Radio Sai
publikowało już wcześniej jego artykuły, takie jak: „Bądź człowiekiem”, „Wychowanie
serca”, „Współczując innym” i „Błogość Sai”.
Swami strofował
wielbicieli, a najczęściej studentów, kiedy ignorowali Jego duchową obecność w
nich i przywiązywali zbyt wielką wagę do zewnętrznego Swamiego. Przesłanie było
jasne: uduchowiajcie swoje życie.
Kiedy Bóg stanie się dostępnym i pięknym doświadczeniem
Możemy to
osiągnąć jedynie wtedy, gdy transformacja zacznie się od wewnętrz, kiedy Bóg w
nas stanie się wyraźnie odczuwalnym doświadczeniem. Ale spacerujący i rozmawiający
Bóg roztaczał wokół nas tak magiczny i słodki świat, że przestaliśmy się troszczyć
o świat wewnętrzny. To właśnie spacerujący i rozmawiający Bóg zjednoczył ludzkość,
na nowo zdefiniował nasze relacje, wytyczył drogę do kochania i służenia wszystkim
oraz przekonał nas, że naprawdę możemy uczynić ten świat o wiele lepszym
miejscem do życia, przywracając wierność wobec Boga i chodząc z Nim.
Swami prosi nas z
czułością, żebyśmy nie szli za Nim, bo nie możemy chodzić Jego śladami; żebyśmy
nie szli przed Nim, ponieważ On nie może chodzić po naszych śladach. Życzy
sobie, żebyśmy „szli razem z Nim i byli Jego przyjaciółmi”. Świadomość,
że Bóg może być naszym przyjacielem, rozmawiać z nami i chodzić z nami, całkowicie
zmienia nasze postrzeganie Go.
Ten
skromny Bóg, pełen piękna, mocy i łaski, przyszedł pomóc nam zrozumieć, że jest
tylko lustrem tego, co znajduje się w nas.
Jego długie podróże,
Jego nieustanne zaangażowanie w życie wielbicieli, wyrażające się poprzez
projekty służebne i indywidualne posługi, Jego pełne treści wykłady i
oczywiście niewiarygodne cuda wynikające z Jego obecności, otwierają nową epokę
wiary i oddania, którą ludzkość straciła budując materialną cywilizację. Jego
czystość, prostota i uniwersalność stworzyły wokół Niego taką aurę, że każdy
kogo ona dotknęła, czuł się błogosławiony.
Delikatnie pokazał
naukowcom i intelektualistom, że ludzki rozum ma głębszy wymiar niż sądzą, że
wszechwiedza i wszechogarniająca szczęśliwość są rzeczywistością, że wszystkie
religie mają o wiele bardziej uniwersalne oblicze niż chcemy w to uwierzyć i że
ten świat może stać się jednym domem dla wszystkich ludzi, jeśli tylko odważymy
się wziąć Boga za rękę i pójść z Nim. Wszystko to osiągnął będąc po prostu Tym,
kim był – kochającym, troskliwym i bezpretensjonalnym Bogiem, który dzielił z
nami życie. Ludzkość potrzebowała namacalnego Boga, a On nim był.
Kiedy dorośniemy, wzniesiemy się wyżej
Postanowił jednak wstrząsnąć nami, żebyśmy
nie traktowali Boga jak czegoś oczywistego i pozornie zostawił nas samym sobie.
Gdy niespodziewanie opuścił ciało, boleśnie za Nim tęskniliśmy. Pozostawił nam
wolne pole zanim dojrzeliśmy do zobaczenia wewnątrz Boga.
Jest to sposób nauczenia
dzieci, że nieuchronnie nadejdzie chwila, kiedy będą musiały zrobić coś
samodzielnie. Uzależnienie musi dojrzeć
do niezależności, nie będąc z nią sprzeczne. Niezależność jest dopełnieniem uzależnienia przeniesionego na wyższy
poziom. Dokładnie o to pytał Jezus: „Który syn jest droższy ojcu – czy
ten, który powtarza »ojcze, ojcze« i woli mieszkać z nim, czy ten, który
wykonuje jego pracę? Na pewno ten, który wykonuje pracę Ojca”, upewnia nas Bóg.
To może być kolejny etap naszego uzależnienia od Niego. Obecność i nieobecność
Boga zawierają się w sobie i ożywiają jedno drugie. To samo dotyczy dwóch
poziomów oddania. Swami chce nam pokazać, że „nieobecność Boga” jest tworem
umysłu nie mającą nic wspólnego z prawdą.
