Pani
Karunamba Ramamurthy, zdrobniale nazywana Kannamma, w 1940r. będąc jeszcze
nastolatką, miała wyjątkowe szczęście przybyć do lotosowych stóp Swamiego. W swej
pamięci przechowuje ona bezcenny skarb cudownych wspomnień minionych lat. Jest
również autorką znanej książki pt. „Sri Sathya Sai Anandadayi - Podróż z Sai”. Oto
następna część wspomnień.
Właściciel
domu, który wynajmowaliśmy wtedy w Bangalore, miał przyjaciela, bardzo zajadłego
w swojej niechęci do Swamiego.Często nawet
kłócił się z moją matką, dowodząc swoich racji. W tamtych czasach, przed
nastaniem drugiej wojny światowej, wojskowe biuro w Simli[1]
(miasto w północnych Indiach) poszukiwało urzędników do pracy w armii.
Przyjaciel właściciela domu był zainteresowany zatrudnieniem w wojsku i ubiegał
się o to stanowisko. W tamtych czasach, żonaci pracownicy mogli wrócić do domu
po dwóch latach służby i do końca życia korzystali z takich przywilejów, jak
zwrot kosztów podróży dla siebie oraz rodziny. Jednakże nieżonaci, musieli
pracować dłuższy czas. Niektórzy bez skrupułów okłamywali kierownictwo, twierdząc,
że są żonaci, podczas gdy w rzeczywistości byli jeszcze kawalerami. Przyjaciel
właściciela domu należał do takich osób. Po dwóch latach wrócił do domu i ożenił
się. Został ojcem kilku córek. Pewnego dnia poprzez znajomych dowiedział się,
że poprzedni pracodawcy odkryli prawdę i powiadomili policję, która go poszukuje.
Ta wiadomość wstrząsnęła nim do głębi. Obawiał się utraty reputacji swojej oraz
rodziny, gdyby policja odnalazła adres i aresztowała go.
Chociaż
nie był zamożny, cieszył się dobrą opinią. Najbardziej jednak martwił się o to,
co w razie aresztowania stanie się z jego córkami. Zwrócił się do mojego
męża o pomoc. Zdesperowany błagał, aby zabrał go do Sai Baby. Mąż znał prawdę,
wiedział, że człowiek ten oszukał rząd, dlatego zdecydowanie odmówił. Tak więc
mężczyzna pojechał do Puttaparthi sam.Podczas
darszanu Swami
spojrzał na niego, ale nie poświęcił mu uwagi. Wiedział, że mężczyzna boi się Jego
bliskości. Nazajutrz w mandirze Swami spytał „Czy
byłeś w armii?” Kiedy ten potwierdził, Swami powiedział, że nieuczciwe
odejście ze służby było niewłaściwe. „Czy płacz ma teraz jakiś sens? Na
początku popełniłeś poważny błąd. Przebaczę ci, ponieważ uczyniłeś to po raz
pierwszy i masz córki, które musisz wydać za mąż i urządzić. Wróć do domu.
Policja cię nie zaaresztuje. Dopilnuję
tego.”
Swami
zapewnił kilkakrotnie, że tak się stanie, lecz mężczyzna odszedł pełen wątpliwości
i strachu.Po dwóch bezsennych tygodniach
przyjaciel w liście napisał mu, że wojsku nie zależy na karaniu go i w
rzeczywistości problem został zapomniany! Swami był w tym czasie w Mysore. Mężczyzna
pospieszył do Swamiego i upadł Mu do stóp. Załamany prosił o darowanie popełnionych
błędów. Swami przebaczył mu i przykazał praktykować prawdę. W czasie rozmowy
Swami wyraził życzenie poznania jego żony. Tak też się stało. Kiedy Swami zobaczył ją, powiedział, że jest prawą
kobietą. Dodał też, że jeśli żona jest prawa, to znikają wszelkie trudności
dotykające męża. Ostatecznie zanim wyszli,
Swami pobłogosławił ich wibhuti.
W człowieku tym zaszła całkowita, wewnętrzna przemiana.
Nawet żelazne dźwigary są posłuszne Swamiemu!
