Dżapa – powtarzanie imienia Pana      numer 34 - lipiec-sierpień 2006

Niedzielny wykład Anila Kumara z dnia 5 września 2004

OM...OM...OM...   Sai Ram

Z czcią u Lotosowych Stóp Bhagawana

Drodzy Bracia i Siostry,

Dżapa uwalnia umysł od myśli o tym świecie.

W ubiegłym tygodniu mówiłem wam o pewnych definicjach i implikacjach związanych z tymi definicjami. Dokonując podsumowania, zwróciłem waszą uwagę na dwie najważniejsze definicje. Pierwsza dotyczy dżapy, co oznacza powtarzanie imienia Pana tyle razy, ile jest to możliwe. Jaka jest podstawowa korzyść z dżapy? Podstawową korzyścią jest to, że umysł zostaje uwolniony od myśli tego świata. Poprzez powtarzanie imienia Pana umysł zostaje opróżniony.

Ze względu na ustawiczny przepływ myśli istnieje w umyśle napięcie. Myśli odnoszące się do przyszłości i przeszłości są źródłem niepokoju i zmartwienia. A zatem umysł trzeba opróżniać i jest to tak samo jak oczyszczanie komputera, kiedy to stare pliki trzeba wyrzucić, oczyszczając tym samym komputer, bo w przeciwnym razie taka sytuacja prowadzi do powstania wirusa. Podobnie jest z domem, który od czasu do czasu należy gruntownie sprzątać i myć oraz wyrzucać wszystkie śmieci, aby nie zalągł się grzyb. Podobnie umysł powinien być opróżniany od czasu do czasu, jeżeli chcemy, aby był świeży. Nie mamy świeżego umysłu, ponieważ jest on przepełniony myślami.

Umysł jest pełen myśli o przeszłości i przyszłości. Jest zapchany myślami. W rezultacie nie jesteśmy w stanie być wolni, nie jesteśmy szczęśliwi, nie potrafimy śmiać się szczerze i jesteśmy pełni napięcia. Musimy zatem opróżnić głowę i opróżnić umysł. Ten proces oczyszczania nazywamy dżapą, jest to odnawianie i powtarzanie imienia Pana tak wiele razy, jak to jest możliwe.

Dżapa pomaga kontrolować zmysły

Jeśli chodzi o dżapę to nie ma żadnych regulacji czasowych. Nie ma oddzielnego miejsca, ani odrębnej procedury. Aby powtarzać, wystarczy twoja chęć i twoja miłość. Kiedy w trakcie powtarzania imienia Boga proces myślowy dostanie się pod kontrolę, zmysły nie dadzą o sobie znać. Oko nie będzie widziało tego, co pragnie. Ucho nie będzie słyszało tego, na co miałoby chęć, ponieważ powtarzasz imię Boga z zamkniętymi oczami. Innymi słowy, korzyścią dżapy jest kontrola zmysłów.

Dlatego właśnie dżapa (powtarzanie imienia Boga) istnieje w każdej wierze, w każdej religii. Niektórzy ludzie mają oczywiście swoje własne zasady: „Powtarzam 1000 razy.” „Robię to 1008 razy.” Ludzie posiadają swoje własne zasady. Czują się tak szczęśliwi. Tak więc kontrola zmysłów jest korzystną stroną dżapy.

Inną korzyścią dżapy jest to, że umysł jest kontrolowany automatycznie, ponieważ zostaje uwolniony. Kiedy powtarzasz imię Boga, cały proces myślenia jest pod kontrolą. A kiedy proces ten znajduje się pod kontrolą, umysł jest całkowicie „wyzerowany”. Jest on zerem, jest całkowicie pusty, jest zupełnie bezczynny, pasywny, bezwładny, pozbawiony akcji. I to wszystko. Pozostaje po prostu statyczny. Jest to sposób na to, aby opróżnić umysł ze wszystkich myśli.

