Od redakcji Na
prośbę niektórych naszych czytelników publikujemy kolejny z uważanych za
kontrowersyjne dyskursów Swamiego. Bhagawan według wielu wielbicieli przejawia
się w ciele subtelnym i jest widziany i słyszany przez byłego studenta
Madhusudhana. Jako zespół osób redagujących Światło Miłości
jesteśmy bezstronni, a naszym jedynym celem jest rozprzestrzenianie nauk Sai i
doświadczeń Jego wielbicieli. Każdy w
swoim sercu i umyśle może rozważyć czy chce zaakceptować czy odrzucić to nowe,
niezwykłe zjawisko. Życzymy spokojnej lektury. Ela G.G. w imieniu redakcjiBoski dyskurs
z dnia 20 października 2015 r.
Dyskurs ten został
wygłoszony ósmego dnia uroczystej Ati Rudra Maha Jadźni w Muddenahalli i w 75
rocznicę Dnia Deklaracji Awatara, kiedy to 20 października 1940 r. młody
Sathyanarayana porzucił podręczniki i ogłosił Swą boską misję. Na początku
Madhusudhan powiedział: „Om Śri Sai Ram.
Prosimy Bhagawana o obdarzenie nas tego wieczoru Swym boskim orędziem. Widzę Go
siedzącego na krześle w białej szacie. Powtarzam Jego słowa”. Poniższy
tekst nie jest oficjalnym zapisem przekazu Swamiego, lecz notatkami z niego
udostępnionymi na stronie internetowej bhajanmusic.info/saibabanews/ALL . Nie
jestem człowiekiem. Nie jestem aniołem, nie jestem półbogiem. Nie jestem
braminem, kszatriją ani wisznuitą. Nie jestem brahmaćarinem (uczniem przestrzegającym
czystości), grihastą (głową rodziny
po inicjacji) ani pustelnikiem. W istocie jestem nauczycielem odwiecznej
prawdy, ucieleśnieniem prawdy, dobra i piękna. Bóg jest
ucieleśnieniem wieczystej błogości, prawdziwym uosobieniem doskonałej mądrości.
Jest najwyższym szczęściem. Wykracza ponad dualizmem i jest wiecznym świadkiem
wszystkiego. On jest Jedyny i jest zawsze czysty. Jest celem wszystkich
filozoficznych dociekań.Bóg jest bezforemny. Mówienie, że Bóg ma imię
i postać, oznacza pewien rodzaj ignorancji. On zawsze jest w stanie bezforemności,
w którym nie ma żadnej określonej postaci. Bóg inkarnuje się na ziemi dla
czterech celów: aby ochraniać dobrych, edukować złych, umacniać dharmę i nauczać o wiecznej prawdzie. Ucieleśnienia miłości. Spośród wymienionych
czterech celów najważniejszy jest czwarty – nauczanie o odwiecznej prawdzie.
Gdy dzięki poznaniu prawdy pozbędziecie się dualizmu, czyli dwoistości, będziecie
w stanie doświadczyć wspaniałej boskiej błogości. Bóg wiele razy inkarnował się
na tej ziemi, ale zawsze pierwszym i najważniejszym Jego celem było nauczanie
prawdy. W istocie jest On ucieleśnieniem mądrości. Czym jest mądrość i prawda?
Widzieć jedność w całym istnieniu to mądrość. Bóg jest ponad przeciwieństwami i
ponad trzema gunami czyli atrybutami.
Cały świat pełen jest dwoistości. Jedno jest pozytywne, a drugie negatywne.
Gdzie jest dzień, tam również jest noc. Gdzie są narodziny, tam śmierć jest
nieunikniona. Gdzie jest zwycięstwo, tam jest też przegrana. Dobre imię ma
swoje przeciwieństwo – złą reputację. Bóg inkarnuje się, aby nauczyć was, jak
macie zachować wewnętrzną równowagę w tym świecie dwoistości. Mówi się, że joga
jest zrównoważeniem. Dopóki wiedziemy życie w ciemności ignorancji, nie możecie
posiąść wewnętrznej równowagi. Bóg inkarnuje się na ziemi, aby nauczyć nas
tej prawdy. Kiedy inkarnował się Rama, nauczał prawdy na trzy sposoby.
