Prelekcje letniego kursu
Od ubiegłego roku
Instytut Wyższego Nauczania Śri Sathya Sai prowadzi dla swoich studentów
dwu-trzydniowe Letnie Kursy Indyjskiej Kultury i Duchowości. Ten letni kurs,
chociaż krótszy w porównaniu z piętnastodniowymi kursami organizowanymi przez
Bhagawana, został zaprojektowany w podobny sposób. Pierwsze Letnie Kursy
Indyjskiej Kultury i Duchowości były organizowane przez Bhagawana w latach
70-tych XX w. i przyjmowały młodzież z całego kraju (czasami także uczestników
zagranicznych). Później, w latach 90-tych, zapraszani byli na nie jedynie
studenci Uniwersytetu. Głównym celem kursu było zapewnienie studentom mocnej
dawki duchowości, osiągalnej częściowo dzięki wykładom wygłaszanym przez wykształconych
nauczycieli, starszych wielbicieli i szanowanych ludzi. Najważniejszy był
codzienny dyskurs Swamiego, wygłaszany zwykle wieczorem.
W tym roku
akademickim (2012-13r.) letni kurs miał miejsce 8 i 9 czerwca 2013 r. w Prasanthi
Nilayam. Kilku młodych wykładowców wygłosiło w czasie jego trwania inspirujące
i pełne erudycji prelekcje poświęcone eposom – Ramajanie i Mahabharacie, świętym
pismom – Wedom i Upaniszadom oraz ezoterycznym koncepcjom, tworzącym podwaliny
wielkiej kultury Bharatów. Chcemy je wam przedstawić, ponieważ są interesujące
i oświecające. Rozpoczynamy od zamieszczonego poniżej wykładu. Redakcja Radia
Sai jest wdzięczna Instytutowi Wyższego Nauczania Śri Sathya Sai za zgodę na
podzielenie się nimi z naszymi czytelnikami.
Prawo karmy –
doktryna filozofii indyjskiej
Pani doc. U. Suma
Pani Suma uczyła
się w Bombaju i wstąpiła do Instytutu Wyższego Nauczania Śri Sathya Sai w
Anantapur, żeby w 1985 r. uzyskać licencjat z handlu, a potem, w 1991 r.,
licencjat z pedagogiki. Jako bardzo utalentowana studentka dostąpiła specjalnego
przywileju i otrzymała z rąk Boskiego Rektora złoty medal za rok 1990 – 1991.
Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Bhagawana przeniosła się na Uniwersytet
Annamalai[1],
żeby uzyskać magisterium z handlu i pedagogiki. W 1998 r. Bhagawan polecił,
żeby została wykładowczynią w Kampusie Anantapur. Pracuje tam obecnie jako
docent na wydziale handlu. Przygotowuje także pracę doktorską, zatytułowaną
„Płeć w zarządzaniu”. Poniższy wykład wygłosiła 9.07.2012 r.
W latach 30-tych
XX w. w małej polskiej wiosce Próchnik mieszkał rabbi Samuel Szapiro. Wieczorami
spacerował po okolicy, obdarzając spotykanych ludzi życzliwością. Każdego dnia
jego droga krzyżowała się z drogą niemieckiego gospodarza Müllera. Rabbi witał
go: „Dzień dobry, panie Müller!” Napięcie pomiędzy Niemcami a Żydami było wtedy
tak wielkie, że pan Müller patrzył na niego wilkiem. Ale rabbi nigdy się nie
poddawał. Praktykował talmudyczny nakaz kochania wszystkich, a ponieważ był rabbim,
bardzo cenił praktykę. Witał go więc codziennie i Niemiec powoli tajał.
Patrzenie wilkiem zmieniło się w kiwnięcie głową, a kiwnięcie głową w uniesienie
kapelusza. Uniesienie kapelusza po jakimś czasie przeszło w burkliwe „Dzień dobry,
rabbi”.
Nie był to koniec
dramatycznych wydarzeń. Z biegiem czasu Hitler przejął władzę i Żydów zaczęto
zsyłać do obozów koncentracyjnych. Taki był również los naszego rabbiego. Przenoszono
ich z jednego obozu do drugiego, aż w końcu znaleźli się w Auschwitz. Wchodząc
na teren obozu koncentracyjnego, rabbi ujrzał żołnierza machającego pałką w
lewo i w prawo. Wysiadający Żydzi byli kierowani w lewą lub w prawą stronę. Nie
wiedzieli, że lewa strona oznacza śmierć, a prawa kilka dni więcej do
przeżycia. Rabbi, podchodząc do żołnierza podniósł wzrok, żołnierz zrobił to
samo i na kilka sekund ich oczy się spotkały. Gdy znaleźli się blisko siebie,
rabbi powiedział: „Dzień dobry, panie Müller”. Żołnierz odpowiedział cicho:
„Dzień dobry, rabbi” i szerokim gestem skierował go w prawą stronę. Dzięki temu
rabbi żył dłużej.
