Uniwersalne i praktyczne nauki Bhagawana Śri Sathya Sai Baby
Wewnętrzny Mieszkaniec
Anil Kumar Kamaraju
Składam pokorne pokłony lotosowym
stopom naszego ukochanego Bhagawana Baby.
Drodzy
bracia i siostry!
Tematem, który zaproponowano mi na
dzisiejszy wieczór, jest „Wewnętrzny Mieszkaniec”. Zajmijmy się tym
zagadnieniem dokładnie. Wszystkie choroby tego świata – nieporozumienia,
kłótnie i konflikty – wynikają z ignorowania „Wewnętrznego Mieszkańca” będącego
samym Bogiem, obecnym w każdym z nas i we wszystkim. Jak to się dzieje, że nie rozpoznajemy
tej Rzeczywistości? W trakcie dyskusji zrozumiemy również, że uświadomienie
sobie istnienia „Wewnętrznego Mieszkańca” jest jedynym rozwiązaniem dla
współczesnych problemów społeczeństw rozdzieranych sporami.
Często mamy do czynienia z ludźmi
pozbawionymi ducha zrozumienia. Wygłaszają zniechęcające komentarze i próbują
ściągnąć na ziemię osoby kreatywne, innowacyjne i konstruktywne w wybranej
przez nie sferze działania. Mówiąc krótko, tacy ludzie zabijają innych
psychologicznie. Ich postawa niszczy społeczeństwo indywidualnie i zbiorowo.
Być może ci, którym się doskonale powiodło w dalekich krajach i zyskali tam
szacunek, poradziliby sobie o wiele lepiej tutaj, gdyby otrzymali zachętę i
pomoc. Powiedziane w odpowiedniej chwili słowo uznania, klepnięcie w plecy,
wyrazy wsparcia, powstrzymałyby wielu młodych ludzi od wyjazdu za granicę. Nie
otrzymują jednak żadnej zachęty, nie mają perspektyw rozwoju, nikt ich nie rozumie.
Jest to równoznaczne z psychologiczną przemocą. Są więc sfrustrowani, zdezorientowani,
odrzuceni i lekceważeni. Uczeni, mężowie stanu, pisarze, muzycy, artyści czują
się przez to zagubieni. Każdy z nas powinien przede wszystkim dostrzegać dobro
w innych, odnajdywać ich zalety, podziwiać dane im przez Boga talenty, podzielać
ich radość i szczęście. Bądźmy rozrzutni w pochwałach i oszczędni w przypisywaniu
win. To pierwszy krok w kierunku „Wewnętrznego Mieszkańca”. Dopóki cierpimy psychicznie
z powodu kompleksu wyższości lub niższości, dopóki jesteśmy egoistyczni,
skoncentrowani na sobie i dumni, dopóty, bez względu na wybraną ścieżkę
duchową, nie poznamy i nie doświadczymy „Wewnętrznego Mieszkańca”. Tego rodzaju
psychiczna słabość oślepia każdego i dlatego nie zauważamy, nie doceniamy ani
nie uznajemy wybitnych talentów i zalet naszych bliźnich.
Har Gobind Khorana[1]
otrzymał nagrodę Nobla po osiedleniu się w USA i przeprowadzeniu tam badań.
Kiedy mieszkał w Indiach jego praca nikogo nie interesowała, pozostawiono go
samemu sobie, bez aprobaty i wsparcia. Życie J.B.D. Haldane’a[2]
wskazuje nam, do jakiego stopnia powinniśmy być szczerzy. Rozpoznaliśmy
wielkość Matki Teresy dopiero wtedy, gdy mówił o niej cały świat. Istnieje
wiele takich przykładów. Wskutek tego typu psychicznego usposobienia i negatywnego
nastawienia, straciliśmy jako naród wielu ekspertów, a jako jednostki
zgubiliśmy wgląd w siebie, konieczny dla doświadczenia „Wewnętrznego
Mieszkańca”. Bhagawan Baba powtarza nam nieustannie: „Szukajcie swoich błędów a
zasług u innych”. Przypomina nam wciąż na nowo, że „człowieka należy osądzać na
podstawie jego osiągnięć, a nie pomyłek”. Przywiązanie do ciała, skrajny
egoizm, nieumiarkowane pragnienia, przesadna ocena własnych umiejętności i
zdolności, nienawiść i chęć unikania nawet zdrowego współzawodnictwa,
bezsensowna rywalizacja, itd., mogą stanowić powód braku ducha zrozumienia. Nie
rańmy nikogo słowami, myślami i uczynkami, ponieważ „Wewnętrzny Mieszkaniec”
każdego jest samym Bogiem.
