Sattwiczne pożywienie
Siedemnasty dyskurs Sathya Sai Baby wygłoszony podczas letnich kursów Summer Showers w 1979 r.
Łagodne światło atmy świeci wieczystą promiennością. Nie ma ni narodzin, ni śmierci; ni początku, ni końca. Nie może też zostać zniszczone. Jest nieśmiertelnym świadkiem obserwującym całą przestrzeń i czas.
Ucieleśnienia miłości!
    Na śrejo nijamam wina (brak właściwej kontroli niszczy) – powiedział Kriszna do Ardźuny. Nieuregulowane, pozbawione dyscypliny i chaotyczne życie nie pozwala doświadczać radości, dobra i pomyślności. Ten, kto kontroluje i reguluje czyny innych nazywa się jama. Ten, kto robi to w stosunku do siebie posiada cechę samjama. Jama nie ma władzy nad osobą obdarzoną samjamą. W życiu powinniśmy sami sobie narzucać ograniczenia, kontrolować się i przestrzegać dyscypliny. Ograniczenia te stanowią indywidualny tapas. Życie bez ograniczeń jest niemoralnym życiem. Wiatr i morze, a także inne zjawiska podlegają uniwersalnym prawom przyrody. Ziemia okresowo obraca się wokół własnej osi i okresowo obiega słońce. Takie regularności we wszechświecie są odbiciem praw ustanowionych przez Boga. Podlega im mikrokosmos i makrokosmos. Ustanowione przez Boga prawa natury są niezbędne dla stwarzania i podtrzymywania wszechświata oraz zachowania jego dynamicznej równowagi.
Narzucona sobie dyscyplina sprzyja prawdziwemu śanti, czyli spokojowi umysłu, opanowaniu i stabilnej równowadze umysłu. Spokój umysłu jest na tym świecie najbardziej pożądaną rzeczą. Daje on głębokie poczucie szczęścia. Aby dojść do śanti, człowiek musi rozwinąć pragnienie dźńany, czyli duchowej mądrości. Musi też nabyć cechy miłości i współczucia oraz pełnić bezinteresowną służbę na rzecz innych. Śanti nie należy traktować jako okazjonalnej cnoty pielęgnowanej tylko podczas dhjany, czyli medytacji. Jest to stały stan wewnętrznego spokoju. Śanti powinno stać się czymś zwyczajnym i instynktownym. Dhjana jest także uniwersalna i niezależna od żadnych systemów. Nie jest ograniczona przez bariery czasu i przestrzeni. Nie rządzą nią dogmaty żadnego konkretnego wyznania. Dhjana i śanti są nierozłączne. Dhjana rozwija śanti, a śanti pogłębia dhjanę.
Medytacja jest sposobem na życie prowadzącym do pełnego uświęcenia człowieka. Cecha świętości czy boskości nie ogranicza się do figury, której oddajemy cześć. Niektórzy ludzie przeżywają bardzo głęboki spokój dopóki znajdują się w medytacji, ale z chwilą wyjścia z medytacyjnego stanu umysłu pokazują swoją demoniczną naturę. Tak nie powinno być. Boskie atrybuty nabyte podczas medytacji powinno się kultywować i pielęgnować w życiu codziennym.
Samo aplikowanie leków nie uzdrowi chorego. Aby szybko się wyleczyć, musi on też kontrolować swoje odżywianie. Nie ma jednego panaceum na wielkie cierpienia świata. Każdy człowiek ma własny specyficzny rodzaj cierpienia. Niemniej, medytacja o Bogu jest niezawodnym środkiem na ludzkie cierpienia, jeśli jest uzupełniana praktykowaniem dharmy (prawości) i ścisłym przestrzeganiem moralnych ograniczeń. Wszyscy jesteście od siebie zależni. Musicie nauczyć się dzielić radości i smutki innych ludzi. Osoba praktykująca medytację musi modlić się o pomyślność innych równie szczerze jak o własną pomyślność.
    Aspirant duchowy (sadhaka) nie musi żyć w klasztornym odosobnieniu. Powinien praktykować uniwersalne współczucie, które jest niczym innym jak głębokim pragnieniem pomyślności całej ludzkości. Pożywienie odgrywa ważną rolę w pielęgnowaniu uniwersalnego współczucia. Wczoraj mówiłem wam o właściwym rodzaju pożywienia dla aspirantów duchowych. Dzisiaj zajmę się pożywieniem sattwicznym, czyli tym jego rodzajem, który jest niezbędny dla duchowego postępu. Sattwiczna żywność pozwala sadhace pojąć wszechobecną, boską rzeczywistość. Przechodzi on przez cztery etapy boskiego życia: salokję, samipję, sarupję i sajudźję.