Morał tej
historii jest taki: „Co zasiejesz, to zbierzesz”. Ale chociaż zgadzamy się z
wypływającą z tej historii nauką moralną, to rzadko ją stosujemy. Jesteśmy
dobrzy dla wielu osób i kiedy one nie są tak samo dobre dla nas, czujemy się
zranieni. Nasze intencje są jak najlepsze, ale jesteśmy źle rozumiani i powoli
lecz wytrwale przygotowujemy się na najgorsze. Potem zaczynamy czuć się ofiarami.
Jak słyszeliśmy
na kursie, mamy wybór – możemy żyć jak ofiary lub jak mistrzowie. Jeśli chcemy
żyć jak mistrzowie, musimy przestrzegać praw działających we wszechświecie.
Zabawne, gdy zaczynamy przestrzegać praw wszechświata, wszechświat zaczyna
spełniać nasze potrzeby. Gdy przestrzegamy praw wszechświata, rośnie w nas
przekonanie, obdarzające nas wielką siłą, że jesteśmy tego godni. Dzisiaj
przyjrzymy się jednemu z tych praw – prawu karmy.
„Czym jest karma?
Karma jest działaniem, któremu podlega cała ludzkość, dopóki śmierć nie uwolni
jej z cielesnego więzienia. Człowiek ani na chwilę nie może żyć bez działania.
Nawet kiedy śpi jego karmą staje się oddychanie. Karma jest źródłem ludzkiego
przywiązania do koła narodzin i śmierci.
Człowiek
otrzymuje życie w konsekwencji minionych, świadomie popełnionych uczynków, dokonanych
podczas wielu poprzednich wcieleń oraz w życiu obecnym. Nie wyzwoli się aż do
chwili, gdy uporządkuje i zneutralizuje wszelkie efekty przeszłej i obecnej karmy i sprowadzi równowagę karmiczną do zera.” – Baba
Próbowałam kiedyś
opowiedzieć Ramajanę mojemu kuzynowi, mającemu wtedy 6 lat. Poziom uwagi u
takich małych dzieci, z szeroko otwartymi, wielkimi jak spodki oczami, z wpółotwartymi
ustami, starającymi się zapamiętać każde wypowiedziane słowo jest czymś, co
chcielibyśmy widzieć u uczniów w klasie. Rozkoszowałam się tą uwagą i
odtwarzałam klimat Ramajany, aż dotarliśmy do części poświęconej bitwie.
Opowiedziałam mu jak Rama tam stał, wysoki i przystojny, jak uniósł łuk, jak
przyciągnął cięciwę do ust, jak wyrecytował mantrę, jak uwolnił strzałę i jak
strzała spustoszyła armię demonów. Opowiadałam o tsunami ognia szalejącego na
polu walki, a jego oczy stawały się coraz większe. Nagle zapytał mnie ściszonym
głosem: „Czy Rama posłużył się pociskiem sterowanym głosem?” Wtedy uświadomiłam
sobie, że w swojej wersji Ramajany nadałam zbyt wielką wagę szczegółom technicznym.
Słuchając Ramajany niezliczoną ilość razy, nigdy nie pomyślałam o pociskach
sterowanych głosem.
Ten incydent
nauczył mnie, że jeśli chcemy cokolwiek przekazać innej generacji, to musimy
się do niej dostosować, ponieważ, zanim odkryje nieśmiertelne prawdy, brak
dostosowania może stanowić barierę.
Pamiętając o tym,
podzieliłam swoją prezentację na dwie części. W pierwszej części poznamy prawa karmy, w drugiej odegram rolę
adwokata diabła. Zadam wszystkie pytania stawiane zwykle w rozmowie o prawach karmy. Swami odpowiedział na każde z
nich, przekażę więc wam Jego słowa.
„Za
karmę brana jest często krija. Krija jest naturalną aktywnością naszego codziennego
życia, wykonywaną bez udziału myśli, wątpliwości czy szukania u kogoś rady. Gdy
czujecie wezwanie natury, natychmiast biegniecie do łazienki, nie myśląc o tym
ani nie konsultując się z kimkolwiek. Każdego ranka wstajemy, myjemy zęby,
bierzemy kąpiel, zakładamy ubranie, idziemy do pracy lub do ogrodu, gimnastykujemy
się i wykonujemy wiele podobnych rzeczy. Takie czynności znane są jako krija.
