Sai panćaratna kritis –
Pięć pieśni o Sai
Część
1
Po tej prezentacji, w odpowiedzi na pytania wielbicieli, odbyliśmy w Radiu Sai wiele dyskusji poświęconych ich powstawaniu i znaczeniu. Zaprezentowaliśmy je w dwóch programach: „Na zewnątrz, wewnątrz, głęboko w środku” oraz „Poranna chwała”.
Poniżej przytaczamy fragmenty z pierwszej dyskusji dotyczącej genezy tego pięknego przedsięwzięcia, nadanej w audycji „Na zewnątrz, wewnątrz, głęboko w środku”, w której wzięli udział dwaj redaktorzy Radia Sai – C.G. Sai Prakash i Bishu Prusty. Następnie udostępnimy rozmowę z panem Balaramą Chandranem, który opowiedział nam co przeżywał jako muzyk zespołu grającego te utwory w Sai Kulwant Hall w dniu 24 kwietnia 2015 roku.
Sai manifestuje „Sai Panćaratnas” na swój niepowtarzalny sposób
Bishu Prusty (BP): Sai Ram, Sai Prakash. Pilnie pracowałeś za sceną i byłeś zaangażowany na każdym etapie tworzenia „Panćaratna Kritis”. Opowiedz nam jak te pieśni znalazły swoje spełnienie, a także o osobach, które dzięki nim poczuły się szczęśliwe.
CG Sai Prakash (CG): Tak, to przedsięwzięcie rzeczywiście wzbudziło głęboką radość w bardzo wielu osobach. Cóż, niemal natychmiast po „Prema Pravaham”, wspaniałym wieczornym programie przygotowanym na 85 urodziny Swamiego – prof. G. Venkataraman powtarzał kilkakrotnie, że powinniśmy ofiarować Bhagawanowi tradycyjną muzykę karnatacką[2].
Wracał do tego za każdym razem, gdy spotykał w Puttaparthi karnatackich muzyków. Raz czy dwa razy, kiedy przebywał tu legendarny Mandolin Srinivas, profesor rozmawiając z nim powiedział: „Przygotujmy coś podobnego dla Swamiego”. Ta myśl mocno zakorzeniła się w jego sercu. Kiedy Swami niespodziewanie porzucił Swoje śmiertelne ciało w kwietniu 2011 r., był przekonany mocniej niż kiedykolwiek przedtem, że musimy się tego podjąć.
Jednak pierwszy rok po fizycznym odejściu Swamiego był bardzo trudny. W drugim roku profesor wezwał mnie i powiedział: „Nadeszła właściwa chwila. Byłoby bardzo miło, gdyby Swami był z nami fizycznie. Czułby się szczęśliwy słysząc kriti , ponieważ kocha muzykę klasyczną. W każdym razie, Swami zawsze słucha, więc weźmy się za to”.
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy była: „Kto chciałby zostać Tjagaradżą kalijugi?”. To nie mogło być łatwe. Rozmawiałem o tym z kilkoma osobami, a potem profesor powiedział: „Musimy mieć naprawdę zdolnych ludzi, którzy skomponują muzykę i napiszą tekst”.
BP: Czy miało być napisane w telugu?
CG: Nie. To zawsze będzie mieszanka telugu i sanskrytu. „Panćaratnas kritis – Pięć klejnotów” Tjagaradży również posługują się tymi dwoma językami. Potrzebna jest nam osoba posiadająca nie tylko głęboką wiedzę muzyczną i literacką, ale również głęboką miłość do Bhagawana. Powinien to być poeta, kto widywał Swamiego od dziesięcioleci i doskonale zna Jego życie i przesłanie. Uważam, że pisanie tekstów do kriti wznosi się ponad poezję.
Sanskryt i telugu mają niezwykłą zdolność kondensowania głębokich treści w jednym zdaniu. Szukaliśmy kogoś, kto byłby mistrzem w obu tych językach.
Tjagaradża śpiewał po prostu z serca, a pieśni wypływały z głębi jego jestestwa. Ale gdzie w kalijudze znaleźć Tjagaradżę? Obecny Tjagaradża musiałby podzielić się na dwie osoby – na poetę i kompozytora”.
