numer 47 - lipiec-sierpień-wrzesień 2009
Podstawowa prawda
Niedzielny wykład prof. Anila Kumara
z 24. lutego 2008
OM...OM...OM...
Z czcią u Lotosowych Stóp Bhagawana
Drodzy Bracia i Siostry,
Życie jest cyklem...
Dzisiejszego ranka chciałbym mówić na temat fundamentalnej Prawdy. Życie jest cyklem, mówimy o cyklach życia w odniesieniu do biologii. Co rozumiemy przez pojęcie „cykl życia”? Narodziny, wzrastanie, śmierć – wszystko powtarzające się jest cyklem życia.
Doświadczenie Jaźni jest jedynym sposobem na to, by wyzwolić się z cyklu życia
Naszym obowiązkiem jako aspirantów duchowych jest usiłować wyzwolić się z tego cyklu, przekonać się, że nie musimy przechodzić stale przez cykle życia. Dlaczego? Człowiek powinien rodzi się po to, aby już nie narodzić się więcej i powinien umrzeć, aby już nigdy nie musieć umierać. Taki jest cel poszukiwacza religijnego. Powinien on całą swoją ścieżkę duchową (sadhana) poświęcić temu właśnie kierunkowi.
Fundamentalnym pytaniem jest, jak wydostać się z cyklu narodzin i śmierci? Póki nie urzeczywistnimy Boskości, póki nie urzeczywistnimy Jaźni, póty będziemy przechodzić stale przez cykl narodzin i śmierci. Jedynym sposobem, aby wydostać się z tego cyklu, jest doświadczenie Jaźni, doświadczenie świadomości.
Wobec tego, co robimy tutaj? Medytujemy, czytujemy święte księgi, wykonujemy wiele praktyk duchowych. Dlaczego? Wszystko to uświęca nasz czas, aczkolwiek ma to charakter jedynie przygotowawczy. Nie mówię, że wszystko to jest niekonieczne, jednak ma to tylko charakter przygotowawczy. Ostateczną rzeczą jest doświadczenie świadomości. Doświadczenie najwyższej Jaźni, kosmicznej Jaźni. Jest to jedyna fundamentalna Prawda i zarazem jedyny sposób, by wyzwolić się z cyklu narodzin i śmierci.
Co zatem dzieje się między narodzinami a śmiercią?
Życie oscyluje między pragnieniem i czasem
Bhagawan powiada, że istnieją dwie rzeczy: jedna to kama czyli pragnienie, a druga to kala czyli czas (lub śmierć). Życie oscyluje jak wahadło między tymi dwoma ekstremalnymi stanami. Powinniśmy zmierzać do tego, aby wahadło zatrzymało się. Tylko wtedy będziemy w stanie doświadczyć kosmicznej czyli Boskiej Jaźni, która jest bez skazy, wieczna, nieśmiertelna, jak nektar i powoduje, że proces wahania ustaje.
Celem ścieżki duchowej jest doświadczenie stanu urzeczywistnienia
Możemy mówić, że posiadamy jakieś osiągnięcia. Jedni powiadają, że posiadają wiedzę duchową, a inni powołują się na doświadczenia duchowe. Nikt temu nie przeczy. Jednak fundamentalną Prawdą jest to, że trzeba wydostać się z ignorancji. Trzeba wydostać się z ignorancji i wkroczyć w stan świadomości.
Czym jest ignorancja? Ignorancją jest przekonanie, że życie trwa stale. Ignorancją jest przejście przez życie nieświadomie, po prostu pozwolenie na to, by rzeczy działy się same, by słońce wschodziło i zachodziło. Pragnę zacytować Babę: „Ładowanie i rozładowywanie, ładowanie i rozładowywanie”. Tak to się robi. I to jest ignorancja.
Co wobec tego oznacza duchowa sadhana? Oznacza ona wyjście z ignorancji i doświadczenie stanu urzeczywistnienia!
Asato Maa Sad Gamaja,
O Boże, prowadź mnie od nieprawdy ku Prawdzie
Tamasoma Dziothir Gamaja.
O Boże, prowadź mnie od ciemności ku Światłu.
Póki nie przejdziemy od ciemności ignorancji ku światłu świadomości, będziemy musieli przechodzić przez cykle życia. Trzeba dokładnie zrozumieć jedną kwestię.
Mentalne zaangażowanie jest ważniejsze
Moi przyjaciele, możemy brać udział w działalności służebnej, co jest dobre. Możemy oddawać cześć i możemy chodzić dokoła posągu Ganeszy lub Gajatri dowolną liczbę razy. Nie ma w tym niczego złego. Jednak fundamentalną Prawdą jest, że bezużyteczne jest to, co czynimy z ciałem. W tej kwestii nie ma kompromisu. Póki nie uczynimy czegoś ze świadomością, z czujnością, to co dzieje się z naszym ciałem jest bezużyteczne, ponieważ umysł czyli mentalne zaangażowanie jest ważniejsze.
Na przykład – ludzie śpiewają bhadżany albo pielgrzymują do różnych miejsc. Niektórzy chodzą wokół posągu Ganeszy, patrząc na ludzi, którzy też się tam znajdują i baczą na to, kto ich obserwuje. (śmiech) Śpiewając, rozglądają się, by przekonać się, czy inni myślą, że śpiewają oni dobrze albo źle. Czasem ktoś znajdujący się obok nas odbywa próbę śpiewania własnej pieśni. Wszystko to są czynności fizyczne, a to, co czynimy z ciałem fizycznym, jest bezużyteczne.
„Jak pan może powiedzieć, że... ‘cokolwiek czynimy’? Proszę pana, to jest nasza jadźna.!”