    Salokja to wstąpienie na pole teocentrycznej[1] rzeczywistości, samipja – bliskość z podstawową duchową substancją wszechświata, sarupja – asymilacja z postacią bóstwa, a sajudźja jest wyzwoleniem i ostatecznym połączeniem z Najwyższym Bogiem. Sattwiczne pożywienie sprzyja stopniowemu osiąganiu tych czterech stanów duchowości. W tym miejscu musimy zbadać znaczenie pojęcia ‘sattwiczne odżywianie’.
    Niektórzy ludzie mają błędne przekonanie, że sattwiczne pożywienie powinno składać się tylko z mleka, jogurtu, słodyczy i owoców. Wierzą, że staną się sattwiczni, spożywając duże ilości tych przysmaków. Są w wielkim błędzie. Nadmierne i nieumiarkowane spożywanie mleka i jego produktów budzi i pogłębia w człowieku cechy radżasowe i tamasowe. Diety nadmiernie bogatej w świeże i zsiadłe mleko oraz ghi (klarowane masło) nie można nazwać sattwiczną, gdyż prowadzi do rozwoju gwałtownej natury człowieka.
     W związku z tym muszę rozszerzyć wiedzę o ludzkiej naturze i pięciu bramach postrzegania. Człowiek jest wyposażony w pięć organów zmysłów powiązanych z pięcioma zdolnościami: śabdą, sparśą, rupą, rasą i gandhą (głos, dotyk, wzrok, smak i zapach). Zachowanie i rozwój tych zmysłowych zdolności zależy od sattwicznego pożywienia przyjmowanego przez usta. Rodzaj sattwicznego jedzenia, które spożywamy, określają indywidualne upodobania co do smaku. Czujemy zadowolenie, gdy zjemy właściwy rodzaj pożywienia. Zapominamy jednak, że przez inne narządy zmysłów wchłaniamy niematerialny rodzaj pożywienia. Wpływ zdrowego, sattwicznego jedzenia zostanie zniszczony, jeśli będziemy słuchać złych rozmów, sami źle mówić, patrzeć na złe rzeczy, wchodzić w fizyczną styczność ze złymi rzeczami lub wąchać złe rzeczy. Umysł i ciało stają się zbrukane i zanieczyszczone przez zło. Zatem, dla duchowej regeneracji człowieka nie wystarczy samo sattwiczne pożywienie. Nie powinniśmy mówić o złu. Powinniśmy unikać potępiania innych i chwalenia siebie. Pochlebianie i gloryfikacja siebie opóźnia rozwój duchowy. Nasze narządy zmysłowe powinniśmy karmić zdrową żywnością, zdrowymi dźwiękami i zdrowymi widokami. Język jest stworzony do wyśpiewywania chwały Boga. Uszy przeznaczone są do konsumpcji (radowania się) wspaniałych przejawów boskości.
    Każdemu narządowi postrzegania należy dostarczyć właściwej duchowej pożywki. Tak więc, sattwiczne odżywianie nie oznacza tylko jedzenia z umiarem produktów mlecznych i owoców, ale także dostarczanie przyjemności zapewnianej przez szlachetne myśli, święte dźwięki, święte miejsca i duchowe dyskusje. Musimy rozwinąć sattwiczny wzrok i duchowe widzenie. Musimy korzystać z darśanu (oglądania) piękna przyrody i boskości figur i obrazów w świątyni. Powinniśmy unikać wszelkich rozpraszających widoków i dźwięków. Nie powinniśmy na nikogo patrzeć z wrogością. Złe myśli rozwijają złe oko. Oczy są oknami serca. Serce powinna przepełniać miłość i współczucie. Sattwiczną naturę rozwija się karmiąc oczy sattwicznymi widokami.
Równie ważny jest zmysł węchu. Zmysł ten powinien być zadowalany słodkimi zapachami. Należy unikać wszystkich nieprzyjemnych zapachów. Na ołtarzach świątyń używa się słodkich perfum i pali zapachowe trociczki w celu stworzenia atmosfery świętości. Brzydkie zapachy niszczą świętość. Idea świętości zawsze łączy się ze słodkimi woniami i perfumami.