Bhagawan zauważył, że żadna kobieta
nie nosi imienia Kajkeji (macocha Pana Ramy), ponieważ jej słabość do
wysłuchiwania słów służącej Manthary doprowadziła do śmierci króla Daśarathy i
do wypędzenia Ramy. Manthara jest znana z mówienia źle o innych. Jej podszepty wypaczyły
umysł Kajkeji. Dlatego kobiety nie noszą jej imienia. Żaden mężczyzna nie
chciałby nazywać się Duriodhaną. Dlaczego? Bo Dhuriodana znany jest z
nikczemnych myśli, zazdrości i dawania złego przykładu. Także Kićaka zyskał złą
reputację z powodu zawistnych spojrzeń, które doprowadziły go do upadku i skazały
na śmierć z rąk Bhimy. Dlatego słuchanie złych rzeczy, rzucanie zawistnych
spojrzeń, tworzenie negatywnych myśli nie tylko niszczy naszą karierę i dobre
imię, ale odciąga nas daleko od „Wewnętrznego Mieszkańca”. Istnieją blokady,
ograniczniki prędkości i przeszkody skłaniające nas do kierowania uwagi do
środka i doświadczania „Wewnętrznego Mieszkańca”. Człowiek, który popełnił
morderstwo, jest przeważnie skazywany na śmierć i wieszany. To tylko kara dla
ciała. Lecz w rzeczywistości źródłem przestępstwa jest wypaczony umysł i to on
powinien zostać ukarany. Bez namowy umysłu nikt nie popełniłby złego uczynku.
Mamy sądy i prawo karzące ciało, które działa jedynie w zgodzie z
podpowiedziami umysłu. Można zaaresztować ciało, ale nie można zaaresztować ludzkich
myśli.
Ulegamy również fałszywemu wrażeniu,
że poszcząc w święte, przynoszące pomyślność dni stajemy się osobami uduchowionymi;
traktujemy post jak ćwiczenie duchowe. Otóż wcale nie. Czasami, podróżując
daleko, pomijamy posiłki. Nie można tego nazwać ćwiczeniem duchowym. Skoro chodzi
nam o ćwiczenie duchowe, to pościć lub głodować powinien umysł przez niedopuszczanie
do siebie doczesnych myśli. Śirdi Sai Baba nigdy nie zachęcał nikogo do postu.
Wyrazem postu jest przebywanie z Bogiem, z „Wewnętrznym Mieszkańcem”. Według Bhagawana
Baby „post odnosi się do zmysłów, a nie do ciała”. Pojmujemy teraz, że za brak
wiedzy o „Wewnętrznym Mieszkańcu” w każdym z nas odpowiada umysł skierowany na
zewnątrz. Rozumiemy jasno, że umysł, zamiast się cieszyć błogim, niedwoistym,
wiecznym stanem „Wewnętrznego Mieszkańca”, postępuje jak zabójca duchowych
inicjatyw u bliźnich. Umysł skierowany na zewnątrz jest zabójcą naszego
szczęścia i dynamizmu, jak również entuzjazmu każdej osoby, z którą ma do
czynienia. Wobec „umysłu zabijającego” musimy pozostawać zawsze czujni i
ostrożni, bo jest on zewnętrzny, dwoisty, nastawiony na pragnienia,
egocentryczny i materialistyczny. „Umysł zabijający”, dąży jak wahadło w stronę
próżności i pompatyczności kiedy ktoś odnosi sukcesy, zwycięża, zyskuje sławę,
triumfuje w swoich przedsięwzięciach i zbiera pochwały. Gdy pojawiają się
błędy, gdy powstają straty i rozbrzmiewają słowa potępienia, wahadło
„zabijającego umysłu” odchyla się w drugą stronę – w stronę sporów, odrzucenia
i depresji. Wydaje mi się, że taki umysł można nazwać „umysłem zabójcy”.
Zajmijmy się teraz drugim aspektem
umysłu i nazwijmy go „umysłem wrażliwym” podczas gdy pierwszy nosił nazwę
„umysłu zabójcy”. Bhagawan mówi o Naturze w Swoim boskim dyskursie: „Kto
pomalował na czerwono dziób papugi i przyczepił go do zielonego ciała?” Jaki to
piękny kontrast! Kto tak cudownie pomalował pióra pawia? Jak to się dzieje, że
płynący potok rozbrzmiewa dźwiękami muzyki? Czemu wiatr musi wiać dla wszystkich
stworzeń, zapewniając im oddech i życie? Jak to się dzieje, że gwiazdy migocą
nocą, a za dnia się chowają? Kto stworzył dzień i noc? Na czyj rozkaz wszystko
to przebiega z taką niezawodną precyzją i regularnością? Czy kiedykolwiek zachwyciliśmy
się systemem słonecznym, księżycowym lub galaktycznym, mleczną drogą gwiazd?