Nie
przywiązują nas do praw karmy.
Karma jest czynem czy działaniem wykonanym świadomie, z całkowitą wiedzą i
intencją wykonawcy, jak również w oczekiwaniu określonych rezultatów, będących ich
konsekwencją. Ten rodzaj karmy
wiąże człowieka z przyczynami i skutkami prawa karmy.”
– Baba
Słowo ‘karma’ i jego różnorodne znaczenia
Najłatwiejszą drogą do zrozumienia praw karmy jest zrozumienie zasady działania bumerangu. Znamy historię Parikszita i następstwa jakie sprowadził na siebie umieszczając węża na szyi świętego mędrca. Karmie przypisuje się wiele znaczeń. Jednym z nich jest czyn, drugim są konsekwencje. Określana jest również jako los. Mówienie do was teraz jest wykonywanym przeze mnie działaniem, a słuchanie mnie jest waszą karmą, przeznaczeniem. To powierzchowny sposób rozumowania. Słowo ‘karma’ posiada wiele znaczeń i spróbujemy je prześledzić.Każdy czyn generuje pewną dawkę energii. Wszechświat działa na specjalnych zasadach, sprawiających, że energia do nas wraca. Prawo karmy działa doskonale, bez względu na to, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie. Nasze dobre uczynki, złe uczynki, czy zaniechanie działania – wszystkie przynoszą następstwa. Historia Śrawany Kumara, którego Dasaratha nieświadomie uśmiercił, myśląc, że to zwierzę, jest nam dobrze znana. Ślepi rodzice Srawany Kumara przeklęli go i to przekleństwo się wypełniło – Dasaratha umarł dręczony cierpieniem z powodu utraty Ramy. Ramajana i Mahabharata pełne są takich przykładów. W jednym ze swoich dyskursów Swami powiedział: „Krótko mówiąc, karma jest ruchem, akcją, rozwojem, ewolucją”. Omówił szczegółowo wszystkie te koncepcje, więc przyjrzyjmy się im i poznajmy sens karmy.
1. Karma jako ruch. Swami powiedział, że kiedy Bóg zapragnął ruchu, rozpoczęło się dzieło stwarzania. Zatem było to pierwotne działanie. Dlatego karma wywodzi się z boskiego źródła. Jaki ma związek z nami? Skoro karma jest boska, rozwiązanie jest również boskie, a zbliżanie się do Boskiej Zasady wyrywa nas z cyklu karmy. Rozumienie, że teoria karmy pochodzi od samego Boga, sprowadza się do tego, że Bóg schodząc na Ziemię przestrzega zasad, nie łamie ich, ponieważ jest mistrzem. On również działa. Działając, nie jest do działania przywiązany, lecz działanie jest wyrazem Jego poświęcenia mającego na celu dobro wszystkich. My nie znajdujemy się w takiej samej sytuacji i dlatego musimy znaleźć sposób oczyszczania swojej karmy.
2. Karma jako czyn. Uważamy, że działanie jest czymś fizycznym i dostrzegalnym w naturze, ale tak nie jest. Karmą jest nawet myśl i słowo. Działamy przez cały czas. Nawet gdy postanawiamy nic nie robić, jest to również karma. Czy możemy od niej uciec? Nie, nie musimy uciekać, lecz powinniśmy bardzo dokładnie to zrozumieć. Myśli prowadzą do działania, jednak zalążkiem działania jest zawsze pragnienie. Czemu jest takie ważne, żeby to zmienić? Chcąc zmienić nasze postępowanie, zapoczątkujmy ten proces na poziomie myśli. Swami mówi: „To, na czym się skupiasz, powoli w myślach staje się pragnieniem ”. Pod wpływem pragnienia zaczynasz działać, a kiedy zaczynasz działać rzecz się realizuje. Wszechświat jest przyjaznym fenomenem, jakiekolwiek zasiejemy w nim nasienie, wróci ono do nas. Może nie w spodziewanym przez nas czasie, ale wróci. Czy nam się to podoba czy nie, Bóg stworzył nas jako mistrzów i w zależności od tego jak wybierzemy, prowadzimy życie mistrzów lub niewolników.