Skąd jednak wziąć muzyka potrafiącego komponować bez tekstu? Nie mieliśmy pojęcia, kto to zrobi, ale prof. Venkataraman uważał, że musimy znaleźć kogoś, kto nada pieśniom strukturę kriti, a oparty na tej podstawie tekst można będzie napisać i unowocześnić. W oparciu o rozmowę z profesorem, sporządziłem listę niezbędnych warunków, które powinien spełniać każdy kriti. W rzeczywistości każdy kriti miał swój własny temat. Pierwszy powinien mówić o wczesnych latach, rodowodzie, lilach itd. Drugi rozważać boski aspekt Bhagawana – maya manushę. Trzeci powinien ukazać ludzkie cechy Sai Baby – jak blisko był Swoich studentów i jak bardzo był im oddany. Czwarty przedstawić Jego boskie projekty i działania. Natomiast piąty powinien podkreślić chwałę i nauki Pana. Tak więc dla każdej kriti napisałem po 15-20 wskazówek – które można by ewentualnie wykorzystać podczas pisania tekstu.
Po wielu dyskusjach udaliśmy się najpierw do pana Mandolin Srinivasa, który będąc jednym z największych znanych światu muzycznych czarodziejów, jest uosobieniem skromności. Odwiedzał Swamiego od dzieciństwa. Jego twarz zawsze promienieje. Kiedy wspomnieliśmy, że chcemy skomponować dla Bhagawana panćaratna kritis, jego oczy zajaśniały. Nie uwierzysz, ale w ciągu miesiąca przygotował pięć melodii zawierających pallawi (linię tematyczną utworu), anupallawi (drugą sekcję kompozycji) i ćaranam (końcową sekcję kompozycji).
BP: Wspaniale! Więc skomponował je.
CG: Tak. Wybrał pięć rag[3] i skomponował melodie do pięciu kriti. Teraz jednak pojawiło się wyzwanie. Potrzebowaliśmy kogoś, kto byłby nie tylko dobrym muzykiem, ale również znawcą literatury i oczywiście wielbicielem Bhagawana. Jedynie taka osoba mogła napisać teksty do skomponowanej wcześniej muzyki.
Pan Mandolin Srinivas jest instrumentalistą. Dlatego jego swary[4] były miłe w odbiorze w porównaniu z tym, co mógłby zrobić wokalista. Wszystko to razem było jeszcze większym wyzwaniem. Pojawiło się kilka wielkich nazwisk, ale czuliśmy, że powinien być to długoletni wielbiciel Bhagawana.
Niespodziewanie jeden z braci powiedział: „W koledżu muzycznym jest bardzo dobra nauczycielka rozumiejąca muzykę”. Coś w środku podpowiedziało mi, że to ona jest tą jedyną.
Poszedłem do koledżu muzycznego i spotkałem się z nią. Była ogromnie zaskoczona. Nazywa się Vasantha Lakshmi i jest wielbicielką Sai od 30-40 lat. Będąc znawczynią telugu i sanskrytu, posiada także magisterium i doktorat z muzyki.
Powiedziałem: „Ciociu, wybrał cię Swami”. Nie sądzę, abyśmy znaleźli kogokolwiek bardziej odpowiedniego od niej. Kiedy opowiedziałem jej dokładnie o naszym projekcie, początkowo była zdenerwowana. Zaskoczona, zapytała: „Jak to się stało, że przyszliście do mnie?”.
Odpowiedziałem: „Nie z własnej inicjatywy przyszedłem do ciebie. To wyłącznie inspiracja Swamiego”. Aż do tej chwili nie miałem pojęcia o jej istnieniu.
Ciocia zgodziła się na udział w przedsięwzięciu. Pracowała wytrwale. Musiała oddać sprawiedliwość melodiom skomponowanych przez pana Mandolin Srinivasa. Z jednej strony musiała brać pod uwagę temat pieśni, a z drugiej mieć pewność, że liryczny tekst pasuje do muzyki.
Wiedziałem, że to niełatwe zadanie. Zastanawiałem się, dlaczego Swami stawia nas przed takimi trudnościami. Wykonanie tej pracy zajęło cioci prawie dwa lata i było ekstremalnie trudne. Ostatecznie udało się jej dopasować słowa.