Kriszna wysłał
Uddawę do Brindawanu, aby zrozumiał to złudzenie. Chociaż Kriszna nie był tam
obecny fizycznie, to dla pasterek był obecny w każdym krzaku, każdym pączku,
każdej fali rzeki Jamuny i każdej cząsteczce pyłu dotkniętej Jego stopą. Uddawa
sądził, że Radha jest załamana po wyjeździe Kriszny, ale uświadomił sobie, że
został wysłany, żeby nauczyć się od niej kolejnego poziomu oddania. Swami
powiedział, że Radha osiągnęła tak wysoki poziom, że po kilku latach porzuciła
ciało. To samo przydarzyło się Mirze. Legendy mówią, że po prostu rozpłynęła się
w Krisznie. Jej wewnętrzny Kriszna był dla niej tak realny, że jej fizyczne
ciało przestało istnieć. Poziomy te są również opisane w „Gicie”.
Kiedy Kriszna
tłumaczył Ardżunie dlaczego nie powinien wycofywać się z bitwy, powiedział: „Otom
ci powierzył mądrość ponad wszystkie tajemnice tajną. Wniknij w nią głęboko,
Ardżuno, a wówczas czyń jak chcesz”.
A Ardżuna odpowiedział: „Zniweczon mój błąd. Przez łaskę Twoją, o Niezmienny,
pamięć ma przywróconą została i prawdę poznałem. Rozwiały się moje wahania.
Jużem mocny. Uczynię wedle słowa Twego”.
Kriszna wiedział, że Ardżuna jest gotowy „wykonywać pracę Ojca”. Zwrócił się
więc do niego: „Obowiązków zaniechaj wszech i we mnie wejdź, Ardżuno. Nie
troszcz się, ja z grzechów cię wyzwolę”.
To jest całkowita wolność. Czyż nie jest to klasyczny przykład całkowitej
zależności prowadzącej do pełnej niezależności?
W drugim
rozdziale Ardżuna powiedział do Kriszny: „Powiedz mi Ty wyraźnie, co jest
lepsze. Uczniem Twym jestem, błagam Cię, oświeć mnie!”.
Kriszna, po przekazaniu Ardżunie w siedemnastu rozdziałach tajemnic życia,
pozostawił mu prawo wyboru. Ardżuna nie był zwykłym uczniem i oznajmił
Krisznie, że gotów jest okazać Mu całkowite posłuszeństwo. Swami zostawił nam
Gitę, którą tworzył przez osiem dekad Swojego życia. Każdą przeżytą chwilą
udowadniał prawdę wypowiadanych przez Siebie słów. Teraz my powinniśmy być
gotowi powiedzieć: „Panie, jesteśmy Ci całkowicie posłuszni –
Kariszje
waćanam Tawa”.
Co się zmieniło, a co nie
Fizyczne odejście
Swamiego stało się źródłem kolejnego zjawiska. Wielbiciele, którzy przyzwyczaili
się patrzeć na Niego jak na swojego przewodnika i guru, poczuli nagle emocjonalną
pustkę. Przedtem odwiedzali Prasanthi Nilayam w każdej trudnej sytuacji i samo
przebywanie w obecności Swamiego dawało im pewność, że wszystko zakończy się
dobrze. Obserwowali jak niektóre problemy rozwiązywały się same, a inne traciły
nad nimi władzę. Baba był dla nich najpewniejszym oparciem w każdej sytuacji.
Organizacja Sai straciła nagle Ojca założyciela i nie była jeszcze gotowa
funkcjonować bez Jego pomocnej dłoni. To był dla niej bardzo trudny okres.
Duchowe cele Organizacji i działania promujące te cele zeszły na drugi plan, a
potrzeba obrony szczególnego charakteru, duchowo-społecznej służby, stała się
bardziej nagląca. Niektórzy ludzie zaczęli także twierdzić, że w snach i w chwilach
jasnowidzenia otrzymują od Swamiego przesłania wskazujące kierunek postępowania
pomocny wielbicielom. Wzmagało to jeszcze bardziej panujący chaos i dawało natychmiastowe
skutki. Zbierali się wokół nich ci, którzy boleśnie odczuwali brak fizycznej
obecności Bhagawana i pragnęli zostać pocieszeni i ukierunkowani. Ciekawski
tłum wykorzystywał tę sytuację do promowania własnych celów.
Interesujące, że
w tej sytuacji zaczęliśmy z nieco większą jasnością dostrzegać biegnącą przed
nami drogę. Zauważyliśmy, że to, kim był dla nas Swami w ciele fizycznym,
zupełnie się nie zmieniło. Tym, co niewątpliwie uległo zmianie, był poziom
komunikowania się z Nim. Musimy teraz wspiąć się na kolejny poziom działania i przekształcić
fizyczną nieobecność Swamiego w Jego duchową obecność.
Swami pragnął
wznieść ludzkość na kolejny poziom ewolucji, na którym uzyskane przez nas
ogromne zasoby materialne zostaną wykorzystane do osiągnięcia trwalszego dobrobytu
duchowego, dzięki czemu ludzkość ponownie stanie się jedną globalną rodziną.