Dobrze! Postępujcie dalej w ten sposób. Jadźna! Bardzo dobrze! Przynajmniej inni ludzie zaangażują się właściwie w praktykę duchową. A my nie odniesiemy korzyści. To umysł czyli mentalne zaangażowanie jest najistotniejsze. Dlatego Baba powiada, że jedzenie, czytanie, pisanie, rozmowa i chodzenie jest medytacją. Baba powiada, że wszystko jest medytacją.
Wszystko, co czynione jest świadomie to „medytacja”
Jeżeli spacerujesz świadomie, taki spacer jest medytacją. Chodzenie w sposób świadomy oznacza, że chodzisz i to wszystko; nie myślisz o niczym innym. Kiedy ja spaceruję, myślę o programie zajęć następnego dnia. Zastanawiam się, czy określeni ludzie staną na mej drodze. Jednak nie jest to świadomy spacer. Jeżeli spaceruję świadomie, wtedy spacerowanie staje się medytacją. Zatem cokolwiek czyni się świadomie, jest medytacją. To właśnie mam na myśli, kiedy mówię o wykonywaniu czynności z psychologiczną świadomością.
Dlatego niektórzy z nas nie mają poczucia zadowolenia, przyglądając się wielu rytuałom. Niektórzy powiadają, że poszczą. Bardzo dobrze! Inni mówią, że oddają cześć. Jest to konieczne! Jednak nie jesteśmy szczęśliwi, nie jesteśmy usatysfakcjonowani. Dlaczego? Dlatego, że umysł nie zaangażował się odpowiednio w daną czynność. Musimy starać się, aby nasz umysł był całkowicie i świadomie zaangażowany, aby każdy aspekt naszego życia skierował się ku medytacji.
Bhagawan Baba nie określa dokładnie czasu na medytację. Bhagawan Baba nie wskazuje też określonej procedury związanej z medytacją. Wszystko jest medytacją. Jeżeli jesteś całkowicie zaangażowany w proces lub czynność jest to medytacją.
Co rozumiemy poprzez całkowite, totalne zaangażowanie się w jakąś działalność? Myślę, że polega to na tym, że nasz umysł całkowicie w nią „wchodzi”, że jest w nią całkowicie zaangażowany. Dlaczego należałoby położyć nacisk na istotne znaczenie umysłu? Dlaczego nie możemy uczynić tego z ciałem? Dlaczego nie? Moi przyjaciele, są to kwestie, o których Baba powiada, że są one ważne dla nas i należy medytować nad nimi.
Umysł jest ważniejszy niż ciało
To umysł tworzy uczucie, że istnieje ciało. Możemy tego nie rozumieć, możemy być w pewnym sensie zszokowani myślą, że skoro ciało jest tutaj, to właśnie umysł je tworzy. Proszę, postarajcie się to zrozumieć.
Każdej nocy kładziecie się spać. Gdzie wtedy znajduje się wasze ciało? Ciało jest na łóżku, ale nie wiecie o tym. Kiedy śpicie, nie czujecie ciała. Myślicie o ciele dopiero wtedy, kiedy się budzicie. Jest to zatem umysł, który rozpoznaje i czuje istnienie ciała.
Wobec tego umysł jest ważniejszy niż ciało. Człowiek szalony nie wie, co dzieje się z ciałem, podobnie dziecko nie wie, co dzieje się z jego ciałem. Zatem umysł jest najważniejszy.
Cały świat jest projekcją umysłu
Drugą kwestią jest to, że umysł jest odpowiedzialny za całe otoczenie – za wszystkie związki społeczne, za nasze otoczenie oraz różnego rodzaju stosunki – cała ta kreacja jest produktem umysłu.
Adi Shankara był największym propagatorem Advaity i ci z was, którzy interesują się nim z całą pewnością zgodzą się ze mną, że świat jest projekcją umysłu. Adi Shankara wyraźnie stwierdza, że cały świat jest kreacją umysłu.
Adi Shankara podaje przykład dotyczący stanu przebudzenia, stanu snu oraz stanu snu głębokiego – avasthatraja. Avasta oznacza „poziomy świadomości”, a traja oznacza „trzy”. Wobec tego wyraz avasthatraja oznacza „trzy poziomy świadomości”.
Gdzie istnieje świat, kiedy ty jesteś pogrążony w głębokim śnie? Gdzie jest Nowy Jork? Gdzie jest Waszyngton? Gdzie jest Bombaj? Żadne z nich nie istnieje. Z chwilą jednak, kiedy umysł zaczyna pracować, cały świat stoi przed tobą. A kiedy umysł jest bierny, nie istnieje świat. Zatem, moi przyjaciele, świat jest projekcją umysłu.
Po pierwsze – umysł tworzy uczucie, że istnieje ciało. Po drugie – to umysł tworzy cały świat, w którym istnieję ja i w którym ja oddziałuję wzajemnie. Po trzecie – to umysł zabiega o oddzielną tożsamość, gdy mówimy, że „ja jestem tym a tym”, „ja pochodzę stąd i stąd”, „ja jestem tym”. To „ja” istnieje z powodu umysłu.
I na koniec - to umysł jest odpowiedzialny za te narodziny i narodziny następne. Należałoby zatem żyć świadomie i jadać świadomie, z umysłem całkowicie skierowanym na to, co obecnie robimy. Wtedy wszystko stanie się medytacją.
Błędne jest przekonanie, że medytacja bywa ograniczona do szczególnego procesu albo do jakiegoś szczególnego odcinka czasu. Nie przeczymy, że tak uważamy, ale są to jedynie początki. Mogą być one istotne dla osób początkujących, jednak później cale życie staje się medytacją, całe późniejsze życie jest medytacyjne.