Przestrzegał on trzech ślubowań: jedna żona, jedno słowo, jedna strzała. Były
to wartości ludzkie tamtych czasów. Kriszna powiedział: „Gdy mi się poddasz,
uwolnię cię od skutków wszystkich grzechów”. Kiedy przyszedł Sai, on również
miał trzy ślubowania. Co to były za ślubowania? Obdarzać wszystkich ludzi radością
i chronić ich. Przez swoją miłość obdarzał ludzi wszystkim, czego im brakowało.
Sai Baba ślubował brać za rękę tych, którzy zeszli ze ścieżki dharmy i wprowadzać ich z powrotem na
drogę prawości. Od Moich narodzin do dziś prowadzę Swe życie tak, by zrealizować
te trzy zobowiązania. Moje życie jest moim przesłaniem. Droga, jaką pokazuję,
jest drogą prawdy. Życie, jakie demonstruję, jest życiem w prawdzie. Każde
słowo, jakiego uczę, jest słowem prawdy. Prawda jest moim słowem. Dharma jest moją drogą. Miłość jest
zasadą, jakiej uczę. Jeśli chcecie rozwinąć w sobie miłość, koniecznie musicie
uznać tę prawdę.Dopóki trwacie w poczuciu różnicy między
samym sobą a innymi, z pewnością będziecie przebywać w mroku ignorancji. Tylko
wtedy, gdy doświadczycie jedności całego stworzenia, pozbędziecie się
wszystkich smutków, przywiązań i cierpień. Słuchacie bardzo dobrych wykładów o lilach (boskich rozrywkach) Kriszny. Nie
tylko Kriszna czynił takie cuda, współcześnie zdarzyło się bardzo wiele cudów
Sai. Kiedy miałem 14 lat, na zaproszenie komisarza miejskiego udałem się do
Hampi. Pojechał tam również Seshama Radźu ze swą żoną. Bóstwem czczonym w Hampi
jest Wirupaksza. Wielu ludzi prosiło mnie, żebym wszedł do świątyni.
Powiedziałem, że wolę pozostać na zewnątrz. Seshama Radźu miał o mnie złe
zdanie. To nie była nienawiść, ale uważał, że nie jestem mu posłuszny. Zamiast
pomagać w jego domu, zawsze pomagałem innym poza domem. Ponieważ on był
starszym bratem, oczekiwał, że będę go słuchał. Kiedy komisarz zaprosił mnie, musiałem
pojechać. Wszyscy weszli do świątyni, by oddać cześć bóstwu. Ale w miejscu
bóstwa zobaczyli mnie! Seshama bardzo się rozgniewał: „Kiedy wołałem go, nie
przyszedł, a teraz stoi w najświętszym miejscu świątyni. On jest bezczelny”. To
jednak nie była prawda. Kiedy wyszedł na zewnątrz, ujrzał mnie siedzącego koło
świątyni. Zdumiał się, widząc mnie zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz
świątyni. Również komisarz był tego świadkiem. Komisarz z powodu swego oddania zaczął płakać
z radości i wychwalać mnie: „Sathya, ty nie jesteś zwykłym człowiekiem”. Ten
sam Sathya, który był wewnątrz, był też na zewnątrz. To, co zdarzyło się
wówczas, dzieje się również teraz. Bóg jest wszechprzenikający. Jest wewnątrz i
na zewnątrz. Jest wszędzie. Komisarz był tak zachwycony, że chciał dać mi
prezent. Postanowił uszyć ubranie i podarować je Swamiemu. Powiedziałem mu
jednak, że nie przyjmuję od nikogo żadnych prezentów. Nie potrzebuję niczego.
Nawet gdy ludzie bardzo nalegali, mówiłem, że nie zamierzam nic przyjmować. W
tamtych czasach modne było noszenie kolorowych szpilek do kołnierza. Żona
komisarza prosiła Swamiego: „Skoro nie akceptujesz odzieży od nas, przyjmij
proszę ode mnie chociaż tę szpilkę”. Ponieważ ciągle mnie prosiła, nawet
Seshama Radźu zaczął się irytować. Powiedział do mnie szorstko: „Tak szacowny
komisarz mówi do ciebie, a ty go nie słuchasz”. Ponieważ oni wszyscy wywierali
na mnie presję, zgodziłem się. Z tą kolorową szpilką wpiętą w kołnierz koszuli
wróciłem do Urawakondy. Kiedy jednak szedłem z domu do szkoły, szpilka gdzieś
mi spadła. Nie byłem smutny z tego powodu, że ją zgubiłem. W rzeczywistości w
ogóle o nią nie dbałem. Uważałem, że jest to bardzo kłopotliwy prezent,
ponieważ komisarz mógł o nią zapytać. Zwołałem wszystkich, zawołałem komisarza
i usiadłem na kamieniu. Byli tam też moi najwcześniejsi wielbiciele, Hanumantha
i Anjaneyulu. Prosili mnie: „Zamiast siedzieć na tym kamieniu w ogrodzie, chodź
do naszego domu”. Nie mam żadnych związków z ludźmi, przywiązań ani rodziny.