3. Karma jako rozwój. Kolejnym aspektem karmy jest efekt dziedziczenia. Wyobraźcie sobie, że wykonując karmę przez cały czas zapełnimy nią ogromny magazyn, oraz że zaważy ona na naszych późniejszych wcieleniach. Zatem działania wykonywane w jednym życiu wywierają na nas wpływ w następnym i stwarzają warunki do ich przepracowania. Narodziny są rezultatem karmy. Buddyści mówią o kole karmy i o tym jak w nim wirujemy życie po życiu. Tłumaczą również, że nasze narodziny są zdeterminowane przeszłymi czynami. Ludzie bardzo często mówią, że mamy ogromne szczęście żyjąc w tym samym czasie co Swami i że będąc Jego studentami mamy dobrą karmę. Nie uświadamiamy sobie tego, lecz to prawda. Dobra karma pozwoliła nam zbliżyć się do Bhagawana i do Jego instytucji. Jeśli spędzimy życie wykonując dobrą karmę, znajdziemy się w otoczeniu umożliwiającym nam podtrzymywanie jej, ponieważ ma ona pozytywny wpływ na nasze życie.
Jest jeszcze jeden aspekt karmy, nazwany przeze mnie ‘czasem karmy’. Sanćita karma jest magazynem nieustannie spłacanej karmy. To, co zbieramy w tym wcieleniu nazywamy prarabdha karmą. Przyszłość budujemy na agami karmie. Jeśli jesteśmy odrobinę nierozważni co do naszej agami kamy, to dodajemy ją do naszej sanćita karmy i w konsekwencji do prarabdha karmy. To brzmi bardzo fatalistycznie – działamy czy nie działamy, wszystko zwraca się przeciwko nam. Na pozór wygląda to na pułapkę, ale nią nie jest. Teoria karmy zbudowana jest na wielu pozytywnych elementach. To autostrada do ewolucji.
4. Karma jako ewolucja. Karma mówi o opóźnionych skutkach. Robimy coś teraz, a spłacamy w innej inkarnacji. Zatem w kolejnym życiu, nie wiesz dlaczego spotkały cię szczególne okoliczności, ale wiesz, że możesz budować swoje własne życie. Wiedząc to, posiadamy wybór. Ten wybór jest dającą największe możliwości stroną naszego życia. Swami często powtarza: „To, co do was przychodzi, jest przeznaczeniem, ale sposób w jaki na to zareagujecie zależy tylko od was”.
Jak mądrze reagować na karmę?
Swami mówi, że jeśli mamy do czynienia z agami karmą, to istnieje bardzo piękna procedura, prowadząca nas krok po kroku do celu. Najpierw pomyślmy o konsekwencjach naszego postępowania i zastanówmy się, czy uszczęśliwimy nim Swamiego. Jeśli tylko zaczniemy posługiwać się tym kryterium, zmieni się ono w zwyczaj i nasze uczynki powoli się uświęcą.„Są trzy rodzaje karmy. Natychmiastowa karma przynosząca natychmiastowy rezultat. (np. gdy uderzysz kogoś w twarz i on ci odda lub ofiarujesz komuś szklankę wody, a ktoś inny ofiaruje szklankę wody tobie. Tego typu akcja i reakcja od razu się neutralizują, nie zostawiając po sobie śladów).
Karma masowa (naturalne katastrofy takie jak rozbicie samolotu, wypadki kolejowe, trzęsienia ziemi, powodzie czy cyklony) oraz karma opóźniona, najbardziej wprawiająca w konsternację, ponieważ jej konsekwencje długo dojrzewają i nie pojawiają się od razu. Zanim dojrzeją owoce, trzeba nawieźć ziemię, zasiać ziarno i poczekać, żeby wyrosło drzewo. Do czasu gdy cały ten proces dobiegnie końca, minione czyny zostają całkowicie usunięte z pamięci i osoba otrzymująca owoce swojego dawnego postępowania czuje się zdezorientowana. Bądźcie jednak pewni, że co zasiejecie, to otrzymacie. Ta sama koncepcja odnosi się do prawa karmy.” – Baba
Swami trzyma także furtki pozwalające nam wyjść z prarabdhy karmy, z karmy zbieranej w tym wcieleniu! Jeśli posiadam wielki magazyn z karmą, to jak mogę go wyczyścić? Choćbym była w najwyższym stopniu dobra, zajmie mi to dużo czasu.
Swami mówi, że są trzy sposoby zrobienia tego i wyjaśnię to zgodnie z hierarchią ich ważności:
Znośmy to po stoicku. Łamiemy nogę ale nie narzekamy i nie oskarżamy za ten wypadek siebie ani innych, zachowując postawę: „niech tak będzie, wytrzymam”.
