Doświadczanie Allacha w Sai
– jak przesłanie i łaska Baby przyciągnęły serce pana Fize Mohammada
Doświadczanie Allacha w Sai
– jak przesłanie i łaska Baby przyciągnęły serce pana Fize Mohammada
Język
nie jest barierą, granice polityczne wytyczone przez ludzi nie stanowią
przeszkody, podobnie jak status społeczny, wiara czy religia. Przesłanie Bhagawana
przyciągnęło i wzbogaciło wiele serc uwarunkowanych duchowymi poszukiwaniami i
tęsknotą za Bogiem. Co może być lepszym świadectwem uniwersalności przesłania
Baby, niż Jego słowa: „Przyszedłem sprawić, żeby hinduista stał się lepszym
hinduistą, muzułmanin lepszym muzułmaninem, chrześcijanin lepszym chrześcijaninem”
– innymi słowy, żebyśmy wszyscy stali się lepszymi ludźmi. Na oceanie ziemskiej
egzystencji religia jest łodzią przewożącą człowieka na drugą stronę, tam,
gdzie naprawdę należy. Niestety, mamy skłonność przywiązywania się do łodzi, w
wyniku czego tracimy z oczu nasze przeznaczenie. Przesłanie Bhagawana jaśnieje
jak gwiazda polarna na niebie wieczystej duchowości i prowadzi zagubioną ludzkość.
Pan Fize Mohammad jest jednym z tych żeglarzy, którzy podróżując piękną łodzią
islamu zostali przez tę gwiazdę przewodnią przyciągnięci. Mamy przyjemność
przedstawić wam rozmowę z panem Fize, przeprowadzoną podczas świętego miesiąca
Ramadan. W ciągu ostatnich kilku tygodni byliśmy w Prasanthi Nilayam świadkami
jedynych w swoim rodzaju obchodów tego święta, kiedy to wielbiciele z dziewięciu
krajów Bliskiego Wschodu, w tym z Iranu, Turcji i Bahrajnu, ofiarowali Bhagawanowi
swoją miłość.
Pana
Mohammada, z zawodu konsultanta finansowego, od najmłodszych lat nurtowały pytania
związane z duchowością. Te poszukiwania i silne przekonanie, że islam jest
bardziej uniwersalny niż rozumiemy to dzisiaj, skłoniły go do poszukiwań
sięgających poza jego religię i kulturę. Ale jak Bhagawan wkroczył w jego życie?
W jaki sposób pan Mohammad zaakceptował ideę Awatara, skoro nauczył się czcić
Allacha jako Boga bezforemnego? Mówi: „Jako muzułmanin zawsze znałem Boga bez
formy. Zastanawiałem się jak mam pogodzić to faktem, że bezpostaciowy Allach
jest Sai Babą! To był bardzo ostry konflikt. Dezorientacja i poczucie
niespełnienia trwały miesiącami, przynosząc mi niejedną nieprzespaną noc.” W
jaki więc sposób zaakceptował Sai Babę? Przeczytajcie rozmowę przeprowadzoną w
grudniu 2009 r. w studiu Radia Sai. Poznajcie historię pana Mohammada i dowiedzcie
się jak Swami dotarł do wyspiarskiego narodu na Karaibach.
Radio Sai: Sai Ram, panie Mohammad. To przywilej gościć pana tutaj. Wielbiciele
Swamiego znajdują się w każdym zakątku świata, ale dzisiaj w Radiu Sai mamy
przyjemność gościć po raz pierwszy mieszkańca Trynidadu i Tobago. Zanim
zaczniemy rozmawiać o pana relacjach z Bhagawanem i o tym, w jaki sposób Bhagawan
wkroczył w pana życie, czy zechciałby pan najpierw opowiedzieć nam o sobie?
Fize Mohammad: Sai Ram. Wizyta w Radiu
Sai to zaszczyt, za który dziękuję Bhagawanowi. Z urodzenia jestem
muzułmaninem, a z zawodu konsultantem finansowym. Od 1981 r. jestem również
aktywnym członkiem Organizacji Śri Sathya Sai na Trynidadzie i Tobago. Dzięki
łasce Swamiego pełniłem w niej różne funkcje. Na początku przez cztery lata
byłem krajowym koordynatorem młodzieży. Obecnie jestem krajowym koordynatorem
duchowym na Trynidad i Tobago. Dzięki łasce Bhagawana jestem w swoim kraju
gospodarzem programu Radia Sai, zatytułowanego Sai Amrit Vani[1]. To cotygodniowy godzinny
program nadawany na indyjskim kanale „Dziedzictwo radiowe”. Dzielimy się w nim
ze słuchaczami miłością, naukami, cudami i misją Bhagawana Śri Sathya Sai Baby.
Mimo to nigdy nie przyszło mi na myśl, że znajdę się w studiu Radia Sai w Prasanthi
Nilayam. Zaproszenie tutaj jest przywilejem.
Radio Sai: Nasi słuchacze są na pewno ogromnie ciekawi, w jaki sposób Swami
wkroczył w pana życie.