Przybyłem dla moich wielbicieli. W dniu 20 października 1940 r. powiedziałem tę
prawdę. Hanumantha i Anjaneyulu przyszli, usiedli u mych stóp i zaśpiewaliśmy
pieśń Manasa bhadźare guru ćaranam.W ciągu pierwszych 16 lat mego życia wydarzyło
się mnóstwo lil. W ciągu następnych
16 lat było wiele cudów. W okresie lil
tylko ludzie z mojego otoczenia wiedzieli o mnie. Przez następne 16 lat, w
okresie cudów, zewsząd przybywało do mnie wielu ludzi, w tym król Mysore i
królowa Chincholi. Dziś ludzie z całego świata mogą oglądać uroczystości, jakie
się tu odbywają, a to dzięki nowoczesnej technologii. W tamtych czasach nie
było takiej techniki. Dokładnie w ten sam sposób, w jaki objawiłem się w tamtej
świątyni, ukazałem się w wielu domach moich wielbicieli i wezwałem ich do
siebie. Ci ludzie nie słyszeli wcześniej o Puttaparthi. W tamtych czasach
autobusy jeździły bardzo rzadko. Z Dharmavaram był tylko jeden autobus do
Karnataka Nagapalli. Gdy chcieliście przebyć rzekę Ćitrawati z Karnataka
Nagapalli, musieliście użyć wozu zaprzężonego w woły lub iść pieszo. Nawet gdy
królowa Mysore przyjechała samochodem do Karnataka Nagapalli, musiała dalszą
drogę przejść pieszo. Ludzie przybywający z zewnątrz wierzyli we mnie, ale nie
można było tego powiedzieć o miejscowych. Zawsze powątpiewali i mówili: „Oni
mówią, że ten chłopiec, który urodził się w naszej wiosce, jest Bogiem. Czy to
możliwe?”. Ludzie z innych stron przybywali z wielką wiarą. Chcieli wybudować
świątynię dla Swamiego. Subbamma ofiarowała mi akr ziemi przed świątynią
Satjabhamy, na którym postawiono blaszany barak i nazwano go mandirem. Już wtedy, gdy zajmowałem ten mandir, wielbicieli zaczęło przybywać. Z
powodu ich napływu z wielu stron, wielbiciele z Bangalore i z innych miejsc
zakupili 10 akrów ziemi i zbudowano mandir
Prasanthi Nilayam. Były to skromne początki, ale teraz miejsce to jest znane na
całym świecie. Gdy wtedy rozmawiałem z moimi siostrami, nawet one mi nie
wierzyły. Kiedy powiedziałem im, że ludzie z całego świata będą odwiedzać
Puttaparthi i że stanie się ono wielkim centrum pielgrzymkowym, myślały, że
oszalałem. Mówiły: „Sathya robi się bardzo dumny i już powiada, że musi
przenieść się ze starego mandiru do
nowego tylko dlatego, że przyjeżdża 10-15 osób. Nie tylko kupił ziemię wokół
Prasanthi Nilayam, ale stawia tam wielkie budynki”. Żadna z nich nie wierzyła w
moje słowa. Pewnego dnia usiadłem na krześle mojego brata Seszamy Radźu. Przyszedł
z kijem i zbił mnie. Był on nauczycielem w szkole. Bardzo się rozgniewał:
„Jestem nauczycielem, a ty jesteś tylko małym chłopcem. Jak śmiesz siadać na moim
krześle!”. Wtedy odparłem: „Przyjdzie taki czas, kiedy ty postawisz srebrne
krzesło dla mnie, a ja będę siedział na nim w majestacie. Tak będzie, zobaczysz
to”. Nawet to się spełniło! Cokolwiek powiedziałem, ludzie nie byli w stanie w
to uwierzyć. Iśwaramma kiedyś przyszła do mnie i powiedziała: „Sathya, nie
wiem, jak wielki jesteś, ale jesteś moim synem. Jest wielu ludzi, którzy tu przyjeżdżają
i zapraszają cię w różne miejsca daleko stąd. Powinieneś pozostać tylko tu”.
