numer 48 - październik-listopad-grudzień 2009
WOŹNICA BUDDHI
Ósmy dyskurs Bhagawana Śri Sathya Sai wygłoszony podczas letniego kursu (Summer Showers) w 1990 w Whitefield
Czystość umysłu jest drogą rozwoju.
Czystość umysłu oznacza potężną moc.
Czysty umysł jest jak drogocenna perła w morzu.
Nigdy nie zapomnij tych słów mądrości.
Nie patrz na zło, nie mów źle,
Nie słuchaj zła - gdziekolwiek na świecie byś się nie znajdował.
Zawsze pamiętaj o trzech małpkach.
To, co mówię, jest szczerą prawdą!
Powiedziano wam wcześniej, że według Upaniszad ciało ludzkie jest powozem, organy zmysłów - końmi, a umysł - lejcami. Niezależnie od tego, jak piękny jest powóz, jak posłuszne konie, jak pewne i bezpieczne lejce, nie posłużą nam one do niczego, jeśli w powozie nie będzie woźnicy. Podobnie, bez względu na to, jak sprawne mamy ciało, zmysły i umysł, nie służą one niczemu, jeśli nie posługujemy się buddhi, czyli intelektem. W podróży życia intelekt ma bardzo istotne znaczenie. Jest on nazywany niśćajatmika buddhi, co znaczy, że buddhi ma zdolność podejmowania decyzji.
W życiu codziennym od czasu do czasu pojawia się wiele trudności, problemów i zamieszania. Naszym oparciem w przezwyciężaniu wszystkich tych przeszkód jest buddhi. Bez interwencji buddhi nie jesteśmy w stanie rozwiązać żadnego naszego problemu. ‘Samśajatma winaśjati’ - mówi Gita, co znaczy, że człowiek wypełniony wątpliwościami zginie. Ponieważ buddhi niweczy wątpliwości, Gita zapewnia: ‘Buddhi grahajam atindrijam’ - buddhi może pojąć to, czego nie mogą pojąć zmysły.
Bhagawadgita ustanowiła dwa brzegi, aby ukierunkować swoje przesłanie. Gdy tych brzegów zabraknie, człowiek narażony będzie na liczne problemy, trudności i ryzykowne sytuacje. Dwa brzegi to dwie mantry. Pierwsza: Śraddhawan labhate dźnianam - człowiek pełen wiary zdobywa najwyższą mądrość. Druga: Samśajatma winaśjati - człowiek pełen wątpliwości zginie. Kiedy rzeka życia płynie pomiędzy tymi dwoma brzegami mantr, będzie pobłogosławiona pokojem i szczęściem. Ostatecznie osiągnie też morze boskiej łaski, które jest jej celem.
‘Antarwani’ (głos wewnętrzny) to inna nazwa buddhi. Kieruje on zachowaniem człowieka. Kiedy pojawiają się problemy, człowiek oczekuje wskazówek od głosu wewnętrznego. Jeśli nie nadchodzą zadowalające odpowiedzi tego głosu, człowiek nie czuje satysfakcji w życiu. Innymi słowy, jego zadowolenie z zewnętrznego świata jest odzwierciedleniem zadowolenia ze świata wewnętrznego, reprezentowanego przez głos wewnętrzny. Czasami słyszy się ludzi mówiących: ‘moje sumienie nie jest zadowolone’ lub ‘sumienie mi na to nie pozwala”. Tutaj sumienie odnosi się do głosu wewnętrznego. Tak więc kiedy wzywa się was, abyście ‘podążali za mistrzem (ang. Follow the master)’, to ‘mistrzem’ jest wasze sumienie. Tylko wtedy, gdy podążacie za nakazami waszego sumienia, możecie osiągnąć właściwy cel.