Fize Mohammad: Od najmłodszych lat
interesowałem się duchowością. Bardzo wcześnie zacząłem czytać książki w
rodzaju „Potęga pozytywnego myślenia” i wkrótce skierowałem moje zainteresowania
ku głębokim tekstom duchowym jak
„Ewangelia Śri Ramakriszny”, „Autobiografia jogina”, opowieści o Śri Ramanie
Mahariszim i innym. Fascynowali mnie ci cudowni święci. Czytanie o nich
wyzwalało we mnie za każdym razem impuls, żeby skierować się głęboko do wewnątrz
i odnaleźć siebie. Studiowałem sufizm i czytałem o mistykach islamskich,
takich jak Dżalaluddin Rumi i imam Al-Ghazali, którzy przekroczyli granice
religijne i żyli w prawdziwie duchowy sposób.
Radio Sai: Rozwinął pan w sobie zainteresowanie do tekstów duchowych w
młodym wieku. Czy był to wpływ pana rodziców czy otoczenia, a może brało się
ono z pana wnętrza?
Fize Mohammad: Istniało we mnie w sposób
naturalny. Bardzo szybko zapragnąłem dowiedzieć się, dlaczego się urodziłem i
jaki cel ma moje życie. Miałem bardzo mało przyjaciół, ponieważ niewielu
myślało w taki sposób jak ja, lub miało podobne dążenia. Ich zainteresowania
były bardziej materialne i doczesne.
Radio Sai: Czy pana rodzice wspierali pana starania? Czy nie mieli nic
przeciw temu, że czyta pan książki poświęcone odmiennym doktrynom, wierzeniom i
mistrzom duchowym?
Fize Mohammad: Cóż, mój ojciec był bardzo
uduchowiony. Czytał prace Mahatmy Gandhiego i Rabindranatha Tagore, a kiedy
poznałem Bhagawana, zaczął czytać także o Nim. Zachęcał mnie od studiowania
różnorodnych książek. Pragnął, abym dążył do tego, aby stać się człowiekiem wszechstronnie wykształconym. Moja
mama jest czystego serca, prostoduszną kobietą. Za to ojciec dużo czytał i często
prowadziliśmy dyskusje na temat naszych lektur.
Radio Sai: Dokąd te lektury pana
zaprowadziły?
Fize Mohammad: Gdy w wieku siedemnastu
lat skończyłem szkołę średnią, nie byłem pewien co robić dalej. Więc
postanowiłem zrobić sobie krótką przerwę i zastanowić się, czego naprawdę pragnę.
Dysponując wolnym czasem, często chodziłem do meczetu w mojej wiosce i
godzinami medytowałem. Spotykając ludzi zrozumiałem, że moi muzułmańscy
przyjaciele wierzą, iż islam jest religią najważniejszą na świecie oraz że
prorok Mahomet był ostatnim posłańcem Boga. Brałem także udział w dyskusjach o wielkości islamu oraz o tym, dlaczego
inne religie, takie jak hinduizm i chrześcijaństwo są równie wielkie.
Ostatecznie Bóg nie zwraca uwagi na przekonania religijne, lecz osądza nasze
postępowanie i czystość serca.
Spotkałem
wtedy pana, który był synem imama kierującego modłami w meczecie. Ten pan
myślał w podobny sposób jak ja. Prowadziliśmy długie duchowe dyskusje, trwające
czasami do świtu. Bardzo przyczynił się do mojego rozwoju duchowego. Ponieważ
był starszy ode mnie, rozbudzał moją duchową intuicję. Pewnego dnia podczas jednej z takich dyskusji padło imię Bhagawana. Dał
mi książkę „Prawda, Dobro i Piękno” i poprosił, żebym ją przeczytał. Zapytałem,
kim jest osoba przedstawiona na okładce i usłyszałem, że to ucieleśniony Bóg.
Byłem oszołomiony, więc powiedziałem: „Chyba zwariowałeś! Ten człowiek w
wielkiej fryzurze afro?” Spojrzał jednak na mnie bardzo poważnie i rzekł: „Fize,
przeczytaj to. Przeczytaj to z otwartym umysłem.” Skorzystałem z tej rady. Zacząłem czytać książkę tego samego dnia i nie
mogłem już się od niej oderwać. Wywarła
na mnie ogromny wpływ. Wszystkie przeczytane wcześniej duchowe książki i
uniwersalny sposób myślenia, który w sobie wyrobiłem, pozostawały w doskonałej
harmonii z naukami Sai Baby. Na przykład takie sentencje jak: „Kochaj
wszystkich, służ wszystkim. Zawsze pomagaj, nigdy nie krzywdź.” I to jedno
szczególne zdanie, które otworzyło mi oczy na Jego przesłanie: „Jest tylko
jedna religia, religia miłości. Jest tylko jeden język, język serca. Jest tylko
jedna kasta, kasta ludzkości. Jest tylko jeden Bóg i jest On wszechobecny.”