Ignorancja jest inną nazwą umysłu
O.K., zakładamy, że umysł jest pełen iluzji, umysł jest pełen imaginacji nadto myśli i strachu. Co należałoby zrobić?
Nikt nie może powiedzieć, że nie ma myśli w swoim umyśle. Nikt nie powie, że nie posiada pragnień. Taka jest bowiem natura umysłu. Umysł jest iluzoryczny, zwodniczy i jest ignorantem.
Uważamy, że ignorancja dotyczy ludzi, którzy nie uczęszczali do szkół i uczelni. Nie, nie, nie! Ci, którzy uczęszczali do szkół i uczelni są większymi ignorantami od tych, którzy tego, nie robili. Prawdę powiedziawszy, ludźmi szczęśliwymi są ci, którzy nie chodzili do żadnych szkół. Żaden z proroków nie posiadał formalnego wykształcenia.
Kwestią pilną jest znalezienie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób wydostać się z ignorancji umysłu. Inną nazwą umysłu jest ignorancja. Umysł uważa, że jest wielki, szczególny i że wie o wielu rzeczach. Ale ja nie wiem, że nie wiem. Wobec tego jestem ignorantem. Jednak nie wiem, że nim jestem. Tak kolosalna ignorancja! Ignorancja wielkości Himalajów! Zatem, moi przyjaciele, umysł jest symbolem, personifikacją, synonimem ignorancji. Problemem jest więc, w jaki sposób wydostać się z tego? To bardzo proste.
Stosuj się do pism świętych
Stosuj się do nauk pism świętych: do Biblii, do świętego Koranu, do Dharmapady, do Bhagavad Gity. Jeżeli stosujesz w praktyce nauki jakiegokolwiek pisma świętego, a nie tylko czytujesz je bądź uczysz się ich na pamięć. Wydostaniesz się z ignorancji. Bezużyteczna jest sama teoria bez praktyki.
Jeżeli ktoś rozumie pismo święte i próbuje żyć zgodnie z jego naukami, wydostanie się z ignorancji. A kiedy ktoś wydostaje się z ignorancji, wtedy umysł staje się medytacyjny.
Oto bardzo istotna kwestia: czy powinienem się modlić, jeżeli czytuję Pismo Święte i żyję zgodnie z jego naukami? Czy wystarczy czytywać Biblię lub Bhagavad Gitę i żyć zgodnie z naukami tych pism? Czy powinienem również się modlić? Czy w godz. 5-6 rano powinienem śpiewać bhadżany albo Suprabhatam? Czy powinienem uczestniczyć w tych rytuałach? Czy nie wystarczy, że czytuję pismo święte i staram się żyć zgodnie z jego naukami? Dlaczego modlimy się? Jaka prawda kryje się za modlitwą?
Modlitwa daje nam święte życie
Często myślimy, że modlitwa jest wyrazem pokory, jest prośbą o to, by wydostać się z kłopotów, albo że modlitwa jest prośbą o spełnienie naszych pragnień. Taka jest nasza koncepcja modlitwy, prawda?
A jaka jest prawdziwa modlitwa? Jaka podstawowa prawda tkwi w modlitwie?
„Och Boże! Modlę się do Ciebie Swami! Modlę się do Ciebie – nie o to, abyś przedłużył moje życie, ale aby moje życie było wieczne, jak biegun elektryczny! Nie! Z całą pewnością nie modlę się o przedłużenie życia! Modlę się o to, by prowadzić święte życie.”
Święte życie (diwja) jest ważniejsze niż długie życie (dirgha). Chcesz mieć długie życie czy święte życie? Modlitwa daje nam święte życie. Taki jest cel modlitwy – według Swamiego.
Inna kwestia: dlaczego powinniśmy się koncentrować? Ludzie często powiadają, że trzeba zamknąć oczy i zwrócić się ku wnętrzu, by poczuć Boga w sobie. Dlaczego? Dlaczego nie mogę otworzyć oczu i rozglądać się dokoła? Odpowiedź jest prosta.
Celem ćwiczenia duchowego jest zwrócić się od oka zewnętrznego ku „oku prawdziwemu”
Co się stanie, kiedy zamkniesz oczy i rozwiniesz w sobie ducha albo intensywność koncentracji? Wszystkie różnorodności, dygresje i odchylenia, które nas przyciągają, zostaną powoli usunięte. Konieczna jest wobec tego koncentracja, aby zerwać naszą więź z zewnętrznym światem.
Siedzimy spokojnie, aby mieć spokój i ciszę, aby skoncentrować się tak, by odciąć się od naszych związków z zewnętrznym światem. Celem koncentracji jest ustanowienie kontaktu z okiem wewnętrznym. Świat zewnętrzny widzimy naszym okiem zewnętrznym. Zewnętrzne oko i wewnętrzne to dwie odrębne rzeczy, jak zwierciadło. Oko zewnętrzne widzi imię, kraj, zawód, wzrost i wagę ciała. Kiedy już skoncentruję się, mając zamknięte oczy, wtedy obudzi się wewnętrzne czyli prawdziwe oko.
Rozwój oka zewnętrznego dokonał się z upływem czasu dzięki kulturze, cywilizacji, rodzicom, szkole, procesowi edukacji, normom i wartościom społecznym, czego efektem jest rozwój naszej osobowości, nasz image oraz nasz status społeczny, jakim się cieszymy. Wszystko to wiąże się z okiem zewnętrznym.
Ale kiedy zamknę oczy, skieruję się ku wnętrzu i skoncentruję się, oko zewnętrzne wyłącza się i zaczynam widzieć okiem wewnętrznym, okiem prawdziwym. Dlaczego jest to konieczne?