Zmysł dotyku powinno się zadowalać przez fizyczną styczność ze stopami świętych ludzi. Należy unikać kontaktu ze złymi ludźmi. Takie kontakty rozwijają złe myśli. Satsanga, czyli towarzystwo ludzi cnotliwych, ma największe znaczenie. Prowadzi ona do nieprzywiązania. Nieprzywiązanie sprzyja spokojowi, który z kolei prowadzi do wyzwolenia w ciągu życia. Dzięki satsandze pielęgnujemy dobre zwyczaje i uczestniczymy w pobożnej działalności. Satsanga uświęca ludzkie ciało, aby stało się świątynią Boga.
Zatem, pełna, zrównoważona, sattwiczna dieta musi zaspakajać potrzeby wszystkich narządów zmysłów ludzkiego ciała, poprzez sattwiczną dysputę, sattwiczne towarzystwo, sattwiczne widoki, sattwiczne pożywienie i sattwiczne zapachy. Pełna sattwiczna dieta niesie sattwiczne zaspokojenie wszystkim narządom zmysłów. Dzisiaj idea sattwicznego odżywiania została ograniczona do jedzenia owoców, mleka i jego produktów. Zauważyliście już, że nieumiarkowana konsumpcja takiego pożywienia szkodzi ludzkiemu ciału.
    Duchowa technika dhjany, wspomniana w Bhagawad Gicie, nie może przynieść korzyści przy braku pełnego sattwicznego odżywiania, które powinno zaspokajać potrzeby całego ciała sattwicznymi widokami, dźwiękami, zapachami i dotykiem. W przeciwnym przypadku medytacja staje się jedynie pozą. Dzisiaj dhjana zdegenerowała się do postaci modnego hobby. Aby uniknąć pułapek i niebezpieczeństw kryjących się za błędną praktyką dhjany, powinniśmy dobrze zrozumieć jej prawdziwy sens i znaczenie. Dla pomyślności człowieka bardzo istotny jest umiar. Dla duchowego postępu niezbędne jest ograniczone i sattwiczne pożywienie. Takie pożywienie powinno zadowalać wszystkie narządy zmysłowe.
Wszystkie rzeki łączą się z oceanem. Podobnie, celem wszystkich sadhan (praktyk duchowych) jest połączenie się jednostkowej duszy z Duszą Uniwersalną. Łaska Boga jest jak bezbrzeżny ocean. Para wodna symbolizuje sadhanę (ekspiację, oczyszczanie), chmura to satja (prawda), a krople deszczu – prema (miłość). Krople zbierają się w postać strumienia anandy (błogości), który łączy się z oceanem anugrahy (łaski Boga).
    Wiedza zdobywana wprost z hinduskich śastr i innych świętych pism jest niczym morska woda. Słoną wodę świętych pism można przedestylować do postaci czystej wody mądrości, korzystając ze zdolności rozróżniania i wstępując w medytacyjny stan umysłu. Wiedzy takiej można nadać ludzkie oblicze doświadczeniem i uświęcić ją bezinteresowną miłością.
    Wiedza książkowa bez doświadczenia prowadzi do fanatyzmu i intelektualnej arogancji. Wiedza oparta na doświadczeniu jest zawsze lepsza od wiedzy opisowej. Praktyka jest lepsza od nakazu. Musicie żyć zgodnie z nakazami pism, a nie tylko mówić o nich. Narzucona sobie dyscyplina jest bardziej skuteczna od dyscypliny wymuszonej przez jakiś zewnętrzny autorytet.
     Jakość i ilość przyjmowanego pożywienia określa nasze myśli i uczucia. „Pokarm, głowa i Bóg” są ze sobą ściśle powiązane. Sattwiczny pokarm sprzyja samorealizacji i wyzwoleniu z dwoistości i względności świata. Radźasowy pokarm rodzi zjadliwe myśli. Spożywając niewegetariańskie pożywienie, rozwijamy zwierzęcą mentalność. Osoby praktykujące medytację muszą powstrzymać się od jedzenia mięsa. Powinniście też stale pamiętać, że ahimsa, czyli niestosowanie przemocy, jest najwyższą dharmą. Zabijanie niewinnych zwierząt w celu zapełnienia naszych żołądków jest grzechem. Musimy pamiętać, że Bóg mieszka we wszystkich stworzeniach. Iśa wasjam idam sarwam (Bóg przenika wszystko) – mówi Upaniszada Iśa. Prawdy tego aforyzmu można doświadczyć w medytacji.