Inną, bardzo lubianą przeze mnie wypowiedzią, było: „Niechaj istnieją różne
religie. Niechaj chwała Pana będzie wyśpiewywana we wszystkich językach na różnorodne
melodie. Szanujcie różnice w odmiennych wierzeniach i uznawajcie je za wartościowe
tak długo, dopóki nie gaszą płomienia jedności.” Ale sentencja, która naprawdę
przyciągnęła moją uwagę brzmiała: „Nie przyszedłem niszczyć żadnej wiary,
raczej umocnić każdego w jego własnej wierze, aby muzułmanin stał się lepszym
muzułmaninem, hinduista lepszym hinduistą, a chrześcijanin lepszym chrześcijaninem.”
To fantastyczne, uniwersalne i pełne miłości przesłanie Bhagawana zachwyciło
mnie i zachęciło do głębszego poznania
nauk i misji Śri Sathya Sai Baby. Zawładnęło moim sercem. Ale Baba wywołał we
mnie także konflikt, mówiąc: „Jestem Bogiem, wszystkie imiona i formy są Moje.”
Jako muzułmanin zawsze znałem Boga bezforemnego. Zastanawiałem się, w jaki
sposób mam pogodzić się z faktem, że bezforemny Allach jest Sai Babą? Ale
szukając głębiej, znalazłem takie Jego słowa: „Jestem Bogiem, ale ty również
jesteś Bogiem. Różnica polega na tym, że Ja wiem, że jestem Bogiem, a ty nie!”
Jednak ten konflikt był bardzo mocny. Niepewność i frustracja trwały tygodniami
i miesiącami, przynosząc mi bezsenne noce. Modliłem się do wszechpotężnego
Allacha, żeby wskazał mi drogę i prawdę. A później zrozumiałem: skoro Allach
jest wszechmocny, wszechobecny i wszechwiedzący, to czyż nie może przyjąć ludzkiej
formy? To usunęło większość moich wątpliwości, chociaż nie wszystkie.
Radio Sai: Czy to był nagły
przebłysk? Zrozumienie płynące z wnętrza?
Fize Mohammad: Tak. Po prostu spłynęło na
mnie, ponieważ nieustannie modliłem się do Allacha, żeby rozwiał moje
wątpliwości. Skoro poznałem tak wiele nauk Sai Baby, to postanowiłem odwiedzić
ośrodek Sai na Trynidadzie. Na Trynidadzie mieszka zaledwie 1,2 miliona ludzi,
ale posiadamy 53 ośrodki Sai. Są niemal w każdej wiosce. Poszedłem do najbliższego
i zauroczył mnie pierwszy usłyszany bhadżan! Czułem uniwersalność, w jej
najlepszej formie. Ale chociaż skłaniałem się do Swamiego i do Jego nauk, wciąż
dręczył mnie konflikt formy z bezforemnością. Więc spotykałem się z
muzułmańskimi wielbicielami Bhagawana i spędzałem z nimi godziny na rozmowach o
godzeniu postaci Sai Baby z bezpostaciowym Allachem. To bardzo mi pomogło i
ostatecznie zdecydowałem się zobaczyć Bhagawana na własne oczy. W 1981 r. grupa
osób z Trynidadu i Tobago wybierała się do Prasanthi Nilayam, żeby wziąć udział
w pierwszej zagranicznej konferencji nauczycieli Bal Vikas. Wpisałem się na
listę delegatów. Zgodnie z wolą i łaską Bhagawana spędziłem miesiąc w
Puttaparthi. Podczas tej wyprawy, obserwując jak Swami materializuje rzeczy i
jak nawiązuje relacje z wielbicielami, słuchając Jego przemówień i czując Jego
energię, mocno uwierzyłem, że Sai Baba jest naprawdę wielką duchową Istotą. Gdy
podróż dobiegła końca, znikła większość moich wątpliwości. W ten sposób
trafiłem pod skrzydła Swamiego.
Radio Sai: Więc najpierw przyciągnęło
pana przesłanie Bhagawana, a potem, kiedy pan Go zobaczył, pana wiara się umocniła.
Fize Mohammad: Tak, przyciągnęła mnie uniwersalność tego
przesłania. Oto pojawił się Nauczyciel, który oznajmił, że nie ma znaczenia do
jakiej religii należymy, ponieważ cel wszystkich religii jest ten sam. Bez
względu na to do jakiej formy się modlimy, doprowadza nas ona do tego samego
spełnienia. Bardzo niewielu nauczycieli o tym mówi. Wróciłem do Trynidadu i
Tobago jako zupełnie inny człowiek.
Radio Sai: Co się działo po pana powrocie? Czy spotkały pana jakieś
nieprzyjemności ze strony muzułmańskiej społeczności?
Fize Mohammad: Od chwili gdy zdecydowałem
się na podróż do Indii, musiałem sprostać wielu wyzwaniom, zwłaszcza ze strony
ludzi z meczetu. Byłem wiceprzewodniczącym młodzieżowej grupy muzułmańskiej i
czasami prowadziłem codzienną modlitwę (namaz) oraz wzywałem wiernych do
modlitwy (azan). Niektórzy dowiedzieli się, że zacząłem wierzyć w Sai
Babę i że pojechałem do Indii, aby Go spotkać. Podczas jednej z nocy świętego
miesiąca Ramadanu, Layat al-Qadr (noc przeznaczenia), muzułmanie czuwają
w meczecie, śpiewając hymny i Święty Koran. Tej nocy byłem w meczecie. Razem z
innymi pismami zabrałem ze sobą książkę Sai Baby. Jeden z członków zarządu
meczetu zobaczył, że ją czytam i bardzo się zmartwił. Zwołał zebranie zarządu i
oskarżono mnie o modlenie się do człowieka jak do Boga. Odebrano mi funkcję
wiceprzewodniczącego i pozbawiono możliwości prowadzenia modłów i wzywania do azanu.
