłu i zatruwa życie. A
oto krótkie opowiadanie. Pewnego razu Budda żebrał o jałmużnę. Zbliżał się do
wioski, gdzie mieszkało wielu jego wyznawców, którzy darzyli go wielką
miłością. Zanim doszedł do pierwszych domostw, jacyś młodzi chuligani zaczęli
mu urągać. Nieco zaskoczony takim przyjęciem zatrzymał się, usiadł na skale i
zwrócił się do nich: „Młodzi przyjaciele, jakąż przyjemność macie z ubliżania
mi?”. Oni jednak wyzywali go coraz bardziej. Budda powiedział: „Możecie mówić,
jak długo chcecie”. Obrzucali go obelgami tak długo, aż sami się tym zmęczyli.
Gdy zamierzali już odejść, Budda zwrócił się do nich tymi słowami: „Dzieci,
chciałbym wam coś powiedzieć. Otóż w wiosce, do której teraz idę, wszyscy
bardzo Mnie kochają. Gdyby usłyszeli wasze obelgi, ukaraliby was bardzo surowo.
Zostałem tutaj i pozwoliłem wam ubliżać Mi, żeby uchronić was od kary. Prawdę
mówiąc, podarowałem wam prezent. Nie wydając ani grosza, bez trudu sprawiłem
wam przyjemność. Jeżeli bowiem ubliżając Mi odczuliście radość, byłem powodem
waszej satysfakcji. Zamiast zdenerwować się waszym zachowaniem wobec Mnie,
czuję się zadowolony, gdyż sprawiłem wam przyjemność”. Później Budda wyjaśnił
im inną kwestię, która wywarła na nich silne wrażenie. „Przypuśćmy, że do
twojego domu przychodzi żebrak i prosi o jałmużnę. Przynosisz mu trochę
jedzenia. Przypuśćmy też, że nie jest to właściwa jałmużna i żebrak nie
przyjmuje jej. Co wtedy robisz? Zapewne mówisz: ‘Jeśli nie przyjmujesz tego, co
ci dałem, zabiorę to z powrotem’. Podobnie rzecz się ma z waszymi obelgami –
była to jałmużna, którą mi ofiarowaliście. Nie przyjąłem jej. Zatem, wasza
ofiara wróciła do źródła. Została z wami i należy do was. Tak więc wasze obelgi
wcale Mnie nie dotknęły”. Załóżmy, że wysyłasz list polecony do przyjaciela.
Jeśli adresat nie przyjmuje przesyłki, urząd pocztowy odsyła ją do nadawcy.
Jeśli ktoś nie przyjmuje twoich obelg, wracają do ciebie. Głupotą jest sądzić,
że twoja zazdrość czy nienawiść zrani osobę, wobec której odczuwasz owe złe
emocje. One zranią ciebie. Zazdrość i nienawiść godzą w tych, którzy są nimi
zarażeni. Pewien oddany Bogu mędrzec uprawiał ogród pełen kwiatów i owoców. I
chociaż posiadł duchową wiedzę, w jego serce wkradł się egoizm, a wraz z nim –
zazdrość. Gdzie pojawia się egoizm i zazdrość, tam od razu wkracza nienawiść.
Bóg zauważył, że drogi Mu wyznawca uległ poważnemu zatruciu i postanowił go
uleczyć dając mu szczególną lekcję. Przybrał postać starego bramina i pojawił
się w ogrodzie. Podszedł do niedawno zasadzonego drzewa i wychwalał jego
piękno, zapytując: „Kto wyhodował tak wspaniałe drzewo?”. Zadowolony mędrzec
rzekł: „Ja zajmuję się całym tym ogrodem, braminie. To ja wyhodowałem drzewo i
wszystkie inne rośliny. To ja założyłem klomby i wykonałem ścieżki. Ja sam
zajmuję się tu wszystkim, ja podlewam, ja nawożę, ja wyrywam chwasty, usuwam
szkodniki i czyszczę ścieżki. To ja hoduję te piękne kwiaty i owoce, a robię to
wszystko, żeby dać ludziom radość”. I tak powtarzał „ja... ja... ja...”.
Wysłuchawszy tego, bramin odszedł. Chwilę potem do ogrodu zabłąkała się chora
krowa. Wyglądała tak, jak gdyby zaraz miała upaść. Mędrzec pomyślał, że
przewróci się i przygniecie jego kwiaty, więc rzucił w nią kijem, żeby ją wygonić.