Przeobrażamy nasze cierpienie. Uczmy się od cierpienia i dzielmy się tym doświadczeniem z innymi, przynosząc im ulgę. W tym wypadku próbujmy dowiedzieć się, czego wszechświat pragnie nas nauczyć i wykorzystując tę wiedzę staramy się nieść pomoc.
Przekraczamy cierpienie. Wszystkie teorie przekraczania znaczą jedno – przylgnij do Boga i wróć do Boga. Powrót do Boga przekracza wszelkie uwarunkowania ciała i umysłu. W Bhagawad Gicie, słynnym poemacie z eposu Mahabharata, Ardźuna popada w przygnębienie, a Kriszna tłumaczy mu, że nie może zaniechać działania, musi walczyć. Radzi mu, żeby działał w duchu wyrzeczenia zamiast wyrzekać się czynu. Niśkama karma jest czymś, o czym wielokrotnie słyszymy, co jest jednak trudne do praktykowania. Kriszna mówi: „Miej niezachwianą wiarę w Atmę, oddawaj Mi wszystkie swoje czyny nie pragnąc ich owoców i przystąp do bitwy bez poczucia egoizmu, chęci posiadania i pychy.” To definiuje istotę niśkama karmy. Niśkama karma ma dwa poziomy: jednym jest wyrzeczenie się owoców czynu, drugim jest oddanie się Bogu i bycie Jego narzędziem lub oddanie Bogu swoich czynów. Zatem wszystkie boskie teorie, ich esencja, mówią, że powinniśmy oddać wszystko Bogu i uświadomić sobie, że jesteśmy Bogiem. Tę koncepcję odnajdujemy w naszych świętych pismach.
Niśkama karma wnosi obiektywizm w traktowanie spraw
Podejście na poziomie materialnym; Jak może mi pomóc niśkama karma?
Niśkama karma wnosi obiektywizm. Widzimy rzeczy jakimi są, bez patrzenia przez okulary ego, nadające im nieistniejące kolory.
Karma czasami pociąga za sobą działanie, czasami brak działania. Idealnym działaniem jest utrzymanie równowagi pomiędzy tymi dwoma. Kiedyś Swami powiedział do nas: „Mówiąc dwa słowa mówicie za dużo, mówiąc jedno słowo mówicie za mało, powinniście więc wymawiać jedno słowo i pół”. Swami dodał: „Może to zrobić jedynie Swami”. W jaki sposób niśkama karma daje nam tę równowagę? Przyjrzyjmy się przykładowi. Gdy byłam w szkole, miałam bardzo dobrego nauczyciela plastyki. Chciał wydobyć z nas wszystko co najlepsze, ale klasa nie chciała z nim współpracować. Często kazał nam kopiować obraz stawiany do góry nogami. Zwykł mówić, że na nasze rysunki powinna wpłynąć sama idea obrazu. Powtarzał, że mamy dostrzegać rzeczy jakimi są, a nie wyobrażać je sobie w znany sposób. Prosił, żebyśmy zwracali uwagę na obszary, gdzie przedmioty nie istnieją – bo wtedy, rysując obie sfery, otrzymamy doskonałe rysunki.
Weźmy na przykład stół, który jak wszyscy wiedzą, ma cztery nogi. Skoro stół znajduje się w pozycji gdzie widoczne są jedynie trzy nogi, to nie możemy go narysować, ponieważ koncepcja „stołu o czterech nogach”, koliduje z naszym rysunkiem. Zatem obiektywność jest bardzo ważna. Kolejnym sposobem patrzenia jest identyfikowanie przestrzeni, w których nie ma stołu. Wyobraźcie sobie – jeśli dla czegoś tak prostego potrzebne jest nam obiektywne i całościowe spojrzenie, to czy nie potrzebujemy go, patrząc na życie? Swami mówi, że jeśli nie jesteśmy przywiązani do owoców działania, to możemy praktykować akarmę, a nawet karmę.
Przejdźmy teraz do drugiej części – do pytań sceptycznych
Zadajemy te pytania, ponieważ nie wszystko rozumiemy. Aleksander Pope[2] powiedział: „Z fontanny wiedzy pijcie głęboko, ponieważ hausty płytkiej wiedzy zatrują wasze mózgi, a wiedza z głębszych obszarów może was ponownie otrzeźwić”. Jeśli chcecie otrzeźwienia, zrównoważenia, musicie wejść głęboko w siebie. Celem letniego kursu jest zainspirowanie ludzi do życia ze słowem i do zastanawiania się nad nim, nawet jeśli na początku wydaje się, że nie ma ono sensu. Sceptyczne pytania zadawane są przez osoby niedoinformowane, które rozumieją pojęcie jedynie w połowie.