Kiedy umysł zostaje oczyszczony z myśli, tętni radością. Jest wypełniony błogością. Kim są szczęśliwi ludzie? Szczęśliwi są ci, których umysł teraz i zawsze jest opróżniony. Nie ma znaczenia, czy człowiek jest młody, czy stary. Są starzy ludzie bardzo szczęśliwi, podczas gdy istnieją młodzi, a nawet nastolatkowie, którzy są nieszczęśliwi. Dlaczego? Wszystko to jest sprawą umysłu. A zatem, moi przyjaciele, aby podsumować tę kwestię – kontrola umysłu i kontrola zmysłów są dwiema istotnymi korzyściami dżapy czyli powtarzania imienia Boga.

Medytacja łączy do wewnątrz

Następnym aspektem jest dhjana czyli medytacja. Jakie są korzyści z medytacji? Czym jest medytacja? Dlaczego medytować? Medytacja jest procesem, w trakcie którego łączysz się ze swoim wnętrzem. Dzieje się to tak: najpierw podłączasz się do telefonu, a następnie do Internetu. Prawda? Od tygodnia posiadam wiedzę komputerową, co okazuję otwarcie! (śmiech)

Tak więc najpierw trzeba podłączyć się do linii telefonicznej, a dopiero potem do Internetu. Mam rację? Podobnie jest z dżapą – najpierw trzeba podłączyć się do „linii telefonicznej”- dżapy i tylko wtedy można być połączonym z internetem czyli z dhjaną (medytacją). A zatem dhjana (medytacja) jest połączeniem do wewnątrz – bezpośrednio do yahoo.com! Połącz się z wnętrzem, a wtedy otrzymasz wszystkie wiadomości. A hasłem jest najdroższe imię twojego Boga, które może być inne dla każdej osoby. Rozumiecie? Proces, gdy będziemy już wewnątrz, gdy zwrócimy się ku wnętrzu, nazywamy medytacją.

Medytacja przynosi stabilność umysłu

Dlaczego powinniśmy zwracać się ku wnętrzu? Aby ustanowić połączenie z Jaźnią. Po połączeniu się z numerem telefonu, powinniśmy połączyć się z „Internet Explorer”. Podobnie dzieje się, gdy wyciszamy umysł; wtedy powinniśmy połączyć się z sercem. Proces ten nazywamy medytacją.

A dlaczego w ogóle powinniśmy się łączyć? Dlaczego? Dlatego, że dopóki będziemy połączeni z umysłem, będziemy w strachu. Boimy się zmierzyć z życiem. Boimy się jego wyzwań. Chcemy uciekać przed problemami życia w imię religii. Boimy się konkurencji. Boimy się każdego. Ten rodzaj bhaja czyli strachu istnieje z powodu ulegania wpływowi umysłu.

A kiedy już raz umysł zostanie pozbawiony aktywności przez dżapę (powtarzanie imienia Boga – przyp. tłum. hb), kiedy zostaniesz połączony z sercem, wtedy będziesz bardzo silny, ponieważ serce jest centrum nieustraszoności. Serce jest centrum Miłości, serce jest centrum poświęcenia. W sercu są drogocenne klejnoty. Połącz się z klejnotami serca, a nie z bazarem umysłu (śmiech). Umysł jest bazarem, jest ulicznym korkiem. Prowadzi cię donikąd. Zaprowadzi cię najwyżej do psychiatry. I to wszystko. A kiedy już raz połączymy się z sercem, będziemy cieszyć się spokojem umysłu. Będziemy radować się opanowaniem i komfortem. Proces ten nazywamy medytacją.

Medytacja posiada zatem dwa etapy: pierwszym z nich jest powtarzanie imienia Boga, co nazywamy dżapą. Drugim etapem jest połączenie się ze swoją Jaźnią w sercu, co jest procesem medytacji, który sprawia, że czujesz się błogo, spokojnie, masz spokojny, wyciszony umysł, jesteś zrównoważony i wolny od strachu.