Ludzie, którzy przedtem odnosili się do mnie jak do własnego syna, teraz
wzruszali ramionami i odwracali się na mój widok. Okazywali mi wrogość i
traktowali jak pariasa, który zmienił wiarę!
Radio Sai: Jak to na pana wpłynęło?
Fize Mohammad: Czułem się bardzo
zraniony. Nie zasługiwałem na takie traktowanie. Rozumiałem jednak przyczyny
ich zachowania. Modliłem się do Sai Baby i zaakceptowałem Go jako swojego guru.
Modląc się do Niego nieustannie, zauważyłem, że w głębi serca stałem się
lepszym muzułmaninem. Po pewnym czasie pomyślałem: „Swami, moje wizyty w
meczecie przynoszą tym ludziom głęboką udrękę, więc pozwól, ze przestanę tam chodzić.”
Musiałem zrezygnować również z odprowadzania i odbierania mamy z meczetu, gdzie
regularnie uczęszczała. Swami czyni cuda! Po roku czy dwóch, mama zorganizowała
koraniczną sesję czytania, spotkanie, na które zapraszamy członków meczetu, aby
czytali i interpretowali Święty Koran i śpiewali islamskie pieśni oddania.
Poprosiłem mamę o możliwość wypowiedzenia się po wszystkich. Powiedziałem do
nich z miłością: „Bez względu na to, czy wzywacie Ramę, Krisznę, Allacha czy
Jezusa, jest to ten sam Bóg. Najważniejszą rzeczą nie jest wiara w Boga, ale to
w jaki sposób wpływa ona na nasze postępowanie. Boga interesuje czystość
naszych serc i intencji. Nasze zachowanie jest ważniejsze od wyznawanej
religii. Żadna religia nie przewyższa innych, ponieważ wszystkie religie należą
do Boga, a On żadnej nie faworyzuje!” A potem wydarzyło się coś zdumiewającego.
Podszedł do mnie imam i powiedział: „Bracie Fize, wygłosiłeś cudowne
przesłanie!” Byłem zszokowany! Pomyślałem: „Och, Swami, to są ci sami ludzie,
którzy usunęli mnie z meczetu.” Kiedy zbadałem bliżej tę sprawę okazało się, że
niektórzy bracia muzułmanie przychodzili na odczyty, które wygłaszałem w całym
kraju na temat misji i nauk Bhagawana Baby oraz, że Jego uniwersalne przesłanie
zakorzeniło się w ich sercach! W meczecie był pewien starszy człowiek
obchodzący 70-te urodziny. Zadzwonił do mnie i poprosił, żebym wygłosił w
meczecie mowę! Wplotłem w nią moje ulubione powiedzenia Bhagawana, takie jak
„Kochaj wszystkich, służ wszystkim”, „Zawsze pomagaj, nigdy nie rań”, „Jest
tylko jedna religia, religia miłości”. Nie wymieniłem imienia Swamiego, ale
przedstawiłem Jego przesłanie o uniwersalności doktryn religijnych. Gdy
skończyłem, ludzie pytali mnie, gdzie poznałem tyle pięknych nauk! Powiedziałem
im, że po Ziemi chodzi Boski Mistrz. Otrzymali dobrodziejstwo przesłania Swamiego,
nawet o Nim nie wiedząc.
Radio Sai: Swami ich przemienił, pracując na Swój własny sposób. Co
wydarzyło się później? Czy wybrał się pan ponownie do Indii?
Fize Mohammad: Dzięki boskiej łasce i
woli Bhagawana, jest to moja 28 podróż do Puttaparthi. Przeciętnie odwiedzam
Bhagawana raz w roku i dzięki Jego łasce zostałem pobłogosławiony ośmioma audiencjami.
Radio Sai: Czy może pan opowiedzieć
nam o niektórych z nich?
Fize Mohammad: Oczywiście. Pierwsza audiencja
miała miejsce w 1983 r. Wcześniej jednak, w czerwcu tego roku, uległem
poważnemu wypadkowi. 19-ty czerwca jest
na Trynidadzie dniem świątecznym. 18-tego śpiewaliśmy bhadżany, a
ponieważ następny dzień był wolny, śpiewaliśmy je przez całą noc. Rankiem, gdy
wracaliśmy razem z trojgiem innych wielbicieli, zderzyliśmy się z samochodem
jadącym bardzo szybko w przeciwną stronę. Kierownica uderzyła mnie w pierś.
Wyplułem krew i straciłem przytomność. Byłem hospitalizowany i wielbiciele,
którzy przyszli odwiedzić mnie w szpitalu, śpiewali mantrę Gajatri. Najdziwniejsze
w tym wszystkim było to, że wcale nie odczuwałem bólu i po kilku dniach
zostałem wypisany. Ja również śpiewałem tę mantrę. Gdy poznałem Bhagawana
jedyną mantrą, jaką umiałem śpiewać była Gajatri. W październiku tamtego roku z
Trynidadu przyjechało do Prasanthi Nilayam 35 osób i otrzymaliśmy audiencję.