Oto kilka zwykle zadawanych pytań:
Dlaczego dobrym ludziom przydarzają się złe rzeczy?
Spodziewamy się, że jeśli ludzie są dobrzy, to powinny im się przydarzać same dobre rzeczy, a jeśli są źli, to powinny im się przydarzać rzeczy złe. Tak się nie dzieje, co nie oznacza, że wszechświat jest kapryśny i dziwaczny. Chodzi tu o opóźniony skutek.
Przypominam sobie pewną lekcję w klasie Balwikas, w czasie której uczennica zapytała nauczycielkę: „W Mahabharacie Pandawowie długo przebywali w lesie i przeżywali tam trudne chwile. Durjodhana był zły, ale przez całe życie żył jak król. Więc po co być dobrym?” W ten sposób myśli większość ludzi.
Nauczycielka Balwikas odpowiedziała: „To prawda, że Pandawowie mieli trudne życie, lecz każdej nocy zasypiali z nadzieją na dobre jutro, mając pewność, że jest z nimi Bóg. Natomiast Durjodhana nie sypiał dobrze”. Zdarzenia napływają do nas ze względu na nasze czyny, a nie czyny kogoś innego. Pozbądźmy się syndromu ofiary. Swami mówi, że każdy człowiek uważa, że nie zrobił nic złego, a mimo to podlega cierpieniu. Jest jednak faktem, że każda przeżywana przez nas przyjemność i ból wynikają z naszych czynów. Każdy człowiek działa i w konsekwencji zbiera owoce swojego postępowania. Pierwszym krokiem do mistrzowskiego życia jest zaprzestanie oskarżania innych. To oznacza przyjęcie na siebie odpowiedzialności.
„Siejąc ziarno karmy, bez względu na to jaki przyniesie to rezultat i czy wyda ono owoc słodki czy gorzki, bądźcie pewni, że to wy i tylko wy będziecie musieli go zjeść, czy się to wam podoba czy nie oraz że nikt inny nie będzie mógł go zjeść w waszym imieniu, nawet gdyby się zgłosił dobrowolnie.
Ludzie ulegają mylnemu wrażeniu, że jeśli po pełnieniu złego uczynku zrobią w tym samym czasie dobry uczynek, to zmniejszą skutek złego. Jeśli ktoś zrobi komuś coś złego, może być pewny, że otrzyma to z powrotem, dzisiaj lub jutro, od tej lub od innej osoby. Tak samo, gdy ktoś uczyni komuś dobro, on również dostąpi dobrodziejstwa w podobny sposób.
Karma nie jest kontem w banku. Dzisiaj wpłacasz 5000 rupii, wypłacasz 3000 i zostaje ci 2000. Więc jeśli ponownie wpłacisz 1000 rupii, będziesz miał 3000. Teoria karmy nie polega na dodawaniu i odejmowaniu jak na koncie bankowym. To ‘wet za wet’, uderzenie za uderzenie, pomoc za pomoc. To jak trzecie prawo Newtona: „Akcja i reakcja są zawsze równe i przeciwstawne sobie”. – Baba
Czy wiara w karmę wprowadza ludzi w stan pasywny?
Według bardzo popularnej tezy Hindusi są bierni, ponieważ uważają, że za ich postępowanie odpowiada los. Brakuje im inicjatywy. Opinia głosi, że inicjatywą wykazuje się człowiek niezadowolony. Swami mówi: „Ludzie praktykujący duchowość uważani są za próżniaków. To niesprawiedliwe” i dodaje: „To nie jest religia rozpaczy. To religia nadziei, pewności i zachęty do aktywnego, pożytecznego i zbawiennego życia. Bo przyszłość jest w waszych rękach, ponieważ jutro jest kształtowane przez dzisiaj. Dzień dzisiejszy został ukształtowany przez dzień wczorajszy.” Jeśli podążamy drogą karmy, dokonywanie wyborów jest bardzo ważne. Życie może podsunąć nam cokolwiek zechce, lecz my możemy pokonać przeszkody.