BP: Więc pięć kirti było już gotowych.
CG: Tak. Zarejestrowaliśmy wstępne nagranie i pokazaliśmy je kilku muzykom, prosząc ich o szczerą opinię. Rozumiesz, powinniśmy być szeroko otwarci na potrzeby Swamiego.
Większość pytanych powiedziało: „Słowa można dopracować. Muzyka jest wspaniała. Sam tekst też jest wspaniały. Ale kiedy połączymy, w niektórych miejscach dźwięki przyspieszają, a w innych się opóźniają. Dlaczego nie dacie sobie więcej czasu? Teraz, gdy macie teksty, może powinniście zmodyfikować melodie, aby pozostawała w harmonii z tekstem”.
Jeśli śledziłeś naszą podróż do tej pory, to wiesz, że zaczęliśmy od podstawowej struktury muzycznej, a potem dostaliśmy teksty. Teraz musieliśmy wziąć teksty i odpowiednio zmienić melodie. Był to proces harmonizowania tekstu z muzyką. Próbowaliśmy to zrobić, jednak mieliśmy uczucie, że czegoś brakuje.
W tym momencie wpadliśmy na pomysł, żeby pokazać teksty panu Raj Kumarowi Bharathi wraz z oryginalnymi melodiami skomponowanymi przez pana Mandolin Srinivasa, myśląc sobie: „Zobaczmy, jak Swami go zainspiruje”.
Pan Raj Kumar Bharathi wziął teksty i zaczął komponować w oparciu o ragi, co przychodziło mu naturalnie. Na przykład skomponował drugą pieśń w radze „Majamalawagowla”. Chociaż pan Mandolin Srinivas wybrał tę samą ragę, muzyka pana Bharathi była zupełnie inna. Gdy zobaczył tekst do pierwszej pieśni, która jest jak wielki początek Awatara Sathya Sai z chwałą Jego narodzin oraz pierwszych i kolejnych lat życia, poczuł, że powinna mieć charakter „Gambheera Nattai” ragi. Pamiętam jak spytałem go później: „Jak pan wybrał te ragi?”.
Odpowiedział: Nie wybierałem ich. To pieśni same je wybrały”.
BP: Fantastyczne! Te kriti są bardzo wyrafinowane. W muzyce karnatackiej istnieje pojęcie swarakszaram[5]. Na przykład, w drugiej pieśni pierwszą frazą jest „Sada Bhawajami”. Słowo „sada” składa się z sylab „sa” i „da”. Jeśli chodzi o kompozycję, to „sa” w tekście odpowiada nucie „sa”, a sylaba „da” odpowiada nucie „da”, tworząc własne unikalne piękno. Te kriti obfitują w swarakszaramy.
Pan Bharathi jest niesamowity, a jego miłość do Swamiego głęboka. Jego muzyczne mistrzostwo jest doskonale znane. Nie mamy nawet prawa porównywać go z innymi kompozytorami, ani wygłaszać na ten temat komentarzy. Jego utwory nas oczarowują. Później, kiedy dyskutowałem z autorką tekstu, powiedziałem: „Proszę spojrzeć, jak Swami to wspaniale zaaranżował. Teraz wzbogacanie tekstów stało się jasne”. Zgodziła się ze mną, że gdyby jakiś poeta mógł działać na własną rękę, to nigdy nie byłby w stanie napisać tak zwięzłych ćaranam[6]. Pani Vasantha Lakshmi wytrwale pracowała, ponieważ musiała ująć w jednej lub dwóch linijkach wiele informacji i epizodów z życia Swamiego oraz dostosować się do melodii.
Jak zauważyłeś, pierwsze melodie umożliwiły napisanie doskonałych tekstów, a teksty dały początek doskonałym melodiom. Tak działa Swami!
Oczywiście, wysłałem później tę muzykę do Mandolin Srinivasa. Powiedziałem do niego: „Proszę pana, napisał pan muzykę, lecz proszę posłuchać nowych melodii. To alternatywny zestaw”. Słuchając miał łzy w oczach! Natychmiast zadzwonił do pana Bharathi i powiedział: „Jest pan wybrańcem. To jest po prostu piękne. Na pewno nauczę się tych utworów i przyjadę, aby zagrać je z panem w Puttaparthi”. Oto poziom ich zaangażowania! Dostrzeżcie wielkie serce pana Mandolin Srinivasa.