Kiedy
w Prasanthi Nilayam budowano nowy mandir, nie było żurawi do wciągania na
ściany żelaznych belek nośnych, tzw. dźwigarów. Holowano je ręcznie. Przed
podniesieniem belek kobiety odprawiły pudżę. Nałożyły na belki kurkumę i cynober
oraz rozbiły orzechy kokosowe. Belki leżały przy świątyni. Wówczas Swami
nakazał im, aby spoczęły na ścianach mandiru - i tak się stało!
Matka najpierw, sadhana potem
Kiedyś
mężczyzna w wieku około 25 lat przyszedł do Swamiego i Bhagawan dał mu pokój
w bloku Patashala. Pewnego dnia Swami skinął na tego młodego człowieka i
polecił mu kupić spodnie i koszulę w sklepie na zewnątrz aszramu. Mężczyzna
zakwestionował słowa Swamiego, na co usłyszał radę, aby wrócił do swojej chorej
matki. Młody człowiek protestował: „Przyszedłem do Ciebie, zainteresowany
życiem duchowym. Natomiast Ty mówisz mi,
abym wrócił do życia doczesnego!” Swami odpowiedział mu, że żadna praktyka
duchowa nie zapewni mu zasługi, jeśli nie wypełni swoich powinności i że w
żadnym wypadku nie kwalifikuje się na mnicha. „Twoja
matka pracowała ciężko jako służąca, aby cię wyżywić. A ty ją teraz opuściłeś.
Jak mogę obsypać cię łaską?Wróć do domu i
opiekuj się matką należycie”.
Jesteście Ucieleśnieniami Nieśmiertelności
Podczas
wykonywania pradakszanam[2] śpiewa się Papoham Papakarmani, co oznacza,
że jesteśmy grzesznikami, a zatem prosimy o przebaczenie. Swami przestrzegł
nas, abyśmy nie śpiewali tej mantry i zamiast niej wykonywali Prapthoham Prapthakarmoham (Akceptuję
konsekwencje moich czynów). Powiedział: „Nie
jesteście grzesznikami, ale amruta
swarupas (ucieleśnieniami nieśmiertelności).”
Naszymi codziennymi uczynkami powinniśmy wielbić Boga i w ten sposób zdobyć
Jego łaskę. Następnie Swami zbliżył się do kapłana świątyni Śri Padmanba
Sastry i polecił mu to śpiewać. Dał mu wskazówkę, aby sam najpierw poznał tę
mantrę, a potem, w obecności Swamiego nauczył wszystkich wielbicieli.
Jestem mantrą i Bogiem!
Pewnego
dnia Prasanthi Nilayam odwiedziła grupa uczonych. Jej lider był człowiekiem wykształconym.
Wraz z towarzyszącą mu grupą podszedł do Swamiego i powiedział: „Ta grupa bardzo
dobrze śpiewa mantry ‘Kriszna Purana’. Przyprowadziłem ich ze sobą, ponieważ
intonujący tutaj często popełniają błędy. My nauczymy ich precyzyjnej recytacji
mantr.” Swami
natychmiast odpowiedział: „Och, naprawdę? Niech
tak będzie. Ja nie zauważam technicznych błędów podczas śpiewania. Widzę tylko
głębokie oddanie wielbicieli. Jestem mantrą
i Bogiem. Jestem obydwoma! Kiedy wystawisz odkryty garnek z wodą na działanie
Słońca, to pomimo odległościwoda zostanie ogrzana.
Tak też ci, którzy żyją tutaj, zostaną świętymi duszami nawet bez tej wiedzy”.
Poprosiłam
kiedyś Swamiego o inicjację i danie mi mantra
dikszy (wtajemniczenia w mantrę).
Swami powiedział, że zrobi to tylko wtedy, gdy przestanę stale podróżować i pozostanę
w Puttaparthi przez miesiąc. „Jaki jest sens
inicjacji, jeśli brakuje ci koncentracji?” Dał mi radę, abym modliła się
o niezachwiany umysł.
Mój
siostrzeniec był bardzo słabowitym dzieckiem. Trudno było znaleźć na nim choćby
odrobinę ciała. Chociaż próbowaliśmy różnych sposobów aby pomóc mu przybrać na
wadze, nasze usiłowania nie zostały uwieńczone powodzeniem. Wzięliśmy go do
Swamiego i poprosiliśmy o błogosławieństwo. Swami powiedział, abyśmy skonsultowali
się z Jego Gruham Ammai
(z Matką Iśwarammą). Kiedy odwiedziliśmy ją, zasugerowała, aby podawać dziecku
owsiankę z ragi (rodzaj zboża) przyprawioną solą. Karmiliśmy tym dziecko przez
sześć miesięcy i nabrało prawidłowej wagi. Kiedy później odwiedziliśmy Swamiego,
zapytał o dziecko, a następnie powiedział nam: „Wy
ludzie zawsze wolicie angielską medycynę (alopatyczną). Wierzycie tylko w
chemicznie spreparowane pożywienie.”
