Jak Pan odnalazł nasz zgubiony paszport
Deepak
Był piękny ranek.
Przyłapałem się na tym, że wpatruję się w bezkres błękitu, przez który szybuje
ptak. Lecz bardziej niż ptak porwał mnie wiatr pod jego skrzydłami. Każdy z nas
znajduje się w tej samej sytuacji. Wszystkie nasze drobne osiągnięcia, każdy
uczynek podtrzymuje niewidoczna dłoń ukochanego Pana. Gdy wracam myślą do
minionego czasu, odnajduję rozbłyskującą przede mną tęczę wspomnień. Odczuwam w
nich zawsze obecność Bhagawana nasycającą każdą chwilę, pulsującą Jego
miłością, wszechobecnością, wszechmocą i wszechwiedzą.
Kilka lat temu
moi rodzice, brat i ja wybraliśmy się w Londynie na zakupy. Wychodząc z marketu
ojciec przypadkowo włożył rękę do podręcznej torby i ku swojej konsternacji
odkrył, że znikły z niej nasze paszporty! Początkowo wpadliśmy w panikę, ale
wiara w Bhagawana usunęła te lęki. Wracając przebytą drogą rozglądaliśmy się
wokół siebie, ale nie odnaleźliśmy paszportów. Ojciec rozpytywał przechodniów,
nie przyczyniło się to jednak do odzyskania naszej zguby. W końcu ojciec
postanowił zgłosić ten problem na komendzie i zaczął się rozglądać za
policjantem. W międzyczasie, młody Anglik, którego widział po raz pierwszy w
życiu – podszedł wprost do niego i powiedział: „Musicie się zgłosić do działu
rzeczy zgubionych i odnalezionych. Proszę pana, to tam” i wskazał mu kierunek.
Ojciec wszedł na posterunek brytyjskich policjantów. Gdy otwierał drzwi do
działu rzeczy zgubionych i znalezionych, zobaczył oficera dyżurnego
wkładającego do torby nasze paszporty. „Dzięki Bogu!” Ten okrzyk wystarczył,
żeby poinformować oficera, że paszporty należą do nas. Mimo to oficer spojrzał
na mojego ojca i spytał z uśmiechem: „Czy to wasze paszporty?” Potwierdzenie ze
strony ojca uradowało go i gdy ojciec indagował go, jak to się stało, że paszporty
trafiły do biura, odpowiedział: „Czy idąc tutaj spotkał pan kogoś?” Ojciec
zaprzeczył. To nie zadowoliło oficera. Powiedział, że człowiek, który przyniósł
paszporty wyszedł kilka chwil wcześniej i był właścicielem sklepu. Ojciec, wychodząc
z paszportami, zadał jeszcze jedno pytanie. „Jak wyglądał?” Jego odpowiedź
sprawiła, że usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmyślać. To był Bhagawan! Opis pasował
do naszego ukochanego Pana. Byliśmy głęboko wdzięczni za wszystko, co Bhagawan
zrobił dla naszej rodziny. W dziesięć miesięcy później Bhagawan pojawił się
ojcu we śnie i potwierdził swoją obecność w Londynie w tak niezwykłych
okolicznościach. Stopień zainteresowania jakim Bhagawan obdarza każdego z nas
przekracza znaczenie słowa ‘zainteresowanie’. Niezgłębiony ocean Jego miłości
leży daleko poza granicami naszego pojmowania. Możemy się dużo nauczyć z Jego
czynów, słów i miłości.
Kilka lat temu
Bhagawan w Swojej bezgranicznej łasce pobłogosławił niektórych z nas możliwością
towarzyszenia Mu do Kodaikanal. Pewnego wieczoru siedziałem na łóżku. Działo
się tyle wspaniałych rzeczy, że brakowało mi słów, aby je wyrazić. Przez głowę
przepływały mi myśli. Moi bracia mocno spali, ponieważ Bhagawan wrócił do Swojego
pokoju polecając nam odpocząć. Siedząc i zerkając na drzwi, zacząłem opisywać w
pamiętniku wypadki tego dnia. Nagle drzwi się otworzyły i ujrzałem w nich pełną
majestatu postać Pana, z pełnym miłości uśmiechem na twarzy. Zauważył, że nie
śpię. Podskoczyłem, żeby wszystkich obudzić, musiałem jednak wrócić do łóżka,
gdy Bhagawan rzekł z miłością: „Nie budź ich. Są na pewno bardzo zmęczeni.
Zejdę na dół i sprawdzę, czy przygotowano już kolację.” Potem Bhagawan
uniósł szatę, przeszedł przez pokój i skierował się w stronę schodów. Odwrócił
się jeszcze i rzucił mi radosny, pełen znaczenia, czarujący uśmiech. Moje
uniesione szczęściem serce pogrążyło się w myślach.
Możemy czerpać
tak wiele z miłości Bhagawana i z Jego nauk. Każdy Jego czyn, każde uczucie zakorzenione
jest w głębinach tej nie dającej się określić formy – Miłości.
Aby pojąć, jak
wielkie mamy szczęście będąc z Bhagawanem, musimy wyruszyć w daleką podróż poza
to co znane. To, co w Nim dzisiaj dostrzegamy nie oddaje tego, kim On naprawdę
jest. Mamy do pokonania długi dystans – od ‘nas’ do ‘naszej jaźni’ i mamy
niezwykłe szczęście, że towarzyszy nam cel tej wędrówki – nasz Przewodnik.
Podróżując modlę się, żeby Bhagawan był zawsze ze mną i wskazywał mi drogę,
abym stał się idealnym instrumentem w Jego rękach.
Deepak
absolwent Instytutu Wyższego Nauczania Śri Sathya Sai
z z http://groups.google.com - saismg tłum. J.C.