Opowieść o Sonam: gdy Swami udzielając darszanu przyjął
postać węża
Kiedy mieszkaliśmy w Parthi, jednym ze studentów
Bhagawana był Sonam - oddany wielbiciel, pieśniarz i kompozytor. Śpiewał tak
dobrze, że Swami codziennie słuchał w mandirze wykonywanych przez niego bhadżanów
i często z nim rozmawiał. Chcąc sprawdzić głębię oddania Sonama, zaczął go
ignorować. W takiej sytuacji czujemy się jak wyciągnięta z wody ryba. Sonam przeżywał
to bardzo mocno. Błagał Pana o łaskę, modląc się i płacząc. Bez rezultatu.
Swami przychodził i siadał w sali bhadżanowej, lecz gdy Sonam zaczynał śpiewać
wstawał i wędrował po sali. Kiedyś podszedł do jego siostry, siedzącej wśród
wielbicielek i rzekł: „Sonam bardzo dobrze śpiewa, z głębi serca.” Potem poszedł
dalej. Usiadał ponownie, gdy pieśń dobiegała końca. Czując się odrzucony i
załamany, Sonam udał się prosto do swojego pokoju w Instytucie i zaczął
śpiewać. Nie dlatego, żeby kogokolwiek zadowolić, ale po to, aby ukazać ukochanemu
Panu swój ból. Długo się modlił. Gdy zapadł zmrok przyszedł strażnik i zapalił
światła w korytarzach. Słysząc pieśń Sonama, zapragnął go zobaczyć. Ku swojemu
zaskoczeniu ujrzał przed nim ogromnego węża z otwartym kapturem, wznoszącego
się na ogonie - ani strażnik, ani śpiewak nie wiedzieli jak długo tańczył. Po
jakimś czasie wąż wysunął się z pokoju Niewątpliwie, Sonam nie przebywał w tym
świecie. Zapłakany błagał Boga o litość. Strażnik wyrwał go z transu: „Proszę
pana, przyszedł Swami.” Początkowo Sonam nie zrozumiał o czym ów człowiek mówi.
Dopiero później, pod wpływem jego słów uświadomił sobie, kogo reprezentował wąż.
Był szczęśliwy, że Baba przyszedł do niego w przebraniu. Myśląc o tym powędrował
do domu. Gdy wszedł, siostra powtórzyła mu słowa Swamiego o jego śpiewie. Sonam
był oczarowany dowiadując się, że Swami słyszy jego modlitwy. Bhagawan opiekuje
się wszystkimi wielbicielami i obdarza ich wielką radością. Są Jego dziećmi. Może
z nimi nie rozmawiać, ale jest z nimi i odpowiada na każdą modlitwę.