Jak mogłem nie słyszeć ?
Pewien
człowiek, Lakshminarayana, miał zamężną córkę. Jej małżonek nie był jednak
dobrym człowiekiem, często z nią walczył. Raz, kiedy odwiedziła Puttaparthi,
Swami dał jej Swoją fotografię. Odpowiedziała Swamiemu, że ma już dużo Jego
zdjęć i nie chce jeszcze jednego. Swami nalegał, wręcz wymusił na niej
przejęcie zdjęcia. Polecił także, aby miała je zawsze przy sobie. Wtedy córka
zgodziła się. Jakiś czas potem – jej ojciec - Śri Lakshminarayana, odwiedził
Swamiego i został z Nim przez kilka miesięcy.
Każdego
dnia Swami opowiadał o kłótniach córki z mężem. Po kilku miesiącach, kobieta
przyjechała do ojca z wizytą i przyznała mu się do tych sprzeczek. Później, gdy
Śri Lakshminarayana zapytał Swamiego, jak to możliwe, że potrafił relacjonować wszystko
tak jasno i dokładnie, Swami odrzekł: „Jak mogłem
ich nie słyszeć, skoro byłem obecny w kuchni twojej córki, dzięki fotografii,
którą ode Mnie otrzymała? Słyszałem wszystkie ich kłótnie i wszystko
obserwowałem poprzez to zdjęcie.”
z H2Htłum. Halina Fijałkowska
[1]Simla – miejscowość na
północy Indii, która Swami odwiedził w 1975 roku i w kwietniu 2010. Relację z
pobytu Baby w Shimli i Delhi publikujemy na stronach 2-5 tego wydania.
[2]pradakszanam - rytuał oddawania czci polegający na okrążaniu
budowli sakralnej, tak, aby mieć ją po prawej stronie; ma miejsce podczas ofiarowania
i innych licznych ceremonii.
ze wspomnień
pani Karunamby Ramamurthy- część 6
Pewnego razu w Whitefield
Swami zmaterializował naczynie ze srebra, po czym pokazał wszystkim, że jest
puste. Następnie stworzył srebrną łyżeczkę i trzymając naczynie w lewej ręce
nabierał nią nektar i rozdzielał między wszystkich obecnych. Gdy miseczka została
opróżniona Swami postukał w nią palcem prawej ręki, zamieszał i eliksir znowu pojawił
się w całej obfitości, przelewając się nawet na zewnątrz.
„Wszyscy jesteście Moimi dziećmi” –
Swami
Poszłyśmy
kiedyś z siostrą do Starego Mandiru, aby spotkać się ze Swamim. Zapytał nas
wówczas, skąd pochodzimy. Odpowiedziałyśmy, że z Mysore. Swami jednak zapytał
ponownie: „Skąd?” Dałyśmy taką samą odpowiedź. Wtedy zwrócił nam uwagę, abyśmy
nie mówiły z Mysore, lecz z Puttaparthi. „Wszyscy jesteście Moimi dziećmi.
Wszyscy jesteście ludźmi z Puttaparthi.” Kiedy usłyszałyśmy te słowa, nasza
radość nie miała granic.
Wartość duchowych praktyk
Swami
oświadczył, że jest Awatarem. W tamtym czasie odwiedzający dziwili się, że na
terenie aszramu nie wprowadzono
dyscypliny ani praktyk duchowych takich jak powtarzanie boskich imion,
medytacja itp. Programem dnia było całkiem nieformalne śpiewanie bhadżanów. Poranny śpiew Omkar a po nim suprabhatam nie były jeszcze wprowadzone. Kiedy powiedzieliśmy
Swamiemu o tego rodzaju uwagach ze strony gości zapytał, po co jakakolwiek sadhana, skoro On tu jest osobiście?
