Pochodzenie
niektórych niewłaściwych postaw Czasami nie
jesteśmy w stanie uświadomić sobie, że pozbawione miłości działania, które dostrzegamy
w świecie, mogą być naszym lustrem, odbijającym wzory zachowań rozwiniętych
przez nas w dzieciństwie i nieświadomie podtrzymywanych aż do teraz.
Rozwinęliśmy je, chcąc maksymalnie zwiększyć swoje szanse na bycie kochanymi i
zminimalizować możliwość odtrącenia. Nauczyliśmy się kontrolować siebie, aby
wydawać się takimi, jakimi pragnęliby widzieć nas rodzice oraz stłumić w sobie
lub ukryć coś, czego oni (w naszym mniemaniu) nie byliby w stanie zaakceptować
i przez co mogliby nas odrzucić. Mówiąc krótko, żeby zdobyć ich aprobatę i ochronić
się przed odrzuceniem nauczyliśmy się ukrywać pewne cechy, co zmuszało nas do
zamykania serc na to, jacy naprawdę byliśmy. Zgodziliśmy się zdradzić siebie,
ponieważ zdrada zapewniała nam bezpieczeństwo i nagrodę. Była najlepszą rzeczą
jaką mogliśmy zrobić. Ponieważ przynosiła nam w końcu częściowe powodzenie,
ignorowaliśmy bolesną stronę jej skutków. To, co zaczęło się jako strategia
obronna, przemieniło się w styl życia. Wyrzuciliśmy z pamięci jego genezę i zamknięte
przed sobą serce. Dlatego nie znamy siebie do dzisiaj. Powielamy ten wzór
zachowania, ponieważ przekonanie, że możemy zostać skrytykowani i odrzuceni,
stwarza świat jawiący się jako krytyczny i odrzucający, co pozorne usprawiedliwia
kontynuację takiego postępowania. Ukrytym aspektem
tych starych negatywnych wzorów zachowań jest założenie, że nie zasługujesz na
miłość, ponieważ masz wady i nie wzbudzasz sympatii, a zatem powinieneś ukrywać
swoje prawdziwe cechy, aby wydać się inny niż jesteś. Gdy jako dziecko
zaakceptowałeś tę pozbawioną miłości definicję siebie, zamknąłeś też przed sobą
serce i teraz wszystko co robisz bazuje na błędnej wierze, afirmującej i
powtarzającej to wyobrażenie. Ponieważ jesteś przekonany, że jest w tobie coś
niegodnego miłości i zasługującego na pogardę, stworzyłeś świat, który to
odbija. Boisz się, że ludzie cię przejrzą i dostrzegą twoją „niedoskonałość”.
Wyobrażasz sobie, że cię potępią i odrzucą, dokładnie tak, jak przewidział twój
wewnętrzny krytyk. Twierdził on, że musisz w dalszym ciągu ukrywać swoją
rzekomą niegodziwość, aby się chronić, choć oczywiście nie wspomniał ani słowem,
że sam jest źródłem doświadczanego przez ciebie i osądzającego cię świata. Z powodu tego
strachu może być ci trudno odsunąć myśli podtrzymujące stare wzorce. Zdasz
sobie sprawę, że właśnie dochodzi do odtrącenia, przed którym ostrzegał cię
wewnętrzny krytyk. Jeżeli kwestionujesz osąd twojego wewnętrznego krytyka,
usprawiedliwi się on przytaczając incydent gdzie zostałeś odrzucony, w ten
sposób wydając się potwierdzać, że to co ci mówi jest prawdą. W rzeczywistości
incydent wywołała twoja wiara, że masz wady i jesteś niekochany, zatem
oczywiście ten incydent odzwierciedlił i potwierdził tę wiarę. Podobnie, gdy
ktoś wyraża opinię, że jesteś wspaniałą osobą, twój wewnętrzny sędzia znajduje
sposób, żeby zdyskredytować tę ocenę, ponieważ jest sprzeczna z jego przekonaniami. Skoro taki
przebieg zdarzeń nauczył cię zamykać przed sobą serce, robisz to również w stosunku
do innych, ponieważ wewnętrzny krytyk ocenia ich równie niepochlebnie jak
ciebie. Ponieważ jesteś mu posłuszny i stłumiłeś w sobie potępiane zachowania,
piętnując je u innych, czujesz się usprawiedliwiony, ponieważ nie uświadamiasz
sobie, że tak samo jak przed nimi zamknąłeś serce przed sobą. Oczywiście, ci
przed którymi zamknąłeś serce odzwierciedlają twoją nieumiejętność kochania, zobrazowaną
dla ciebie jako zewnętrzny świat po to, abyś mógł to zauważyć i przestać to
robić oraz żebyś otworzył serce na swoje „niedoskonałe” czy też „nie
wzbudzające miłości” ‘ja’, którym, jak wierzysz, jesteś. Pierwszym krokiem
jest akceptacja faktu, że świat jest odzwierciedleniem ciebie i że to, na co w
świecie zamykasz serce, jest z pewnością w tobie. Potem zidentyfikujesz myśli
zamykające serce i przestaniesz się z nimi utożsamiać, pozbawiając je w ten
sposób mocy tworzenia w wyobraźni niechcianego świata. Musisz również
przebaczyć sobie zdradę samego siebie, bo zapewniała ci ona ochronę. Jako
dziecko robiłeś wszystko, co w tamtych warunkach wydawało się najlepsze. Był to
sposób na zdobycie nagrody, bezpieczeństwa i ochrony. Zamknięcie serca przynosiło
i przynosi konsekwencje, ale możesz je przekreślić, wyrzekając się starego, od
dawna już bezużytecznego szablonu samo-odrzucenia i zdrady samego siebie.
Zaakceptuj, że robiłeś wszystko, żeby czuć się bezpiecznie, więc wybacz sobie
efekty uboczne. Nie jesteś już dłużej w środowisku, w którym uczyłeś się wzorca
samoobrony. Ten wzorzec nie jest ci już potrzebny, stał się przestarzały. Zatem
przestań zdradzać tego, kim jesteś, rozpoznaj, że otoczenie akceptuje cię i
kocha takim, jakim jesteś. Wybacz też sobie, że myślałeś inaczej. Uwierz Sai
Babie, kiedy mówi, kim rzeczywiście jesteś: „Jesteście
Moim życiem, Moim oddechem, Moją duszą. Jesteście wszyscy Moimi formami.
Kochając was, kocham Siebie. Kochając siebie, kochacie Mnie. Oddzieliłem siebie
od Siebie, abykochać
Siebie. Moi umiłowani, jesteście Moją własną Jaźnią[1].”