Próby są dowodami boskiej opieki
Podczas mojego pobytu u Swamiego, na przełomie
1989 i 1990r. doświadczyłam wielu trudnych chwil. Apogeum testów nadeszło w
czasie, gdy Baba przez 18 dni ignorował sektor pań siedzących na krzesłach. Po
zejściu z werandy zamiast skręcić w lewo skręcał w prawo, udostępniając nam
jedynie widok Swoich pleców. Chociaż przez większość czasu udawało mi się zachować
spokój, to jednak dwu lub trzykrotnie poczułam się tym głęboko urażona, a nawet
rozgniewana. Jak zwykle trudne chwile przyniosły mi głębsze zrozumienie i mogę
dodać je teraz do listy otrzymanych błogosławieństw! W stresie nie zawsze pamiętam,
że blaski i cienie zamieniają się ze sobą miejscami, chociaż wiem, że to
prawda. Baba dodaje, że bez deszczu nie cieszylibyśmy się słońcem, że bez
choroby nie cenilibyśmy zdrowia itd. Czy nigdy się tego nie nauczę?
‘Kurs cudów’ przekazuje podstawowe prawdy
dotyczące akceptacji:
„Czego byś nie zaakceptował wiedząc, że to co
przychodzi – wszelkie zdarzenia w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – zostały
finezyjnie zaplanowane przez Jedynego, którego celem jest twoje dobro?”.
Zalecenia Baby
związane z tym tematem zawierają się w słowach: „Cokolwiek się wydarzyło, musiało
się wydarzyć”. Pomimo tej wiedzy, czasem trudno jest nam od razu zaakceptować
to, co się przytrafia, ponieważ jesteśmy wówczas zdenerwowani. Przyjmowalibyśmy
trudne wydarzenia z uśmiechem, gdybyśmy po dogłębnym rozważeniu ich zrozumieli,
że nie stanowią one dowodu na to, że nasz ukochany Pan nas opuścił i że jest to
tylko przemijający epizod na drodze do Wiecznej Błogości.
Pewnej niedzieli gościem Ośrodka Sathya Sai w
Wiśniowej Dolinie był wielebny Robert Pipes, pastor z kościoła baptystów,
wieloletni wielbiciel Baby. Niełatwo się on poddaje, bez względu na stopień
trudności sprawdzianu, przed jakim staje. Powiada, że nieustannie trzyma się
stóp Baby i śpiewa „Chwalmy Pana”, cokolwiek ma do zrobienia.
Baba powiedział
mu, że my, ludzie, nieustannie rzucamy monetą i zastanawiamy się, czy wypadnie
orzeł czy reszka. Dodał, że gdyby udało nam się postawić monetę sztorcem,
moglibyśmy zrozumieć, że zarówno to, co nazywamy dobrem, jak i to, co nazywamy
złem jest tym samym. Wiedząc o tym, radowalibyśmy się nieustannie i dziękowali
za Jego łaskę, nie osądzając czy otrzymane doświadczenie jest takie jakie
pragnęliśmy dostać czy też nie. Ta wypowiedź bardzo mi pomogła. W minionych
sześćdziesięciu czterech latach straciłam zbyt wiele czasu na bycie nieszczęśliwą.
Jednak, od kiedy poznałam Babę jestem pełna energii i na ogół tryskam radością.
W ubiegłym roku
bardzo źle się czułam. Miałam bardzo mało sił i z trudnością chodziłam. Przez
cały czas czułam się niedogrzana, z wyjątkiem chwil, kiedy miałam gorączkę. Wówczas
z kolei nie mogłam znaleźć ochłody. Moje ręce i nogi były zimne jak lód. Włosy wypadały
z taką intensywnością, że prawie wyłysiałam, miałam zachrypnięty głos i przy
każdym wysiłku szybko się męczyłam.