Znalazłem się tuż obok Swamiego. Gdy tylko usiadłem powiedział: „To Ja
uratowałem cię podczas wypadku!” Poczułem ogromną wdzięczność dla Bhagawana.
Gdy zdarzył się ten wypadek przebywał tutaj, tysiące mil ode mnie. Położył na
mnie Swoją dłoń i rzekł: „Jeździsz za szybko. Wyruszaj wcześniej, jedź wolno i
dojedź szczęśliwie.” Zakręcił dłonią w znajomy mi sposób i zmaterializował
medalion! Pochyliłem głowę, myśląc, że przeznaczył go dla siedzącego za mną
pana. Rzekł: „To dla ciebie!” i podał mi go. Na jednej stronie medalionu
znajduje się postać Swamiego, na drugiej OM. Gdy zabrał grupę ludzi do wewnętrznego
pokoju interview, pozostałe osoby zapragnęły obejrzeć mój medalion. Gdy go pokazywałem,
wrócił Swami, klepnął mnie po ramieniu i rzekł: „Żadnego pokazywania!” Natychmiast
go ukryłem.
Tajemnica
islamu wyjaśniona przez Sai
W
pokoju interview znajdował się starszy pan, który zawsze się o mnie troszczył.
Wstał, gdy wszedł Swami i zapytał: „Swami, czy nie sądzisz, że powinniśmy
ożenić brata Fize?” Miałem wtedy zaledwie 23 lata. Wstałem i powiedziałem: „Swami,
ożenię się tylko wtedy, gdy wskażesz mi narzeczoną!” Swami odpowiedział: „Nahin
nahin nahin (nie, nie, nie), niech zdecydują rodzice. Ja was pobłogosławię.”
Spotkałem tę kobietę dopiero po ośmiu latach! Ale nie byłem pewien, czy Swami
nam błogosławi. Było to tak. W 1991 r. Swami przebywał w Whitefield, a ja
siedziałem na moim ostatnim podczas tej wizyty darszanie. Trzymałem w
ręku zdjęcie przyszłej żony i list, w którym było jej imię i data naszego
ślubu. Myślałem, że jeśli weźmie list, będzie to znaczyło, że błogosławi nasz
związek. Jeśli nie, wszystko odwołam. Zaczął się darszan i Swami
skierował się w moją stronę. Kiedy był zaledwie kilka stóp ode mnie, zrobił
zwrot i odszedł. Złożyłem list i wsunąłem go do kieszeni, myśląc, że nie
uzyskałem Jego aprobaty, gdy nagle się obrócił, podszedł i dosłownie mi go wyrwał!
Upadłem Mu do stóp i rozpłakałem się. W taki sposób, w październiku 1991 r.,
wyraził zgodę na moje małżeństwo. Ślub odbył się miesiąc później, 24 listopada.
Pragnąłem zaraz potem wrócić do Prasanthi Nilayam, ale nie dysponowałem odpowiednią
sumą pieniędzy. Zacząłem więc się modlić i oto, co zrobił Swami. Air India udzielała promocji ludziom,
którzy przyjeżdżali do Indii wciąż o tej samej porze roku. Wyszukiwała ich
nazwiska i opłacała im podróż. Pewnego pięknego dnia otrzymałem telefon z Air India i usłyszałem: „Czy to pan Fize
Mohammad? Gratulacje! Wygrał pan bilet do Indii.” Pobraliśmy się 24 października,
a 27 jechaliśmy już do Puttaparthi! Szesnastego grudnia Swami udzielił
interview całej naszej grupie, w tym mojej żonie i mnie. Od razu wziął w rękę
nasze obrączki i rzekł: „Błogosławię, błogosławię, błogosławię!” Potem
powiedział, że małżeństwo to 23 godziny i 55 minut cierpienia i tylko pięć
minut przyjemności. Zapytał moją żonę i mnie: „Ile chcecie mieć dzieci?”
Powiedziałem: „Swami, najpierw chłopiec!” Zapytał, żartując: „Dlaczego chcesz
chłopca? Chłopcy myślą tylko o teściowej i teściu! Dziewczynki są lepsze, opiekują
się rodzicami. Mają więcej miłości i rozwagi. OK., dam wam chłopca i
dziewczynkę.” Pochyliłem głowę: „Swami, Twoja wola.” Stało się jednak tak, że
mamy dwie dziewczynki! Podczas jednego z późniejszych interview zwróciłem się
do Bhagawana: „Swami, powiedziałeś, że będziemy mieli jednego chłopca i jedną
dziewczynkę, a mamy dwie dziewczynki.” Odpowiedział mi w czystym trynidadzkim
stylu: „Co na to poradzę?” i dodał poważnie: „Dałem ci bardzo dobre dzieci.” Po
powrocie z Indii w dalszym ciągu szerzyłem przesłanie Swamiego. Ale brakowało
mi pewności siebie, co sprawiało, że za każdym razem gdy miałem przemawiać całe
moje ciało pokrywało się potem i waliło mi serce. Gdy jednak zaczynałem mówić,
zamykałem oczy i przesłanie Swamiego płynęło samo, bez mojego udziału! Pewnego
dnia dostałem telefon od bardzo bliskiego mi człowieka, znanego w kraju lekarza.