Pozwólcie, że opowiem wam historię tłumaczącą tę zasadę. Kiedyś dwaj młodzieńcy podeszli do mędrca i ponieważ przed nim usiedli, mędrzec otworzył oczy, popatrzył na jednego z nich i powiedział: „Ty, mój synu, zostaniesz królem, takie jest twoje przeznaczenie”. Młodzieniec ucieszył się. Mędrzec spojrzał na drugiego i rzekł: „Przykro mi, synu, gdy minie rok, stracisz życie.” Młodzieńcy wyruszyli do swojej wioski – jeden pogrążony w smutku, drugi tak szczęśliwy, że trudno to wyrazić słowami. Mężczyzna, któremu przeznaczone było zostać królem, zaczął myśleć i żyć jak król. Wkrótce rozwinął wszystkie swoje wady, wydał uzbierane pieniądze i zaczął ludziom rozkazywać. Stał się gruboskórny, egoistyczny i z nikim się nie liczył. Drugi mężczyzna, ten, którego przeznaczeniem była śmierć, przez kilka dni był przygnębiony, ale potem zrozumiał, że mając ograniczony czas, powinien coś zrobić. Dziękował więc wszystkim, którzy wpłynęli na jego życie i pomagał każdemu, zmieniając tym samym całkowicie swoje życie. Powoli przygotowywał się do śmierci.
Minął rok. Pierwszy mężczyzna nie został królem, drugi nie umarł. Postanowili więc ponownie spotkać się z mędrcem i wyjaśnić, dlaczego jego słowa nie spełniły się. Wyruszyli. Wędrowali przez las, gdy nagle zostali zaatakowani przez rozbójników. Mężczyzna mający zostać królem był zręczniejszy. Szybko wdrapał się na drzewo i ukrył w listowiu. Drugi zaczął biec. Został jednak schwytany i pobity przez rozbójników. Pod tym samym drzewem na którym ukrył się pierwszy mężczyzna, rozbójnicy zakopali skradziony wcześniej garnek złota. Gdy wyruszyli na kolejną wyprawę, mężczyzna zeskoczył na ziemię, wykopał i zabrał garnek złota, odszukał przyjaciela i odnalazł mędrca. Zapytali go, dlaczego jego przepowiednia się nie spełniła. Mędrzec odpowiedział: „Twoim przeznaczeniem było umrzeć, ale dzięki dobrym uczynkom, zredukowało się ono do zranienia. Natomiast drugi mężczyzna marnował czas i dlatego jego królowanie zmniejszyło się do garnka złota”. To, co robimy dzisiaj wpłynie na nas jutro i nastąpią zmiany.
Jak wspomniałam wcześniej, Swami mówi bardzo pięknie, że to, nad czym dłużej rozmyślamy zamienia się w pragnienie. Pragnienie skłania nas do działania, a skłonność do działania prowadzi do czynu. Dlatego Swami przypomina nam, traktując to jak lekarstwo, że łatwo jest kontrolować skłonności, gdy umysł dopiero zaczyna się na czymś skupiać, oraz że nie można kontrolować umysłu, który osiągnął stan namiętności. Swami zachęca nas do robienia rzeczy pozytywnych, zamiast zabraniać nam robić rzeczy negatywne. Powtarza, żebyśmy zawsze myśleli o Bogu. Jeśli kontrolujemy impulsy na etapie wstępnym, reszta się oddala. Jeśli impuls nie jest kontrolowany i osiąga poziom namiętności, to nie da się go okiełznać.
Swami mówi, że działanie wolne od przywiązania i niewymuszone wycofanie się prowadzą do rozwoju. Powtarza także, że wzmacnianie czystych myśli rozwija w sercach ducha bezinteresownego służenia. „Niśkama karma usuwa zwierzęce skłonności człowieka i zapewnia mu nieśmiertelność.” Nieustannie myśląc o Bogu oraz poddając Mu nasze ego i działania, nasycamy się Bogiem i zwierzęce skłonności odchodzą. Wtedy każdy czyn staje się uświęcony i duchowy.
Czy można się wyrwać z kręgu karmy?