Czy kiedykolwiek rozmyślaliśmy o wieczności i nieskończoności pięciu żywiołów
podtrzymujących świat organiczny? W jaki sposób przebiega w ciele trawienie i
asymilacja przyjętego pokarmu? Dlaczego ogień pali wszystko, co wchodzi z nim w
kontakt, lecz dlaczego nie spala popiołu?
Wiemy, że komponentami wody są wodór
i tlen. Kto je połączył? Jak to się dzieje, że planety w systemie planetarnym
nie zderzają się ze sobą? Kto przywołał z dalekich stron pszczołę, aby spijała
kwiatowy nektar? Na czyje żądanie i z czyjej woli trwa cykl narodzin i śmierci?
Kto umieścił światło wewnętrzne w taki sposób, żebyśmy nieuzbrojonym okiem
fizycznym mogli oglądać światło zewnętrzne? Czy nie jest faktem, że niewidomi
mają niewidzące oczy, ponieważ brakuje im światła wewnętrznego? Uszy głuchną,
gdy tracą wewnętrzny dźwięk. Podobnie skóra nie odczuwa dotyku. Pięć żywiołów
przebywa tak samo w was jak i w waszym otoczeniu, odczuwanym, wyrażanym i
doświadczanym przez pięć zmysłów. Więc „jesteście światłem, jesteście
dźwiękiem, jesteście gorącem, jesteście magnesem, jesteście prądnicą, jesteście
komputerem”, mówi Bhagawan Baba. Czyż nie jesteśmy poruszeni, gdy słuchamy śpiewu
kukułki, gdy przyglądamy się porannej rosie na liściach, gdy obserwujemy o
zmierzchu mgłę na jeziorze okolonym górami, których stoki i doliny porośnięte
są wysokimi drzewami albo gdy widzimy uśmiech niewinnego dziecka? Czy umysł nie
podziwia świata? Niewątpliwie go podziwia. Taki czuły, reagujący i chłonny
umysł nazywany jest „umysłem wrażliwym”. Przypomnijcie sobie stan umysłu, gdy
Bhagawan stał naprzeciwko was na porannym darszanie, po tym jak bardzo długo
prosiliście Go o to w modlitwach. Pomyślcie o reakcji umysłu, gdy Bhagawan
wezwał was na audiencję w krytycznym momencie waszego życia, kiedy tak bardzo
Go potrzebowaliście. Nie ma potrzeby zaznaczać, że byliście podekscytowani lub
że wasze umysły były pobudzone. Właśnie to mam na myśli mówiąc o „umyśle
wrażliwym”. Przed zapadnięciem zmroku, gdy białe ptaki wzbijają się wysoko w
górę i przecinają błękitne niebo, gdy kołyszą się kwiaty i liście, tańczące pod
dotykiem chłodnego powiewu wiatru – umysł drży ze wzruszenia, chłonąc te piękne
sceny stworzone przez naturę. Podobne odczucia towarzyszą nam podczas odwiedzin
w ośrodkach pielgrzymkowych, w centrach sztuki, itp. „Umysł wrażliwy” wznosi
się ponad „umysł zabójcy”, wspomniany wcześniej. Pierwszy porywa nas na
wzniosłe wysokości, drugi ściąga nas coraz bardziej w dół. Dlatego człowiek
powinien opuścić „umysł zabójcy” i wstąpić na następny poziom, na poziom
„umysłu wrażliwego”. Trzeci poziom osiągamy automatycznie, w sposób naturalny.