Nie podobało mu się, że mówię do ludzi bez przygotowania. Jego krytyka bardzo
mnie dotknęła. Poczułem się zraniony. Podczas kolejnej podróży do Indii,
Bhagawan łaskawie udzielił mi kolejnej audiencji. Uraza była świeża więc
poprosiłem Swamiego o prywatną rozmowę. Zabrał mnie do środka, posadził,
uszczypnął w policzek i powiedział: „Musisz mówić o doświadczaniu Sai i o
moralności.” Odrzekłem: „Swami, nie posługuję się żadnymi przeczytanymi
materiałami i mówiąc o Tobie zwykle zamykam oczy.” Swami odrzekł: „Idź i
przemawiaj a Ja będę z tobą.” Potem zapytałem jaki rodzaj służby powinienem
pełnić. Poprosił, żebym nauczał dzieci, pomagał starszym i odwiedzał szpitale.
Tak więc, dzięki łasce Swamiego, jestem od 1981 r. nauczycielem Bal Vikas i
staram się wypełniać Jego zalecenia. Wiem już, że jestem tylko instrumentem i
że Jego przesłanie nie pochodzi ode mnie, a płynie przeze mnie.
Radio Sai: Jak to się odbija na pana
życiu zawodowym?
Fize Mohammad: W czasie kilku pierwszych
przyjazdów do Swamiego byłem studentem, ponieważ chciałem zostać księgowym i
pracowałem w międzynarodowej firmie Pricewater
House. Zgodnie ze zwyczajem przyjętym w tym zawodzie, wszyscy chłopcy szli
w piątki na drinka. Ale kiedy spotkałem Swamiego, wpłynął na mnie tak głęboko,
że przestałem jeść mięso i pić alkohol, stając się dla kolegów celem żartów!
Później jednak okazywali mi szacunek, mówiąc: „Fize nie pije i nie pali, ale
doskonale się bawi.” Gdy czasami któryś z nich przesadził z trunkami i następnego
dnia był chory, starałem się mu pomóc. W ten sposób praktykowałem nauki
Swamiego w życiu. Jedna z nauk Swamiego brzmi tak: „Polityka bez zasad, edukacja
bez charakteru, nauka bez człowieczeństwa, biznes bez moralności są nie tylko
bezużyteczne, ale stanowczo szkodliwe.” Ostatnio obserwujemy wiele
bankrutujących firm indyjskich i międzynarodowych, ponieważ prowadziły
nieuczciwe interesy.
Radio Sai: Firmy rachunkowe mają mnóstwo okazji, żeby praktykować nauki
Swamiego wyłożone w książce „Biznes z moralnością”. Brak moralności w
interesach jest powodem ekonomicznego załamania, którego teraz jesteśmy
świadkami. Czy przestrzeganie tych zasad w życiu zawodowym było dla pana dużym
wyzwaniem?
Fize Mohammad: Niewątpliwie. W moim zawodzie
jest wiele osób postępujących niewłaściwie. Gdy próbowałem zachować uczciwość,
napotykałem ich sprzeciw. To było bardzo trudne. Ale trzymałem się mocno swoich
przekonań, wiedząc doskonale, że tego chce Swami. Jak powiedział Mahatma
Gandhi: „Prawda jednej osoby, będącej w mniejszości, pozostaje prawdą.
Nieprawda większości złożonej z milionów nadal jest nieprawdą.” Teraz, gdy
spotykam swoich dawnych kolegów, których życie zmieniło się na lepsze, twierdzą,
że bardzo mnie podziwiali, bo wspierałem prawość.
Radio Sai: To trochę trwa, ale w końcu prawda zawsze triumfuje.
Fize Mohammad: Tak. Swami miał także
wpływ na moją rodzinę. Pochodzę z rozbitej rodziny – ojciec był alkoholikiem, a
bracia narkomanami. W domu od czasu do czasu dochodziło do bijatyk, nad czym
ogromnie bolałem. Po jednym z moich powrotów z Indii oznajmiłem rodzicom, że
chcę zamieszkać oddzielnie w dobudówce na podwórku. Uczyniłem to, ponieważ w
domu gotowano mięso i pito alkohol. W swoim pokoju wykonywałem ćwiczenia
duchowe, śpiewałem mantrę Gajatri, czytałem duchową literaturę, itp. Ale za każdym
razem, gdy w domu była awantura, czułem się zraniony. Pewnego dnia modliłem
się: „Swami, poświęcę się służbie dla Ciebie, ale musisz mi przyrzec, że
zaprowadzisz w mojej rodzinie spokój i jedność.” I spójrzcie! W kilka dni
później mój starszy brat, który był narkomanem i nosił długie włosy, przyszedł
do mnie z nożyczkami i poprosił, żebym je obciął! A najstarszy brat, który był
alkoholikiem, oznajmił mi, że rzucił picie. Najbardziej zadziwiające było to,
że ojciec również przestał pić i zaczął uczęszczać na spotkania anonimowych
alkoholików! Dostrzegłem w tym pracę Swamiego. Powoli moja rodzina zaczęła się
interesować naukami Swamiego. Urządzaliśmy w domu satsangi poświęcone
Bhagawanowi! Cudowny efekt transformacji wywołanej przez Swamiego spłynął za
moim pośrednictwem na całą rodzinę. Obecnie mama odwiedza Prasanthi Nilayam po
raz trzeci, a brat po raz drugi.