Wyjaśnił, że gdy rodzice prowadzą narzeczonych, aby zawarli małżeństwo, nie
może ono być zawarte bez świadków. Jeśli chodzi o nas, chce On, byśmy śpiewali bhadżany lub odprawiali pudżę, aby po naszej śmierci ostateczny
sąd mógł odbyć się w niebie.
Na
Boskim Dworze, Bóg pyta wszystkich mędrców i proroków, czy sądzona dusza
czyniła dobre uczynki i czy powtarzała imię Boga. Gdy mędrcy i święci będąc
tego świadkami, ręczą przed Bogiem za jej właściwe prowadzenie się, wtedy On
zsyła na duszę odpowiednie łaski. Podobne świadectwa są wymagane od
niebiańskich istot dla małżeństwa. Aby zaskarbić sobie poparcie istot zamieszkujących
niebiańskie poziomy, musimy śpiewać bhadżany
(nabożne pieśni), czytać święte pisma i czynić dobro.
Swami
przypomina nam, że rodzice w tym życiu są dla nas Bogiem. Dlatego w rocznicę
ich śmierci, dla uczczenia tego wydarzenia powinniśmy ugościć w naszym domu i nakarmić
jedną chociaż osobę. „Powinniśmy ofiarować jedzenie ze śraddha, co znaczy ze szczególną uwagą, nabożnością. Dlatego w pewnym
okresie, zwyczaj ten zwany był śradham.
Nie ma takiej reguły, aby wydawać na ten cel dużo pieniędzy, by zabłysnąć przepychem.
Wszystkie te wielkie wydatki stworzyliście sami. Nie mam z tym nic wspólnego”.
Wtedy
zapytałam Swamiego, czy właściwym jest uczestniczenie w takiej rocznicy u
innych. Swami jasno się temu sprzeciwił. Powiedział: „Nie. Nie powinniście
spożywać jedzenia w innych domach podczas święta śradha. Jeśli jest to bardzo bliska rodzina, wtedy nic złego się
nie dzieje. W przeciwnym wypadku, obca osoba spożywająca jedzenie w tym dniu,
przejmie część owoców złych uczynków popełnionych przez zmarłą osobę. Cokolwiek
zjesz, mogą to być nawet słodycze, będziesz musiał dzielić złe czyny zmarłej
osoby, chyba że poczynisz silną pokutę i uwolnisz się od jej grzechu.
Zamiast więc pokutować, lepiej wcale nie spożywać tego jedzenia.”
Dlaczego nie powinno się popełniać
samobójstwa?
Pewien
gość, który przybył z Tamil Nadu zapytał Swamiego, czy właściwym jest, gdy
ktoś, stając w obliczu wielkich trudności, odbiera sobie życie? Swami odrzekł,
że nikt nie powinien odchodzić z własnej woli przed końcem życia. Taki jest cel
ludzkiego życia. Na tym świecie, jeśli nawet wszystkich stracimy, zarówno matkę
jak i ojca, zawsze możemy znaleźć jakiś sposób, aby podnieść się z tej
straty. Lecz gdy zniszczymy ludzkie ciało, nie ma takiej możliwości, aby je
odzyskać. Dlatego każdy z nas powinien bardzo o nie dbać. Ludzkie ciało
jest pojazdem do urzeczywistnienia Boga. Tylko dlatego, że ten świat jest pełen
trudności, nie można odrzucać tak cennego daru. Każdy powinien utrzymywać swoje
ciało w zdrowiu i dostatku, dbać o nie tak samo jak o swoją karmę, w przeciwnym
razie będzie musiał się ponownie narodzić. Każda pokusa skrócenia przed czasem
życia, wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem. Aby to wyjaśnić Swami dał taki
oto przykład: „Właściciele domu, który wynajmujemy, mogą prosić nas o
opuszczenie go. Czy możemy opuścić go bez znalezienia sobie innego miejsca
zamieszkania? Jeśli pokłócimy się z naszym gospodarzem i w złości opuścimy dom
bez wyszukania nowego, to co wtedy zrobimy? Będziemy żyć na otwartej
przestrzeni? Sądzicie, że ta otwarta przestrzeń na zewnątrz jest całkowicie pusta
i przeznaczona tylko dla nas? Gdy już raz opuścisz ciało bez zakończenia
przewidzianego cyklu życia, twoja dusza będzie zdana na błąkanie się w niej”.