     Udaranimittam bahukrita weszam[2] – przez wzgląd na żołądek ludzie przyjmują różne przebrania. Zależnie od sytuacji zmieniają barwy niczym kameleon. Stają się oportunistami i hipokrytami. W końcu próbują usprawiedliwić to bezideowe zachowanie i racjonalizować swoją obłudę. Tą polityką doraźnych celów i ulegania potrzebom chwili oszukują samych siebie. Tacy ludzie nigdy nie mogą pójść ścieżką medytacji. Nie należy sądzić, że ścieżka medytacji jest łatwa lub sztuczna. Gdyby dhjana była łatwa, dlaczego wielcy mędrcy naszego kraju mieliby poddawać się wielkim wyrzeczeniom w celu osiągnięcia mokszy (wyzwolenia)? Zwolennicy niektórych technik medytacji utrzymują, że można natychmiastowo osiągnąć nirwikalpa samadhi (nadświadomy stan błogości). Dhjanę myli się z tymczasową wolnością od zmartwień. Jeśli ktoś chce mieć tego rodzaju znieczulenie, może napić się alkoholu. Dhjana to nie stan nietrzeźwości lub amnezji. To stan całkowitego utożsamienia z dheją, czyli przedmiotem medytacji. To stan pełnej duchowej empatii. Dzisiaj popularyzuje się wiele sztucznych i wypaczonych metod medytacji. Uczniowie i studenci muszą się ich wystrzegać, gdyż wszystkie są nieskuteczne i potencjalnie niebezpieczne.
     Istnieją trzy guny: sattwa, radźas i tamas. Istnieje troje oczu: dwoje fizycznych i niewidoczne duchowe oko. Istnieją trzy czasy: przeszły, teraźniejszy i przyszły. I są trzy światy. Podczas poza doświadczalnego stanu medytacyjnego duchowy aspirant ma dostęp do jedności tych triad. Wtedy grzech i cierpienie ulegają unicestwieniu. Przez medytację doświadcza się sat-ćit-anandy (bytu-świadomości-błogości) oraz pełnego poddania. Oto esencja dhjany. Obecnie w ramach sadhany prowadzi się liczne obrządki i rytuały. Są to tylko rzeczy pomocne w koncentracji. Nie mają większego znaczenia dla prawdziwej dhjany. Właściwa postawa, właściwy rodzaj pożywienia i właściwe miejsce pomagają tylko w dharanie czyli koncentracji. Sattwiczne pożywienie, satsanga itd. do pewnego stopnia pomagają sadhace. Rzeczy te rozwijają nawyk koncentracji. Ale na nich nie powinny kończyć się nasze starania. Po koncentracji powinna następować kontemplacja i medytacja.
     We wszystkich ludzkich i osobistych relacjach powinien występować czynnik wzajemności. Miłość, sympatia, współczucie i uczucia są wtedy obustronne. Nie mogą dobrze się rozwijać w izolacji. Ale też słabną i zanikają tam, gdzie przejawiają się egoizm i zazdrość. Swoje obowiązki musimy wypełniać w duchu oddania, nie licząc na bogactwo czy uznanie.
     Najwyższą sadhaną (duchową aktywnością) jest prema (miłość). Prema to nie zwykła odwzajemniana miłość. Jest to poszerzona, wzniosła forma miłości własnej. Jest to rozszerzenie miłości na ludzkość i całe stworzenie. Istota premy, jako sadhany, zawiera się w pielęgnowaniu humanitarnych zasad, uniwersalnego współodczuwania i altruizmu.
     Nikt nie staje się świętym ani mędrcem z dnia na dzień. Musicie wyruszyć wcześnie, jechać powoli i osiągnąć cel bezpiecznie. Pośpiech prowadzi do strat, a straty niosą zmartwienia. Prawdziwy sadhaka musi rozwinąć cierpliwość i wytrwałość, aby osiągnąć ostateczny cel duchowego oświecenia.
tłum. K.B.
 
[1] Teocentryzm – pogląd filozoficzny stawiający Boga w centrum wszechświata, uznający Go za najwyższą wartość, za przyczynę i cel istnienia wszelkich bytów.
[2] Bhadźa Gowindam (z 14-tej śloki).

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.