Pan Hariharan, pracujący w Instytucie Wyższego
Nauczania Sathya Sai w Prasanthi Nilayam, przynosił Swamiemu na swoje urodziny
kilogram czekoladek. Swami rozrzucał je wśród zebranych w świątyni wielbicieli,
błogosławiąc wszystkich. Był to bardzo popularny zwyczaj. Bhagawan świętował
urodziny innych ludzi tak samo jak Swoje i dawał wielbicielom czekoladki. Pan
Hariharan przestrzegał tego rytuału od lat, od chwili, gdy przyszedł do
Swamiego. Kiedyś, gdy jak zawsze nabył kilo czekoladek i miał je zabrać do
Swamiego, matka zapytała go, dlaczego marnuje pieniądze na słodycze. Hariharan
wyjaśnił jej, że robi tak od dawna i będzie robił dalej. Potem zabrał tacę z
czekoladkami i usiadł ze studentami na werandzie. Obok niego usiadło dwóch
chłopców, również czekających na Swamiego. Oni także przynieśli czekoladki.
Swami podszedł najpierw do chłopca siedzącego po lewej stronie Hariharana,
pobłogosławił go i rozrzucił jego czekoladki. Uśmiechnął się do Hariharana i
nie dotykając jego czekoladek podszedł do chłopca siedzącego po prawej stronie.
Pobłogosławił go, rozrzucił czekoladki i ruszył w kierunku linii darszanowych,
żeby obdarzyć wielbicieli Swą łaską. Hariharan poczuł się zawiedziony, ale
cierpliwie pozostawał na miejscu, mając nadzieję, że Swami, zanim odejdzie po
darszanie, pobłogosławi również jego. Swami wrócił na werandę, spojrzał na
Hariharana, wziął po garści czekoladek od siedzących obok niego studentów, położył
je na tacy Hariharana i powiedział do niego po tamilsku: „Unga Amma Kitte
kondu poi kodu – Daj te czekoladki swojej mamie.” Hariharan, zdumiony tym,
że Swami dowiedział się o tej rozmowie, zaczął płakać. Swami wyjaśnił mu, że
błogosławi wszystkich, nieważne, czy przynoszą czekoladki czy nie. Boska wszechobecność Swamiego...