Istnieje tylko jedno bez drugiego
Dopóki patrzę na zewnątrz, dostrzegam różnorodność. Dopóki jestem skierowany ku światu zewnętrznemu, zauważam niejednorodność i wielorakość, pluralizm lub dualizm – to, co jest krótkie, długie, ciemne, białe, brązowe, będące na górze lub na dole. Wszystko to jest dualizm świata zewnętrznego.
Ale kiedy zamknę oczy i skoncentruję się oraz pomyślę o oku wewnętrznym, wtedy istnieje jedno bez drugiego, innymi słowy – prawdziwe oko, kosmiczne oko, prawdziwa świadomość oraz rdzeń mego istnienia. Taki jest cel duchowości. Dlatego mówi się nam, abyśmy siedzieli cicho, byli spokojni i zwrócili się ku swemu wnętrzu. Bhagawan powiada, że jest to bardzo istotna kwestia.
Miejsca kultu są podporą w naszej duchowej sadhanie
Kolejna kwestia jest następująca: jeżeli już zwrócę się ku swemu wnętrzu, a zatem postąpię tak, jak tego oczekuje się, to jaka jest rola świątyń, synagog albo kościołów? Po co one istnieją? Odpowiedź jest prosta: one stanowią naszą podporę.
Świątynia jest moją podporą, podobnie jak kościół, a meczet dodaje mi odwagi, zaś synagoga zachęca mnie, a klasztor zapewnia atmosferę. Zatem wszystkie te miejsca kultu, miejsca koncentracji wraz ze swoimi posągami, rzeźbami świętych zapewniają nam dodatkowe wsparcie na naszej ścieżce duchowej (sadhana). Nie są one jedyną rzeczą – są jedynie środkiem, a nie końcem.
Gdyby chodzenie do świątyni było końcem, wówczas wszyscy otrzymaliby wyzwolenie! Wszyscy mieliby zapewnione miejsce w Vaikuncie czyli w niebie i nie byłoby już wejścia dla nikogo – cały przedsionek byłby już przepełniony! Działoby się tak, ponieważ we wszystkich świątyniach odbywają się nabożeństwa, intensywne życie duchowe odbywa się w aśramach i każdy guru posiada przynajmniej dwadzieścia pięć tysięcy uczniów. Gdyby sama wizyta w świętych miejscach była wystarczająca, byłoby to wszystko bardzo proste, nieprawdaż?
Świątynie, kościoły i aśramy są waszą podporą. Są one jednak tylko środkiem prowadzącym ku końcowi, ale nie stanowią końca. To samo dotyczy wszystkiego, co czynimy – nie wiem, ilu z was zgodzi się ze mną, że w naszych poczynaniach myślimy jedynie o własnych korzyściach. Myślimy tak: „Jeżeli pójdę do tego człowieka, czy zobowiąże mnie to czy nie?”
„Jeżeli przeczytam Bhagavad Gitę, uzyskam wyzwolenie czy nie?”
„Jeżeli będę śpiewać bhadżany, pójdę do nieba czy nie?”
„Jeżeli będę mieć darszan Swamiego, pomoże mi to, czy nie?”
Miewamy wątpliwości. Ale wątpliwości nie kończą się na tym. Bylibyśmy szczęśliwymi ludźmi, gdyby wątpliwości kończyły się na tym. Wątpliwości prowadzą do strachu.
„Och, rozumiem! Mógłbym pójść do nieba, ale mam tyle polis ubezpieczeniowych i tyle majętności, nie wiem, co się z tym wszystkim stanie... Co będzie z tym wszystkim? Nie sporządziłem testamentu, a na dodatek w banku dopiszą mi jeszcze odsetki.”
Strach nasila się. Tymczasem pisma święte mówią, aby rozwijać w sobie brak przywiązania. „O.K. Ale czy brak przywiązania pomoże mi, czy nie?”
Za wątpliwościami podąża strach. „Jeżeli ja nie przywiążę się, kto przywiąże się do mnie?” (śmiech) Ktoś powinien mi służyć. Jeśli zatem nie przywiążę się, ktoś powinien przywiązać się do mnie, ponieważ ktoś powinien mi pomóc!”
Tak więc, moi przyjaciele, wątpliwości i strach są jak nadciśnienie tętnicze albo wysoki poziom cukru (cukrzyca) – idą w parze. (śmiech). Nadciśnienie tętnicze samo nie znika, czeka na swego bliźniaka – wysoki poziom cukru. Razem ładnie współistnieją (śmiech). Jak wobec tego możemy uwolnić się od wątpliwości i strachu?
Jest to nasze kolejne pytanie. My nie stawiamy pytań, nie dokonujemy introspekcji, przychodzimy i odchodzimy i pozwalamy na to, by życie stało się rutyną.
Gdybym zapytał kogoś: „Dokąd zmierzasz?”
Odpowiedź byłaby taka: „Idziemy na bhadżany.”
„Dlaczego idziecie?”
„Nie ma niczego innego do roboty.” (śmiech)
„Ale dlaczego idziecie?”
„Wszyscy idą, więc i my też idziemy.” (śmiech)
„Ale dlaczego idziecie?”
„Skoro już tu jestem, więc idę.”
„Ale dlaczego tam idziesz?”
„Może mi to dopomóc w przyszłości.”
„Dlaczego?”
„Chcę spróbować.”
I to wszystko. Chodzenie stało się rutyną. Życie stało się zaprogramowane albo uwarunkowane, jest po prostu nudą. Nie ma niczego nudniejszego niż czynności mechaniczne.
Bóg zakazał, by cokolwiek takiego działo się w naszym życiu! Każdy moment życia powinien mieć zapach świeżości. Każdy dzień powinien tchnąć energią, każdy dzień powinien być świętem i powinniśmy się cieszyć życiem każdego dnia! To nie powinna być kwestia rutyny. Nie!