To „Wewnętrzny Mieszkaniec”, zawsze stały, promienny i samo–jaśniejący. Pod
wpływem uroku Natury i swojego własnego wzorca życia na poziomie fizycznym,
psychicznym, mentalnym i intelektualnym, człowiek zwraca umysł do wewnątrz. Zmierza
do samego Źródła, które sprawia, że jego ciało pracuje, umysł tworzy myśli,
życie trwa, a zmysły działają. W terminologii duchowej nazywa się to mimamsą
lub samopoznaniem. W pierwszym stanie, „umysł zabójcy” jest bardzo aktywny,
całkowicie dualistyczny, zdobywczy, skierowany na zewnątrz, zmysłowy i osadzony
w świecie. Ale w drugim stanie „umysł wrażliwy” jest pozytywny, poszukujący,
pełen radości, pobudzony i wzruszony. Próbuje zanurzać się głębiej i prowadzić
badania, niewypowiedzianie poruszony niewytłumaczalnym, niepojętym, tajemniczym
i czarownym wszechświatem wokół niego, wiedząc, że stanowi jego integralną
część i element dopełniający. Zaczyna rozmyślać o tym jaki wspaniały i potężny
musi być Stwórca, autor stworzenia. Stara się rozwijać i przyswajać sobie
rytuały różnych religii, a także ich cele duchowe. Ostatecznie przekonuje się,
że szukając odpowiedzi na swoje odwieczne pytania posiada tylko jedno wyjście –
skierować umysł do wewnątrz.
Bhagawan Baba powiada, że takie poznawanie
samego siebie ma charakter prawdziwie duchowy. Wszelkie pozostałe praktyki –
ofiara ognia, wyrzeczenie, medytacja, wielbienie Boga, itd. – są uświęconymi
działaniami oczyszczającymi umysł oraz pożytecznym spędzaniem czasu, ale w żadnym
wypadku nie mają znaczenia duchowego. W niwritti marga (na drodze
wewnętrznej) umysł skierowany do wewnątrz prowadzi nas do świadomości Jaźni,
minimalizując i czyniąc nieistotnymi wszelkie instrumenty osobowe, ciało, umysł
i intelekt. Poszukiwacz dowiaduje się bardzo szybko, że ‘ostateczną
rzeczywistością’ jest „Wewnętrzny Mieszkaniec”, którego pragnie doświadczać,
oraz, że wszystkie otrzymane od Boga instrumenty, takie jak ciało, umysł,
zmysły i intelekt funkcjonują jedynie wtedy, gdy On jest w nich obecny.
Człowiek pozostaje śiwam czyli pomyślny dopóki „Wewnętrzny Mieszkaniec” kieruje,
kontroluje i działa z jego wnętrza. Pozbawiony „Wewnętrznego Mieszkańca” jest
tylko sawam, martwym ciałem. Zatem „Wewnętrzny Mieszkaniec” jest
podłożem, pierwiastkiem życia, chociaż pozostaje niewidzialny, ukryty, uśpiony
i nieodłączny. Kropla gubi się w oceanie. Cukier wrzucony do wody traci swoją nazwę
i formę.
Na przykład, stoi przed nami srebrny
kubek. Jeśli skoncentrujemy się na srebrze, nie zobaczymy kubka. Jeśli
rozmyślamy o lesie, nie dostrzeżemy stołu zrobionego z drewna. Jeśli skupicie
się na nitce biegnącej przez girlandę, to kolor, forma i zapach kwiatów stracą
swoje znaczenie. Zatem, odwołując się do tej samej zasady, świadomość
„Wewnętrznego Mieszkańca”, jako podstawowej siły motywującej, dającej impuls,
wibrującej i kierującej każdą aktywnością w naszym życiu, uczyni Go, zamiast
ciała, umysłu i intelektu, centrum przyciągania i głębokiej koncentracji. Chociaż
„umysł zabójca”, „umysł wrażliwy” i „Wewnętrzny Mieszkaniec” zewnętrznie wydają
się różni i przeciwstawni sobie, to w rzeczywistości tak nie jest. Dopełniają
się i stanowią trzy stopnie podtrzymujące się nawzajem, prowadzące od
pierwszego przez drugi do trzeciego. „Umysł zabijający” reprezentuje dwoistość,
„umysł wrażliwy” reprezentuje uwarunkowaną niedwoistość, podczas gdy „Wewnętrzny
Mieszkaniec” oznacza brak dwoistości. „Umysł zabijający” ma cechy tamo guny (ignorancji),
„umysł wrażliwy” jest projekcją radżo guny (emocji), natomiast „Wewnętrzny
Mieszkaniec” jest satwiczny, to znaczy pozostaje czystą, nieskalaną, nie
zanieczyszczoną, nieporuszoną, niezmienną, wieczną prawdą. „Wewnętrzny Mieszkaniec”
wznosi się ponad gunami, czyli jest gunaathitą, ostateczną rzeczywistością
i czystą świadomością, pełnią i doskonałą błogością. Urzeczywistnienie, czyli świadomość
realnego istnienia „Wewnętrznego Mieszkańca” przynosi nam jedność i samą
boskość, wolną od niepokojów, przeszkód i wzruszeń, wypełnioną trwałym spokojem,
ciszą, mądrością i błogością.