Odpowiedziałem jej: „Dopóki będzie żyło to ciało, nie opuszczę Puttaparthi”.
Ona uspokoiła się i była bardzo zadowolona. Niezależnie czy była to Iśwaramma,
czy ktoś inny, wszyscy oni mieli bardzo wiele szczęścia. Dzięki swemu oddaniu
Bogu i ofiarom Jemu składanym, otrzymali samego Boga jako członka swojej
rodziny. Błędem jest myśleć, że była to zupełnie zwyczajna rodzina. Dlaczego dziś opowiadam to na tym zgromadzeniu?
Ponieważ jest tu wielu uczniów i studentów, którzy przybyli z różnych szkół i
nie znają tych historii. Opowiadam im moją własną historię. Kiedy budowałem mandir, nikt mi nie wierzył. Pytali: „W
jakim celu budujesz tak wielką świątynię? Stajesz się coraz bardziej arogancki
i wydajesz coraz więcej pieniędzy”. Powiedziałem im, że powstanie nie tylko ten
mandir, ale inny, dużo większy. I
nawet on będzie za mały. To, co działo się wtedy, ma miejsce również obecnie.
Trzy lata temu, kiedy przybyłem do Muddenahalli, powiedziałem
Narasimhamurthy’emu: „Nie myśl, że to jest mały ośrodek edukacyjny. On przemieni
się w wielki aśram. Przyjadą tu
ludzie z całego świata. Będą odbywały się wielkie uroczystości. Zbudujemy
wielkie audytorium i halę bhadźanową. Podobnie jak w dawnych latach ludzie nie
wierzyli mi, on również mi nie uwierzył. Teraz już wierzy. Mówiłem mu: „Jesteś
tu od 40 lat i wciąż są tu te same budynki. Dlaczego tak wielu ludzi tu przyjeżdża,
chociaż wcześniej nie przyjeżdżali? Oni nie przybywają tu dla ciebie.
Przybywają, ponieważ jest tu Sai Baba!”. Wszyscy ci wielbiciele przyjeżdżają
przyciągani magnetyczną siłą Boga. Nie trzeba mówić pszczołom, gdzie kwitnie
kwiat. Nie trzeba zapraszać pszczoły do kwiatu. Gdziekolwiek rośnie kwiat, tam
roi się od pszczół. Nikt nie musi mówić mrówkom, gdzie jest cukier. Mrówki same
przyjdą do cukru. Nikt nie musi mówić, że Bóg tu jest. Wielbiciele sami
niewątpliwie trafią do miejsca, gdzie jest Bóg. Wczoraj powiedziałem również: „Magnetyczna
moc Boga jest tutaj”. Z powodu ego oraz przywiązań nie jesteście przyciągani do
Boga. Gdy porzucicie ego i przywiązania, gdy rozwiniecie oddanie, automatycznie
będziecie przez Niego przyciągani. Pasterze i pasterki mówili: „Kriszna nie
jest nasz. My należymy do Kriszny!”. Ale Jadawowie twierdzili autorytatywnie,
że Kriszna należy do nich! Z jednej strony jest poddanie, a z drugiej władza i
ego. Boga nigdy nie zdobędzie się przez ego i ostentację. Bóg pójdzie tam,
gdzie jest poddanie. Możecie mi nie wierzyć, ale to miejsce jest bardzo
zasłużone i chwalebne. To ziemia pokuty. W tretajudze
cały ten teren należał do aśramu
Wiśwamitry. To tutaj Rama i Lakszmana waczyli z demonicą Tataki i zabili wiele
demonów. Nie jest właściwe myśleć, że to miejsce jest całkiem zwyczajne.
Wielkim błędem jest też myśleć, że ludzie tutaj są zwyczajni. Podobnie jak Rama
powrócił jako Kriszna, a Kriszna przyszedł jako Sai, ludzie z jego otoczenia,
którzy kochali go i wielbili, również będą ciągle się rodzić. Zanim jeszcze
urodził się Rama, do Ajodhji przybyło siedmiu Riszich. Ludzie byli zaskoczeni, że do ich stolicy przybyli wielcy
mędrcy, choć nic się nie wydarzyło. Nawet król Daśaratha był zdziwiony. Mędrcy
jednak wiedzieli, że urodzi się tam Bóg. W przyszłości zobaczycie to miejsce pełne
świętych i mędrców. Gdzie nie spojrzycie, wszędzie będzie widać ochrowe i
pomarańczowe szaty. Przybędzie tu mnóstwo wielkich świętych i wielbicieli.