Bezwarunkowe poddanie się może uczynić życie świętem
W jaki sposób można uczynić życie świętem? Jak możemy mieć pewność, że życie nie jest mechaniczne? Jak możemy upewnić się, że życie nie jest zaprogramowane? Jakie jest stałe rozwiązanie na to, by życie było interesujące przez cały czas – interesujący ranek, południe i wieczór? Bhagawan dał dobrą odpowiedź.
Jeżeli poddasz się Bogu, jeżeli pozwolisz, aby rzeczy działy się, akceptując dobro i zło, korzyści i straty, jeżeli to wszystko zaakceptujesz bezwarunkowo z uczuciem poddania się, wtedy życie będzie szczęśliwe.
Zastanawiasz się, dlaczego można powiedzieć w ten sposób. Chrystusa ukrzyżowano. Śri Ramakrishna Paramahamsa cierpiał do końca Swego życia, Śri Ramana Maharishi też cierpiał do kresu swego życia, a Sokratesa zmuszono, by wypił cykutę i zmarł. Wiedzieli oni o tym wszystkim, cierpieli, a mimo to uśmiechali się. Nawet w najbardziej ekstremalnych chwilach byli szczęśliwi. Jak to możliwe?
Zaakceptowali swój los jak wolę Boga. „Jest to wola Boga, dlatego tak się stało. Jest to Boży plan, dlatego to się wydarzyło. O.K. zgadzam się na to.”
Kluczem do tego, aby przeżyć życie jak święto, jest bezwarunkowe poddanie się bądź całkowita akceptacja woli Boga. Im szybciej się z tym zgodzimy, tym lepiej. Cieszmy się wolą Bożą. Aby zatem uczynić życie interesującym, musimy się poddać, zaakceptować to, co zostało nam dane. Co powinniśmy uczynić, aby rozwinąć w sobie taki sposób myślenia, że bezwarunkowo akceptujemy wolę Boga?
Moi przyjaciele, jako nauczyciel mam za zadanie poznać Jego dyskursy, zorganizować pewne rzeczy zgodnie z ustalonym porządkiem, w formie pytań i odpowiedzi, co jest prawie tak jak reakcja łańcuchowa w chemii lub matematyce. To właśnie robię. A Swami daje prosty przykład, aby odpowiedzieć na to pytanie.
Co powinniśmy wobec tego zrobić, aby rozwinąć w sobie bezwarunkowe poddanie, rozwinąć ducha akceptacji woli Bożej?
Baba mówi o tej kwestii w prosty sposób. Powiada: „Poczuj, że twoje stypendium, twój status, twoje majętności, twoja godność, twoje społeczeństwo, twoja narodowość i twój prestiż są na zewnątrz. Wszystko to nie ma niczego wspólnego z twoim rzeczywistym ‘ja”. Nie masz niczego wspólnego ze swoim statusem. Nie masz niczego wspólnego ze swoją godnością, respektem okazywanym ci przez ludzi, ani też z niczym innym tego rodzaju. Wszystko jest zewnętrzne.”
Ludzie mogą mnie lubić, ponieważ mam określoną pozycję, ale kiedy przejdę na emeryturę, ci sami ludzie nie pozdrowią mnie: „Sai Ram!” (śmiech). Dziś rano on powiedział mi „Sai Ram!”, ale już wieczorem tego nie uczynił, ponieważ po południu przeszedłem na emeryturę! (śmiech) Jesteśmy bardzo dumni ze swego stypendium, ale przed obliczem uczonego większej rangi jesteśmy niczym.
Wszystkie rzeczy, z których jesteśmy dumni, są jedynie zewnętrzne. Kiedy umysł jest gotowy przyjąć wszystko jako wolę Boga, wtedy uświadomisz sobie, że wszystko to nie ma z tobą nic wspólnego.
„Och Swami, mam tytuł magistra oraz 45-letni staż w służbie..”
„OK! Służ dalej.”
„Jestem bardzo zamożny.”
„Bądź zamożny dopóki ludzie z urzędu skarbowego nie zabiorą ci pieniędzy!” (śmiech)
Zatem wszystko, o czym myślimy, jest fałszywe. Jeżeli odłączysz się od tego wszystkiego, umysł będzie gotowy do poddania się. Nikt cię nie prosi, abyś to porzucił, opuścił albo temu zaprzeczył. Nie! Będąc raczej w takiej roli, zrozum, że nie jesteś tym. Będąc tym, powinienem wiedzieć, że nie jestem tym.
Piękny przykład lotosu, podany przez Bhagawana
Kwiat lotosu rośnie w wodzie i błocie, a mimo to nie jest zanieczyszczony ani jednym, ani drugim. Rośnie nad powierzchnią wody, nie tknięty. Chociaż kwiat lotosu jest na wodzie, woda nie dotyka kwiatu.
Weźcie pod uwagę inny przykład: łódź na powierzchni rzeki. Mimo że łódź jest na rzece, woda nie dostaje się do środka lodzi. Chociaż łódź jest na rzece, rzeka nie jest w łodzi. Przykłady te podał Baba.
Podobnie, moi przyjaciele, możemy posiadać tysiące rzeczy takich, jak pozycja, status, godność oraz majątek, nie pozwólmy, aby te rzeczy wniknęły w nas. Pozostańmy pomiędzy nimi. Jeżeli będziemy w stanie postępować w ten sposób, umysł nasz będzie przygotowany na to, by zaakceptować bezwarunkowo wolę Boga, tak jak powiedział Bhagawan.
Od indywidualnego ‘Ja’ do kosmicznego ‘Ja’
Istnieją jeszcze dwie inne kwestie związane z fundamentalną Prawdą. Pierwsza to ta, że myślę, że Ja jestem, ale to „Ja jestem” powinno wzrosnąć do uniwersalnego ‘Ja’ lub do „kosmicznego Ja”. Co rozumiem przez indywidualne ‘Ja’ i kosmiczne ‘Ja’?