Czasem pojęciu buddhi przypisywane jest także określenie ‘widźniana’. Nie jest to jednak prawidłowe, ponieważ widźniana oznacza tak zwaną wiedzę naukową lub doczesną, która pomaga człowiekowi odkrywać fakty związane z obiektywnym, zjawiskowym światem, natomiast buddhi dotyczy subtelnej rzeczywistości świata wewnętrznego. Rolę buddhi trzeba właściwie rozumieć.
Sporadycznie buddhi skłania się do tego, aby przesłoniła go ahamkara (poczucie ‘ja’). I tu należy pamiętać, że zmysły są bardziej subtelne niż ciało, umysł bardziej subtelny niż zmysły, a buddhi dużo bardziej subtelne niż umysł. Atma jest oczywiście najsubtelniejsza z nich wszystkich. Kiedy mówimy, że ahamkara jest zdolna przesłonić buddhi, oznacza to, że ahamkara jest bardziej subtelna niż buddhi. Tak więc ahamkara, jako niezwykle subtelna, przenika wszystko, również wszystkie nasze działania. To dlatego człowiek nie jest zdolny do przekroczenia poziomu ahamkary i doświadczania atmy (boskiej jaźni).
Pewnego razu król zebrał na swoim dworze wielkich uczonych. Postawił przed nimi następujące pytanie: „Wszyscy jesteście wybitnymi uczonymi, opanowaliście wszystkie święte teksty. Czy możecie powiedzieć mi, ilu spośród was jest w stanie osiągnąć wyzwolenie?”. Pomimo całego akademickiego wykształcenia, jakie posiadali, żaden z panditów nie miał odwagi wstać i dać twierdzącej odpowiedzi. Całe zgromadzenie zamilkło. Wtedy spośród publiczności podniósł się zwykły człowiek i śmiało oświadczył (w telugu): ‘Nenu pothe powaczczunu’. Jego odpowiedź ma dwa znaczenia:
'Możliwe, że ja mogę dojść do mokszy', oraz
'Jeśli ‘ja’ odejdzie, można osiągnąć wyzwolenie'.
Drugie znaczenie nie przyszło na myśl żadnemu z uczonych. Tak więc, przyjmując pierwsze znaczenie, wszyscy pandici poczuli się obrażeni zuchwalstwem tego niewykształconego człowieka, który wydawał się być kompletnym ignorantem w dziedzinie świętych tekstów, jak również nie wyglądał na kogoś, kto wykonuje duchową praktykę (sadhanę). Kiedy uczeni zaczęli szemrać między sobą, król zapytał tego zwyczajnie wyglądającego człowieka: „Na jakiej podstawie tak twierdzisz? To brzmi jak zniewaga dla wszystkich obecnych tu uczonych”. Człowiek odpowiedział uprzejmie: „Ekscelencjo, proszę o wybaczenie. Znaczenie mojej wypowiedzi jest następujące: Jeśli ‘ja’ odejdzie, można osiągnąć wyzwolenie. Jestem pewien, że nikt nie ma zastrzeżeń co do tego stwierdzenia”. Nauka, która kryje się za tą historyjką jest następująca: aby możliwe stało się urzeczywistnienie atmy, powinno się usunąć ahamkarę, która zakrywa buddhi, prowadząc do błędnego utożsamiania ciała z Jaźnią.
Buddhi jest bardzo blisko atmy i dzięki temu może otrzymywać 90% jej energii i światła (ang. illumination). Umysł czerpie swą moc z buddhi, zmysły z umysłu, a ciało ze zmysłów. W tym procesie przepływu mocy od atmy do ciała następuje stopniowe ilościowe i jakościowe ubywanie mocy. Podam ilustrację tego ilościowego spadku. Załóżmy, że mamy ciemny pokój, do którego nie dociera bezpośrednio światło słoneczne. Jeśli chcecie oświetlić ten pokój, możecie to uczynić trzymając lustro w oświetlonym miejscu znajdującym się w pobliżu i kierując promienie słońca odbite od lustra do wnętrza pokoju. Jednak w porównaniu do bezpośrednich promieni słońca, promienie odbite od lustra mają mniejszą moc, a odbite światło w pokoju jest znacznie słabsze.
