Wspomnienie
o Janeczce Mazur
W listopadzie
2016 roku z naszej rodziny Sai odeszła Janeczka Mazur, by połączyć się z ukochanym
Mistrzem Sathya Sai. Podążała za Jego naukami i była gorącą Jego wielbicielką.
Po raz pierwszy
spotkałam Janeczkę na zjeździe wielbicieli i sympatyków Sai w 1998 roku, w
Sobieszewie. Wówczas jeszcze żył jej mąż – Czesław. Oboje podeszli do mnie, by zaprenumerować
„Światło Miłości”, które liczyło sobie wtedy zaledwie kilka numerów. Byli jednymi
z pierwszych prenumeratorów. Miedzy innymi, to ich ciepłe słowa wsparcia sprawiły,
że wydawanie czasopisma trwało. Janeczka i Czesiu z zapałem pochłaniali
dyskursy Sai Baby, Jego nauki i opowieści wielbicieli Sai. W roku 2000, na
kolejnym zjeździe wielbicieli Sai w Krakowie, kiedy niezapomnianym gościem był
Mario Mazzoleni z żoną Sylwią, przydzielono mi wspólny pokój w hotelu właśnie z
Janeczką i Czesiem. Przez ten krótki czas doświadczyłam prawdziwej
rodzicielskiej troski i miłości. Oboje dbali o mnie jak o swoją córkę. Janeczka
nie miała swoich dzieci, a Czesław miał dwoje dorosłych synów. Kiedy poznał
Janeczkę był wdowcem. Kiedy kolejny raz,
ponownie spotkałam się z Janeczką i Czesiem już w ich mieszkaniu, w Warszawie, Czesiu
umierał na białaczkę. Janeczka dzielnie się nim opiekowała w domu. Po odejściu
męża tęskniła za nim i mówiła mi, że ma uczucie, że ją woła i zaprasza do
siebie. Po tej stracie
odwiedzałam ją częściej i za każdym razem nocowałam u niej. Wysłuchiwałam
wspomnień Janeczki z jej podróży z mężem do Prasanthi Nilayam i jej drogi do
Sai. Stale spragniona literatury Sai, prosiła mnie o jeszcze więcej artykułów o
Swamim, bo te zamieszczane w „Świetle Miłości” służą jej jako duchowa strawa na
tylko pewien czas. Dopytywała się nawet, czy nie mogłaby dostawać coś ekstra,
co chowamy do szuflady i nie dajemy do druku. Losy naszego
czasopisma były jej bardzo drogie. To ona zachęciła mnie, bym w jej mieszkaniu
spotkała się z Jolą C., która wówczas tłumaczyła literaturę Sai z języka
angielskiego i dzieliła się swoimi tłumaczeniami z warszawskimi wielbicielami.
Spotkanie to zaowocowało wspaniałą bezinteresowną współpracą z Jolą. Do tej chwili,
za sprawą Sai i Janeczki, Jola służy jako tłumacz wszystkim naszym czytelnikom.
Wiele razy jej za to dziękowałam, a ona się tylko śmiała. Podczas moich
wizyt u Janeczki, poznałam grono otaczających ją wielbicieli Sai. Przychodzili
do niej jak do matki, zawsze wesołej, o rubasznym śmiechu, bystrych piwnych
oczach błyszczących entuzjazmem i wręcz młodzieńczą ciekawością ludzi, nauk Sai
i świata. Odwiedzali ją nawet bardzo młodzi ludzie. Chętnie słuchali jej porad
i byli częstowani obiadami, przekąskami i innymi smakołykami. Pomagała im na
różne sposoby. Troszczyła się również i o mnie. Radziła mi jak mogłabym się
ubierać i stroić bardziej po kobiecemu. Ostatnie moje
spotkanie z Janeczką miało miejsce kilka lat temu w jej gościnnym mieszkaniu.
Mówiła mi, że czuje, iż jej czas się zbliża. Chciała mnie ponownie obdarowywać
jakimiś pamiątkami, które by mi ją przypominały. Nie było to potrzebne, ponieważ
praca nad „Światłem Miłościˮ zawsze będzie mi przypominać Janeczkę. Później już
mogłam tylko do niej dzwonić. W słuchawce jej głos zawsze brzmiał młodzieńczo i
radośnie. W ostatnich dniach przed odejściem towarzyszyli jej oddani
przyjaciele z rodziny Sai. Nie mogę już
zadzwonić do Janeczki do Warszawy, ani jej odwiedzić, by napawać się niekończącymi
się rozmowami o Sai. Kiedyś na pewno spotkamy się we wspólnym mieszkaniu u naszego
wspaniałego Ojca i Matki Sai.Ela Garwacka-Goralik.Żegnaj
Janeczko
Spowita w
jesienną szatę ziemiaotula nas
kolorową ciszą.Modlitwę
cicho szepczą drzewa,listeczki
nucą pożegnalną pieśń.Odeszłaś
Janko w przestrzeń wiekuistą,bo taka była
wola Pana.Z krainy
światła biały anioł,posłaniec
boskiej miłości,skrzydłami
otulił Twoją duszęi
poprowadził ją ku światłu niebiańskich bram.Łączymy się
z Tobą, Janeczko,na fali
jasnych wspomnień…Żegnając Cię
mocą swych uczuć,ślemy Ci
miłość modlitwą sercai z wielu
świateł palimy krąg. W imieniu warszawskiej grupy Sai - A.W.
W listopadzie
2016 roku z naszej rodziny Sai odeszła Janeczka Mazur, by połączyć się z ukochanym
Mistrzem Sathya Sai. Podążała za Jego naukami i była gorącą Jego wielbicielką.
A.W.
Janeczka w Prasanthi Nilayam w dniu 27 stycznia 2007 roku