IŚWARAMMA
WYBRANA MATKA BHAGAWANA ŚRI SATHYA SAI
część 6
Iśwaramma,
ponownie rozdzielona z Sathyą, próbowała wyobrazić sobie Syna takim, jakim
chciała Go widzieć. Nie potrafiła jednak usunąć sprzed oczu pogodnego i
spokojnego wizerunku Sathyi jakim On Sam chciał być. Nie minęło jednak wiele
czasu, gdy przyszły o Nim nowe wieści, donoszące, że w pewien czwartkowy
wieczór Sathya, mówiąc i postępując jak Sai Baba, skarcił Seszamę Radźu w
obecności wielu osób, oznajmiając: „On we Mnie nie wierzy!” Lanie było
nieuniknione, chociaż Iśwaramma modliła się, aby do tego nie doszło. I
rzeczywiście – brat puścił tę uwagę mimo uszu i nie tylko, że nie uraczył Sathyi
swoim ulubionym lekarstwem, ale wymyślił coś nowego – zabrał Go na piknik w
ruiny starożytnego królestwa Widźajanagary, nad rzekę Tungabhadrę.
Przeznaczeniem
rodziców były niespodzianki. Sathya powrócił z Hampi nad Tungabhadrą z nowymi
wielbicielami, których zdobył sobie cudownymi zdarzeniami, jakie miały miejsce w
Hampi i w pobliskim mieście Hospet. W dzień powrotu do domu brata odrzucił
książki i matę i oświadczył, że nie czuje się już związany z domem i rodziną.
Śri Śankaraćarja,
mędrzec z VIII wieku, który sformułował i rozpropagował metafizykę Wedanty oraz
zebrał i połączył ówczesne kulty i wierzenia w zwartą strukturę wiary, mądrości
i siły, napisał pięć wierszy poświęconych matce. Zdarzenie ilustrujące jej
miłość do syna bardzo przypominało sytuację, wobec której stanęła Iśwaramma.
Obie były matkami i obie zachowały się tak samo:
Gurukulam upaśrthja swapna kale
thy drsztwa
Jathi samuczithweszam prarudo mam
thwamuczhajah
Gurukulam api sarwam prarudath
thej samakszam.
Matka ujrzała we śnie, że noszę szatę ascety.
Uznała, że sen jest prawdziwy.
Przybiegła do mojej szkoły głośno płacząc.
Cała szkoła płakała wraz z nią.
Istniały jednak
pewne różnice: matka Śankary śniła, a Iśwaramma, słuchając relacji bezpośredniego
świadka wydarzeń, była w pełni przebudzona. Ponadto, matka Śankary mogła pobiec
do szkoły i przytulić swoje dziecko. Iśwaramma była mocno związana tradycją.
Dzieliła ją od Syna duża odległość, więc nie mogła Mu ruszyć na ratunek. Jednak
podobnie jak dla Śankary, dla Sathyi nie było już odwrotu.
Złe wiadomości
szybko podróżują i obrastają plotkami. Historia o synu Peddy Wenkapy Radźu, bracie
nauczyciela języka telugu ze szkoły średniej w Penukondzie, dotarła do Anantapur,
a następnie do oddalonego o 25
mil Dharmawaram. W końcu, przekazywana z ust do ust i
wypowiadana wieloma głosami, trafiła do Puttaparthi, do domu rodzinnego Radźu i
ostatecznie do Iśwarammy i Subbammy, wyglądających wiadomości o ich ukochanym
Sathyi. „Sathya porzucił szkołę.” To była najważniejsza sprawa. Lecz została
tak wyolbrzymiona i wykrzywiona, że Iśwaramma poczuła zakłopotanie.
Główną siedzibą
„agencji” zaspokajającej potrzebę sensacji dwudziestu okolicznych wiosek był
odbywający się w każdy poniedziałek targ w Bukkapatnam. Interesowano się raczej
zmyśleniami niż faktami, podziałami niż braterstwem. Raz rzucona tutaj plotka
rozrastała się sama z siebie, budząc ciekawość, lęk, cierpienie i rozpacz.
Powracający z poniedziałkowego targu ludzie bezmyślnie udzielali zaciekawionym
mieszkańcom Puttaparthi informacji zasłyszanych w tym gnieździe os. „Sathya
uciekł do Śirdi. Sathya został joginem (Bala Jogi). Sathya gdzieś się ukrył.
Sathya wsiadł do rydwanu i wzniósł się tak wysoko, że zniknął z oczu. Tam gdzie
stał, pozostało jedynie kilka pąków jaśminu. Nie ma już Sathyi...”
Puttaparthi
ogarnęło zdumienie. Ludzie pytali siebie nawzajem, który z tych obrazów jest
prawdziwy. Co się rzeczywiście wydarzyło? Dlaczego milczy Seszama Radźu? Matka
i Subbamma płakały całymi godzinami. W końcu Wenkapa Radźu zarzucił na plecy
worek z ubraniem i powiedział: „Idę dowiedzieć się prawdy!” Na szczęście nie
chciał zostawić żony samej.
Gdy stali na
przystanku w Anantapur, jakiś człowiek czekający na autobus do Bukkapatnam
rozpoznał Wenkapę Radźu i podał mu list od Seszamy. Ojciec przeczytał go z
niepokojem. Odetchnął jednak z ulgą, bo wiadomości nie były najgorsze. Zwrócił
się do stojącej obok niego Iśwarammy.
„Chłopiec żyje, nie choruje i jest wciąż w Urawakondzie. Uciekł, ale wrócił do
domu, chociaż zachowuje się jak obcy. Zdaje się, że powiedział w szkole, że nie
musi się niczego uczyć. Rzucił książki na progu mieszkania i wspiął się na
skałę naprzeciwko domu Andźanejula, inspektora podatkowego. Ten Andźanejulu
oddaje Sathyi cześć w każdy czwartek. Twój syn został teraz nauczycielem
duchowym wszechświata (Dźagatguru). Ma kilku wielbicieli ubiegających się o
jego darszan (zobaczenie świętej osoby). Seszama zrobił jedną dobrą rzecz. Nie
pozwolił Sathyi zamieszkać w domu wielbicieli, chociaż jest wielu takich,
którzy by go chętnie gościli. Seszama oznajmił Sathyi, że napisał do nas i że
to my zdecydujemy o jego przyszłości”.
tłum. J.C.
część 6