Gdy ocalił mnie Allach SaiHarish M. - absolwent liceum
Śri Sathya Sai Prasanthi Nilayam
Wydarzyło się to 2 czerwca 1985 r., w gorącym
i niespokojnym dniu w Dżakarcie. Mój młodszy brat został przyjęty do szpitala i
miano mu zoperować dolną część policzka, blisko szczęki, ze względu na
infekcję. Mama udawała się do szpitala rano, my zmienialiśmy ją wieczorem. Tego
dnia odwiedził mnie kuzyn, chcąc towarzyszyć nam w szpitalu. Była 15:00. Mimo
to nie mogłem tak po prostu siedzieć i czekać. Powiedziałem starszej siostrze,
że wyprowadzę samochód, żeby się przejechać i wyjaśniłem: „Rozumiesz, żeby
zabić czas”. Siostra wyraziła zgodę. Moja druga siostra wybrała się ze mną. Usiadła
z tyłu, a obok mnie usiadł mój kierowca. Wziąłem Suzuki, ponieważ łatwiej go
prowadzić niż Peugeota. Udałem się w okolicę, gdzie trudno spotkać jakikolwiek
samochód. Chciałem poćwiczyć szybką jazdę. Wszystko przebiegało dobrze i
przekonałem się, że mogę z łatwością kontrolować auto nawet przy szybkości 100 km na godzinę. Jazda
sprawiała mi prawdziwą przyjemność. Ale nie trwało to długo. W odległości 200 m . przede mną znajdował
się ostry zakręt. Kolt, samochód dwa razy większy od mojego, właśnie miał w
niego wjechać. Kiedy naciskałem głośny klakson i dawałem mu znaki przednimi
reflektorami, żeby się zatrzymał, nie zrobił tego i nagle, ku mojemu
przerażeniu, jakieś 50 m .
dalej gwałtownie skręcił. Przeraziłem się i nie wiedziałem co robić. Jeśli
zahamuję, nasze auto będzie dachować, a jeśli wezmę zakręt, mogę tego nie
przeżyć. Byłem w szoku, siostra zaczęła krzyczeć. Auto natychmiast stanęło,
siostra wybiegła z niego i oparła się o pobliskie drzewo. Potrzebna była jej
pomoc, ponieważ kręciło jej się w głowie. Mój kierowca miał głęboką ranę – w
szpitalu założono mu 10 szwów. Ja zostałem unieruchomiony. Kierownica wciskała
mi się w pierś. Nie mogłem przesunąć się nawet o centymetr. Nagle przypomniałem
sobie Swamiego i zacząłem modlić się do Niego o pomoc. Ze wszystkich sił starałem
się przesunąć, ale bez skutku. Nagle mój fotel opadł. Mogłem bez trudu zmienić
pozycję. Próbowałem otworzyć drzwi, ale były zablokowane. Wiedziałem, że jeśli
mam wyjść, to tylko przez te drzwi. Gdy spojrzałem przed siebie zobaczyłem, że
wyleciała przednia szyba i zamiast spaść na mnie, spadła na drogę. Wtedy, w
chwili wielkiej rozpaczy, zebrałem całą energię i kopnąłem drzwi. Drzwi nie
tylko się otworzyły, ale nawet wypadły. Wybiegłem i sprawdziłem wszędzie gdzie
mogłem, czy mam na ciele rany. Wierzcie mi lub nie, ale nie byłem nawet
zadrapany! Ludzie, którzy po jakimś czasie zgromadzili się przy samochodzie,
wstrzymywali z niedowierzania oddech nie mogąc znaleźć na mnie żadnych poparzeń
ani zranień. Niektórzy mówili, że mogłem umrzeć w takim wypadku lub choćby
złamać nogę. Inni mówili, że ocalił mnie Allach. Wiedziałem o tym, bo któż inny
niż Allach Sai mógł mnie ocalić? Modliłem się w sercu, wdzięczny za Jego
bezgraniczną łaskę i miłosierdzie.
Jakarta - ruchliwa stolica Indonezji