Radio Sai: To cudowne przykłady przemiany
w pana rodzinie i wśród kolegów. Wróćmy jednak do pana zaangażowania w prace
Organizacji Sai. Jest pan duchowym koordynatorem Trynidadu i Tobago. Jak
działacie na tym „skrawku lądu Sai”, jeśli mogę to tak wyrazić?
Fize Mohammad: Swami powiedział kiedyś do
wielbiciela: „Istnieje mała wyspa na Karaibach, będąca klejnotem moich oczu –
to Trynidad”! Ludność jest bardzo zróżnicowana – nasi przodkowie przyjechali z
Indii 165 lat temu. Połowa populacji to Afrykanie, reszta Hindusi. Wśród tych,
co pochodzą z Indii jest wielu muzułmanów, hinduistów i chrześcijan. Mamy około
52 ośrodki Sai Baby, co w przypadku wysp wielkości Trynidadu i Tobago jest
nadzwyczajne. Dzięki łasce Swamiego dzieją się tu zadziwiające rzeczy. Mamy w
kraju dwie stacje telewizyjne, które dwa razy w tygodniu, w sobotę i w
czwartek, emitują przez godzinę filmy DVD dokumentujące prace Swamiego. Jedna z
nich ma zasięg ogólnokrajowy, więc można ją odbierać w każdym domu. Mamy też
sporo hinduskich stacji radiowych i dwie z nich nadają dwa razy w tygodniu
godzinne audycje szerzące przesłanie Bhagawana.
Radio Sai: Jaki jest ich wpływ?
Fize Mohammad: Przedstawiliśmy w
telewizji cudowną szkołę w Afryce i projekt dostarczania wody pitnej. Ludzie
pytają teraz o Organizację Sai. Niektórych z nich zachęciło to do wzięcia
udziału w projekcie i wstąpienia do Organizacji. Cenią wysoko uniwersalny
wymiar misji Bhagawana Śri Sathya Sai Baby. Pytają kim jest Sai Baba oraz jakie
są Jego nauki i filozofia. Regularnie urządzamy obozy medyczne w odległych wioskach
Trynidadu. Wykonujemy grama sewę i tuż przed 84-tymi urodzinami Swamiego
wybraliśmy 84 rodziny i ofiarowaliśmy im produkty spożywcze, kosze z żywnością
i gotowane posiłki. Uczymy biedaków, sprzątamy plaże, odwiedzamy więźniów i
chorych w szpitalach. Jeśli chodzi o edukację, to prowadzimy klasy Bal Vikas i
WWL. Urządzamy kursy dla nauczycieli, którzy wracają potem do szkół i
wprowadzają do nich Wychowanie w Wartościach Ludzkich. Każdego dnia śpiewamy bhadżany
przynajmniej w jednym z ośrodków Sai na Trynidadzie. Mamy wspaniałych nauczycieli
Bal Vikas. Dlatego na Trynidadzie i Tobago ludzie wiedzą kim jest Sathya Sai
Baba i znają Jego prace.
Radio Sai: Może nam pan powiedzieć
coś więcej o programie Wychowania w Wartościach Ludzkich? Ponieważ dzięki temu
programowi przesłanie Swamiego dociera do wielu krajów Ameryki Południowej. Jak
wpływa na dzieci, rodziców i ogólnie na społeczeństwo?
Fize Mohammad: Swami mówi:
„Jeśli w sercu jest prawość,
to mamy piękno charakteru,
Jeśli jest piękno charakteru,
w domu panuje harmonia,
Jeśli w domu panuje harmonia,
w narodzie nastaje porządek,
Jeśli w narodzie jest porządek,
wtedy na świecie panuje pokój.”
Powiedział
również: „Jeśli student jest zły, to nie jest tak źle, ale jeśli zły jest
nauczyciel, to może stworzyć pokolenia złych studentów.” Dlatego na Trynidadzie
i Tobago założyliśmy Karaibski Instytut Wychowania w Wartościach Ludzkich.
Posiadamy głównego koordynatora zarządzającego całymi Karaibami, w tym
Trynidadem i Tobago, Gujaną, Barbadosem, Jamajką i Curacao. Na Curacao
zaprezentowano ten program Ministerstwu Edukacji. Zawartość i efekty WWL-u
zrobiły na nich tak wielkie wrażenie, że wprowadzili je we wszystkich szkołach
na Curacao. Staramy się o podobne rozwiązania w innych krajach. Ale Swami
powiedział nam, że nie przyszedł na to jeszcze odpowiedni czas. Nawet gdyby WWL
nie wszedł formalnie do programów szkolnych, to i tak mamy bardzo wielu wielbicieli
Bhagawana, którzy uczą w szkołach średnich w całym kraju. Włączają oni nauki
WWL do swoich metod nauczania. W ten sposób nauki Swamiego zakorzeniają się na
Trynidadzie i Tobago.