Gdy tylko kij dotknął jej karku, krowa upadła i wydała ostatnie tchnienie.
Mędrzec przeraził się, gdyż zrozumiał, że będzie musiał ponieść konsekwencje
grzechu, jakim było zabicie krowy. Niebawem do ogrodu wrócił bramin. Zobaczył
martwą krowę i zapytał: „Kto ją zabił? Kto popełnił ten ciężki grzech?”. Po
chwili namysłu mędrzec odrzekł: „Z pewnością była to wola Boga. Czy ktoś mógłby
ją zabić, gdyby nie było to zgodne z wolą Pana? Czy mały patyczek uśmierciłby
ją, gdyby Bóg tak nie zarządził?”. Stary bramin odrzekł: „Poprzednio mówiłeś,
że to ty założyłeś ogród i sam wyhodowałeś te wspaniałe kwiaty i drzewa. Przypisałeś
sobie zasługi za wszystko, co piękne i dobre, a za to, co złe, obwiniasz Boga.
Jesteś egoistą zazdrosnym nawet o Niego. Przypisujesz sobie Jego dzieło”. Powiedziawszy
to, stary bramin odkrył swoją tożsamość: „To ja jestem Najwyższym Panem.
Przyszedłem, aby wyleczyć cię z egoizmu”. Nie przewidzisz, jaką postać przyjmie
Bóg, aby przełamać twą zazdrość i egoizm. Może On przybrać każdą formę i
przyjść o każdej porze. Zatem nie dopuszczaj do siebie egoizmu, ani jego
towarzyszy: nienawiści i zazdrości. Gdy zakorzenią się w tobie, będzie ci
trudno je wyplenić. Nie wytępisz zazdrości, czytając święte teksty. Musisz
podjąć zdecydowane działanie, aby zmienić sposób myślenia i rozwinąć w sobie
bezinteresowną miłość, a chwasty zazdrości i negatywnych myśli złożyć w ofierze
u stóp Pana. Dopóki odczuwasz zazdrość, nie zajaśniejesz blaskiem cnót, gdyż
zazdrość niszczy je wszystkie. Gita uczy, że najważniejszą praktyką duchową
jest rozwijanie w sobie cnót i praktykowanie ich w codziennym życiu. W ten
sposób stworzysz sobie warunki umożliwiające ci doświadczenie błogości atmy.
Nie zaznasz boskości, jeśli nie będziesz żył cnotliwie. Światło atmy jest
wszechobecne, jego blask przenika cały wszechświat. Atma przejawia się w
postaci różnych form. Żarówka świeci, wentylator chłodzi, kuchenka elektryczna
grzeje, a silnik pracuje. Chociaż postrzegamy różne efekty działania różnych
urządzeń elektrycznych, zdajemy sobie sprawę z tego, że ich działanie uwarunkowane
jest przepływem prądu. Podobnie rzecz się ma z atmą. Ta sama jedyna atma przejawia
się w różnych formach, które postrzegamy jako odrębne ciała. Jasność światła
elektrycznego jest proporcjonalna do natężenia prądu w żarówkach. Światło w
żarówkach można porównać do atmicznego blasku emanującego z każdej istoty
ludzkiej. Światło nie posiada ani kształtu, ani formy, natomiast żarówki charakteryzują
się właściwym sobie kształtem i mocą. Światło w jadalni jest zazwyczaj bardzo
jasne, a w sypialni nieco przyćmione. Różnica ta spowodowana jest różną mocą
żarówek. Podobnie, istnieje różnica w wyrażaniu miłości przez różne serca.
Jeśli emanujesz miłością wszechobejmującą, przejawiasz pełnię atmicznej
promienności i świecisz jasnym blaskiem. Jeśli twoja miłość jest ograniczona
twoim egoizmem, świecisz przyćmionym światłem jak żarówka w sypialni. Nie jest
to kwestia prądu – żarówka w jadalni podłączona jest do tego samego źródła
prądu, co żarówka w sypialni. Aby otrzymać więcej światła, musisz zmienić żarówkę.
Jeśli opanowała cię zazdrość, świecisz przyćmionym światłem. Jeśli promieniujesz
bezinteresowną miłością, świecisz jak tysiącwatowa żarówka. Rozwijaj w sobie
miłość. Tylko miłość umożliwi ci doznanie Boga. Żeby zobaczyć księżyc, nie
musisz używać latarki. Widzisz go w jego świetle. Jeśli pragniesz dostrzec
Boga, który jest czystą miłością, dostrzeżesz Go jedynie w świetle miłości. Nie
zobaczysz Go, jeśli toczy cię nienawiść. Nienawiść to przeciwieństwo miłości.
