Nauczyciel
Dziesiątego lipca wypadało święto Guru Purnima. W tym dniu duchowi aspiranci pochylają się do stóp swoich mistrzów, guru, duchowych nauczycieli. Każdego roku ten dzień, uwieńczony pełnią księżyca, poświęcony jest na adorację mistrza oraz wszystkich nauczycieli dyscyplin duchowych, począwszy od pierwszego z nich, wielkiego Wiasy, który zebrał wedyjskie hymny, napisał powszechnie znany epos ‘Mahabharatę’ oraz traktat filozoficzny, jeden z fundamentalnych tekstów Vedanty, noszący nazwę ‘Brahma Sutra’. Baba jest Guru, który prowadzi setki tysięcy osób w Indiach i za granicą. Dlatego szczególnie w tym dniu Jego fizyczna obecność jest bardzo pożądana. Baba zaproponował, że tego dnia o 10:00 rano opuści Kampalę po udzieleniu wielbicielom darszanu i wyląduje w Bombaju o 21:45, aby przed końcem dnia tamtejsi wielbiciele również zyskali szansę ujrzenia Go. Obydwa kontynenty powitały ten pomysł jako szczęśliwe podzielenie się łaską. Baba postanowił poświecić ten dzień Afrykanom, posyłając w inne miejsca jedynie sygnały Swojej obecności. Nad drogami rozciągnięto transparenty, pod którymi przeszła tego ranka cała Kampala śpiewając bhadżany. O świcie zebrała się przed portretem Baby grupa chórzystów na czele z tanzańskim pieśniarzem Jitu, by adorować Pana. Bhagawan łaskawie przyjął hołd dr Patela oraz członków jego rodziny, a także przybyłych z Nim wielbicieli z Indii, a potem skierował się ku morzu wyczekujących wielbicieli, pragnących rozkwitnąć pod Jego spojrzeniem. Afrykanie, gdy zbliżał się do nich, klękali i ofiarowywali Mu bukiety przepięknych róż i lilii. Hindusi zbierali pył, na którym stawały Jego stopy i posypywali sobie nim głowy. Był to niezwykle poruszający widok. Nie mogłem opanować napływających mi do oczu łez radości patrząc na to inspirujące, szczere, spontaniczne oddanie dla mojego Pana, który oznajmił: „Jestem wszystkimi Bogami adorowanymi przez ludzi”.
Baba, odpowiadając na modlitwy, łaskawie przedłużył Swój pobyt w Kampali. Ale Afryka nie chciała się z Nim rozstawać. Ludzie mieli nadzieję, że intensywność modlitw skłoni Bhagawana do ponownego odłożenia wyjazdu. Grupy wielbicieli przylatywały wyczarterowanymi samolotami z Mwanzy w Tanzanii, Dar-es-Salaam, Mombasy i z innych odległych miast, modląc się, aby Bhagawan odwiedził ich przed wyjazdem do Indii. Każdej innej osobie byłoby trudno odsunąć od siebie tę powódź miłości i trzymać się planu. Ale Baba jest wszędzie, nie tylko w miejscu, w którym doświadczamy Jego fizyczności. Potrafi pocieszyć i przekonać ludzi modlących się o Jego obecność znakami i znaczącymi dowodami.
Trzynastego, jeszcze przed świtem, tysiące osób zebrało się w obszernym pomieszczeniu wzniesionym obok bungalowu dr. Patela. Rozniosła się wiadomość, że Baba wyjeżdża czternastego rankiem, a każda z tych osób chciała się zanurzyć w błogości płynącej z bhadżanów i w świętości darszanu. Z Jinji, Mbale, Kakiny, Mbarare, Masaki, Igaje, Kabale i z innych wiosek, w których Organizacja Służebna Śri Sathya Sai i jej sekcja kobieca prowadziła wybrane programy (np. bhadżany), a także z wielu osad, w których dowiedziano się o zstąpieniu Pana na Ziemię, ludzie w których sercach jaśniał Bóg, pospieszyli do Kampali w poszukiwaniu upragnionego darszanu.