Dżapa – powtarzanie
imienia Pananumer 34 - lipiec-sierpień 2006
Niedzielny wykład
Anila Kumara z dnia 5 września 2004
OM...OM...OM... Sai Ram
Z czcią u Lotosowych Stóp Bhagawana
Drodzy Bracia i Siostry,
Dżapa uwalnia umysł
od myśli o tym świecie.
W ubiegłym tygodniu
mówiłem wam o pewnych definicjach i implikacjach związanych z tymi definicjami.
Dokonując podsumowania, zwróciłem waszą uwagę na dwie najważniejsze definicje.
Pierwsza dotyczy dżapy, co oznacza powtarzanie imienia Pana tyle razy, ile jest
to możliwe. Jaka jest podstawowa korzyść z dżapy? Podstawową korzyścią jest to,
że umysł zostaje uwolniony od myśli tego świata. Poprzez powtarzanie imienia
Pana umysł zostaje opróżniony.
Ze
względu na ustawiczny przepływ myśli istnieje w umyśle napięcie. Myśli
odnoszące się do przyszłości i przeszłości są źródłem niepokoju i zmartwienia.
A zatem umysł trzeba opróżniać i jest to tak samo jak oczyszczanie komputera,
kiedy to stare pliki trzeba wyrzucić, oczyszczając tym samym komputer, bo w
przeciwnym razie taka sytuacja prowadzi do powstania wirusa. Podobnie jest z
domem, który od czasu do czasu należy gruntownie sprzątać i myć oraz wyrzucać
wszystkie śmieci, aby nie zalągł się grzyb. Podobnie umysł powinien być
opróżniany od czasu do czasu, jeżeli chcemy, aby był świeży. Nie mamy świeżego
umysłu, ponieważ jest on przepełniony myślami.
Umysł jest pełen myśli o przeszłości i
przyszłości. Jest zapchany myślami. W rezultacie nie jesteśmy w stanie być
wolni, nie jesteśmy szczęśliwi, nie potrafimy śmiać się szczerze i jesteśmy
pełni napięcia. Musimy zatem opróżnić głowę i opróżnić umysł. Ten proces
oczyszczania nazywamy dżapą, jest to odnawianie i powtarzanie imienia
Pana tak wiele razy, jak to jest możliwe.
Dżapa pomaga kontrolować
zmysły
Jeśli chodzi o dżapę
to nie ma żadnych regulacji czasowych. Nie ma oddzielnego miejsca, ani odrębnej
procedury. Aby powtarzać, wystarczy twoja chęć i twoja miłość. Kiedy w
trakcie powtarzania imienia Boga proces myślowy dostanie się pod kontrolę, zmysły
nie dadzą o sobie znać. Oko nie będzie widziało tego, co pragnie. Ucho nie
będzie słyszało tego, na co miałoby chęć, ponieważ powtarzasz imię Boga z zamkniętymi
oczami. Innymi słowy, korzyścią dżapy jest kontrola zmysłów.
Dlatego właśnie dżapa
(powtarzanie imienia Boga) istnieje w każdej wierze, w każdej religii. Niektórzy
ludzie mają oczywiście swoje własne zasady: „Powtarzam 1000 razy.” „Robię to
1008 razy.” Ludzie posiadają swoje własne zasady. Czują się tak szczęśliwi. Tak
więc kontrola zmysłów jest korzystną stroną dżapy.
Inną korzyścią dżapy
jest to, że umysł jest kontrolowany automatycznie, ponieważ zostaje uwolniony.
Kiedy powtarzasz imię Boga, cały proces myślenia jest pod kontrolą. A kiedy
proces ten znajduje się pod kontrolą, umysł jest całkowicie „wyzerowany”. Jest
on zerem, jest całkowicie pusty, jest zupełnie bezczynny, pasywny, bezwładny,
pozbawiony akcji. I to wszystko. Pozostaje po prostu statyczny. Jest to sposób
na to, aby opróżnić umysł ze wszystkich myśli.
Kiedy umysł
zostaje oczyszczony z myśli, tętni radością. Jest wypełniony błogością. Kim są
szczęśliwi ludzie? Szczęśliwi są ci, których umysł teraz i zawsze jest
opróżniony. Nie ma znaczenia, czy człowiek jest młody, czy stary. Są starzy
ludzie bardzo szczęśliwi, podczas gdy istnieją młodzi, a nawet nastolatkowie,
którzy są nieszczęśliwi. Dlaczego? Wszystko to jest sprawą umysłu. A zatem, moi
przyjaciele, aby podsumować tę kwestię – kontrola umysłu i kontrola zmysłów są
dwiema istotnymi korzyściami dżapy czyli powtarzania imienia Boga.
Medytacja łączy do wewnątrz
Następnym
aspektem jest dhjana czyli medytacja.
Jakie są korzyści z medytacji? Czym jest medytacja? Dlaczego medytować?
Medytacja jest procesem, w trakcie którego łączysz się ze swoim wnętrzem.
Dzieje się to tak: najpierw podłączasz się do telefonu, a następnie do
Internetu. Prawda? Od tygodnia posiadam wiedzę komputerową, co okazuję
otwarcie! (śmiech)
Tak więc
najpierw trzeba podłączyć się do linii telefonicznej, a dopiero potem do
Internetu. Mam rację? Podobnie jest z dżapą – najpierw trzeba podłączyć
się do „linii telefonicznej”- dżapy i tylko wtedy można być połączonym z
internetem czyli z dhjaną (medytacją).
A zatem dhjana (medytacja) jest
połączeniem do wewnątrz – bezpośrednio do yahoo.com! Połącz się z wnętrzem,
a wtedy otrzymasz wszystkie wiadomości. A hasłem jest najdroższe imię twojego
Boga, które może być inne dla każdej osoby. Rozumiecie? Proces, gdy będziemy
już wewnątrz, gdy zwrócimy się ku wnętrzu, nazywamy medytacją.
Medytacja przynosi stabilność
umysłu
Dlaczego
powinniśmy zwracać się ku wnętrzu? Aby ustanowić połączenie z Jaźnią. Po połączeniu
się z numerem telefonu, powinniśmy połączyć się z „Internet Explorer”.
Podobnie dzieje się, gdy wyciszamy umysł; wtedy powinniśmy połączyć się z
sercem. Proces ten nazywamy medytacją.
A dlaczego w
ogóle powinniśmy się łączyć? Dlaczego? Dlatego, że dopóki będziemy połączeni z
umysłem, będziemy w strachu. Boimy się zmierzyć z życiem. Boimy się jego
wyzwań. Chcemy uciekać przed problemami życia w imię religii. Boimy się konkurencji.
Boimy się każdego. Ten rodzaj bhaja
czyli strachu istnieje z powodu ulegania wpływowi umysłu.
A kiedy już raz umysł
zostanie pozbawiony aktywności przez dżapę (powtarzanie imienia Boga –
przyp. tłum. hb), kiedy zostaniesz połączony z sercem, wtedy będziesz bardzo
silny, ponieważ serce jest centrum nieustraszoności. Serce jest centrum
Miłości, serce jest centrum poświęcenia. W sercu są drogocenne klejnoty. Połącz
się z klejnotami serca, a nie z bazarem umysłu (śmiech). Umysł jest bazarem, jest ulicznym korkiem. Prowadzi cię
donikąd. Zaprowadzi cię najwyżej do psychiatry. I to wszystko. A kiedy już raz
połączymy się z sercem, będziemy cieszyć się spokojem umysłu. Będziemy radować
się opanowaniem i komfortem. Proces ten nazywamy medytacją.
Medytacja posiada
zatem dwa etapy: pierwszym z nich jest powtarzanie imienia Boga, co
nazywamy dżapą. Drugim etapem jest połączenie się ze swoją Jaźnią w
sercu, co jest procesem medytacji, który sprawia, że czujesz się błogo,
spokojnie, masz spokojny, wyciszony umysł, jesteś zrównoważony i wolny od
strachu.
„Nic” nie powinno się
zdarzyć podczas medytacji
A co się wydarzy w
trakcie medytacji? (Powinienem oczywiście przeprosić niektórych z was, jeżeli
powtarzam niektóre kwestie, ale jestem nauczycielem od czterdziestu lat. A
stare zwyczaje trudno jest wykorzenić. Nic na to nie poradzę. Mogę więc się
powtarzać, za co przepraszam.) Co się zatem stanie podczas medytacji? Co
powinno się zdarzyć? Nic się nie dzieje podczas medytacji. I to jest to. „Co
powinno się zdarzyć?” – jest pytaniem umysłu. „Nic nie powinno się zdarzyć” –
jest stanem serca.
Umysł zawsze pyta:
„Co powinienem osiągnąć? Co powinienem otrzymać? Co powinienem zrealizować? Kim
jestem? Kim jesteś? Kim są oni?”
Pytania
te odnoszą się do umysłu. Umysł zawsze spodziewa się. Umysł zawsze chce mieć
aspiracje. Umysł zawsze pragnie zaspokajać swe ambicje i pragnienia, podczas
gdy serce nie ma żadnych życzeń. A kiedy zwracasz się ku wnętrzu, nie ma
niczego do osiągnięcia. Jeśli zatem ludzie cię pytają: „Co uzyskałeś z
medytacji?”, powinniśmy odpowiedzieć, że nie ma niczego, co należałoby osiągnąć,
ponieważ to, co się uzyskuje, na pewno się traci. Jeśli zatem uzyskujesz coś
poprzez medytację, pewne jest, że to stracisz.
Ale rzeczywista
Boskość nie przychodzi, ani nie odchodzi. Ponieważ Bóg istnieje. Nie
przychodzi, ani nie odchodzi. Nie ma początku, ani nie ma końca. Niektórzy
mówią: „Och, widzę Boga.” O, rozumiem. Później Go nie zobaczysz. „W trakcie
medytacji ukazuje się Bóg.” Skąd przychodzi – z chmur, z czego? Skąd On się
pojawia? Nie, moi przyjaciele, w trakcie medytacji nic się nie dzieje. Bhagawan
Budda określił ten stan nicości jako „sarwam szunjam”, co oznacza, że „wszystko
jest puste.” Ta pustka, ta próżnia, ta otchłań jest Boskim doświadczeniem.
To co jest widziane,
ma oszacowanie. Jeden chłopak jest wysoki. „Tak, on jest wysoki, ale inny
chłopak jest wyższy.” Albo: „On jest niski, ale ktoś inny jest niższy.” W
zewnętrznym świecie działa zatem teoria względności. „On jest w porządku, ale
ktoś inny jest bardziej w porządku. Albo: „On jest w porządku, ale ktoś inny
jest nie w porządku.”
Ten rodzaj
względności, ten rodzaj porównania ma miejsce jedynie w świecie zewnętrznym. A
kiedy zamknę oczy – czy jest to w porządku czy nie? Czy jest wysoko czy nisko?
Nie istnieje nic takiego. Wszystko jest jednorodne i nic się nie dzieje.
‘Ja’ prowadzi do odbicia,
reakcji i oddźwięku
Dlaczego nic się nie
dzieje? Dlaczego? Odpowiedź jest taka: Kiedykolwiek ‘ja’ biorę udział, coś się
dzieje. Szczęśliwy jestem, kiedy przychodzę do ciebie i rozmawiasz ze mną
mile. A jeżeli nie rozmawiasz ze mną, jestem nieszczęśliwy. Jeżeli częstujesz
mnie filiżanką kawy, jestem w siódmym niebie! Jeśli zatem ‘ja’ bierze w czymś
udział, istnieje reakcja. Istnieje odbicie. Istnieje oddźwięk.
Przypuśćmy, że
zapytasz: „Sai Ram, proszę pana. Jak pan się miewa?”
-
„Och, świetnie.”
Ale kiedy odwrócisz
głowę (Anil Kumar demonstruje, jak to wygląda), zacznę zadawać sobie pytania:
„Co stało się temu człowiekowi? Dlaczego jest on dla mnie niedobry? Czy mam coś
zrobić? Co złego z nim się stało?”
A zatem reakcja,
odzwierciedlenie i odbicie występują w związku z ‘ja’ umysłu. To ‘ja’ umysłu
jest powodem reakcji, odzwierciedlenia i odbicia. A kiedy zamkniesz oczy, nie
ma potrzeby działania, ani reagowania na cokolwiek. Jeżeli cię zobaczę,
pomyślę; „Tak, on jest moim przyjacielem.” Albo; „On nie jest moim
przyjacielem.” „On jest obcy.”, albo: „On jest mi znany.” „Poznałem go” lub
„Nie poznałem go.” „On jest człowiekiem inteligentnym” albo: „On jest osłem.”
Takie rzeczy się zdarzają, kiedy ‘ja’ występuje, kiedy obecny jest umysł.
Innymi słowy, umysł osądza, ocenia i mierzy. „Wiem więcej niż ty.” Rozumiem.
„Ale ty nie wiesz, że ja wiem!” Niektórzy ludzie tacy są. Jeżeli powiesz:
„Swami przyszedł o godzinie 8”, ktoś inny powie: „wiedziałem o tym przed tobą”.
Bez względu na to, co który z nas wiedział, w rzeczy samej Swami przyszedł o
godzinie 8 i to jest rzeczywistość. To jest właśnie ‘ja’ umysłu. „Ty wiesz, ale
i ja wiem!” Albo: „Ty to wiesz, ale ja wiedziałem wcześniej”. Wszystko to jest
‘ja’ czyli ego.
Człowiek medytujący jest
zawsze szczęśliwy
Ale kiedy to ‘ja’ już
pójdzie, kiedy odejdzie umysł, kiedy umysł zostaje wtrącony w otchłań, do
krainy ciszy, wtedy nie będzie porównań. Nikt nie jest lepszy od nikogo. Nikt
nie jest gorszy od nikogo. Nic się nie dzieje, ponieważ nie ma umysłu. Tak więc
po medytacji ludzie są bardzo szczęśliwi. Człowiek, który medytuje, jest zawsze
szczęśliwy.
„Proszę pana, mam
sąsiada, który jest bardzo nieszczęśliwy, a on zawsze medytuje.” Ten człowiek
jest do niczego! To wcale nie jest medytacja. On może robi coś innego.
Zatem człowiek
medytujący jest zawsze szczęśliwy, pogodny, pełen błogości i uśmiechnięty. A
jeżeli jest on nieszczęśliwy, wtedy medytacja, którą stosuje, jest farsą, jest
hipokryzją i jest pozbawiona sensu. Dlaczego? W trakcie prawdziwej medytacji,
kiedy czerpiesz radość z wyciszonego umysłu i spokoju, nie ma powodów do tego,
by być nieszczęśliwym.
A kiedy otwieram oczy
i widzę, że jesteś bardzo aktywny, wtedy istnieje powód do tego, aby być nieszczęśliwym,
ponieważ nie jestem tak aktywny jak ty. Tam, gdzie istnieje porównanie,
istnieje kwestia złego samopoczucia albo poczucia wyższości. A kiedy nic nie
istnieje, kto poczuje się lepszy albo gorszy?
W trakcie medytacji
spokój ciszy, ta głęboka cisza (szunjam)
jest niczym innym jak błogością. Można wyrazić szczęście i podzielić się
radością, ale błogość jest całkowicie osobista. Mogę dzielić się radością, a ty
możesz uczynić mnie szczęśliwym. Nie jestem jednak w stanie wytworzyć błogości,
nie jestem w stanie jej przekazać. Nie mogę jej sprzedać. Nie. Jest ona całkowicie
indywidualna i możliwa do osiągnięcia w procesie medytacji.
Medytacja dystansuje
umysł od Jaźni
Nim przejdę do
kolejnej kwestii pozwólcie, że zwrócę waszą uwagę na jeden ważny aspekt. Jako
osoba która studiowała nauki przyrodnicze, powiem wam w ten sposób: jeśli umysł
coraz bardziej dystansuje się od ego oznacza to, że medytujesz. Powtórzę to
zdanie: medytujesz, jeśli coraz bardziej dystansujesz się od ego. Innymi słowy:
medytacja dystansuje umysł od ego.
Och, rozumiem. W czym
jest problem? Umysł myśli, że jest prawdziwą Jaźnią. W tym rzecz. Ale umysł to
ego, zatem jest arogancki. Umysł jest egocentryczny, jest on zatem egoistyczny.
Umysł jest ego, jest więc depresyjny. Umysł jest samym ego, dlatego jest
sfrustrowany. Podniecenie, unoszenie się radością, frustracja, depresja, tak,
wszystko tam jest. Umysł myśli, że jest prawdziwą Jaźnią. Ale kiedy umysłu nie
ma (tak jak to się dzieje w trakcie medytacji, gdy ego milczy), kiedy do głosu
dochodzi prawdziwa Jaźń, umysł jest – mimo wszystko – instrumentem Jaźni. Mówię
jasno?
Uczyń Jaźń panem
Medytacja jest zatem
po to, by dokonać większego skoku, na większą odległość, aby umysł mógł poznać,
czym naprawdę jest. On dominował. Wziął odpowiedzialność za całe moje życie i
uczynił je gorszym niż życie małpy! Umysł jest wściekłą małpą. Bawi się ze mną
różnego rodzaju paskudnymi zwyczajami. Nie jestem tak szczęśliwy, jak bym
chciał, ponieważ to umysł sprawia, że tak się czuję. Potrzebuję zatem, aby mój
umysł zrozumiał: „Nie, nie mogę grać. Siadaj.”
A wtedy występuje prawdziwa Jaźń, która jest
Panem umysłu. Kiedy urzędnik skarbowy przeprowadza kontrolę w biurze, zdarzenia
mogą następować powoli. Kiedy jednak poborca przystąpi do działania, sprawy
nabierają tempa. Podobnie jest z umysłem, jesteśmy pod wpływem personelu
biurowego. Znajdujemy się pod wpływem personelu pomocniczego. Mamy do czynienia
z pracownikami trzeciej lub czwartej kategorii. Dlatego ma miejsce manipulacja,
korupcja i złe zarządzanie. Dlaczego?
„Idź do szefa!” W
czasach mojej młodości w każdym banku widniała tablica z napisem obwieszczającym:
„W przypadku jakiejkolwiek zwłoki, idź do dyrektora.” Taki właśnie był napis.
Radził on każdemu, by udał się z dokumentami do szefa, by sprawa została
załatwiona. W tym wypadku dyrektorem jest Jaźń. „Urzędnicy” i „kontrola” to
umysł i zmysły. Chcemy zarządzać zmysłami i umysłem – ‘urzędnikami i kontrolerami’
– dlatego mamy opóźnienie. Czasami podanie musi być napisane i przepisane. A
zatem, moi przyjaciele, aby uczynić Jaźń Panem, aby być w kontakcie z Jaźnią, bądź
Jaźnią. Ty jesteś Jaźnią.
Umysł przywykł do braku
szczęścia
Na nieszczęście
zszedłem do poziomu identyfikowania siebie z umysłem. Odczuwam brak szczęścia
na własne życzenie i z zadowoleniem przyjąłem taką sytuację. Niektórzy ludzie
są rzeczywiście szczęśliwi z powodu braku szczęścia. Nie żartuję. Nie zrozumcie
mnie źle, jestem całkowicie przytomny. (śmiech)
Dlaczego tak mówię? Wiele seriali telewizyjnych, począwszy od godziny 6 rano do
22:30 powoduje, że gorzko płaczesz. Ludzie uwielbiają płakać! Ludzie płacą, aby
płakać. Im więcej płaczemy, tym bardziej podoba nam się serial. A zatem, czy
rzeczywiście jesteście szczęśliwi, gdy jest szczęście? Nie, jestem szczęśliwy,
gdy nie masz szczęścia. Jest to smutna rzecz. Umysł przywykł do tego.
Każdy pragnie współczucia:
„Och, człowieku, ciężko pracowałeś, a nikt cię nie docenia. Nikt cię nie rozumie,
nie masz motywacji. Współczuję ci.”
Oho! wtedy jest
szczęśliwy.
Gdyby ktoś poszedł do
gospodyni domowej i powiedział: „Twój mąż jest zajęty, nie troszczy się o ciebie,
masz dużo pracy” ona odpowiedziałaby: „Proszę wypić kawę, nim pan stąd
wyjdzie.” (śmiech) Umysł zawsze
pragnie zrozumienia i współczucia. Znajdujemy w tym ulgę i szczęście. Jest to
bardzo smutne.
Czy rzeczywiście
potrafimy być szczęśliwi, kiedy mamy do czynienia ze szczęściem? Musimy to kultywować.
Na przestrzeni kilku żywotów kroczyliśmy niewłaściwą drogą. Nasza droga, nasza
ścieżka stała się rutyną. Przywykliśmy do tej rutyny.
Musimy zatem rozwinąć
metody, które wskażą nam jak być szczęśliwym. Hej! Już jesteście szczęśliwi!
Jeśli chcecie być nieszczęśliwi, jesteście nieszczęśliwi. Nieszczęście jest
moim wytworem. Szczęście jest tym, z czym się rodzę. Rodzę się ze szczęściem,
ale staję się nieszczęśliwy z powodu złych zwyczajów umysłu. Medytacja pomoże nam
odnowić połączenie z naszym wrodzonym szczęściem.
Żyjemy aby zdobywać
wiedzę o Jaźni
Trzecia kwestia, na
którą chciałbym zwrócić waszą uwagę, jest następująca: Prawdziwa edukacja czyli
wiedza o jaźni jest tym, co należałoby w życiu uzyskać. Wiedzę o Jaźni należy
zdobyć w trakcie życia, kiedy jesteśmy silni. Kiedy jesteśmy fizycznie silni,
mamy jasny umysł i czujny intelekt, powinniśmy uzyskać wiedzę o Jaźni.
Niestety myślimy, że
wiedza o Jaźni jest dla ludzi na emeryturze. Ale jeśli ktoś jest już ‘zmęczony’,
w jaki sposób może zdobyć tę wiedzę? Po co? Życie jest przeznaczone na
uzyskanie wiedzy o Jaźni.
Wiedza o świecie
doczesnym stale się zmienia
Dlaczego? Moglibyście
zapytać, dlaczego? Mam pełną wiedzę z zakresu medycyny. Mam pełną wiedzę z
zakresu nauk inżynierskich. Po co jest potrzebna wiedza o Jaźni?
Każda wiedza, jaką
posiadasz, każdy stopień naukowy czy to Uniwersytetu Oxford, czy Cambridge,
Harvardu czy Columbii, nie ma znaczenia. Niezależnie od renomy uniwersytetu,
nadal życie jest puste, życie jest bezsensowne. Dlaczego?
Wiedza o tym świecie
zmienia się. Nim uzyskasz doktorat, to co napisałeś w rozprawie doktorskiej,
jest już nieaktualne. To, co napisałeś, jest już starą informacją, a czasem tak
jest nawet przed uzyskaniem doktoratu! Przypuśćmy, że złożyłem moją rozprawę doktorską.
Ale nim moja rozprawa trafi na uniwersytet, może pojawić się inna rozprawa
doktorska, która będzie przekonywać, że to, co ja napisałem, jest całkowicie
błędne! Ale on i ja otrzymamy tytuł doktora. Mówiąc „tak” otrzymuję doktorat, a
ktoś inny mówiąc „nie” też otrzymuje stopień doktora – obaj otrzymujemy stopień
doktora! (śmiech) Kto ma rację?
Przyszłość zadecyduje. A zatem, moi przyjaciele, świecka wiedza, wiedza tycząca
tego świata, zmienia się.
Jaźń jest niezmienna
To, co się zmienia,
nie jest Boskie; to, co się zmienia, nie jest rzeczywiste; to, co się zmienia,
jest iluzją; to, co się zmienia, jest złudzeniem; to, co się zmienia, jest
wyobrażeniem; to, co się zmienia, jest tworzeniem, naturą. (Używam tak wielu
słów – nie dlatego, że jestem ekspertem angielskiego. Moim zamiarem jest,
abyście mnie dobrze zrozumieli. Przynajmniej jedno ze słów, których używam,
może was przekona. Staram się i to wszystko.)
Tak więc, moi
przyjaciele, to, co się zmienia jest prakriti,
naturą czyli światem. A to, co nie zmienia się, jest Jaźnią, źródłem. A zatem
wiedza o Jaźni jest konieczna, ponieważ jest ona niezmienna, nieśmiertelna,
wieczna, jest pełna słodyczy, jest bez skazy, nie ma ani początku, ani końca.
Jest bezkresna, rozległa, przenikająca wszystko, kosmiczna, uniwersalna, jest
Jaźnią, podczas gdy ‘ja’ chcę zawęzić wiedzę do wielkości główki szpilki!
Ktoś zażartował
mówiąc, że robienie doktoratu stało się obecnie tak proste, iż wystarczy
policzyć włosy na calu skóry królika, by uzyskać stopień doktora. Można zrobić
doktorat licząc włosy sierści królika na calu kwadratowym jego skóry! To stało
się takie proste! Nie, ja nie zaniżam ich możliwości. To nie wynika z braku
szacunku dla ludzi z tytułem doktora. Nie, nie, nie! Dokonuję jedynie porównania
między wiedzą świecką a wiedzą o Jaźni.
Wiedza świecka stale
się zmienia, ponieważ jest tymczasowa, efemeryczna, dotycząca tego świata i
jest materialna. Natomiast wiedza dotycząca Jaźni jest duchowa, wieczna,
niezmienna i nieśmiertelna. Posiadając wiedzę świecką, zawsze musisz być
konkurencyjny. „Masz tytuł doktora, ale pozwól, że ja będę miał jeszcze wyższy
tytuł!” A kiedy już masz wyższy tytuł, mówisz: pozwólcie, że zdobędę jeszcze
jakieś dodatkowe certyfikaty.” A zatem konkurencja i porównanie są prawem,
które rządzi w świeckiej nauce, podczas gdy brak porównania stanowi
fundamentalną jakość wiedzy dotyczącej Jaźni. Mogę na temat tych różnic
powiedzieć wiele. Podsumujmy zatem; skoro urodziliśmy się na tej ziemi, skoro
otrzymaliśmy dar życia, naszym celem powinno być zdobycie wiedzy o Jaźni.
Wiedza o Jaźni czyni nas
nieustraszonymi
Człowiek, który
posiada wiedzę na temat Jaźni, nie lęka się. Nie będzie się bał urzędnika
podatkowego. Nie będzie się bał policji. Nigdy nie będzie się obawiał służb seva dal! (pilnujących porządku w
aśramie – przyp. hb) (śmiech) Będzie
pozbawiony strachu, ponieważ ma wiedzę o Jaźni. On wie, że Jaźń w nim jest ta
sama, co Jaźń w tobie. Jaźń w tobie i we mnie jest tą samą Jaźnią, która jest w
całym świecie organicznym – w świecie roślin, w świecie zwierząt i w świecie
minerałów.
Nie ma oddzielnej
elektryczności w kantynie północnoindyjskiej, południowoindyjskiej i zachodniej.
Miejsce może być inne, ale elektryczność jest ta sama. Może być zmiana w
miejscu, ale nie będzie zmiany w elektryczności. Tak więc Jaźń jest niezmienną
elektrycznością, podczas gdy zmieniające się miejsce symbolizuje wiedzę świecką.
A kiedy już raz będę
w kontakcie z Jaźnią, nigdy więcej nie doznam zmieszania. Nie ma się czego bać.
Powodem strachu jest przekonanie o istnieniu drugiego. Kiedy ty i ja jesteśmy
tam, boję się ciebie, albo ty boisz się mnie. A kiedy jestem sam, nie ma czego
się bać, ponieważ nie ma nikogo innego. Ale jeśli powiem: „Jestem sam i nadal
się kogoś obawiam”, wtedy byłoby lepiej, gdybym udał się do psychiatry!
Kiedy istnieje dwoje,
wtedy jeden boi się drugiego. A kiedy istnieje tylko jeden, nie ma strachu. Wiedza
o Jaźni powiada zatem, że istnieje tylko jeden i ty Nim jesteś. A kiedy
istnieje tylko jeden, nie ma się czego bać, nie ma o co się kłopotać. Nikt nie
jest lepszy od nikogo, ponieważ nie ma „innych”.
Jesteś błogością.
Jesteś wieczną Jaźnią. Nigdy nie umrzesz, ponieważ nigdy się nie narodziłeś.
Nigdy nie urodziłeś się po to, by umrzeć. Ciało pojawia się i ciało znika i to
wszystko. Ciało pojawia się i ciało znika, ale Ty pozostajesz. Ty jako Jaźń
pozostajesz na zawsze. Nie istnieje zatem nic takiego, jak data narodzin, ani
rocznica śmierci. To dotyczy jedynie pojawienia się ciała i jego zniknięcia i
to wszystko.
Dynamika reakcji
Chciałbym podzielić
się z wami dzisiejszego ranka myślami na temat „dynamiki reakcji”. W związku z
tym, że większość z was to współcześni ludzie, zajmę się kwestią dotyczącą
technologii wieku elektroniki. Tak więc tematem jest dynamika myśli.
Bhagawan stale
stwierdza: „Całe życie obraca się wokół reakcji, odbicia i oddźwięku.” Są to
tak zwane 3 „R” (z angielskiego: Reaction,
Reflection i Resound – przyp. hb)
Chciałbym najpierw skoncentrować się na pierwszym kroku: reakcji lub dynamice
reakcji.
Karma, wikarma i akarma
Wyraz „reakcja”
posiada znacznie, jeśli istnieje akcja. Jeżeli akcji nie ma, nie może być
reakcji. A czym jest akcja? Akcja to w sanskrycie karma. Karma jest akcją.
Istnieją akcje
różnego rodzaju. Niektóre akcje (działania) są zabronione. Pewne działania są
zakazane, niektóre działania są antyspołeczne, niektóre działania przyniosą ci
hańbę i utratę reputacji. Takie zabronione działania nazywamy wikarmą.
Istnieje jeszcze
trzeci rodzaj działania, które jest raczej „niedziałaniem” czyli akarmą. Akarma jest brakiem działania.
Określiliśmy zatem trzy pojęcia: karma, wikarma
i akarma. Karma jest działaniem, akarma jest brakiem działania, a wikarma jest działaniem zabronionym. Czy
mówię jasno?
Niektórzy ludzie mówią: „Ja nic nie robię,
proszę pana. Nie działam. Nie podejmuję żadnych działań, nie powinno być wobec
tego reakcji. A skoro nie ma reakcji, będę wyzwolony.” Rozumiem. I to jest
błąd. Możesz nie działać, ale istnieją ciche działania w tobie. Ma w tobie
miejsce działanie niezauważone, nie uznane, nie docenione, nie odwdzięczone.
Na przykład: serce
bije, nieprawdaż? Nikt nie może powiedzieć: „Moje serce nie bije.” Gdybyś tak powiedział,
byłoby z tobą coś niedobrego. Bicie serca – działanie, krążenie krwi –
działanie, oddychanie – działanie, system nerwowy – działanie. A zatem działanie
istnieje cały czas. Jak więc możesz powiedzieć: „Proszę pana, ja nie robię
niczego.” Możesz nie robić niczego widocznego, istnieje jednak ruch wewnątrz
ciebie; aktywności wewnętrznej jest bardzo dużo.
A zatem, brak
działania lub też bezczynność czyli akarma,
jest bez znaczenia. Wikarma, bądź
zakazane działanie, sprowadzi na nas niesławę, złe imię, brak reputacji, co
sprawi, że będziemy poza nawiasem społeczeństwa. Wikarma jest złym działaniem. Karma jest działaniem.
Dobro i zło są względne
Teraz chciałbym
zwrócić uwagę na jedną ważną kwestię. Istnieją działania dwojakiego rodzaju –
dobre i złe. Mam rację? Wszędzie na świecie, w każdym momencie historii, istnieją
działania dobre i złe, prawda? Dobre działania dają dobre rezultaty czyli
zasługi bądź punja. Zasługi czyli punja są rezultatem dobrych działań,
podczas gdy złe działania prowadzą cię do grzechu czyli papa. Papa jest
grzechem, który jest rezultatem złego działania. Punja jest zasługą, która jest rezultatem dobrego działania. Wie o
tym każde dziecko.
Problem jest
następujący: dobre działanie i złe działanie, jak je poznać? Kto decyduje?
Dobre działanie dziś może być złym działaniem jutro. Swego czasu, w okresie
waszego dzieciństwa picie kawy było złym zwyczajem. Dziś, jeżeli nie wypijesz
kawy, jesteś niewyrobiony, jesteś prostakiem, jesteś niemodny i nienowoczesny.
