PRASAD – ŁASKA GURU numer 44 - październik-listopad-grudzień 2008
Iwone Northrop
Wiele razy podczas darszanu Swamiego otrzymywałam błogosławiony Prasad. Podekscytowani wielbiciele mogą kupić jakieś wspaniałe słodycze, złożyć je na błyszczącej, srebrnej tacy i pieczołowicie ozdobić dużą ilością kolorowych kwiatów. Często obok słodyczy leżą paczuszki delikatnych, malutkich medalioników, listy i posążki bóstw – wszystko wspaniale przygotowane z myślą o Swamim.
Zwykle zdecydowani wielbiciele mogą przez kilka dni czekać na to, aż uda im się zająć odpowiednie miejsce, by Swami mógł pobłogosławić tacę. Może to oznaczać wymianę słodyczy i kwiatów. Tace do końca przypominały piękne bukiety kwiatów.
Często wysiłki wielbiciela zostają uwieńczone błogosławieństwem Swamiego Chodzi On wzdłuż rzędów aż wreszcie dociera do pięknie ozdobionej tacy, zatrzymuje się, spogląda i błogosławi ofiarowane słodycze. Czyniąc to, może wziąć pełne garści słodyczy i rzucić je na siedzących wielbicieli. Z głośnym ach! z okrzykami radości i delikatnymi gestami wdzięczności, słodycze są przyjmowane i przekazywane innym wokół lub zatrzymywane dla kogoś bliskiego i przyjaciół.
Pamiętam wiele wspaniałych chwil, w czasie, których Swami błogosławił cukierki. Często rzucał je wysoko w powietrze i któryś lądował na mojej głowie, brodzie lub nosie. Jego ulubionym celem wydawała się być moja opaska na głowę. Pewnego razu cukierek zaplątał się w zwoje mojego szala i dopiero, gdy wstałam, by odejść, upadł na podłogę i mogłam go znaleźć. Najczęściej jednak słodycze lądowały na moich kolanach lub nawet pod poduszką do siedzenia. W jaki sposób tam trafiały, doprawdy nie wiem. Zawsze jednak czułam się szczęśliwa, gdy pobłogosławiony cukierek trafił do mnie. Trzymałam moją „cenną zdobycz” czekając na spokojną chwilę, potem jadłam go powoli, delektując się jego delikatnym smakiem.
Pewnego razu w 1992 roku w Prasanthi Nilayam, gdy siedziałam w pierwszym szeregu, Swami, idąc wzdłuż tego szeregu, figlarnie rzucał słodycze tym, którzy siedzieli wokoło, lecz zupełnie mnie pominął. Był to jeden z tych dni, gdy czułam się mniej szczęśliwa i dlatego uważałam, że nie zasłużyłam sobie na błogosławionego cukierka. Mentalnie przekazałam to Swamiemu.
Natychmiast się odwrócił i zdecydowanym ruchem rzucił dużego toffi. Pocisk z głuchym odgłosem wylądował na mojej głowie, naruszając ciszę. To mnie oczywiście nie zaskoczyło, bo Swami znał mój umysł.
Błogosławione słodycze to prasad – dar Guru, dar, który ma moc zmienić nasze życie. Gdy Mistrz daje wielbicielom żywność, to w istocie daje im Swoją energię. Gdy bierzemy prasad kierując się takim nastawieniem, może on uczynić nasze życie radosnym i przybliżyć nas do Niego.
Nieważne jak otrzymujemy Prasad i pod jaką postacią; czy są to słodycze dane nam bezpośrednio przez guru, czy pobłogosławiona żywność, którą podzielili się z nami inni, zawsze jest on pełen Boskiej Energii. Przyjmując takie błogosławieństwa, przyjmujemy łaskę Guru. Tajemnica tkwi w dostrzeżeniu jego prawdziwej wartości.
Z Sanathana Sarathi styczeń 1997
tłum. Fryderyk Listwan
powrót do spisu treściu numeru 44 - październik-listopad-grudzień 2008