"Chociaż odszedł, to przecież pozostał"
Tak
właśnie – na pocieszenie – napisał do mnie
w liście Jarek Buller.
Prawie nic nie mogliśmy zrobić, by zmienić decyzję Pana. Zawsze Swami rozgrywał z nami Swoją sztukę, jako nasz Wielki Reżyser. W 1997 roku z Jego woli i inspiracji powstało czasopismo "Światło Miłości". Przetrwało wszystkie próby i trudności, tylko dzięki Jego łasce i kierownictwu. Kiedy opuściłam Polskę, by połączyć się z przedstawionym mi przez rodziców Sai we śnie mężem[1], On zadbał o to, by "Światło Miłości" mogło dalej szerzyć Jego przesłanie.
To On aranżował wszystkie nasze wyjazdy do Niego, nasze "zbiegi okoliczności", ochraniał nas, prowadził i dawał nam rady. Bardzo często był nieprzewidywalny. Jedno z Jego fundamentalnych haseł brzmi: "Pokochaj Moją nieprzewidywalność". Wspomniał kiedyś, że będzie w Swym ciele do 96-tego roku życia. Trudno nam było patrzeć na ciągle aktywne, zajęte, jednak bardzo kruche ciało Swamiego. Byłam na interview latem 2009 roku. Wydawał nam się wtedy taki słaby i kruchy. Mówił do nas szeptem. Na koniec spotkania powiedział, że nasza miłość spowodowała, że poczuł się lepiej. Wiedziałam, że nie powinnam myśleć ani zastanawiać się jak długo Swami fizycznie będzie z nami, ale wtedy było mi trudno uwierzyć, że w tym stanie będzie żyć jeszcze wiele lat.
Kiedyś Swami powiedział nam, że Boski Fotograf robi zdjęcie w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Nigdy nie mówi wcześniej: "Uśmiechnij się, bo teraz robię zdjęcie". Testowanie wielbicieli było częstą praktyką Sai, przez którą wielu z nas przechodziło. Aż stało się, poddał nas chyba jednemu z największych Swoich testów. Jego ciało przestało fizycznie funkcjonować. Ten test był smutny i przygnębiający. W trakcie ostatnich dni, kiedy Sai leżał w "Swoim" szpitalu, niektórzy z nas przypominali o obietnicy Swamiego, że dożyje 96 lat. Czułam wtedy, że czas jest pojęciem względnym i Baba różnie go traktował. Zapraszał na interview słynnym słowem tomorrow (jutro), które następowało w innym czasie.
Dał nam cudowne nauki i sposób na życie. Pozostawił nam Swoje przesłanie. Teraz my jesteśmy Jego apostołami, na których może budować dalej Swoją misję naprawy świata, nie drogą rewolucji ale ewolucji i transformacji. Powiedział nam, że jest Mieszkańcem naszego serca, co zobowiązuje nas do bycia przykładem Jego nauk. Teraz my jesteśmy Sai Babą, niesiemy Jego cząstkę w sobie. Jesteśmy zobowiązani, by nie zagubić czystości Jego przesłania, by go nie zatracić, tylko umocnić w sobie i przekazywać innym.
Swami dał nam nadzieję, że wróci w nowym ciele o imieniu Prema Sai.
W niektórych źródłach mówi się, że nastąpi to osiem lat po Jego odejściu, później ten czas się zmieniał nawet do roku. Jestem pełna nadziei, że poznamy Premę Sai i że On nas rozpozna. Widocznie zmiana ciała Sathya Sai na nowe Prema Sai jest najlepszym rozwiązaniem dla świata i misji Sai. Gorąco wierzę, że nasza Ziemia trwa przy życiu tylko dzięki Sai. On przyszedł tu po to, by nas uratować, by nam pomóc i doprowadzić do jedności z Bogiem.
Prema Baba