Weźmy prosty przykład. Przypuśćmy, że idę do fryzjera. Ma on u siebie wiele luster. Przypuśćmy, że istnieje u niego dziesięć luster, wobec tego zobaczę dziesięć Anilów Kumarów w każdym z nich. Och, rozumiem, dziesięciu! Nie jestem jeden, lecz jestem aż w dziesięciu lustrach. A gdyby był to jeszcze większy zakład fryzjerski, z dwudziestoma lustrami, wtedy byłoby tam aż dwudziestu Anilów Kumarów! Im więcej luster, tym więcej Anilów Kumarów!
Kiedy jestem sam, jestem tylko jeden, ale kiedy są lustra, moich postaci jest wiele. Kosmiczne ‘Ja’ to tylko ta jedna osoba, ale w wielu formach. Jesteś ten sam w różnych formach. Zatem indywidualne ‘Ja’ jest kosmicznym ‘Ja’. W wielu, jeden w wielu. Myślę, że wyrażam się jasno. Trzeba to dobrze zrozumieć. Skąd o tym wiadomo?
Uważnie śledzimy dyskursy Bhagawana. On nie pozostawia pytań bez odpowiedzi. Nasz Bóg także podaje odpowiedzi. Jeżeli ktoś pozostawia nasze pytania bez odpowiedzi, oznacza, że mamy do czynienia z dyplomatą albo politykiem. Swami tego nie czyni. Odpowiada na pytania z poświęceniem. Stawia problem i sugeruje jego rozwiązanie. Jakie rozwiązanie nam dał?
Co należałoby uczynić, aby indywidualne ‘Ja’ przekształciło się w kosmiczne ‘Ja’?
Bądź czujny i miej przebudzony umysł
Bhagawan powiedział, aby zwracać baczną uwagę na to, co dzieje się z naszym umysłem, kiedy spotykamy jakąś osobę, patrzymy na jakiś przedmiot albo, gdy jesteśmy w jakiejś określonej sytuacji. Obserwuj, bądź czujny i przebudzony, obserwuj swój umysł w każdej sytuacji.
Oto prosty przykład: jaka myśl przychodzi mi do głowy, kiedy patrzę na srebrną filiżankę? Chciałbym ją mieć! Mam nadzieję, że jej właściciel nie zauważy, kiedy ją ukradnę! Gdyby zauważył, nie zaprosiłby mnie w następną niedzielę! (śmiech) Kiedy widzimy coś interesującego, umysł oczywiście chciałby to mieć.
Gdy spotykam oficera, mówię: „Witam pana, jak się pan miewa?”
Jednak naprawdę myślę tak: „Czy mógłbym poprosić go o przysługę? On zwołuje zebranie. Może pomógłby mi otrzymać miejsce w pierwszym rzędzie?”
Jeśli zatem spotykamy jakąś osobę, miewamy podobne myśli. Zastanawiamy się, czy możemy wyciągnąć jakieś korzyści lub dobro z określonej sytuacji. Kiedy widzimy jakiś przedmiot, chcielibyśmy posiadać go, gdyby to było możliwe. Gdy widzimy ładny budynek, myślimy: „Dobrze byłoby zamieszkać w nim!” Jak możesz w nim mieszkać? To nie jest twój dom! (śmiech)
Kiedy jestem w eleganckim markecie, myślę: „To ciekawe! A gdyby tak był on moją własnością?”
Obserwuj swój proces myślenia
Problem polega na tym, aby obserwować tok myślenia i śledzić, w jaki sposób umysł myśli w określonych sytuacjach. A wtedy zrozumiecie, jak wiele korekty on wymaga. Zwykle nie obserwujemy toku swojego myślenia, patrzymy na przedmiot i od razu pragniemy go mieć.
Moje myśli będą takie: „Och, jakie to piękne! Nie mam tego u siebie w domu. Bardzo dobrze, chcę to mieć.” Następnie zajmę się myślami o tym, jak zdobyć daną rzecz, zastanawiając się, czy już gdzie indziej jej nie widziałem, a także myśląc, gdzie ją zdobyć. A ona jest wszędzie – może być w mojej kieszeni! (śmiech)
Jednak zamiast utożsamiać się z powyższymi myślami, z myślami o tym, że widziałem to i owo i pragnę to mieć – należałoby raczej obserwować myśli i uświadomić sobie ile z nich jest zbędnych. „Widziałem ten mały pilnik i chcę go mieć. Jaki mały! Nie, nie! On nie jest mój.”
A kiedy już zaczniecie obserwować swój proces myślenia, wtedy, gdy znajdziecie się w towarzystwie jakiejś osoby, albo gdy zobaczycie jakiś przedmiot lub gdy też znajdziecie się w określonej sytuacji, tok myślenia sam ulegnie korekcie. Tok myślenia zostanie skorygowany i zwolniony.
Prosty przykład: gdybym chciał zabrać pilniczek i obserwowałbym swoje myśli, pomyślałbym; „Nie, nie! Ten pilniczek jest ładny, niech jednak pozostanie tam, gdzie jest. Będzie on jeszcze ładniejszy tam, gdzie jest. Nie wezmę go.” Intensywność uczucia, związana z zabraniem pilniczka, z trzymaniem go, z posiadaniem go zmaleje, kiedy będziemy obserwować swoje myśli. Proszę, abyście zechcieli zrozumieć tę kwestię.
Filozofia Śri Ramana Maharishi’ego
Śri Ramana Maharishi rozwinął filozofię w związku z kwestią omówioną powyżej. A co on powiada? Mówi on w ten sposób: „Obserwuj swoje myśli.”