Napisałam do Baby prośbę o pomoc, ale nie
nastąpiła żadna szybka zmiana. W końcu pewnego dnia zadzwoniła do mnie Barbara
Bozzani. Powiedziała, że widział mnie lekarz pracujący społecznie raz w
tygodniu w Amerykańskim Ośrodku Sathya Sai, gdzie zajmuje się książkami. Nie
przedstawiono nas sobie i nie wiedziałam nic o jego istnieniu, on jednak mnie
zauważył. Jest endokrynologiem i powiedział Barbarze, że stanowię klasyczny
przypadek niedoczynności tarczycy. Wyjaśnił, że chciałby mi coś przepisać, ponieważ
utratę włosów, zimne ręce i nogi, zachrypnięty głos i otyłość można korygować
lekami na tarczycę.
Wysłuchawszy
Barbary uświadomiłam sobie, że Baba reżyseruje przedstawienie. Często wysyła
wielbiciela na pomoc innemu wielbicielowi. Teraz, odpowiadając na moją prośbę,
przysłał mi dr. Winstona Tustisona, który okazał się odpowiednim dla mnie
lekarzem. W związku z tym, że miał żonę należącą do Stowarzyszenia Chrześcijańskiej
Nauki, doskonale rozumiał i szanował fakt mojej niechęci do konsultacji medycznych.
Chociaż nie należę już do tego stowarzyszenia, nauki Baby pomogły mi lepiej
zrozumieć przekaz Mary Baker Eddy.
Szanuję i kocham panią Eddy oraz wszystkich jej naśladowców. Moja niechęć do
konsultowania się z lekarzami nie wynika z jakiejś doktryny, ale z
przyzwyczajenia. Może czasem odczuwam odrobinę dumy z tego powodu, że nie połykam
nieustannie pigułek i nie biegam z każdym drobiazgiem do lekarza jak wiele
innych osób. Robert Daniele,
rozmawiając z nami w 1990 r. w Teatrze Bella w Santa Ana
na spotkaniu sponsorowanym przez naszą księgarnię, opowiedział historię, która miała
początek dziesięć lat wcześniej w Ooty. Baba pytał wielbicieli, co zwykle jedzą
na śniadanie. Jeden z mężczyzn zgłosił się na ochotnika i powiedział, że je
jajka. Robert usłyszał cichy szept Baby: „Żadnych jajek w moim domu”. Od tamtej
pory, na każdą propozycję serwowania mu jajek, odpowiadał z uśmiechem i trochę
wyreżyserowaną dumą, że ich nie jada. Po dziesięciu latach totalnej wstrzemięźliwości
od jajek, Robert i jego żona Rita poprosili Babę o zwiększenie energii fizycznej
i wzmocnienie odporności. Baba zalecił im, aby każdego dnia zjadali po niezapłodnionym
surowym jajku wymieszanym z mlekiem i z odrobiną cukru. Rita wykrzyknęła
zaskoczona: „Baba, jajka?”. Baba odpowiedział: „Tak, jajka. Po ośmiu dniach jedzenia
wróci energia”. Robert wyznał, że doskonale rozumie, iż dla osoby na ścieżce duchowej
nawet odrobina dumy może stać się ciężarem. Od dawna byłam
świadoma, że prawość w ziemskim rozumieniu ma relatywny charakter. Często
powtarzam: „Jestem przekonana, że to właściwa droga – i nigdy nie mylę się
bardziej niż wtedy, gdy sądzę, że mam rację”. Wydaje mi się, że Baba posłużył
się doktorem Tustisonem, żeby wyleczyć mnie z dumy płynącej z pewności, że nie
zależę od lekarzy i leków. Bardzo chętnie przyjęłam od Barbary numer jego
telefonu i niezwłocznie zadzwoniłam. Umówiliśmy się na spotkanie. Po kilku
prostych testach przepisał mi lekarstwo na tarczycę i zaczęłam je regularnie
przyjmować. Kuracja nie zadziałała natychmiast, ale dzisiaj mam zdrowe, mocne
włosy i normalny głos. Od czasu do czasu ludzie twierdzą, że dzwoniąc do mnie
mają wrażenie, że słuchawkę podniosła nastolatka i muszę ich upewniać, że to
ja. Ręce i stopy ponownie mam ciepłe, za co jestem ogromnie wdzięczna. Może
nawet straciłam na wadze.