Swami powiedział, że jest dużo diabłów, demonów i złych dusz zajmujących przestrzeń
wokół nas. Ponieważ jesteśmy teraz w ludzkim ciele, nie wiemy dokładnie
jak funkcjonują inne plany egzystencji. Jeśli nasza dusza jest pozbawiona ciała
w sposób nienaturalny, wtedy przebywa w wolnej przestrzeni i może być schwytana
przez duchy. Szczegóły takiej sytuacji trudne są do słuchania i nie sposób
nawet sobie wyobrazić, jakie to piekło.
Jak powinna wyglądać nasza
codzienna modlitwa?
Swami
radzi nam, abyśmy modlili się natychmiast po przebudzeniu i zanim wyjdziemy z domu.
Powinniśmy prosić Boga, aby obdarzył nas łaską właściwego postępowania i
inteligencją oraz abyśmy służyli społeczeństwu umiejąc rozróżnić właściwe od
niewłaściwego. Podobnie w nocy, gdy kładziemy się do łóżka, powinniśmy
modlić się do Boga w ten oto sposób: „Swami, składam wszystkie moje dzisiejsze
czyny u Twoich Lotosowych Stóp. Proszę ochroń mnie przed moimi grzechami.”
Jeśli zaprosimy Boga do naszego dnia wtedy Bóg od
rana do nocy, będzie za nas myślał. Zdajcie się całkowicie na Niego. Będzie się
opiekował nami na wszelkie sposoby. Dlatego modlitwa musi być obowiązkowo
ofiarowana. Bóg będzie działał przez nas, jeśli poddamy się Mu i włączymy do
wszystkich naszych wysiłków.
Jak wypełnić cel naszego życia?
Kiedyś,
gdy Swami przybył do mojego domu, miałam okazję prosić Go o kilka wskazówek. Zapytałam,
co powinniśmy robić, aby wypełnić cel naszego życia? Powiedział: „Jeśli nie
chcesz więcej narodzin w ludzkim ciele, twoja karma, działanie, pragnienia
muszą być całkowicie zrealizowane. Jeśli jakaś część zostanie, wtedy będziesz
musiała się jeszcze raz narodzić, aby ją wykonać.”
„Przypuśćmy,
że w efekcie swojej karmy rodzisz się jako wielka osoba. Swoje życie wypełniasz
dobrymi i złymi czynami. Jako owoc tych czynów dostajesz kolejne życie, aby je
spłacić.
Od
tej pory nie możesz zbierać karmy. Zawsze skupiaj się na Moim darszanie (akt
postrzegania boskiej istoty), sparshanie (błogosławieństwo
przez boski dotyk) i sambhashananie (
słuchanie boskiego błogosławieństwa). Mówiąc to Swami pokazał Swoje Lotosowe
Stopy a my uczyniliśmy padnamaskar.”
Zalecił
również jako ustalony tryb codziennego działania Omkar, Suprrabhatam i bhadżany lub zbiorowe śpiewy dla
uwolnienia się z kleszczy naszych karmicznych pozostałości.
Zapytaliśmy
Swamiego jak wykonywać dżapę? Powiedział:
usiądź ze skrzyżowanymi nogami w padmasan
albo pozycji lotosu. Myśl o twarzy Swamiego i powtarzaj cicho w myślach
boskie imię lub dżapę. „Aby uniknąć siły
przyciągania ziemskiego, rozłóż jakąś tkaninę na ziemi i usiądź na niej. Zawsze
uważaj, aby kręgosłup był prosty bez żadnych skrzywień, w przeciwnym razie przepływ
krwi jest utrudniony. Dżapa i medytacja najbardziej owocne są
rano o świcie.”
Które imię powinno być śpiewane podczas
dżapy?
Spytaliśmy:
„Które imię należy śpiewać podczas dżapy?
”
Swami
odparł: „Jeśli dżapa jest wykonywana
z długą mantrą jak np. Om Śri Sathya Saiśwaraja namaha albo coś
w tym rodzaju, to lepiej śpiewać Om Śri
Sai Ram”. To krócej i lepiej. Cała moc zawiera się w tej mantrze. Om Nama Śiwaja zawiera się w Om Sri Sai Ram.
Jak rozpoznać nasz duchowy postęp?