Tematem, który zaproponowano mi na dzisiejszy wieczór, jest „Wewnętrzny Mieszkaniec”. Zajmijmy się tym zagadnieniem dokładnie. Wszystkie choroby tego świata – nieporozumienia, kłótnie i konflikty – wynikają z ignorowania „Wewnętrznego Mieszkańca” będącego samym Bogiem, obecnym w każdym z nas i we wszystkim. Jak to się dzieje, że nie rozpoznajemy tej Rzeczywistości? W trakcie dyskusji zrozumiemy również, że uświadomienie sobie istnienia „Wewnętrznego Mieszkańca” jest jedynym rozwiązaniem dla współczesnych problemów społeczeństw rozdzieranych sporami.
Często mamy do czynienia z ludźmi pozbawionymi ducha zrozumienia. Wygłaszają zniechęcające komentarze i próbują ściągnąć na ziemię osoby kreatywne, innowacyjne i konstruktywne w wybranej przez nie sferze działania. Mówiąc krótko, tacy ludzie zabijają innych psychologicznie. Ich postawa niszczy społeczeństwo indywidualnie i zbiorowo. Być może ci, którym się doskonale powiodło w dalekich krajach i zyskali tam szacunek, poradziliby sobie o wiele lepiej tutaj, gdyby otrzymali zachętę i pomoc. Powiedziane w odpowiedniej chwili słowo uznania, klepnięcie w plecy, wyrazy wsparcia, powstrzymałyby wielu młodych ludzi od wyjazdu za granicę. Nie otrzymują jednak żadnej zachęty, nie mają perspektyw rozwoju, nikt ich nie rozumie. Jest to równoznaczne z psychologiczną przemocą. Są więc sfrustrowani, zdezorientowani, odrzuceni i lekceważeni. Uczeni, mężowie stanu, pisarze, muzycy, artyści czują się przez to zagubieni. Każdy z nas powinien przede wszystkim dostrzegać dobro w innych, odnajdywać ich zalety, podziwiać dane im przez Boga talenty, podzielać ich radość i szczęście. Bądźmy rozrzutni w pochwałach i oszczędni w przypisywaniu win. To pierwszy krok w kierunku „Wewnętrznego Mieszkańca”. Dopóki cierpimy psychicznie z powodu kompleksu wyższości lub niższości, dopóki jesteśmy egoistyczni, skoncentrowani na sobie i dumni, dopóty, bez względu na wybraną ścieżkę duchową, nie poznamy i nie doświadczymy „Wewnętrznego Mieszkańca”. Tego rodzaju psychiczna słabość oślepia każdego i dlatego nie zauważamy, nie doceniamy ani nie uznajemy wybitnych talentów i zalet naszych bliźnich.
Har Gobind Khorana[1] otrzymał nagrodę Nobla po osiedleniu się w USA i przeprowadzeniu tam badań. Kiedy mieszkał w Indiach jego praca nikogo nie interesowała, pozostawiono go samemu sobie, bez aprobaty i wsparcia. Życie J.B.D. Haldane’a[2] wskazuje nam, do jakiego stopnia powinniśmy być szczerzy. Rozpoznaliśmy wielkość Matki Teresy dopiero wtedy, gdy mówił o niej cały świat. Istnieje wiele takich przykładów. Wskutek tego typu psychicznego usposobienia i negatywnego nastawienia, straciliśmy jako naród wielu ekspertów, a jako jednostki zgubiliśmy wgląd w siebie, konieczny dla doświadczenia „Wewnętrznego Mieszkańca”. Bhagawan Baba powtarza nam nieustannie: „Szukajcie swoich błędów a zasług u innych”. Przypomina nam wciąż na nowo, że „człowieka należy osądzać na podstawie jego osiągnięć, a nie pomyłek”. Przywiązanie do ciała, skrajny egoizm, nieumiarkowane pragnienia, przesadna ocena własnych umiejętności i zdolności, nienawiść i chęć unikania nawet zdrowego współzawodnictwa, bezsensowna rywalizacja, itd., mogą stanowić powód braku ducha zrozumienia. Nie rańmy nikogo słowami, myślami i uczynkami, ponieważ „Wewnętrzny Mieszkaniec” każdego jest samym Bogiem.