Tymczasem obserwujemy każdego z wyjątkiem siebie. Jest to tragedia. Wiemy, że inni są źli. W porządku, jednak nie wiemy, jak źli my jesteśmy. (śmiech) A może nawet jesteśmy gorsi!
Znam ludzi, którzy są dobrzy. Znam też i takich, którzy są źli, jednak nie wiem, czy ja sam jestem dobry czy zły. Zawsze myślę, że jestem najlepszy! (śmiech). Nie ma nadziei na poprawę w ciągu setek kolejnych inkarnacji. Niemożliwe!
Zatem, moi przyjaciele, Ramana Maharishi, jeden z największych mędrców, jacy kiedykolwiek żyli na świecie (najwyższa istota Adi Shankara) zawsze powiadał: „Obserwuj swój umysł i wiedz, w jaki sposób myślisz.”
A w jaki sposób możemy wiedzieć, jak myślimy? Oto prosty przykład – przyszła do mnie myśl, dotycząca lunchu. Uświadomiłem ją sobie.
W tej chwili przyszła do mnie inna myśl: Istnieje prawdopodobieństwo, że dzisiejszego wieczoru studenci z kampusu w Bangalore dadzą występ, ponieważ zauważyłem ich opiekuna na werandzie. Mam świadomość, że w moim umyśle pojawiła się taka myśl.
Nie zgadzam się z tym, jeżeli ktoś twierdzi, że nie identyfikuje swoich myśli, ponieważ one przychodzą i odchodzą. Nie doszliśmy jeszcze do tego, że jesteśmy obłąkani!
Wobec tego poznawajcie swoje myśli. Kiedy już zaczniecie obserwować swój tok myślenia, zwolnieniu ulegnie jego intensywność, a także wasze reakcje. Będziecie korygować, prostować, modyfikować i przemieniać samych siebie – powiada Ramana Maharishi. Identycznie twierdzi Bhagawan.
Jeżeli koncentrujesz się na Bogu, stajesz się Bogiem
Przejdźmy do kolejnej kwestii. O.K., wierzę w Bhagawana.
Niektórzy powiadają: „Panie Anil Kumar moja żona jest Jego wspaniałą wielbicielką.”
„Cudownie. A pan?” (śmiech)
Pańska żona jest wspaniałą wielbicielką, ale to wcale nie oznacza, że przekaże ci ona 50% swego uwielbienia dla Bhagawana. Nie! Niektórzy mówią, że wielbią Bhagawana już od pięćdziesięciu lat. „Proszę pokazać mi rejestr swojej służby!” (śmiech) Wszystko to jest fałszywe. Jak dajemy się ponieść!
Baba mówi, w jaki sposób to się dzieje. Odnoszę coraz więcej korzyści ze zbierania tych myśli i mówienia o nich. Gubię się, kiedy myślę o nich – najbardziej niezbędna jest najgłębsza, czysta filozofia.
Czy nie powinniśmy bardziej zagłębić się w filozofię, w istotę tego, o czym mówi Baba? Nie mówię niczego, co jest moją własną myślą. Dowiedzmy się, co powiedział Baba, nie zapomnijmy o tym. Mamy do czynienia z tabletkami, powlekanymi cukrem. Przyjmujemy cukier, ale nie przyjmujemy lekarstwa. Zapominamy o istocie, o filozofii dotyczącej tego, co powiedział Baba. Jest to najistotniejszy problem, odwieczny problem!
Proszę was, moi przyjaciele, aby każde stwierdzenie Bhagawana było przemyślane i przedyskutowane dogłębnie, każde z Jego wspaniałych stwierdzeń. A zatem, co On takiego powiada?
Jesteś wielbicielem. Zgoda. I w tym momencie powstaje problem: jestem wielbicielem Baby, a proces wielbienia zachodzi między Babą, a wielbicielem. Jest to proces uwielbienia, więź, jaka łączy wielbiciela i Boga. A co Baba powiada o tym?
Z chwilą, kiedy koncentrujesz się na Bogu, kiedy śpiewasz, wychwalając Go, więź zanika. Więź już nie istnieje – nie ma już związku, nie ma już wielbiciela – ty jesteś Babą. Ty jesteś Bogiem! To właśnie Baba ma na myśli, gdy powiada, że ty jesteś Bogiem. Czujemy się zmęczeni, słuchając tych rzeczy, ponieważ myślimy, że nie jesteśmy! (śmiech)
Gdy myślę w tej chwili o filiżance gorącej kawy, jak mogę powiedzieć, że jestem Bogiem? (śmiech) Nie jesteśmy w stanie przetrawić fundamentalnej Prawdy, że jesteśmy Bogiem. Nie jesteśmy w stanie przyjąć tego, ponieważ posiadamy swoją własną wrażliwość, swoje własne preferencje, wybory i słabości.
Jesteś Bogiem – „Aham Brahasmi”
Co Baba powiada? Mówi On, że kiedy śpiewasz bhadżany albo medytujesz o Bogu, myślisz, że jest to bhakti czyli wyraz miłości. Jednak powoli ten proces ustaje, przestajesz być jednostką i stajesz się Tamtym, Aham Brahmasmi – jestem Tamtym. I to wszystko. Dlatego niektórzy zatracają się w trakcie medytacji.
Gdy Śri Ramana Paramahamsa był pogrążony w medytacji, ludzie myśleli, że umarł. Jego rodzice bardzo głośno krzyczeli Mu do ucha: „Och, chodź, chodź, co ci się stało?”
A wtedy po jakimś czasie on wracał do świadomości. W trakcie medytacji, kiedy miał osiem lat, Śri Ramakrishna Paramahamsa stracił świadomość. Stał się jak kamień. Dlaczego? Nie było Go tam, był jedynie Bóg. Ale kiedy ja jestem tu i medytuję o Bogu, spoglądam na zegarek i zastanawiam się: „Och, jest już 11:10... jeszcze pięć minut.” (śmiech)
Gdy pozostaje ‘ja’, czy jest mi dobrze? Zastanawiam się, czy mikrofon działa prawidłowo i czy ludzie mnie słuchają. Ale kiedy mego ‘ja’ nie ma, nie istnieje czas. Kiedy ‘ja’ nie jestem tam, nie istnieje przestrzeń. Wobec tego, kto tam jest? Tylko On tam jest. Jest to proces ewolucji, postępu duchowego serca.
Zatem od samego początku ja jestem Bogiem, stanem kolejnym jest tylko Bóg. Na pierwszym etapie, kiedy istniejemy oboje – Bóg i ja, istnieją takie czynniki jak czas i przestrzeń. Ale kiedy tylko istnieje sam Bóg, nie ma ‘ja’ i nie istnieje problem czasu i przestrzeni. Tak powiedział Bhagawan w trakcie jednego ze swych dyskursów.
Oczywiście, jesteśmy ludźmi inteligentnymi, ponieważ urodziliśmy się w erze komputerów. Możemy wobec tego pomyśleć: „Zgoda, skoro On i ja jesteśmy jednością, dlaczego powinienem przychodzić do Sai Kulwant Hall? Dlaczego mam przychodzić na darszan? Co się stanie, kiedy zobaczę Bhagawana? Zasadniczą kwestią jest to, co wydarzy się w obecności Bhagawana?
Boskie wibracje Bhagawana rozprzestrzeniają się wszędzie w trakcie darszanu
Nie mówimy tego głośno, ponieważ niektórzy mogą nas źle zrozumieć i pomyśleć, że jesteśmy ateistami albo osobami niewierzącymi, ale co dzieje się w trakcie darszanu? Kiedy ty i Bóg jesteście jednością, co dzieje się podczas darszanu? Kiedy Bóg jest w tobie, a ty jesteś w Bogu, kiedy nie ma połączenia takiego, jak wielbienie, kiedy ty nie istniejesz, a tylko On istnieje, dlaczego powinieneś pójść do Sai Kulwant Hall na darszan? Na to pytanie odpowiada Bhagawan moi przyjaciele.
Swami podaje prosty przykład. Woń kwiatu roznosi się dokoła. Kwiat może być tu, ale jego woń będzie roznosić się wszędzie. Mam rację? Bhagawana może nie być na podium, ale Jego Boskie wibracje będą rozprzestrzeniać się wszędzie. Wszyscy jesteśmy dotykani tymi wibracjami.
Mamy już dosyć wibracji, jakie otrzymujemy od naszych przyjaciół. Niektóre nawet powodują wzrost ciśnienia. Są to zepsute wibracje. Dlatego konieczne jest przebywanie w towarzystwie osób świętych. Konieczne jest przebywanie w dobrym towarzystwie - powinniśmy przebywać w towarzystwie dobrych poszukiwaczy, aspirantów duchowych, ludzi pełnych wiedzy duchowej, ponieważ posiadają oni pozytywne wibracje. Zatem w obecności Baby otrzymujemy Boskie wibracje.
O.K.! Skąd wiem, że otrzymuję wibracje? Jeżeli otrzymuję prasadam to wiem, o tym, ponieważ mogę to zjeść! (śmiech) A skąd wiesz, że otrzymujesz wibracje?
Bez twojej wiedzy dokona się w tobie transformacja w obecności Baby
Baba powiada, że dowodem otrzymania wibracji jest to, że pozbywasz się swoich skłonności i złych zwyczajów. Powoli pozbędziesz się swoich starych nawyków bestii, swoich cech zwierzęcych egocentryzmu i egoizmu. Wydostaniesz się ze starego kokonu egoizmu. Powoli pozbędziesz się identyfikacji z ciałem. Powoli wydostaniesz się spod koca egocentryzmu. Taki będzie efekt wibracji.
Już jestem zły, kiedy jednak będę przebywał w towarzystwie złego człowieka, będę też pod wpływem jego wibracji. Stanę się gorszy. Podczas gdy w towarzystwie Baby istnieje możliwość ewolucji, możliwość nieświadomej transformacji. Na tym polega ogromna rola Boskich wibracji.
Śri Ramakrishna Paramahamsa dotknął głowy Vivekanandy i Vivekananda natychmiast miał transcendentalne doświadczenie i stał się świętym. Kiedy Swami spogląda na ciebie, jesteś przenoszony do innego świata. A gdy Swami rozmawia z tobą, jesteś na samym wierzchołku świata. Kiedy spoglądasz na Niego, jesteś radosny. On nie musi rozmawiać z tobą. On nie musi dotykać ciebie. Jeżeli patrzysz na Niego, w naturalny sposób ulegniesz transformacji. To są Boskie wibracje.
Proszę zrozumcie przyjaciele: Baba powiedział, że wystarczy jedno spojrzenie, aby doszło do transformacji. Swami może siedzieć tam cicho, a transformacja dokonuje się w tobie bez twojej wiedzy. Taka jest wielkość Boskiego Mistrza.
Dziękuję wam bardzo za waszą obecność. Będziemy kontynuować w przyszłym tygodniu. Niech Bóg wam błogosławi.
Mając nadzieję i modląc się ufam, że zobaczymy się za tydzień o tej samej porze. Niech Bóg wam błogosławi.
Sai Ram. (brawa)
OM...OM...OM...
z www.saiwisdom.com tłum. hb
powrót do spisu treści numeru 47 - lipiec-sierpień-wrzesień 2009