Radio Sai: Proszę nam opowiedzieć o pracach na polu duchowym.
Fize Mohammad: Posiadamy programy na poziomie
krajowym, regionalnym i centralnym. Organizujemy trzydniowe krajowe rekolekcje
duchowe w określonych miejscach, co wymaga dobrej organizacji. W programie jest
śpiewanie imion Boga, bhadżany, kółka studyjne, prezentacje filmów, itp.
Radio Sai: Co dzieje się zwykle na
kółkach studyjnych? Czy uczestniczą w nich ludzie różnych wyznań?
Fize Mohammad: Rekolekcje duchowe przeznaczone
są zwykle dla wielbicieli, ale mamy także program dla ludzi innych wyznań. Jest to program ekumeniczny,
na który zapraszamy osoby różnych wyznań, żeby mogły ze sobą porozmawiać.
Radio Sai: Pytam pana o to dlatego,
ponieważ islam jest religią wielbiącą Bezforemnego i startującą z poziomu
niedwoistości. Niestety, większość ludzi tego nie rozumie. Ponieważ zbliżył się
pan do Boga w taki piękny i uniwersalny sposób, chcielibyśmy się dowiedzieć,
czy staracie się szerzyć szerokie rozumienie religii, aby dzięki temu zapanował
na świecie pokój.
Fize Mohammad: Gdy zacząłem odwiedzać
ośrodki Sai, na początku byłem zakłopotany. Śpiewano bhadżany, a na
ołtarzu widniały wizerunki hinduskich bóstw. To wywoływało we mnie pewien
konflikt i wyobrażałem sobie, jak czuliby się tutaj muzułmanie i chrześcijanie.
Bhagawan powiedział: „Niechaj istnieje wiele wiar. Niechaj chwała Pana będzie
wyśpiewywana na różne sposoby.” Więc kilku z nas zmodyfikowało te zwyczaje, aby
oddawały zróżnicowany charakter naszego kraju i odzwierciedlały uniwersalność
przesłania Swamiego. Jeśli zapytamy kogoś na Trynidadzie kim jest Sai Baba,
usłyszymy, że jest Hindusem. Dlatego należało zmienić śpiewanie, ołtarz,
przesłanie i dostosować je do uniwersalności Swamiego i Jego misji. W islamie
istnieje taki werset: „La ilaha illallah muhammadur rasulullah”, co
oznacza: „Nie ma innego Boga prócz Allacha, a prorok Mahomet jest Jego
posłańcem.” To ortodoksyjne tłumaczenie. Jednak mistycy, tacy jak imam Al- Ghazali,
interpretują to raczej jako: „Nie ma nic prócz Allacha”, zamiast „Nie ma innego
Boga oprócz Allacha”. Nawet Święty Koran oznajmia, że Allach jest bliżej nas
niż żyła szyjna, co musi znaczyć, że Allach jest w nas. Prorok Mahomet
powiedział kiedyś: „Ten, kto zna siebie, zna Boga.”
Radio Sai: Przypomniała mi się prosta
pełna słodyczy definicja ISLAMu, podana przez Swamiego – I Shall Love All Mankind! Będę
kochał wszystkich ludzi! Więc jaką działalność duchową prowadzicie na Trynidadzie
i Tobago?
Fize Mohammad: Śpiewamy mantrę Gajatri,
uczymy śpiewać i śpiewamy bhadżany, mamy sesje ekumeniczne. Obchodzimy
wszystkie najważniejsze święta, takie jak Makara Sankranti, Mahaśiwarathri, Wielkanoc,
Guru Purnima, Eid[2],
Diwali, Urodziny Swamiego i Boże Narodzenie. Na jedno z tych świąt
zaprosiliśmy Wysokiego Komisarza Indii.
Wygłosił przemówienie i był bardzo poruszony tym co zobaczył. Powiedział, że
uniwersalność, jakiej doświadczył, jest prawdziwym dziełem Sai Baby.
Radio Sai: Otrzymał pan
błogosławieństwo bycia cudownym instrumentem w rękach Swamiego i doskonale pan opowiada.
Czy pan również śpiewa? Możemy skończyć tę rozmowę na muzyczną nutę!
Fize Mohammad: Tak, zaśpiewam pieśń islamską,
którą zadedykuję mojej ukochanej Matce Sai. Została skomponowana niedawno na
Trynidadzie.
Radio Sai: Bardzo dziękujemy, że nas
pan odwiedził i opowiedział o swoich cudownych doświadczeniach.
Fize Mohammad: Dziękuję za to Bhagawanowi. Sai Ram.
z H2H tłum.
J.C.[1] Amrit Vani – audiowizualne centrum nagrywające wykłady, ceremonie, dyskusje i
seminaria poświęcone duchowości.
[2] Eid –„święto”, prawdopodobnie
chodzi tu o Eid al- Fitr – święto przerwania postu, ostatni dzień Ramadanu