Kiedy wysłałem mu pierwsze dwa kriti, właśnie wrócił z dalekiej podróży. Nie umył nawet twarzy. Podszedł prosto do laptopa, pobrał je i odsłuchał. Zaraz potem zadzwonił do mnie i powiedział: „Nie potrafię wyrazić tego słowami. Niewątpliwie są boską inspiracją”. Nigdy nie wiemy, jak Swami sprawia, że takie rzeczy się zdarzają.
Dlatego ostatecznie te kriti zostały stworzone przez Swamiego, skomponowane przez Swamiego i przedstawione Swamiemu przez Swamiego. To wszystko.
BP: Piękne. Bardzo ci dziękuję.
Część 2
BP: Dzisiaj jest Aradhana Day 2015, rocznica odejścia Swamiego. Mieliśmy szczęście brać udział w programie podczas którego złożono w ofiarze „Sai Panćaratna Kritis”. To kolejna inicjatywa podjęta w dziewięćdziesiątą rocznicę urodzin Swamiego. Jakie to było doświadczenie?
Balaramachandran (BRC): Zapierające dech w piersiach. Gdybym musiał je krótko podsumować, to powiedziałbym, że kiedy po raz pierwszy zagrano nam te kriti byliśmy zdumieni, widząc jakie są trudne. Kiedy przyjrzymy się grupom grającym tego rodzaju muzykę, to z wyjątkiem zaledwie kilku, pozostali są zwykłymi śpiewakami bhadżanów w Sundaram[7] i w innych miejscach. Nikt z nich nie ma wykształcenia z muzyki klasycznej.
Oczywiście, w szkole Swamiego w Otteri i Chennai są dziewczęta, które wykonały fantastyczną pracę. Ćwiczyły wystarczająco długo, aby poznać te pieśni na pamięć.
Profesjonalni muzycy dysponujący nutami mogą z łatwością wykonać każdą pieśń. Ale dla wielu z nas swary brzmią jak poetycki tekst, ponieważ rozumiemy jedynie dźwięki.
Pierwszego dnia byliśmy przerażeni. Wyznaliśmy kompozytorowi, panu Raj Kumarowi Bharathi, że wielu z nas nie poradzi sobie łatwo z tak skomplikowanym zadaniem. Nigdy nie zapomnę tego, co nam wtedy powiedział: „Nie musicie się o nic martwić. Po prostu zostawcie to Swamiemu. On zajmie się wszystkim”.
Ogromnie mnie to poruszyło, ponieważ pan Raj Kumar Bharathi, w przeciwieństwie do większości z nas, przyszedł do Bhagawana po raz pierwszy zaledwie w 2010 r. Był twórcą wielkiego finału obchodów 85. urodzin Swamiego – programu „Prema Pravaham – Wezbranego strumienia miłości”, który okazał się dla niego również wezbranym strumieniem miłości Swamiego. Doświadczony wtedy przez kompozytora strumień miłości i łaski Sai zamienił go na zawsze.
Gdy to powiedział zdecydowaliśmy się przyjąć podobną postawę. Wcale nie zajmował się stroną techniczną wykonania. Po prostu poprosił nas o wiarę i oddanie.
Brat Sai Shravanam, który zorganizował tę sesję, powiedział do nas: „Kompozycje pana Raj Kumara Bharathi są przyjemne do słuchania, jednak kiedy trzeba się ich nauczyć, okazuje się, że są bardzo skomplikowane”.
Ale pan Bharathi powiedział: „Nie myślcie o tym. To program Swamiego i niewątpliwie dojdzie do skutku”.
Zgodnie z tymi słowami, zaczęliśmy uczyć się kriti korzystając z doświadczeń uzyskanych podczas śpiewania bhadżanów. Wszyscy bracia i siostry biorący w tym udział przychodzili do Sundaram po pracy, około 19.00 i przez wiele godzin ćwiczyli.