Dary natury połączone z darem wiedzy mogą zaowocować wielkim pokojem i
szczęściem, zarówno dla jednostek jak i narodów. Ta sama pomoc Boskości wciąż
pozostaje dostępna.
Uwolnienie potęgi Jego obecności wewnątrz nas
Bóg z Jedni staje się człowiekiem, a
następnie powraca do Jedni. Dlatego, zamiast szukać Jego pomocy w
zewnętrznych źródłach – zwłaszcza u ludzi, którzy twierdzą, że mogą wejść z Nim
w kontakt – musimy zwrócić się do swojego wnętrza. Musimy poświęcić czas na
kontemplowanie kolejnego poziomu naszej podróży z Bogiem, a nie do Boga.
Na początku lat
siedemdziesiątych XX w. miałem przyjaciela z Odiszy zatrudnionego w Urzędzie
Podatkowym. Zwolniono go z tego stanowiska, oskarżając o przyjęcie łapówki.
Kiedy zastanawiał się nad popełnieniem samobójstwa, Swami wkroczył w jego życie
i przyciągnął go do Prasanthi Nilayam. Następnego dnia wezwał go z rodziną na
audiencję i rozmawiał z wielką miłością.
Ów człowiek
załamał się w obecności Swamiego i wyznał Mu płacząc, że jest biedny i nie
będzie mógł często Go odwiedzać. Oczy Swamiego zaczęły się napełniać łzami.
Poklepał go po policzku i powiedział: „Złotko,
po co masz do mnie przyjeżdżać? Jestem zawsze z tobą. Żyj uczciwie, a doprowadzę
cię do celu”. Wrócili szczęśliwi i rozpoczęli nowe życie.
Niedawno
spotkałem w Puttaparthi swojego dawnego studenta. Jego historia naprawdę otworzyła
mi oczy. Pracował za granicą za bardzo dobrą pensję. Jednak w ciągu kilku lat
rozwinęła się u niego choroba, której nie mógł zdiagnozować żaden lekarz.
Ponieważ opieka medyczna była tam bardzo kosztowna, więc wrócił do Indii i
skonsultował się z wieloma lekarzami, ale żaden nie potrafił mu pomóc. Kiedy
był już u kresu wytrzymałości i stracił wszelką nadzieję, Swami przyszedł do
niego we śnie i polecił mu śpiewać Rudram i nie robić nic więcej.
Chłopiec śpiewał
Rudram 22 razy w ciągu dnia. Mieszkał sam w małym pokoiku na czwartym piętrze,
śpiewał hymny i jadł przygotowywane przez siebie pokarmy. Wyznał mi, że mieszka
ze Swamim, ponieważ nieustannie czuje Jego obecność. Powiedział, że po trzech
miesiącach śpiewania, jest w 90% wyleczony. Czy wciąż możemy mieć odwagę
twierdzić, że Swami odszedł i potrzebujemy jakiegoś narzędzia, aby się z Nim
skontaktować?
Obecne uczucie
niepewności i brak intensywności w misji Bhagawana zniknie, jeśli zwrócimy się
do wewnątrz i połączymy się tam z Bogiem. Organizacja Sathya Sai jest tylko
przedłużeniem zaangażowanych, poszczególnych wielbicieli. Tak więc cokolwiek
jest prawdą w odniesieniu do jednostki, jest również prawdą w odniesieniu do grupy.
Podstawowym celem organizacji jest pokazać
ludziom, jak odnaleźć Boga zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz nas. Nauki
Organizacji wskazują, jak żyć takim życiem. Kiedy Bóg przestaje być ideą i jedynym prawodawcą
wyznaczającym nagrody i kary, kiedy przekształca się w naszego najbliższego
sojusznika, nasze rozbieżne cele łączą się w jeden cel, jakim jest dążenie do
uwolnienia się od negatywnych skłonności. Największym błogosławieństwem tego
Awatara jest ogromne bogactwo pozostawionych nam przewodnich słów i pewność, że
pozostanie zawsze dostępny dla każdego szczerego poszukiwacza Prawdy. Udowodnił
to wielokrotnie. Wciąż prowadzi nas autostradą do Boga, opiekuje się naszymi rodzinami,
przewodniczy naszemu życiu i kieruje naszym postępowaniem. Uwolnijmy się od
chaosu i poszukujmy Go. Połączmy się z Nim na następnym wyższym poziomie. Nigdy
nie potrzebował fizycznej podpory, żeby do nas dotrzeć i nigdy nie będzie jej
potrzebował. My również powinniśmy ją odrzucić, aby do Niego dotrzeć, ponieważ
Bóg przebywa w każdym z nas.
Redakcja Radia Sai
źródło: