Sai Gita i Pedda Reddy
numer 39 lipiec-sierpień-wrzesień 2007
Sai Gita... i Sri Pedda Reddy
Z pokornym pokłonem u Boskich Lotosowych Stóp naszego Pana,dla mojej kochanej Rodziny Sai
Proszę przeczytajcie o Sri Pedda Reddym,
którego Swami wybrał na opiekuna Swojej słonicy Gity.
Następująca opowieść pochodzi od jednego z braci wolontariuszy w Puttaparthi, który miał sposobność rozmawiać z Pedda Reddym, opiekunem Planetarium i Sai Gity.
Oto ona....
W trakcie naszej służby mieliśmy okazję sprzątać teren, gdzie są zabudowania Uniwersytetu, w pobliżu nowego budynku, aby przeznaczyć tę przestrzeń na pastwisko dla Gity Swamiego. Pracowaliśmy tam cały dzień. Musieliśmy także zbierać dla niej paszę. Czułem się jak rolnik. Podobało nam się to. Wieczorami siadywaliśmy z Pedda Reddym, opiekunem Planetarium i słonicy Gity. Opowiedział on nam o wielu naprawdę zaskakujących rzeczach.
Pytanie: Wuju, opowiedz nam, jak to było, gdy po raz pierwszy przybyłeś do Swamiego?
Odpowiedź: Uzyskałem dyplom z fizyki (!!!) i wtedy po raz pierwszy przyjechałem do Parthi. Zobaczyłem Swamiego i od razu byłem przekonany, że jest On Bogiem. Nie wiedziałem, dlaczego tak się stało. Potem znów przyjechałem do Parthi i zacząłem tam pozostawać. Moi rodzice zmarli, kiedy jeszcze się uczyłem, tak więc opiekowało się mną moje rodzeństwo. W 1965 r. Swami poprosił mnie na interview. W trakcie tego pierwszego interview Swami powiedział mi, że nigdy się nie ożenię i że pozostanę w Parthi do końca życia.
Pytanie: I co się wtedy stało? Czy przybyłeś tu na stałe?
Odpowiedź: Tak, pozostałem już tutaj. Myślałem, że jeśli nawet będę pełnił jedynie funkcję stróża, to i tak warto, ponieważ będę wykonywał tę pracę dla Boga. Swami dał mi pracę nauczyciela.
Pytanie: A jak doszło do tego, że zostałeś opiekunem Sai Gity?
Odpowiedź: Swami powiedział mi, abym zajął się nauczaniem. Jako że byłem już stałym mieszkańcem, powiedział mi też, abym również zaopiekował się Gitą, ponieważ mieszkam blisko niej. I w taki oto sposób zostałem opiekunem Gity. Po pewnym czasie wybudowano Planetarium i Swami powiedział mi, abym, zrezygnował z nauczania i objął pieczę nad Planetarium, Gitą, a także nad kantyną. Dał mi pokój we wschodniej części Prashanti. W tamtych czasach opiekunem aśramu był Sri Kutumb Rao. Swami powiedział mu, aby zapewnił mi pokój.
Pytanie: Proszę opowiedzieć o wczesnych latach Sai Gity.
Odpowiedź: W tamtym okresie Gita trzymała się blisko Swamiego. Do jej codziennych obowiązków należało oczekiwanie rano na zewnątrz mandiru; musiała mieć na sobie girlandę.
Gdy Swami wychodził z pokoju interview, ona zakładała mu girlandę. Swami także darzył ją niezwykłymi względami, karmił ją pysznymi owocami itp. Swami trzymał jej trąbę pod pachą i zabierał ją do pokoju interview. Któregoś dnia z trudem przeszła przez drzwi i był to ostatni dzień, kiedy pozwolono jej tam wejść. Ale Swami udzielał jej interview przez ponad godzinę dziennie. Zastanawiałem się, co jej mówił.
Pytanie: Wuju, czy nigdy nie myślałeś o tym, że jesteś człowiekiem z dyplomem, a tymczasem Swami dał ci pracę fizyczną?
Odpowiedź: Nie. Czy pamiętasz, że byłem gotów pełnić funkcję stróża? Zatem i tak jest lepiej. Ponadto nie ma większego znaczenia, jaką pracę się wykonuje. Po prostu postanowiłem tu pozostać. Moje potrzeby są minimalne. Moje miesięczne wydatki wynoszą zaledwie 45 rupii (!!!). Pieniądze te wydaję na mydło, szczoteczkę i pastę do zębów. Od czasu do czasu, kiedy Swami rozdaje ubrania, ja otrzymuję ubranie uszyte dla mnie. I to wszystko. Swami zapewnił mi darmowe żywienie w kantynie. Nie muszę zatem wydawać więcej.
Pytanie: Wuju, czy nigdy nie spożywałeś posiłków poza kantyną?
Odpowiedź: Nie. Przez ostatnich 30 lat nie żywiłem się nigdzie indziej. Nigdzie nie wyjeżdżam, mimo iż Swamiego czasem tu nie ma. Przez ostatnich 26 lat nigdy nie wyjeżdżałem poza Putaparthi (!!!)
Jakie są moje potrzeby? O wszystko, czego potrzebuję, troszczy się Swami. Dzięki Jego błogosławieństwu mam dobre zdrowie. Mam obecnie 67 lat i do tej pory nie miałem żadnych kłopotów ze zdrowiem.
Pytanie: Wuju, jest to wprost niewiarygodne. Nie ruszyłeś się z Parthi! Czy nie byłeś nawet w Brindawan?
Odpowiedź: Nie wiem nawet, jak wygląda ta miejscowość.
Pytanie: Czy kiedykolwiek czułeś się pomijany? Czy kiedykolwiek czułeś, że Swami odmawia ci ważności?
Odpowiedź: Nie. Jedyną ważną osobą jest tutaj Swami. Wszyscy inni mają jedynie złudzenie, że są „ważni”. Przede wszystkim to trzeba zrozumieć. Czujesz się zaniedbywany tylko wtedy, kiedy masz jakieś oczekiwania. A kiedy ich nie masz, nie ma rozczarowań.
Pytanie: Kiedy Swami po raz ostatni zaprosił cię na interview?
Odpowiedź: Swami zaprosił mnie tylko cztery razy. Po raz ostatni w 1990 r. (!!!)
Pytanie: Czy od tamtego czasu Swami nigdy z tobą nie rozmawiał?
Odpowiedź: Rozmawia ze mną za każdym razem, kiedy przyprowadzam Gitę do Mandiru. Ja nawet nie przychodzę na darszan. Swami wypytuje o jej zdrowie. Kiedy przychodzi do zabudowań Gity, wtedy rozmawia. Podczas uroczystości z okazji Jego 75. urodzin, zaproszono całe kierownictwo aśramu. Ale mojego nazwiska nie było na liście. Swami wpisał mnie na listę i pobłogosławił, dając odzież i pieniądze.
Pytanie: Wuju, czy otrzymujesz wynagrodzenie za pracę?
Odpowiedź: Nie. Dlaczego o tym myślisz?
Pytanie: Jak sobie zatem radzisz?
Odpowiedź: Mówiłem już, że nie muszę wydawać pieniędzy na żywność. A poza tym Swami raz w roku pokrywa koszty szycia moich ubrań. To wystarcza. (!!!)
Pytanie: A co z fryzjerem?
Odpowiedź: Sam obcinam sobie włosy. (!!!)
Pytanie: Wuju, jest to prawdziwa rezygnacja z pragnień.