Co do stopniowego spadku jakości, rozważmy przykład rzeki. U samego źródła, które daje początek rzece, woda jest czysta i krystalicznie przejrzysta. Jednak, ponieważ po drodze dołącza do niej wiele strumyczków i dopływów, i ponieważ płynie przez zamieszkałe tereny, rzeka staje się coraz bardziej zanieczyszczona w miarę, jak ludzie zaczynają z niej korzystać. Podobnie, gdy moc przepływa przez buddhi, umysł, zmysły i w końcu dociera do ciała, atmiczna czystość stopniowo zostaje skalana. Niemniej jednak, dzięki stałemu wysiłkowi można zminimalizować ten ilościowy i jakościowy spadek poprzez uświęcanie i oczyszczanie buddhi i dzięki temu ułatwienie bezpośredniego wpływu buddhi na ciało.
W Upaniszadzie Taittirija, która jest jedną z najważniejszych spośród dziesięciu głównych Upaniszad, buddhi przedstawione jest jako ptak. Głową ptaka jest śraddha (wiara, gorliwość, sumienność). Prawe skrzydło ptaka to ritam (kosmiczny rytm), a jego lewe skrzydło to satjam (prawda). Korpus ptaka to mahat tattwa (wielka zasada), jego ogon jest nazywany jogą. Buddhi w swej pełnej postaci jest zatem zbudowane z pięciu części składowych i posiada nadzwyczajną moc.
Kiedyś król Wikramaditja zwołał zgromadzenie wielkich uczonych i zapytał ich o opinię, która z zasad jest najważniejsza: śraddha, medha, czy buddhi. Uczeni wypowiadali się, podając różne odpowiedzi. W końcu zgodzili się, że najważniejsza jest medha (talent). Rozczarowany tym wnioskiem król rzekł do zgromadzenia: „O pandici! Astha znaczy aśakti lub śraddha (zapał i wiara), swastha znaczy sthiratwa (stałość, determinacja, stanowczość). Bez aśakti i sthiratwy medha (talent) jest bezużyteczna”. Innymi słowy, byłoby daremne ze strony człowieka liczyć tylko na swój talent i bystrość, aby prowadzić życie, które ma cel i sens. Człowiek powinien rozwijać wiarę i zapał wraz z sumiennością, stałością i determinacją. Tylko wtedy będzie on zdolny do osiągania wielkich rzeczy w życiu. Śraddha, czyli wiara ma najwyższe znaczenie. Bez śraddhy niczego nie możecie osiągnąć. Jeśli macie niewielki rozżarzony węgielek, możecie podsycić go i stworzyć zeń wielkie ognisko pod warunkiem, że posiadacie śraddhę. Jeśli brak wam zapału (śraddhy), dopuścicie do tego, że wygaśnie wam nawet ognisko buchające płomieniami. Podobnie mając wiarę, możecie otrzymać potężne drzewo banjanu z małego nasiona.
Współczesny człowiek niewątpliwie posiada śraddhę, ale tylko w sięganiu po owoc, a nie w związku z pracą wymaganą do jego uzyskania. Nie ma w nim ducha pracy. Postępy w nauce i technice uczyniły z człowieka miłośnika wygody i beztroski, niezainteresowanego ciężką pracą. Nie ma nic złego w nauce jako takiej. To niewłaściwy użytek z nauki sprowadza człowieka na manowce. Dzisiaj trzeba, aby miłość i duchowy postęp szły w parze z postępem naukowym. Różnica pomiędzy nauką a duchowością jest wyraźnie, choć zwięźle uwypuklona w dwóch prostych równaniach:
duch miłości = duchowość (ang. spirit of love = spirituality)
rozpad miłości = nauka (ang. split of love = science).
Skoro w sytuacji, gdy dające przyjemność przedmioty są krótkotrwałe i gdy ciało cieszące się przyjemnościami także jest nietrwałe, jakże nielogiczne jest oczekiwanie trwałego szczęścia od udogodnień i wygód oferowanych przez naukę i technikę! Jeśli chcecie trwałego szczęścia, musicie oczyścić antahkaranę i rozwijać bezinteresowną miłość, podążając ścieżką duchową.
Dzisiaj jesteśmy świadkami szybkich i głębokich przemian niemal w każdej dziedzinie życia - politycznej, ekonomicznej, społecznej, naukowej itd. Jednak nie towarzyszy im umysłowa, etyczna ani duchowa transformacja. Powodem tego jest brak wysiłków w kierunku zrozumienia natury i roli ludzkiego umysłu. Żywność konsumowana przez człowieka stanowi źródło powstania, podtrzymania i rozwoju jego umysłu. Po strawieniu nieprzyswojone grube składniki pożywienia zostają wydalone w postaci odchodów. Subtelne składniki stają się krwią i mięśniami, zaś najsubtelniejsze przyjmują postać umysłu. Zatem natura umysłu zależy od jakości i ilości zjadanego pokarmu. O ile nasze ciało fizyczne, czyli powłoka cielesna (annamaja kosza) pochodzi głównie z pożywienia, subtelna część wody, którą pijemy, wchodzi w skład powłoki życiowej (pranamaja kosza). Grubsza część wody wydalana jest jako mocz. Powłoka pokarmu i powłoka życiowa zapewniają podstawę dla pozostałych trzech powłok, mianowicie dla manomaja koszy (powłoki mentalnej), widżnianamaja koszy (intelektualnej) i anandamaja koszy (błogości). Ukazuje to najwyższe znaczenie pokarmów i napojów w formowaniu i rozwoju ludzkiej osobowości.
Wcześniej powiedziano o wielkiej potrzebie uwolnienia buddhi od ahamkary, która często je przykrywa. Powinniście zrozumieć różnicę pomiędzy ahamkarą, czyli ego i atmą, czyli jaźnią. Atma jest ojcem ahamkary, dziadkiem umysłu lub myśli i pradziadkiem mowy (wak). Zatem atma, ahamkara, umysł (manas) i mowa (wak) są członkami tej samej rodziny. Ahamkara jest tym, co przychodzi i odchodzi, natomiast atma ani nie przychodzi ani nie odchodzi. Zazwyczaj sanskryckie słowo ahamkara jest tłumaczone na język angielski jako ‘ego’. Obydwa te słowa są używane zamiennie oznaczając ambicje, poczucie własnej wartości lub dumy zrodzonej z ułudy bogactwa, uczoności itd. Jest to niewłaściwe użycie tych słów. Ich właściwe znaczenie to błędne identyfikowanie się z ciałem. Nie wszyscy mogą pysznić się majątkiem lub wiedzą, lecz każdy jest ofiarą ahamkary w tym sensie, że uważa, że jest ciałem. To właśnie ta ahamkara zakrywa buddhi i zwodzi je na złą drogę. Zatem, jeśli nasz intelekt ma rozwinąć w nas wiarę (śraddhę), powinniśmy najpierw wyeliminować ahamkarę – poczucie ego, czyli przestać utożsamiać się z ciałem.
Jak zostało wspomniane wcześniej, ritam jest prawym skrzydłem ptaka buddhi. W wedyjskim języku ritam i satjam zostały użyte jako synonimy. Jednak jest pewna różnica pomiędzy nimi. Satjam oznacza wprowadzanie waszych słów w czyn i relacjonowanie słowami tego, co faktycznie zrobiliście. Z drugiej strony ritam ma szersze znaczenie, mianowicie oznacza czystość, harmonię i jedność trikaran (myśli, słów i czynów). Możemy także powiedzieć, że o ile satjam bardziej dotyczy zewnętrznego świata, to ritam odnosi się bardziej do wewnętrznego świata umysłu i jego modyfikacji. Mówi się, że satjam przekracza czas - przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, natomiast ritam przekracza czas i przestrzeń.
Joga to ogon ptaka buddhi. Jest on potrzebny do utrzymywania wymaganej równowagi pomiędzy skrzydłami satjam i ritam, tak jak ogon samolotu służy do zbalansowania obu skrzydeł maszyny. Rozpatrywanej tutaj jogi nie należy mylić z asanami, różnego rodzaju ćwiczeniami fizycznymi. Joga, jak ją tutaj rozumiemy, oznacza kontrolę umysłu i zmysłów.
Ciałem ptaka buddhi jest mahat tattwa (wielka zasada). Oznacza ona urzeczywistnienie mahawakji ‘Tat - twam – asi’, doniosłej deklaracji Upaniszadów ‘Ty jesteś Tym’. Innymi słowy, mahat tattwa to doświadczenie prawdziwej Jaźni jako sat-czit-anandy (bytu-świadomości-błogości). Buddhi nie należy zatem mylić z medhą, która odnosi się do posiadania związanych ze światem świeckim talentów, inteligencji, pomysłowości itd. bez posiadania wiedzy o jaźni. Tak więc buddhi składające się ze śraddhy, satjam, ritam, mahat tattwam i jogi może być uważane za oddźwięk, odbicie i reakcję atmy. Z drugiej strony medha śakti (moc ziemskiej wiedzy) odpowiada maji śakti (boskiej mocy złudzenia).
Kiedy Rama wrócił do Ajodhji po zakończeniu trwającego czternaście lat wygnania do lasu, Kajkei, która poczuła głęboką skruchę z powodu ciężaru zła wyrządzonego Ramie, podeszła do niego, gdy był sam i błagała: „Mój kochany Ramo, wiedziałam o twej boskiej naturze, a mimo to zadałam ci wiele niepotrzebnego cierpienia, zaślepiona ograniczonym poczuciem ‘ja’ i ‘moje’. Czy mógłbyś udzielić mi upadeszy (duchowej nauki) tak, abym mogła uwolnić się od haniebnego grzechu, jaki popełniłam przeciwko tak szlachetnej osobie jak ty?".
W odpowiedzi na jej prośbę Rama nie dał jej bezpośredniej upadeszy, lecz podsunął pośrednie wskazówki. Jest to charakterystyczne dla wszystkich awatarów od niepamiętnych czasów. Awatarzy rzadko udzielają rad bezpośrednio. Cokolwiek zapragną oni zakomunikować, przekazują to najczęściej drogą pośrednich sugestii i tylko z rzadka poprzez bezpośrednie pouczenia. Powodem tego jest fakt, że w każdej ludzkiej istocie znajduje się wrodzona boskość, która w sprzyjających okolicznościach może przejawić się spontanicznie, tak jak nasienie wykiełkuje i wyrośnie na drzewo, jeśli tylko zapewnione zostaną odpowiednie, dogodne warunki dla przejawienia się jego potencjału. Człowiekowi trzeba umożliwić poprawę własnym wysiłkiem, raczej dając mu od czasu do czasu sugestie, niż tłumiąc jego wolność i godność poprzez narzucane z zewnątrz dyrektywy. Krótko mówiąc, ludziom najlepiej pomagać zarówno w ziemskich sprawach jak i na polu duchowym zgodnie z maksymą: „pomóż im pomóc samym sobie” lub „najlepszą pomocą jest samo-pomoc”.
Tak więc trzymając się tej strategii, Śri Rama powiedział do Kajkei: „Proszę cię, matko, weź kąpiel w świętej rzece Śaraju i wróć do mnie po upadeszę. Podczas kąpieli w Śaraju, proszę, postaraj się zauważyć, co dzieje się na brzegu”. Kajkei poszła z towarzyszącą jej świtą do rzeki i po kąpieli powróciła do Ramy. Rama zapytał: „A teraz powiedz mi matko, co zauważyłaś na brzegach rzeki Śaraju”. Kajkei odpowiedziała, że widziała owce i kozy pasące się na zielonej trawie na brzegach, beczące jak zwykle od czasu do czasu: ‘mee, mee’. Wtedy Rama powiedział jej, że to ‘mee, mee’ było jego upadeszą dla niej. Wyjaśnił jej, że beczenie owiec i kóz oznacza: ‘Kim jestem? Kim jestem?’. Dalej zauważył, że skoro nawet owce zajmuje pytanie ‘Kim jestem?’, to jeśli człowiek nie rozważa tej kwestii, jest gorszy od owcy.
Każdy powinien najpierw starać się poznać odpowiedź na pytanie ‘Kim jestem?’. Jeśli nie wiecie, kim jesteście, jaki pożytek z prób dowiadywania się wszystkiego o innych? Rodząc się krzyczycie: ‘Koham (kim jestem)’. Nie powinniście umierać z tym samym pytaniem na ustach. Kiedy będziecie umierać, powinniście być w stanie stwierdzić radośnie: ‘Soham (Ja jestem Tobą)’. Tylko wtedy możecie usprawiedliwić swoje narodziny w ludzkiej postaci i cieszyć się z osiągnięcia celu swego ludzkiego życia. Jest tylko jeden sposób na pozbycie się ahamkary, mianowicie przez prowadzenie świętego trybu życia. Gdy tylko doznajecie poczucia ego, usiądźcie cicho w kącie i obserwujcie, co mówi wam wasz oddech. On stwierdza: ‘So...ham’. ‘So’ podczas wdechu i ‘ham’ podczas wydechu. Dwie sylaby ‘so’ i ‘ham’, które razem tworzą słowo Soham niosą znaczenie ‘jestem brahmanem’. Jeśli ciągle nad tym medytujecie, wasze poczucie ego, które znamionuje idea ‘jestem ciałem’, przestanie was dręczyć. Ta mantra ‘So – ham’ powtarza się samoistnie w każdym z was 21 600 razy dziennie. Zatem ‘jestem brahmanem’ jest stałym przesłaniem waszego wewnętrznego głosu. Jednak ignorując je, każdy utożsamia się z tymczasowym, sztucznym imieniem nadanym jego ciału. Gdy myślicie o sobie, że jesteście Ramaja, Krisznaja czy Sitaja (imiona nadane waszym ciałom), to bez względu na to, jak długo będziecie angażować się w duchowe praktyki, nie osiągniecie żadnego postępu. Pozostaniecie tym, czym byliście zgodnie z imieniem nadanym waszemu ciału. Imieniem, z którym się narodziliście, jest Soham. To jest wasze jedyne naturalne i niezmienne imię. Jest faktycznie waszą rzeczywistością lub prawdą. Zrozumcie to i doświadczajcie sat-czit-anandy. Kriszna jest znany jako Partha Sarathi (Woźnica Parthy). Partha to nie tylko Ardżuna. To także wszystkie dzieci prithwi (ziemi). Zatem uczyńcie Krisznę swoim woźnicą. Ponieważ buddhi jest odbiciem boskiej atmy, czyńcie pożytek z niego jako woźnicy w waszej podróży ku urzeczywistnieniu atmy. Pamiętajcie także, że aby osiągnąć powodzenie w każdym przedsięwzięciu, bardzo ważna jest prema (bezwarunkowa miłość). Pan jest ucieleśnieniem miłości – słońcem prawdy. Zatem poprzez miłość próbujcie poznać waszą prawdziwą Jaźń z pomocą buddhi i oczyszczajcie swój umysł. Tego od was oczekuję.
tłum. Jacek
Rzeźnikowski, współpr. Kazik Borkowski
red. Iwona Piotrowska, Izabela Szaniawska
[Źródło: http://www.sathyasai.org.pl]
powrót do spisu treści numeru 48 - październik-listopad-grudzień 2009