Z wdzięcznością
przyjęłam odpowiedź Baby na moją prośbę. Obecnie mój drogi, przysłany przez
Babę lekarz dzwoni do mnie raz w miesiącu i sprawdza jak się miewam. Jest
pięknym instrumentem Swamiego i czuję się wobec niego głęboko zobowiązana. Baba
może nas uzdrowić lub nie. To, w jaki sposób postępuje, prawdopodobnie stanowi
lekcję na naszej duchowej drodze. Dziwią mnie reakcje niektórych znajomych.
Zgadzają się, że wyglądam o wiele lepiej niż przed wyjazdem do Indii i jeśli
chodzi o mój głos i włosy to naprawdę wydaję się być zupełnie inną osobą, a mimo
to mówią: „Cóż, nie zrobił tego Baba. To skutek kuracji tarczycowej”. Ale czy
nastąpiłoby wyzdrowienie bez Jego działania? Dr Tustison doskonale rozumie, że
jest instrumentem Baby. Wyznaje, że nigdy wcześniej nie widział mnie w księgarni
oraz że chociaż rzadko spotyka się z Barbarą i Bobem Bozzani, to zobaczył się z
nimi zaraz następnego dnia po tym jak mnie ujrzał. Tak oto Baba zebrał osoby
występujące w Jego przedstawieniu, aby przynieść im radość i uzdrowić jedną z jego
aktorek.
*******************
„Adhjatma joga w znaczeniu wiedzy, jest świadomością
wszystkiego co istnieje, zarówno tego, co dostrzegamy jak i tego, czego nie
odbieramy naszymi zmysłami: innych ludzi, nas samych, przedmiotów, zdarzeń,
bogów, demonów, aniołów – innymi słowy jednego boskiego Brahmana. W działaniu jest
ona całkowitym poddaniem się transcendentnemu, bezkresnemu Bytowi, który będąc
jednocześnie Bytem osobowym i nieosobowym, skończonym i nieskończonym, ograniczonym
i nieograniczonym, jednym i wieloma wypełnia Sobą nie tylko najwyższych bogów,
lecz także człowieka i robaka, nie pomijając leżącej w dole grudki ziemi. Poddanie
musi być całkowite. Nie wolno nam niczego zostawić dla siebie – żadnego
pragnienia, żadnego żądania, opcji czy idei, że: tak musi być, tak nie może
być, tak powinno być, tak nie powinno być – trzeba oddać wszystko. Wyrzekając
się dualizmu należy oczyścić serce z pragnień, a intelekt z woli ego. Cały
świat widzialny i niewidzialny powinien zostać rozpoznany jako najwyższy wyraz
ukrytej Mądrości, Potęgi i Błogości, a cała nasza istota musi poddać się Bogu,
podobnie jak bezwolny pojazd poddaje się dłoniom kierowcy, ponieważ Boska
Miłość, Potęga, Doskonałość i Perfekcyjna Inteligencja wykonuje swoją pracę i
czyni boskie lile. Trzeba wymazać ego
i posiąść, zgodnie z ostateczną intencją Boga, doskonałą błogość, doskonały
spokój, doskonałą wiedzę i doskonałość działania boskiej egzystencji”.
Śri Aurobindo
Joga i jej cele
„Na podstawie
myśli i zachowań poszczególnych ludzi opracowałem różne rodzaje odpowiednich
dla nich terapii. Na pewne osoby nie patrzę, z innymi nie rozmawiam, od
niektórych się odwracam. To odmienne receptury. Dlaczego stosuję takie leki?