Swami mówi, że istnieje sposób umożliwiający nam wydostanie się z kręgu karmy. Mówi, że ucieczka od konsekwencji naszych dobrych i złych uczynków może okazać się nieosiągalna, jednak dzięki zdobyciu boskiej łaski może zostać zmieciona nawet góra grzechów. Powinniśmy starać się zasłużyć na boską miłość, wszechobejmującą i wszechpotężną. Ale jak zdobywa się boską łaskę? Swami mówi: „Umieść Pana w sercu, niech stanie się źródłem wszystkich twoich czynów, wtedy wszystkie twoje czyny będą święte”. Budujmy związek z Bogiem. Gdy taki związek powstanie, wierzcie mi, zaczniemy poświęcać coraz więcej czasu na jego wzmocnienie.Gdy moja siostra studiowała w Stanley Medical College w Madrasie, wybrała się kiedyś z wizytą do przyjaciółki. Matka przyjaciółki spytała ją, co będzie robiła po ukończeniu studiów. Siostra odpowiedziała, że wróci i będzie pracowała w szpitalu Swamiego. Matka przyjaciółki była ciekawa, dlaczego nie chce skończyć studiów podyplomowych. Siostra wielokrotnie słyszała to pytanie. Rozumiała prawdę, że kiedy ludzie są pochłonięci życiem, wykorzystują Boga do osiągania swoich celów. Ale jeśli ktoś przebywał w instytucjach Bhagawana i nauczył się kochać Boga, to dzieje się coś przeciwnego. Bóg staje się centrum, a ziemskie życie służy do osiągnięcia Go. Zaczynamy rozmyślać, co zrobić, żeby się do Niego zbliżyć. Zmiana centrum zainteresowania jest tym, czego musieliśmy się nauczyć jako tutejsi studenci. Gdy tego dokonamy, przychodzi wszystko inne.
Swami mówi, że łaska znosi skutki karmy i porównuje ją do zastrzyku z morfiny. Otrzymując morfinę, nie odczuwamy bólu. Daje także przykład tabletki przeterminowanej, która nie przynosi skutku po przyjęciu. Moi rodzice mieli wypadek i całe to doświadczenie było wypełnione miłością Pana. Mama powiedziała: „Swami, gdybym mogła ponownie odczuwać tak silnie Twoją obecność, nie mam nic przeciw drugiemu wypadkowi”. Traumatyczne przeżycie może zostać całkowicie zniesione przez boską łaskę. Taka jest potęga boskiej łaski i jej poszukiwanie jest bardzo ważne. Jednak łaska może dokonać większych rzeczy. Swami mówi, że łaska jest jak zapałka, która potrafi spalić belę bawełny. Nawet gdy zgromadziliśmy ogromny zasób karmy, to może zostać ona spalona przez boską łaskę. Nawet kierując się wyrachowaniem, powinniśmy podążać za Bogiem.
„Są trzy rodzaje karmy: przeszła, teraźniejsza i przyszła. Obecna karma musi trwać. Jest jak pojazd, za którym ciągnie się chmura pyłu. Gdy pojazd się zatrzymuje, pył osiada. Możemy wątpić, czy pojazd będzie bez przerwy jechał i wyprzedzał pył. Ale pojazd nie musi jechać zawsze po wiejskich drogach. Może dostać się na autostradę, gdzie pyłu nie ma. Autostrada jest odpowiednikiem boskiej łaski.
Istnieje różnica pomiędzy dobrodziejstwami łaski, a dobrodziejstwami bhakti czyli oddania. Cierpiący pacjent otrzymuje zastrzyk uśmierzający ból. Ale łaska jest operacją nie w pełni wolną od bólu. Nie popełnijcie błędu. Łaska nie usuwa karmy do końca. Jest jak lek z nalepką „działa do 1968 r.” W 1973 r. lek będzie zupełnie nieskuteczny. Ciało jest butelką, karma w ciele jest lekarstwem, Bóg określa datę skuteczności lekarstwa. Potem lek przestaje działać.” – Baba
W jaki sposób pomaga nam wiara w karmę?
Swami mówi: „Praca wykonywana z myślą o atmie chroni życie, rozszerza serce, oświeca osobę, unicestwia ego i przynosi człowiekowi błogość Jaźni. Żeby poznać świętość karmy, musimy najpierw oczyścić serce”. Przyniesie to pożytek naszej codziennej praktyce. Żyjąc, uczymy się zarówno od dobrych jak i od złych ludzi. Dobrzy uczą nas, jak powinniśmy postępować, a źli, jak nie powinniśmy postępować.Bądźcie pozytywni, żyjcie z dobrymi intencjami. Potrafimy kreować dobrą i złą karmę. „Co dacie, to otrzymacie” – takie jest uniwersalne prawo karmy.
Swami mówi: „Wasze uczynki odpowiadają zarówno za dobro jak i za zło, za sławę i hańbę, za radość i smutek. Nie ekscytujcie się drobnymi pragnieniami. Skupiajcie umysły na wiecznych ideałach.”
– Redakcja Radia Sai
z H2H tłum.
J.C.
[1] Annamalai Uniwersity –
jedna z największych uczelni publicznych w Azji, mieści się w Annamalai Nagar w
stanie Tamil Nadu. Jej dewiza brzmi: „Z wiarą i odwagą”.[2] Aleksander Pope – czołowy poeta angielskiego Oświecenia