Przyjadą również ludzie piastujący wysokie stanowiska – prezydenci i
ministrowie. Dlatego nasi uczniowie i studenci nie powinni myśleć, że uczą się
w małej placówce oświatowej. To święty i szlachetny aśram. Tam gdzie jest miłość, tam nie ma zmartwień (śramy). Kiedy rozwiniecie miłość, nie doświadczycie żadnych zmartwień. Wszyscy
powinniście szczerze i z wielką miłością zapraszać i witać wszystkich ludzi,
którzy tu przyjeżdżają. Subbamma wstawała o czwartej rano, aby przygotować dla
gości jedzenie. W tamtych czasach nie było hoteli. Musiała wstać wcześnie rano,
aby przygotować jedzenie i robiła to do jedenastej wieczorem. „Dlaczego
bierzesz na siebie tak wielki kłopot?” – zapytałem. Odpowiedziała: „To nie kłopot,
to błogość! Dałeś mi tę wspaniałą okazję. Czego więcej miałabym potrzebować?
Robię to z radością. Nie myśl, że to jest ciężar dla mnie”. Tak więc wszystkich
przybywających do aśramu, powinniście
witać i przyjmować z miłością i oddaniem. Wielbiciele nie przybywają tu, by zyskać
szacunek. Przybywają tu po miłość. Obecnie nie mam fizycznego ciała. Pracuję
przez wasze ciała. Wszystkie wasze ręce, nogi, oczy i uszy należą do Boga. On
obejmuje wszystko. Wszystkie wasze ręce, oczy i uszy są moje. Powinniście
wiedzieć, że wasze ciała nie należą do was i że powinniście utrzymywać je w świętości
i czystości. Ati Rudra Maha Jadźńa jest czasem świętym. To czas przejścia.
Kończy się kalijuga i zaczyna satjajuga. Właściwie nie jest to satjajuga – to wiek PREMY (miłości), premajuga.
Gdy znamy prawdę, że wszyscy do nas należą, wtedy w naturalny sposób rozwijamy
miłość. Gdy patrzycie na swe własne odbicie w lustrze, kochacie je i czujecie
wielką przyjemność. Wiecie, że odbicie jest wami. Gdy patrząc na innych
będziecie myśleć, że „oni są kimś innym i ja jestem kimś innym”, wtedy nie będziecie
mogli rozwinąć miłości. Jest tylko jedna prawda, a ludzie mówią o
niej w różny sposób. Miłość rozwiniecie dopiero wtedy, gdy zrozumiecie, że Sai
jest w każdym i każdy jest w Sai. Gdy rozwiniecie miłość, wtedy doświadczycie
błogości. Wszystko jest miłością, miłością, miłością. Ten pierwiastek Sai
będziecie mogli zrozumieć dopiero wtedy, gdy rozwiniecie miłość. Swami przybył
tutaj i przyjechało tu tysiące ludzi myśląc, że nie rozwiniecie w sobie pychy.
Drzewo oblepione owocami zawsze pochyla się nisko. Pokora jest bardzo ważna.
Musicie kochać wszystkich z pokorą i posłuszeństwem. Tutejsze warunki noclegowe są niewystarczające.
Zamierzam zbudować znacznie więcej budynków do kwaterowania wielbicieli.
Stworzę też dla nich wszelkie udogodnienia. W przyszłym roku zostaną tu otwarte
wszystkie rodzaje stołówek. Oprócz stołówek powstanie też szpital. Dla osób
chcących zostać tu przez jakiś czas dostępne będą wszelkie rodzaje udogodnień.
Możecie pójść i zobaczyć wielką aulę w budowie. Stwierdzenie, że ta aula
powstaje dla Swamiego, nie jest całą prawdą. W przyszłości będzie tam
przychodził i udzielał darśanów
(spotkań z wielbicielami) Prema Sai. Narasimhamurthy kiedyś zapytał: „Swami,
czy potrzebujemy tak wielkiej auli?”. Odpowiedziałem mu: „Gdybyś ty udzielał darśanów, ta aula nie byłaby potrzebna.