Uczyło nas wielu wybitnych artystów. Jedną z nich była pani Vidya Kalyanaraman. Pewnego popołudnia miała koncert, więc pracowała z nami przez cały ranek. Zwykle przed koncertem artyści oszczędzają głos, ona jednak angażowała się głęboko w tę służbę. Przywodziło mi to na myśl studentów przygotowujących się do corocznego Mitingu Sportu i Kultury. W ciągu tygodnia lub mniej musieliśmy osiągnąć poziom wymagający zwykle wielomiesięcznego wysiłku.
Najbardziej fascynującą rzeczą związaną z wykonywaniem „pracy Sai” jest to, że daje nam wspaniałą okazję do obserwowania Jego magicznej gry. Dostrzegaliśmy ją w każdym szczególe tego przedsięwzięcia. Myśleliśmy początkowo, że będzie nas tylko piętnastu, ale ostatecznie przyjechały z Chennai 53 osoby!
Wyruszyliśmy z Sundaram o wpół do szóstej rano i jadąc autobusem przećwiczyliśmy cały program jakieś 6 –7 razy. Śpiewaliśmy bez przerwy.
Czuliśmy, że to nasza życiowa szansa i zrobiliśmy wszystko, aby ją wykorzystać. Kto wie, może w następnym roku ustawi się kolejka muzyków. Dlatego każdy kto coś rozumiał chętnie przekazywał to innym. To urocza grupa ludzi. Byliśmy ogromnie skoncentrowani.
Ostatecznie, kiedy śpiewaliśmy w żywej obecności Bhagawana, wydawało mi się, że wszystkie wymienione w tych pieśniach słowa i określenia opisujące Pana nabrały szczególnej mocy.
Interesujące, że gdy po występie wyszliśmy na dwór, dokładnie przez pięć minut, padał deszcz. To był taki mały, piękny prysznic z nieba.
Wielu biorących w tym udział artystów było w Puttaparthi po raz pierwszy. Słyszeliśmy jak komentują tę sytuację: „Kiedy wykonywaliśmy bhadżany w mandirze, miejsce to było pełne pozytywnych wibracji”. „Była tam żywa, elektryzująca obecność”. „Nigdzie nie doświadczyłem tak wielkiego szczęścia”. To było niezwykle poruszające przeżycie. Czuliśmy, że stanowi ono jedno z najważniejszych wydarzeń w naszym życiu. Nawet teraz przypomina magię! Nie możemy uwierzyć, że Swami tak łaskawie podarował na tę szansę.
BP: Bracie, zanim rozpoczęliśmy tę rozmowę, miałem okazję porozmawiać z panem Śrinivasem Chettiar, nadzorującym dawniej wiele projektów Bhagawana. Brał m.in. udział w przygotowaniu inicjatywy „Likhita Dżapa Jadźnam”, prezentowanej w latach 90. XX wieku, zachęcającej wielbicieli do pisania „Om Śri Sai Ram”. Ta mantra została zapisana w zeszytach niezliczoną ilość razy. Około 1997-1998 r. Swami umieścił je wszystkie przed Sai Kulwant Hall, w miejscu gdzie obecnie znajdują się posągi Ramy i Sity.
Początkowo Swami ustawił tam tylko posąg Hanumana. Później wezwał pana Chettiara i powiedział: „Wielu wielbicieli praktykowało tutaj likhita dżapa sadhanę. To miejsce jest napełnione teraz tak wielką mocą, że nawet Hanumanowi nie łatwo jest poradzić sobie z jej intensywnością. Poczułby się pewniej, gdyby przybył tutaj jego Mistrz. Przygotuj posągi Ramy Pariwar[8] i ustaw je obok Hanumana”. W ten oto sposób w uroczym kąciku u wejścia do Sai Kulwant Hall pojawiły się dodatkowo postacie Ramy, Lakszmany i Sity.
Wielki poeta, święty Tjagaradża, którego miłość do Ramy jest legendarna, pobłogosławił ludzkość pięknymi „Panćaratna Kritis”, które przez wieki pozostają najpiękniejszymi klejnotami muzyki karnatackiej. Obecnie, zainspirowane pracą Tjagaradży poświęconej Ramie, pojawiły się nieśmiertelne pieśni o Sai Ramie. Możemy mieć tylko nadzieję i modlić się, aby ofiara z „Sai Panćaratna Kritis” zyskała status corocznej tradycji.