To co jest dobre dziś, może zatem nie być dobre jutro. A to, co jest złe dziś,
może być dobre jutro. Kim jesteś, by decydować, co jest dobre, a co złe?
Zamożni lekarze mają dziś dużo pieniędzy –
dobrze. Ale taki lekarz jest pełen wad i złych zwyczajów. Dzisiejsze dobro może
przeobrazić się jutro w zło. Człowiek choruje dziś, ale powtarza imię Boga,
myśli o Babie, słucha kaset i czytuje Jego książki – dobrze. A zatem
zło może zawieść cię ku dobru albo dobro może przeobrazić się w zło w oparciu o
nasze idee, które nie wytrzymują próby czasu. Dobro i zło są względne. Dobro i
zło zależą od norm społecznych.
Picie jest złym
zwyczajem. Zgoda. Jeśli idziesz do baru, nie piją tam wody. Wolą whisky, tak
więc tam nie możemy powiedzieć niczego. Przecież ludzie przychodzą tam nie po
to, by pić wodę. To, co dobre i złe, jest względne. Dobro i zło zależy od
społecznych, ekonomicznych i politycznych warunków. To, co było dobre za czasów
twego dziadka, jest złe w czasach twego ojca i tak dalej.
Umysł nakłania do
działania, a my karzemy ciało
W jaki zatem sposób
można odróżnić, co jest „dobre” a co „złe”? Co decyduje o tym, co jest „dobre”,
a co „złe?” Kto od tym decyduje? Kto nakłania do podjęcia decyzji? To
czyni umysł. A zatem to umysł decyduje. To umysł nakłania do podjęcia działań.
Tak więc umysł
nakłania, a zmysły działają. Myśl pochodząca z umysłu przekazywana jest
zmysłom, a te z kolei podejmują działanie. Powiedzmy, że mamy do czynienia ze
„złym” działaniem – przypuśćmy, że stałem się złodziejem kieszonkowym. Za złe
działanie zostanie ukarane ciało – możesz wsadzić mnie za kratki na miesiąc lub
dwa. Tak! Ciało wykonało działanie, ale to umysł nakłonił do tego. Kogo zatem
powinniśmy aresztować – ciało czy umysł?
Baba podał taki
przykład: Pewien człowiek jest złodziejem. Dokonał kradzieży. Ale to nie on
siedzi za kratkami, tylko ktoś inny. Jest to niesprawiedliwość. Podobnie
winowajcą jest umysł, ale karzemy ciało. Umysł nakłania, ale karzemy ciało.
A zatem dobro i zło są rezultatem albo
produktem umysłu. Podobnie jest z zasługą i grzechem, czyli z punją i papą. W następstwie punii
będziesz miał szczęście, a w następstwie papy będziesz miał marny los,
bądź - jak to nazywacie – „piekło”.
„Niebo” i „piekło” są
wytworem myśli człowieka
Moi
przyjaciele, wszystko to stanowi jeden „pakunek”, tylko jeden pakunek. Co to
takiego? Jest to pakunek psychologiczny. Ubiegłego wieczoru pewien uczony
przemawiał w telewizji. Sprawiał wrażenie inteligentnego. Powiedział, że jeżeli
ktoś czyni zło, posyłany jest do piekła. A tam przypalają ciało rozżarzonym
prętem.
Och? Jeżeli ciało
jest już tutaj trzymane na ogniu (odniesienie do kremacji), nie wiem jakie
jeszcze ciało przypala tam rozżarzony pręt! Nie chodzi o to, że wygłaszam
teorie rewolucyjne, nie jestem reformatorem, ani nie potępiam tego wszystkiego.
Nie. Wszystkie te opowieści napisano z myślą o prostych ludziach, aby nie grzeszyli.
Przypuśćmy, że nie
chcę, aby moje dziecko podążało tą drogą. Powiem więc mu: „Tam jest niebezpiecznie.
Nie idź.” A dziecko obawia się niebezpieczeństwa, więc nie pójdzie tą drogą.
Podobnie ludzi naiwnych, analfabetów oraz ludzi prostych straszy się „piekłem.”
Z drugiej zaś strony zachęca się ich do czynienia dobra, aby dostali się do
raju czyli do nieba.
Ponadto, wszelkie
opisy raju – przykro mi to mówić - są niczym innym jak mieszaniną marzeń i niespełnionych
pragnień na Ziemi. Przepraszam, że mówię w ten sposób. Na przykład, na Ziemi
picie jest dla ludzi grzesznych. Ale w waikuncie,
w raju, istnieje ciągły napływ „whisky” – nazywają ten napój Amrita (nie chodzi
o wodę ‘Amritę’, jaką tu dostajemy). Jakiego rodzaju jest to picie? Napój ten
piją bogowie czyli dewy. Kiedy człowiek pije na Ziemi, mawiamy, że jest on zły.
Ale kiedy bogowie piją w raju, oddajemy im cześć! (śmiech)
„Ponieważ ten napój
tu jest niedostępny, ponieważ nie mogę sobie na niego pozwolić, ponieważ społeczeństwo
uważa mnie za nicponia, tłumię swoje pragnienie tutaj. Ale za to w niebie
„whisky” będzie płynąć nieustannie, będzie tam stale jej przybywać. Jaki jest
zatem opis „nieba”?
Tu, wraz z upływem czasu, starzejemy się.
Twoje stawy powiedzą ci, kiedy jesteś już stary. „Jesteś w zaawansowanym wieku.
Proszę, bądź ostrożny.” Powiedzą ci: „Bądź ostrożny!” Nikt nie chce się
starzeć. Jeśli podejdziesz do starego człowieka i powiesz mu: „Jest pan starym
człowiekiem”, usłyszysz: „”Starym? Kto jest stary? Nazywaj mnie ‘młodym
dojrzałym’. Och, och! Nazywajcie mnie ‘obywatelem seniorem’.” (śmiech) Nie chcę się starzeć. Nie chcę
nosić piętna ‘starego człowieka’.”
A zatem, mimo że
ciało jest już obwisłe, nadal zamierzam nosić szorty, ponieważ nie chcę
pogodzić się z upływem czasu – z faktem, że się starzeję, rozumiecie? Ponieważ
nie mogę tu być wiecznie młody, w waikuncie,
czyli w raju mogę być zawsze młody, mogę być bohaterem, bez wysiłku! Dlaczego
tak jest? Jest to kwestia wyobraźni. Ponieważ nie możesz być wiecznie młody tu,
możesz być zawsze młody tam. Ponieważ tu nie możesz pić, będziesz mógł pić tam.
Tak więc, moi przyjaciele, niebo czy piekło są jedynie poetyczną mieszanką
myśli człowieka. To, czego nie można tu osiągnąć, to, czego nie można tu
doświadczyć, to, co pozostaje tu marzeniem, tam zostaje spełnione. Wszystko to
jest grą umysłu.