Pewnego
dnia powiedzieliśmy Swamiemu: „Swami, wszyscy czujemy, że zatrzymaliśmy się w
rozwoju duchowym, nie widać żadnego, zauważalnego wzrostu.” Swami odparł: „Nie
musicie o tym wiedzieć, ale przemieniacie się. Jeśli otwarcie
powiedziałbym o waszych postępach to wzrosłoby wasze ego i doprowadziło do
upadku. Są tutaj też inni, podobni do was. O nich również nic nie powiem. Niektórzy
z was śpiewają mantrę Śiwy, inni Ramy, Kriszny i tak dalej.”
„Kiedy
pojmiecie wiedzę o Śri Sathya Sai Maha Mantrze?Cały wszechświat (Brahmanda)
(Bra+Ha+Man+da) składa się tylko z czterech głosek. Zawierają one w sobie wszystkie
loki czyli światy razem wzięte.
Sathya Sai Maha Mantra również zawiera się w czterech głoskach (w telugu, Sa+thya+Sa+I).
Sama tylko mantra Sathya Sai wystarczy, aby zapewnić wszystko. Nigdy nie
zmieniaj mantry. Skoncentruj się
mocno na niej w swoim umyśle, aby nieustannie ją pamiętać i skup się
na formie bóstwa w twojej wewnętrznej wizji.”
Powstanie wszechświata i boskie inkarnacje
Poprosiliśmy
kiedyś, aby Swami opowiedział nam o stworzeniu wszechświata czyli Brahmandy.
Swami odparł: „Cały Brahmanda lub wszechświat powstał z wielkiego dźwięku Aum. Omkara to Ja, Sai (Swami wskazał na
Siebie). Świat, który widzicie wokoło jest mniej wartościowy. Nawet Rama i
Kriszna są jak promienie światła. Gdy ci Awatarowie żyli na tym świecie, nikt
nie rozpoznał w nich Boga. Ale teraz wy wszyscy rozpoznaliście we Mnie Boga. To
wasze szczęście.”
Pewnego
dnia Swami zapytał nas czy widzieliśmy Ramę lub Krisznę. Odparliśmy, że nie.
Wtedy, zapytał czy wiemy jak Oni wyglądali. „Znamy jedynie ich opis przekazany
przez starszych.” Wyjaśnił wówczas: „W dawnych czasach żył pewien zdolny
malarz. Nazywał się Ravi Verma. Zobaczył jakieś zdjęcia i wyobraził sobie formę
Ramy i Kriszny. W ten sposób stworzył ich wymyślony obraz. Całe pokolenia
wierzą, że tak wyglądali Rama i Kriszna. Ale skoro ja Sam jestem Bogiem, który
zstąpił na ziemię, dlaczego Mi nie wierzycie?”
Tak
naprawdę nie było żadnej formy Boga. To tylko teras czylijasne światło
aury. Gdy wielbiciele lub sadhakowie medytują,
stawiają przed sobą zdjęcie lub figurkę. Jeśli wielbiciel czci daną formę, to
Bóg obdarza go tą samą wizją. Ale właściwie Bóg nie ma żadnej formy.
Sai – bezpieczna łódź do przebycia
oceanu ziemskiego życia
Otrzymać
ludzkie życie jest bardzo trudno. To rzadkie błogosławieństwo. Posiadanie
duchowej skłonności umysłu jest jeszcze rzadsze. Nawet, jeśli ktoś ją ma, znalezienie
nauczyciela, który będzie inicjował na ścieżce duchowej nie jest łatwe. Gdzie,
jak w tym życiu, dla ludzi takich jak wy, jest dostępna boska inkarnacja Sathya
Sai i daje jeszcze codzienny darszan?
Medytuj o Mnie. Próbuj połączyć się z Bogiem i osiągnij wyzwolenie.
„Skoro masz przeprawić się przez ocean
ziemskiego życia, potrzebujesz łodzi życia. Ja jestem taką właśnie łodzią
życia. Taki statek może pomieścić wiele ludzi. Wszyscy możecie do niej wsiąść.
Córko, czekam na ciebie w tym życiu, aby zabrać cię na drugi brzeg wyzwolenia. Bez
względu na liczbę ludzi, mogę ofiarować wam wyzwolenie w tej Awatarze. Nie musicie Mnie prosić o
usunięcie jakichkolwiek trudności. Nawet bez waszej prośby na pewno wszystkie
je rozproszę. Musicie tylko mieć Mój darszan
i medytować o Mnie. To wszystko.”