Nienawiść jest jak ślepota. Bez względu na to, jak intensywne światło
skierujesz na człowieka niewidomego, on i tak nie zobaczy jego blasku. Dopóki
tkwi w tobie zło, nie dostrzeżesz Boga, chociaż jest On blisko ciebie. Jego
blask dostrzeżesz dopiero wtedy, gdy uwolnisz się od zazdrości, egoizmu i
nienawiści. Człowiek, który otworzył oko mądrości, jaśnieje obecnością Boga.
Jeśli niewiedza przesłania ci pole widzenia, nie możesz Go zobaczyć, tak samo,
jak nie znajdziesz ręcznika leżącego na półce tuż nad tobą, jeśli będziesz go
szukał z zamkniętymi oczami. Dopiero gdy otworzysz oczy, bez trudu po niego
sięgniesz. Człowiek mądry ma oczy otwarte na boskość, niewiedza nie przesłania
mu pola widzenia, zatem wyraźnie postrzega Boga i może do Niego dotrzeć. Oczy
duchowej mądrości otwierają się pod wpływem cnót. Dopóki nie uwolnisz się od
negatywnych cech, takich jak zazdrość, nienawiść czy brak wiary, niczego nie
zrozumiesz. Dlatego powiadają: „Śmierć jest słodsza od ślepoty niewiedzy”.
Musisz uwolnić się od ignorancji. Zazdrość sprzyja jej rozwojowi. Dlatego uczniowie,
których serca są czułe i czyste, którzy mają przed sobą jasną przyszłość i
wszelkie szanse duchowego rozwoju, nie powinni ulegać zazdrości. Jeśli twój
kolega otrzymuje wyróżniającą ocenę, nie zazdrość mu. Ty też możesz solidnie
pracować i dostać wysoki stopień. Jeśli tego nie osiągnąłeś i w dodatku odczuwasz
zazdrość, popełniasz dwa błędy. Po pierwsze nie nauczyłeś się czegoś – w przeciwnym
razie powiodłoby ci się lepiej. A po drugie, splamiłeś swoje serce zazdrością.
Jeśli jeszcze narzekasz na swoje położenie, popełniasz trzeci błąd. Musisz
wyplenić te złe cechy, które stanowią przyczynę twych kłopotów. Takie cechy
mogą zniszczyć wszystko, nawet najszczęśliwszą rodzinę. Kriszna powiedział
Ardżunie: „Kaurawowie pragną zniszczyć
radość i szczęście Pandawów. To złe cechy stanowią inspirację ich występnych czynów.
Ci, którzy zazdroszczą, przyciągają do siebie złych ludzi. Wuj Kaurawów jest
nikczemnym człowiekiem i podsyca ich nienawiść do Pandawów. Zniewoliła go
zazdrość, a oni wszyscy są ślepi. Tak jak ich ojciec jest ślepy fizycznie, tak
bracia Kaurawowie są ślepi mentalnie. Bratają się między sobą i dopasowują się do
siebie nawzajem. Możesz być pewien, Ardżuno, że wszystkie te złe cechy
doprowadzą ich do zguby”. I stało się tak, jak przepowiedział Kriszna. Ani
jeden z braci Kaurawów nie przeżył wojny, by móc pogrzebać rodziców. Jeśli
chcesz naprawdę zrozumieć Gitę, musisz wykształcić w sobie cnoty, o których
była tu mowa. One muszą stać się integralną częścią ciebie, abyś mógł
bezpośrednio doświadczać boskości. Gita jest drzewem spełniającym wszelkie życzenia.
Zapewni ci taki poziom rozumienia, jaki odzwierciedla twoje najskrytsze
pragnienia. Obecnie ludzie niewłaściwie odbierają przesłanie Gity, ponieważ
rządzą nimi niewłaściwe pragnienia. Tak więc Gita stała się dla nich
bezużyteczna. Rozwiń w sobie cnoty i wypełnij się miłością, a wtedy święte
przesłanie Gity zalśni w tobie i zainspiruje cię do dążenia ku Bogu. Doświadczanie
Boga jest twoim prawem, gdyż Bóg jest twoją prawdą, twoją rzeczywistością.