Bhagawan zauważył, że żadna kobieta nie nosi imienia Kajkeji (macocha Pana Ramy), ponieważ jej słabość do wysłuchiwania słów służącej Manthary doprowadziła do śmierci króla Daśarathy i do wypędzenia Ramy. Manthara jest znana z mówienia źle o innych. Jej podszepty wypaczyły umysł Kajkeji. Dlatego kobiety nie noszą jej imienia. Żaden mężczyzna nie chciałby nazywać się Duriodhaną. Dlaczego? Bo Dhuriodana znany jest z nikczemnych myśli, zazdrości i dawania złego przykładu. Także Kićaka zyskał złą reputację z powodu zawistnych spojrzeń, które doprowadziły go do upadku i skazały na śmierć z rąk Bhimy. Dlatego słuchanie złych rzeczy, rzucanie zawistnych spojrzeń, tworzenie negatywnych myśli nie tylko niszczy naszą karierę i dobre imię, ale odciąga nas daleko od „Wewnętrznego Mieszkańca”. Istnieją blokady, ograniczniki prędkości i przeszkody skłaniające nas do kierowania uwagi do środka i doświadczania „Wewnętrznego Mieszkańca”. Człowiek, który popełnił morderstwo, jest przeważnie skazywany na śmierć i wieszany. To tylko kara dla ciała. Lecz w rzeczywistości źródłem przestępstwa jest wypaczony umysł i to on powinien zostać ukarany. Bez namowy umysłu nikt nie popełniłby złego uczynku. Mamy sądy i prawo karzące ciało, które działa jedynie w zgodzie z podpowiedziami umysłu. Można zaaresztować ciało, ale nie można zaaresztować ludzkich myśli.
Ulegamy również fałszywemu wrażeniu, że poszcząc w święte, przynoszące pomyślność dni stajemy się osobami uduchowionymi; traktujemy post jak ćwiczenie duchowe. Otóż wcale nie. Czasami, podróżując daleko, pomijamy posiłki. Nie można tego nazwać ćwiczeniem duchowym. Skoro chodzi nam o ćwiczenie duchowe, to pościć lub głodować powinien umysł przez niedopuszczanie do siebie doczesnych myśli. Śirdi Sai Baba nigdy nie zachęcał nikogo do postu. Wyrazem postu jest przebywanie z Bogiem, z „Wewnętrznym Mieszkańcem”. Według Bhagawana Baby „post odnosi się do zmysłów, a nie do ciała”. Pojmujemy teraz, że za brak wiedzy o „Wewnętrznym Mieszkańcu” w każdym z nas odpowiada umysł skierowany na zewnątrz. Rozumiemy jasno, że umysł, zamiast się cieszyć błogim, niedwoistym, wiecznym stanem „Wewnętrznego Mieszkańca”, postępuje jak zabójca duchowych inicjatyw u bliźnich. Umysł skierowany na zewnątrz jest zabójcą naszego szczęścia i dynamizmu, jak również entuzjazmu każdej osoby, z którą ma do czynienia. Wobec „umysłu zabijającego” musimy pozostawać zawsze czujni i ostrożni, bo jest on zewnętrzny, dwoisty, nastawiony na pragnienia, egocentryczny i materialistyczny. „Umysł zabijający”, dąży jak wahadło w stronę próżności i pompatyczności kiedy ktoś odnosi sukcesy, zwycięża, zyskuje sławę, triumfuje w swoich przedsięwzięciach i zbiera pochwały. Gdy pojawiają się błędy, gdy powstają straty i rozbrzmiewają słowa potępienia, wahadło „zabijającego umysłu” odchyla się w drugą stronę – w stronę sporów, odrzucenia i depresji. Wydaje mi się, że taki umysł można nazwać „umysłem zabójcy”.
Zajmijmy się teraz drugim aspektem umysłu i nazwijmy go „umysłem wrażliwym” podczas gdy pierwszy nosił nazwę „umysłu zabójcy”. Bhagawan mówi o Naturze w Swoim boskim dyskursie: „Kto pomalował na czerwono dziób papugi i przyczepił go do zielonego ciała?” Jaki to piękny kontrast! Kto tak cudownie pomalował pióra pawia? Jak to się dzieje, że płynący potok rozbrzmiewa dźwiękami muzyki? Czemu wiatr musi wiać dla wszystkich stworzeń, zapewniając im oddech i życie? Jak to się dzieje, że gwiazdy migocą nocą, a za dnia się chowają? Kto stworzył dzień i noc? Na czyj rozkaz wszystko to przebiega z taką niezawodną precyzją i regularnością? Czy kiedykolwiek zachwyciliśmy się systemem słonecznym, księżycowym lub galaktycznym, mleczną drogą gwiazd? Czy kiedykolwiek rozmyślaliśmy o wieczności i nieskończoności pięciu żywiołów podtrzymujących świat organiczny? W jaki sposób przebiega w ciele trawienie i asymilacja przyjętego pokarmu? Dlaczego ogień pali wszystko, co wchodzi z nim w kontakt, lecz dlaczego nie spala popiołu?