Kieruję się pewną zasadą. Przywiązuję wielką wagę do swoich słów, niezależnie
od tego, jak wy je traktujecie. Gdy zauważam, że ktoś nie szanuje moich
wskazówek i nie postępuje zgodnie z nimi, to nie tracę na niego czasu. Powstrzymuję
się od rozmów z niektórymi ludźmi, ponieważ pragnę utrzymać wartość tego co mówię”.
Sathya Sai Baba
Boski dyskurs wygłoszony w Brindawanie
31 maja 1990 r.
Rozdział 4
Wyzwania, które stawia przez nami niezgoda
Zjawiliśmy się w Puttaparthi w połowie grudnia
1989 r. Baba przywitał nas czule, wziął listy i zapytał na jak długo się
zatrzymamy. Podczas całego pobytu często rozmawiał z nami na darszanach. Dwudziestego trzeciego
grudnia otrzymaliśmy interview. Przyłączyliśmy się do grupy z San Francisco i
jak się okazało, była to natchniona decyzja. Liderka wykonywała swoje obowiązki
z całkowitą bezinteresownością. Przez całą audiencję szybko robiła notatki, a
potem przepisała je na maszynie i podarowała nam. Inny członek grupy nagrał na
taśmę pierwszą część spotkania i podzielił się z nami jej kopiami. Głos Baby
jest taki słodki! Myślę, że to najlepsza taśma Swamiego w języku angielskim
jaką kiedykolwiek słyszałam. Chociaż Baba nie pozwala na dźwiękową rejestrację
interview, tym razem zgodził się na kilkuminutowe nagranie. Zwracał się do
właściciela magnetofonu bardzo spokojnie: „Nagrywaj, nagrywaj”.
Boże Narodzenie jest zawsze wspaniałe. Swami
mówił, że była to najpiękniejsza ceremonia bożenarodzeniowa jaką kiedykolwiek
odprawiono w Prasanthi Nilayam i wszyscy obecni zgodzili się z tym całym
sercem. Rozbrzmiewała boska muzyka, a przedstawienie wykonane przez dzieci było
inspirujące. Najlepszą ilustracją wszechobecności Boga, będącego esencją
wszystkich rzeczy, okazał się krótki, wspaniały skecz. Gdy starsze dzieci
wędrowały od drzewa do drzewa i od skały do skały pragnąc dowiedzieć się czy
można znaleźć Babę wszędzie i we wszystkim, za ich placami pojawiały się nagle
młodsze dzieci ubrane w pomarańczowe szaty i w wielkie peruki afro. Gdy opadała
kurtyna dwunastu małych Swamich wzięło w ręce łuki. Baba wszedł z nimi na scenę
i w całej Purnaćandrze błyskały flesze.
Kupiłam odbitkę fotografii zrobionej Babie i
aktorom, by cieszyć się wzbudzonymi przez nią wspomnieniami. W mojej głowie
nigdy nie powstała myśl, że oglądane przedstawienie może w jakikolwiek inny
sposób wpłynąć na moje życie poza przywoływaniem wspomnień.
Pewnego pięknego niedzielnego poranka Raye i
ja poczuliśmy, że pragniemy rozkoszować się świeżym powietrzem i cudowną
scenerią pobliskich gór. Wyprawa była wspaniała. Chcąc zjeść śniadanie
wstąpiliśmy do restauracji, która, jak wiedzieliśmy, podawała czyste, sattwiczne posiłki. Odkryliśmy jednak,
że nie byliśmy jedynymi osobami, które skorzystały z dobrej pogody, żeby
znaleźć się w górach. Restauracja była pełna, a poziom hałasu tak wysoki, że
zaczęłam żałować naszej decyzji.