Umysł jest przyczyną
przywiązania albo wyzwolenia
Konkludując: to umysł
nakłania do dobrego i złego. To umysł zabiera cię do nieba po błogosławieństwo.
To umysł czyni cię szczęśliwym albo nieszczęśliwym. To umysł zabiera cię do
nieba lub do piekła. Dlatego John Milton powiada: „To umysł czyni niebo z
piekła i niebo z każdej chwili.” Niebo lub piekło istnieją tu; nie ma ich
nigdzie indziej.
Swami powiada
również, że umysł jest powodem przywiązania albo wyzwolenia. Nie istnieje nic
takiego jak piekło i niebo. To tylko twój umysł. Wobec tego, moi przyjaciele,
całe dobro, zło, grzech, szczęście, nieszczęście, raj, niebo lub piekło –
wszystko to jest niczym; wszystko to ma podłoże w umyśle. To umysł wytwarza myśli,
a myśli kierują zmysłami, które prowadzą do działania.
Umysł narzuca rolę
wykonawcy czynności
Przyjrzyjmy się teraz
innemu zagadnieniu: tak długo jak umysł mówi: „To ty robisz, ty zrób, zrób
tamto”, tak długo jesteś wykonawcą czynności. Na przykład: mój umysł powiada:
„Idź do koledżu.” Ja jestem wykonawcą czynności. Mój umysł mówi: „Zrób to.” Ja
jestem wykonawcą czynności. To ja robię. Ten, kto robi, jest wykonawcą. Mówię
jasno?
A zatem, skoro już
raz wykonam czynność, będę miał do czynienia z rezultatami. Będę doświadczał
(rezultatów). Wykonawcę czynności nazywamy w sanskrycie kartutwa. Kartutwa odnosi się do wykonywania
czynności. Rolą wykonawcy jest kartutwa.
Kiedy już raz zabrałem się do działania, kiedy przyjąłem rolę wykonawcy, wtedy
działam. I wtedy także otrzymam rezultaty. Jestem wtedy tym, który doświadcza,
doświadcza dobra lub zła, cokolwiek by to było. Tego, który doświadcza,
nazywamy w sanskrycie bhoktutwa.
A zatem ten, który
czyni to kartutwa, a ten, który
doświadcza to bhoktutva. Rozumiecie?
Tak więc rola wykonawcy – „Ja to robię.” – jest działaniem umysłu. Jeśli zatem
umysł mówi: „Ja robię”, umysł musi doświadczyć. Czy rozumiecie? A wszystko
dlatego, że umysł powiada: „Ja robię”. Jeśli zatem wykonujesz czynność, musisz
także mieć do czynienia z rezultatami – dobrymi lub złymi, zależnie od sprawy,
jaka może mieć miejsce.
A zatem, moi
przyjaciele, to „ja” czyli ego bądź też umysł jest powodem, że czujesz, iż
jesteś sprawcą czyli kartutwa bhawa.
Kiedy umysł przyjmuje rolę kartutwy
czyli sprawcy, on musi również być tym, który się cieszy albo doświadcza, co
nazywamy bhoktutwa bhawa. Człowiek
musi doświadczyć.
Sięgnijmy teraz
głębiej. Na głębszym poziomie umysł już nie funkcjonuje, umysł nie ma niczego
do zrobienia. Jest tam coś, co wykracza poza umysł. Nazywamy to „świadkiem”.
Jest to ostatni krok – świadek. W sanskrycie ‘świadek’ nazywa się ‘sakshi’.
Pochwała dotyczy rzeczy,
których nie ma
Prosty przykład:
Swego czasu mieliśmy tu w Bangalore kilku mówców. Ludzie zaczęli konkurować ze
sobą o to, kto lepiej będzie wychwalał Swamiego.
Pewien człowiek
powiedział: „Jesteś Słońcem!”
Ktoś inny rzekł:
„Jesteś Księżycem!”
A ktoś jeszcze inny powiedział: „Jesteś wszystkim!”
I dalej w podobnym
stylu. Wychwalanie i wysławianie Boga. Tak. Czy wiecie, co Baba powiedział na
koniec? „Mam dosyć waszego wychwalania. Jestem poirytowany wychwalaniem.”
Siedziałem tam. Nie
mogłem nie zgodzić się z wychwalaniem Boga. Wszystkie nasze hymny, całe nasze
wychwalanie jest tylko po to, by wychwalać Boga i to wszystko. „Bądź
pozdrowiony, Panie. Wychwalajcie Boga!”.
Baba podniósł taką kwestię. Zauważcie, proszę: Jeśli istnieją
pochwały, a wy mówicie o czymś, czego nie ma, staje się to pochwałą. Jeżeli
powiecie: „Anil Kumar, pan jest bardzo inteligentny”, staje się to pochwałą. A
ja nie jestem taki. To jest pochwała – podczas gdy ja nie jestem taki. A zatem
pochwała jest czymś, co odnosi się do czegoś, co nie istnieje. Powiedzielibyście:
„Jest pan urzędnikiem wiejskim” – a ja nim nie jestem. Powiedzielibyście: „Jest
pan człowiekiem zdyscyplinowanym” – a ja taki nie jestem! Wszystkie te pochwały
oznaczają jedno; mówicie coś, podczas gdy tego nie ma. Dlaczego zatem
stosujecie pochwały? Powinniście mówić o czymś, co istnieje.
Dayasagara Akkhileshwara
Gunagambhira Saishwara
Dayasagara Karunakara
„Dayasagara: ‘Och,
Boże. Jesteś Oceanem Współczucia.’ To nie jest pochwała, jest to rzeczywistość.
‘Cały jesteś dobrocią.’ Nie jest to pochwała; jest to rzeczywistość. A zatem,
są to wszystkie cechy we Mnie. Ale nie jestem uradowany tymi wszystkimi pochwałami.”
Rozwijajcie cechy, które
ofiarujecie jako pochwały
Wtedy zapytałem:
„Swami, co wobec tego powinniśmy robić? Nie chcesz, abyśmy Cię wychwalali. Co
powinniśmy robić?”
Baba odparł: „Te
cechy, które proponujecie, jako pochwały i o których wyśpiewujecie przede Mną,
wyrabiajcie w sobie. „Och, Panie, Ty jesteś morzem Współczucia! To ty bądź
współczujący!” Och, Bghagawanie, jesteś ucieleśnieniem dobroci!” To ty bądź
dobry dla innych! Czy rozumiecie?”