Wiemy, że komponentami wody są wodór i tlen. Kto je połączył? Jak to się dzieje, że planety w systemie planetarnym nie zderzają się ze sobą? Kto przywołał z dalekich stron pszczołę, aby spijała kwiatowy nektar? Na czyje żądanie i z czyjej woli trwa cykl narodzin i śmierci? Kto umieścił światło wewnętrzne w taki sposób, żebyśmy nieuzbrojonym okiem fizycznym mogli oglądać światło zewnętrzne? Czy nie jest faktem, że niewidomi mają niewidzące oczy, ponieważ brakuje im światła wewnętrznego? Uszy głuchną, gdy tracą wewnętrzny dźwięk. Podobnie skóra nie odczuwa dotyku. Pięć żywiołów przebywa tak samo w was jak i w waszym otoczeniu, odczuwanym, wyrażanym i doświadczanym przez pięć zmysłów. Więc „jesteście światłem, jesteście dźwiękiem, jesteście gorącem, jesteście magnesem, jesteście prądnicą, jesteście komputerem”, mówi Bhagawan Baba. Czyż nie jesteśmy poruszeni, gdy słuchamy śpiewu kukułki, gdy przyglądamy się porannej rosie na liściach, gdy obserwujemy o zmierzchu mgłę na jeziorze okolonym górami, których stoki i doliny porośnięte są wysokimi drzewami albo gdy widzimy uśmiech niewinnego dziecka? Czy umysł nie podziwia świata? Niewątpliwie go podziwia. Taki czuły, reagujący i chłonny umysł nazywany jest „umysłem wrażliwym”. Przypomnijcie sobie stan umysłu, gdy Bhagawan stał naprzeciwko was na porannym darszanie, po tym jak bardzo długo prosiliście Go o to w modlitwach. Pomyślcie o reakcji umysłu, gdy Bhagawan wezwał was na audiencję w krytycznym momencie waszego życia, kiedy tak bardzo Go potrzebowaliście. Nie ma potrzeby zaznaczać, że byliście podekscytowani lub że wasze umysły były pobudzone. Właśnie to mam na myśli mówiąc o „umyśle wrażliwym”. Przed zapadnięciem zmroku, gdy białe ptaki wzbijają się wysoko w górę i przecinają błękitne niebo, gdy kołyszą się kwiaty i liście, tańczące pod dotykiem chłodnego powiewu wiatru – umysł drży ze wzruszenia, chłonąc te piękne sceny stworzone przez naturę. Podobne odczucia towarzyszą nam podczas odwiedzin w ośrodkach pielgrzymkowych, w centrach sztuki, itp. „Umysł wrażliwy” wznosi się ponad „umysł zabójcy”, wspomniany wcześniej. Pierwszy porywa nas na wzniosłe wysokości, drugi ściąga nas coraz bardziej w dół. Dlatego człowiek powinien opuścić „umysł zabójcy” i wstąpić na następny poziom, na poziom „umysłu wrażliwego”. Trzeci poziom osiągamy automatycznie, w sposób naturalny. To „Wewnętrzny Mieszkaniec”, zawsze stały, promienny i samo–jaśniejący. Pod wpływem uroku Natury i swojego własnego wzorca życia na poziomie fizycznym, psychicznym, mentalnym i intelektualnym, człowiek zwraca umysł do wewnątrz. Zmierza do samego Źródła, które sprawia, że jego ciało pracuje, umysł tworzy myśli, życie trwa, a zmysły działają. W terminologii duchowej nazywa się to mimamsą lub samopoznaniem. W pierwszym stanie, „umysł zabójcy” jest bardzo aktywny, całkowicie dualistyczny, zdobywczy, skierowany na zewnątrz, zmysłowy i osadzony w świecie. Ale w drugim stanie „umysł wrażliwy” jest pozytywny, poszukujący, pełen radości, pobudzony i wzruszony. Próbuje zanurzać się głębiej i prowadzić badania, niewypowiedzianie poruszony niewytłumaczalnym, niepojętym, tajemniczym i czarownym wszechświatem wokół niego, wiedząc, że stanowi jego integralną część i element dopełniający. Zaczyna rozmyślać o tym jaki wspaniały i potężny musi być Stwórca, autor stworzenia. Stara się rozwijać i przyswajać sobie rytuały różnych religii, a także ich cele duchowe. Ostatecznie przekonuje się, że szukając odpowiedzi na swoje odwieczne pytania posiada tylko jedno wyjście – skierować umysł do wewnątrz.