Gdy ja będą ich udzielał, ta aula będzie odpowiednia”. Musicie ją zbudować ze
względu na mnie. Daję ludziom mnóstwo pracy. Oni myślą o mnie tylko wtedy, gdy
daję im dużo pracy. Gdy obawiają się, że zadanie jest niemożliwe do wykonania,
wtedy zwracają się do Boga. Małe projekty wykonują nie myśląc o mnie. Kiedy
powierzam im wielki projekt, wtedy w sposób naturalny przychodzą do mnie i
proszą: „Swami, musisz nam pomóc i obdarzyć nas siłą”. U wszystkich wielbicieli
ta niepewność i ufność we Mnie prowadzą do oddania. Architekci i inżynierowie bardzo ciężko pracują,
by zakończyć te przedsięwzięcia na czas. Wy wszyscy siedzicie tu i słuchacie
przemówień, cieszycie się prasadam
(poświęconym posiłkiem) i oglądacie tę jadźnię
(obrządek ofiarny). Ci inżynierowie i architekci nie przybyli tu na jeden
dzień. Pracują cały czas. Nawet nasi chłopcy pomagają im w pracy. Oni wszyscy
myślą, że to nie jest po prostu praca, ale że jest to praca Swamiego. Pracują
więc z miłością. Kiedy parę dni temu poszedłem zobaczyć aulę, sam wątpiłem, czy
to się uda. Teraz mam całkowitą wiarę w to, że gmach zostanie ukończony na
czas, ponieważ pracują tam nasi studenci. Uważają oni, że jest to święta praca
Swamiego i dlatego starają się wykonywać ją z miłością. Dzieci posiadają głęboką wiarę. Kiedy Kriszna
chciał podnieść górę Gowardhana, przybyli wszyscy pastuszkowie i powiedzieli: „Pomożemy
ci, Kriszno. Pomożemy ci w twojej pracy”. Dziecko nie jest w stanie unieść
nawet małego kamienia. Mimo to, gdy Kriszna powiedział im, że zamierza unieść
całą górę, oni wszyscy przyszli nie mając wątpliwości, z pełną wiarą. Nikt nie
pytał: „Jesteś małym chłopcem. Jak możemy ci pomóc ją unieść? Jeśli w jakiś
sposób uniesiemy ją, a ona spadnie – co wtedy?”. Nikt nie zadawał pytań. W
ogóle nie było wątpliwości. Pastuszkowie myśleli: „Skoro Kriszna powiedział, że
to się stanie, powinniśmy przyłączyć się do tej pracy”. Kiedy mówię moim
studentom, że jest dużo pracy, wszyscy są zdecydowani przyłączyć się. Chłopcy z
innych kampusów smucą się. Oni również chcieliby pracować i mieć okazję służenia. Gdy Rama budował wielki most, do pomocy
zgłosiła się wiewiórka. Nabierała na swoje ciało piasek, niosła go i wysypywała
na most. Wiewiórka myślała: „Kiedy dokonuje się tak wielkie przedsięwzięcie,
nie mogę spokojnie siedzieć. Również ja powinnam służyć”. Kiedy dokonują się
tak wielkie przedsięwzięcia, również w waszym przypadku nie byłoby właściwe,
gdybyście po prostu siedzieli. Zamiast cieszyć się samym widokiem, działajcie i
doświadczajcie radości. Gdy poświęcicie całą wykonywaną przez siebie pracę dla
miłości Boga, wtedy rozpoznacie prawdę. Awatar Sathya Sai pozostanie tu przez kilka lat. Po
pewnym czasie powrócę jako Prema Sai. Zamieszkam w tym aśramie i będę uczył prawdy. Jeszcze zanim przyjdą deszcze, rolnik
przygotowuje ziemię. W ten sam sposób Ja przygotowuję to miejsce. Nie tylko
szykuję to miejsce, ale również uprawiam wasze serca. Usuwam z nich interesowność
i egoizm, by zasiać ziarna miłości. Kiedy nadejdzie deszcz, będzie użyteczny,
gdy ziemia będzie przygotowana. Biorąc udział w tym wielkim zadaniu znajdziecie
również spełnienie swojego życia. Taka
jest dzisiaj Moja deklaracja.[tłum. JR, wsółpr. KMB]