Krishna Murari Bhava Bhaya Hari,
Hey Giridharahri Gopal,
Parthi Vihari Hyrudaya Vihari,
Bhakta Sakha Bhagawan, Bhakta Sakha Bhagawan,
Hey Bhakta Sakha Bhagawan.
Zatem, Bhakta Sakha
Bhagawan: „Och, Boże, Ty jesteś najprawdziwszym Przyjacielem” oznacza, że masz
być dobrym przyjacielem dla innych. „Ty jesteś Współczuciem” - bądź
współczujący. „Jesteś dobry” - to ty bądź dobry dla innych. Takie jest tego
znaczenie.
A zatem, moi przyjaciele, Baba powiedział:
„Nie działają na mnie wasze pochwały. Nie robią one na mnie wrażenia.”
Z pozycji świadka nie ma
nic – NIE MA REAKCJI
Dlatego właśnie w trakcie darszanu, gdy ktoś powiada:
„Swami, zmarła moja babcia”, Baba odpowiada: „Manćadi bangaru! Bardzo dobrze!”
(śmiech)
„Swami, mam złamaną nogę.”
„Manći! Dobrze.”
Wszystko jest manći (dobrze) dla Niego – nasz ból to
zero! Nie mają na Niego wpływu złamania, narodziny, ani śmierć.
„Swami rozpoczynam
nową szkołę.”
„Manćadi! Rozpoczynaj!”
„Swami, kończę
szkołę.”
„Ćala manćadi!”
Czy rozumiecie dlaczego tak jest? Wobec tych
wszystkich zdarzeń, jakie mają miejsce, On jest tylko świadkiem, a nie stroną.
Kiedy jesteś stroną, reagujesz. A jeżeli jesteś świadkiem, nie robisz
tego. Czy rozumiecie? Przypuśćmy, że będę utożsamiał się z tobą. Oboje pracowaliśmy
w kantynie przez trzy godziny. Jeżeli ludzie przyjdą do ciebie z pochwałami,
połowa z nich należy się mnie! (śmiech)
Mam rację? Z drugiej strony, jeśli powiedzą, że źle przygotowaliśmy posiłek, 50
procent winy spadnie na mnie! Tak więc, zasługi czy zarzuty, pochwała czy
nagana też będzie dla ciebie, ponieważ tam pracujesz, bez względu na to, czy ci
się to podoba, czy nie, jako że jesteś stroną.
Bądźcie zatem świadkiem. Moi przyjaciele, kiedy działanie
nie pochodzi z umysłu, kiedy wszystko dzieje się z pozycji świadka – kiedy
jesteście świadkiem, a nie stroną – nie będzie niczego, co jest dobre i
niczego, co jest złe. Nie będzie niczego, co jest chwalebne i niczego, co jest
grzeszne. Nie ma raju i nie ma piekła. Z pozycji świadka nie ma niczego, nie ma
reakcji, natomiast z pozycji umysłu, jest wszystko, wszystkie reakcje.
Odczuwam zatem skutki
z powodu działania umysłu. Ale nie będę ich odczuwał, jeżeli będę świadkiem.
„Chcę być w raju” – to jest stwierdzenie umysłu. „Nie chcę być w piekle!” – tak
stwierdza umysł. Ani raju, ani piekła, jestem tym, czym jestem – tak powiada
świadek.
A zatem akarma, wikarma i karma – pojęcia te odnoszą się do tego, który działa, kartutwa; a ten, który doświadcza – to
jest bhoktutwa. A kiedy już zrezygnujemy
z roli tego, który czyni i który doświadcza, stajemy się świadkiem. Bądź
świadkiem, a wtedy nie będziesz ulegać wpływom.
Działanie przynosi owoce w
różnym czasie
Bywają działania różnego rodzaju. Niektórzy ludzie
narzekają: „Proszę pana, tam, gdzie mieszkam, jest człowiek wysoce skorumpowany
i używający życia, natomiast ja jestem bardzo uczciwy, a nie starcza mi środków
na jedzenie.”
Baba powiedział i
zrozumcie to, proszę; „Owoce niektórych działań są natychmiastowe. Niektóre
czyny dają owoce wolniej. Niektóre działania przynoszą owoce później – są one opóźnione.
Istnieją działania i natychmiastowa reakcja na nie. Prawda? Zatem niektóre
działania prowadzą do natychmiastowych reakcji.
Codziennie spożywam
lunch o godzinie 12, abym nie był głodny do godziny 16. Jest to działanie,
które przyniesie reakcję po czterech godzinach. Teraz zasiewasz nasienie.
Jeżeli wsadzisz sadzonkę, drzewo zaowocuje po roku. Tak więc, niektóre
działania przynoszą natychmiastowe rezultaty. Niektóre rezultaty pojawiają się
wolniej. A jeszcze inne dopiero po długim okresie czasu. Ale nie można uciec
przed rezultatami działań.
Nawet Bóg nie jest wolny od
Swego prawa
Nawet Bóg nie jest oszczędzany. Baba powiedział to dawno
temu w czasie święta Onam, kiedy doznał złamania (Myślę, że było to w 1988 lub
1989 r.) Miał wtedy dyskurs, w trakcie którego powiedział: „Stanąłem na mydło.
I przewróciłem się. Dlatego mam złamanie.”
Powiedział On: „Prawu
grawitacji podlega każdy – nawet Bóg. Kiedy się przewracam, musi to prowadzić
do złamania. Wy i Ja jesteśmy tacy sami wobec praw Natury.” Bóg sam wyznacza
prawa Naturze i także On musi się stosować do tego prawa.
Podał przykład:
Przypuśćmy, że ludzie powinni uważać na znaki drogowe, „Jedź lewą stroną. Wszyscy
powinni poruszać się lewą stroną” – wszystkie samochody itp. Przypuśćmy, że
generalny dyrektor policji powie: „Ja jestem policjantem. Będę jechał prawą stroną.”
Co mu odpowiemy? „Pan również powinien jechać lewą stroną.”
Tak więc, także
osoba, która egzekwuje prawo, musi działać zgodnie z nim. Podobnie prawo natury
ustanowione przez Boga wymaga, aby i On go przestrzegał. Czy rozumiecie? Tak
powiedział Baba. Zatem jest to akcja i reakcja.
Nim zakończę, moi
przyjaciele, przypomnę, że akcja i reakcja, dobro i zło, wyzwolenie i
przywiązanie, grzech i zasługi – wszystko to ma związek z rolą umysłu – z
wykonawcą i z tym, który doświadcza. A skoro już raz wydostaniemy się ze stanu
wpływu umysłu i staniemy się świadkiem, będziemy w stanie nie-dualizmu, pełnego
słodyczy doświadczenia Jaźni. Wiedzę o tym nazywamy samopoznaniem i dla niego przyszliśmy
na świat.