Bhagawan Baba powiada, że takie poznawanie samego siebie ma charakter prawdziwie duchowy. Wszelkie pozostałe praktyki – ofiara ognia, wyrzeczenie, medytacja, wielbienie Boga, itd. – są uświęconymi działaniami oczyszczającymi umysł oraz pożytecznym spędzaniem czasu, ale w żadnym wypadku nie mają znaczenia duchowego. W niwritti marga (na drodze wewnętrznej) umysł skierowany do wewnątrz prowadzi nas do świadomości Jaźni, minimalizując i czyniąc nieistotnymi wszelkie instrumenty osobowe, ciało, umysł i intelekt. Poszukiwacz dowiaduje się bardzo szybko, że ‘ostateczną rzeczywistością’ jest „Wewnętrzny Mieszkaniec”, którego pragnie doświadczać, oraz, że wszystkie otrzymane od Boga instrumenty, takie jak ciało, umysł, zmysły i intelekt funkcjonują jedynie wtedy, gdy On jest w nich obecny. Człowiek pozostaje śiwam czyli pomyślny dopóki „Wewnętrzny Mieszkaniec” kieruje, kontroluje i działa z jego wnętrza. Pozbawiony „Wewnętrznego Mieszkańca” jest tylko sawam, martwym ciałem. Zatem „Wewnętrzny Mieszkaniec” jest podłożem, pierwiastkiem życia, chociaż pozostaje niewidzialny, ukryty, uśpiony i nieodłączny. Kropla gubi się w oceanie. Cukier wrzucony do wody traci swoją nazwę i formę.
Na przykład, stoi przed nami srebrny kubek. Jeśli skoncentrujemy się na srebrze, nie zobaczymy kubka. Jeśli rozmyślamy o lesie, nie dostrzeżemy stołu zrobionego z drewna. Jeśli skupicie się na nitce biegnącej przez girlandę, to kolor, forma i zapach kwiatów stracą swoje znaczenie. Zatem, odwołując się do tej samej zasady, świadomość „Wewnętrznego Mieszkańca”, jako podstawowej siły motywującej, dającej impuls, wibrującej i kierującej każdą aktywnością w naszym życiu, uczyni Go, zamiast ciała, umysłu i intelektu, centrum przyciągania i głębokiej koncentracji. Chociaż „umysł zabójca”, „umysł wrażliwy” i „Wewnętrzny Mieszkaniec” zewnętrznie wydają się różni i przeciwstawni sobie, to w rzeczywistości tak nie jest. Dopełniają się i stanowią trzy stopnie podtrzymujące się nawzajem, prowadzące od pierwszego przez drugi do trzeciego. „Umysł zabijający” reprezentuje dwoistość, „umysł wrażliwy” reprezentuje uwarunkowaną niedwoistość, podczas gdy „Wewnętrzny Mieszkaniec” oznacza brak dwoistości. „Umysł zabijający” ma cechy tamo guny (ignorancji), „umysł wrażliwy” jest projekcją radżo guny (emocji), natomiast „Wewnętrzny Mieszkaniec” jest satwiczny, to znaczy pozostaje czystą, nieskalaną, nie zanieczyszczoną, nieporuszoną, niezmienną, wieczną prawdą. „Wewnętrzny Mieszkaniec” wznosi się ponad gunami, czyli jest gunaathitą, ostateczną rzeczywistością i czystą świadomością, pełnią i doskonałą błogością. Urzeczywistnienie, czyli świadomość realnego istnienia „Wewnętrznego Mieszkańca” przynosi nam jedność i samą boskość, wolną od niepokojów, przeszkód i wzruszeń, wypełnioną trwałym spokojem, ciszą, mądrością i błogością.
tłum. J.C.
[1] Har Gobind Khorana, urodzony w Pendżabie Zachodnim, w 1968 r. otrzymał Nagrodę Nobla z dziedziny fizjologii i medycyny[2] John Burdon Sanderson Haldane – brytyjski genetyk i biolog ewolucyjny, neodarwinista i ateista. Został obywatelem Indii, ponieważ jego poglądy nie zyskały poparcia w Anglii