Czując się coraz bardziej zmęczona brakiem
spokoju, postanowiłam, że zasugeruję opuszczenie tego miejsca bez zamawiania
posiłku. Zanim jednak zdołałam to głośno powiedzieć, odezwał się mój wewnętrzny
głos i rzekł z mocą: „Bóg jest wszędzie”. Natychmiast przypłynęły do mnie wyraźne
wspomnienia bożenarodzeniowego przedstawienia w wykonaniu dzieci i zaczęłam
rozglądać się po pomieszczeniu, by potwierdzić obecność Boga w każdej osobie i
w każdym przedmiocie. Czyniąc to wyobraziłam sobie wszystkich jedzących w
pomarańczowych szatach i w ogromnych perukach uczesanych w stylu afro. Niemal
natychmiast znikło uczucie dyskomfortu i cieszyliśmy się śniadaniem w świętej
atmosferze. Gdy później relacjonowałam to zdarzenie, ktoś mnie zapytał czy
poziom hałasu się obniżył. Nie potrafię na to odpowiedzieć. Mogę jedynie stwierdzić,
że hałas bardzo mi przeszkadzał zanim wyobraziłam sobie obecnych tu ludzi jako
Babę. Potem zupełnie nie zwracałam uwagi na otaczające mnie dźwięki. Przez
resztę czasu spędzonego w restauracji i przez pozostałą część dnia Raye i ja doświadczaliśmy
doskonałego spokoju.
Czy dostrzegając Babę w innych osobach i w
całej naturze możemy zaprowadzić pokój na świecie?
******************
„Wszyscy
jesteście mną. Ja jestem wami wszystkimi. Ja wiem, że jestem Atmą. Wy wierzycie,
że jesteście ciałem. Wy jesteście cukrowymi lalkami. Ja jestem cukrem. Czcijcie
każde imię. Odpowiadam na wszystkie. Wasz szacunek dociera do mnie. Nie
dyskredytujcie żadnej osoby. To mnie boli. Wszystkie są wyrazem mojej woli”.
Sathya Sai Baba – Sai Awatar t.2
„W obecnych czasach, gdy na całym świecie obecne
są lęki, strach i chaos, każdy powinien mieć udział w zrównoważonej, spokojnej
miłości zdolnej poskromić furię i gniew. Żaden z przedstawicieli rządu nie
dokona tego tak szybko i efektywnie jak wy, ponieważ wy znacie miłość i braterstwo”.
„Świat może zbawić jedynie potęga obecnej w
każdym Atmy. Trzeba ją rozbudzić przy pomocy indywidualnego praktykowania
duchowości oraz boskiej łaski, którą można otrzymać dzięki miłości, czystości i
służbie. Tam, gdzie nie praktykuje się duchowości i nie zyskuje łaski, tam nieuchronnie
pojawia się spustoszenie i zniszczenie (…)”.
„Po co spędzać cały czas na kontrolowaniu
umysłu? Praktykujcie inne ćwiczenie duchowe – sadhanę dostrzegania Boskości we wszystkim co was otacza.
Uwierzcie, że obecna w was Atma jest tą samą Atmą, która ożywia każdą istotę
sprawiając, że chodzi ona i porusza się”.
Sathya Sai Baba – Głos Awatara
„Akceptujcie wszelkiego rodzaju osoby i okoliczności,
wszelkie postawy i osobliwości. Szkoła, dom i społeczeństwo są poligonami tolerancji”.
„Im więcej osądzacie, tym mniej kochacie”.
„Wystarczy pielęgnować miłość, która nie zna
różnic pomiędzy własnym ‘ja’ a ‘ja’ innych, ponieważ wszyscy są członkami jednego
ciała wszechmogącego Boga”.
Sathya
Sai Baba
– Wypowiedzi Sathya Sai Baby
tłum. J.C.
Mary Baker Eddy
(1821-1910 r.) – amerykańska mistyczka i założycielka Stowarzyszenia Chrześcijańskiej
Nauki, głoszącej m.in., że choroby mają charakter duchowy i mogą zostać
uleczone samą modlitwą. Członkowie Stowarzyszenia negują istnienie świata fizycznego
i postrzegają Boga we wszystkim. Miasto
w USA, w stanie Kalifornia.