„Nic” nie powinno się zdarzyć podczas medytacji

A co się wydarzy w trakcie medytacji? (Powinienem oczywiście przeprosić niektórych z was, jeżeli powtarzam niektóre kwestie, ale jestem nauczycielem od czterdziestu lat. A stare zwyczaje trudno jest wykorzenić. Nic na to nie poradzę. Mogę więc się powtarzać, za co przepraszam.) Co się zatem stanie podczas medytacji? Co powinno się zdarzyć? Nic się nie dzieje podczas medytacji. I to jest to. „Co powinno się zdarzyć?” – jest pytaniem umysłu. „Nic nie powinno się zdarzyć” – jest stanem serca.

Umysł zawsze pyta: „Co powinienem osiągnąć? Co powinienem otrzymać? Co powinienem zrealizować? Kim jestem? Kim jesteś? Kim są oni?

     Pytania te odnoszą się do umysłu. Umysł zawsze spodziewa się. Umysł zawsze chce mieć aspiracje. Umysł zawsze pragnie zaspokajać swe ambicje i pragnienia, podczas gdy serce nie ma żadnych życzeń. A kiedy zwracasz się ku wnętrzu, nie ma niczego do osiągnięcia. Jeśli zatem ludzie cię pytają: „Co uzyskałeś z medytacji?”, powinniśmy odpowiedzieć, że nie ma niczego, co należałoby osiągnąć, ponieważ to, co się uzyskuje, na pewno się traci. Jeśli zatem uzyskujesz coś poprzez medytację, pewne jest, że to stracisz.

Ale rzeczywista Boskość nie przychodzi, ani nie odchodzi. Ponieważ Bóg istnieje. Nie przychodzi, ani nie odchodzi. Nie ma początku, ani nie ma końca. Niektórzy mówią: „Och, widzę Boga.” O, rozumiem. Później Go nie zobaczysz. „W trakcie medytacji ukazuje się Bóg.” Skąd przychodzi – z chmur, z czego? Skąd On się pojawia? Nie, moi przyjaciele, w trakcie medytacji nic się nie dzieje. Bhagawan Budda określił ten stan nicości jako „sarwam szunjam”, co oznacza, że „wszystko jest puste.” Ta pustka, ta próżnia, ta otchłań jest Boskim doświadczeniem.

To co jest widziane, ma oszacowanie. Jeden chłopak jest wysoki. „Tak, on jest wysoki, ale inny chłopak jest wyższy.” Albo: „On jest niski, ale ktoś inny jest niższy.” W zewnętrznym świecie działa zatem teoria względności. „On jest w porządku, ale ktoś inny jest bardziej w porządku. Albo: „On jest w porządku, ale ktoś inny jest nie w porządku.”

Ten rodzaj względności, ten rodzaj porównania ma miejsce jedynie w świecie zewnętrznym. A kiedy zamknę oczy – czy jest to w porządku czy nie? Czy jest wysoko czy nisko? Nie istnieje nic takiego. Wszystko jest jednorodne i nic się nie dzieje.

‘Ja’ prowadzi do odbicia, reakcji i oddźwięku

Dlaczego nic się nie dzieje? Dlaczego? Odpowiedź jest taka: Kiedykolwiek ‘ja’ biorę udział, coś się dzieje. Szczęśliwy jestem, kiedy przychodzę do ciebie i rozmawiasz ze mną mile. A jeżeli nie rozmawiasz ze mną, jestem nieszczęśliwy. Jeżeli częstujesz mnie filiżanką kawy, jestem w siódmym niebie! Jeśli zatem ‘ja’ bierze w czymś udział, istnieje reakcja. Istnieje odbicie. Istnieje oddźwięk.

Przypuśćmy, że zapytasz: „Sai Ram, proszę pana. Jak pan się miewa?

- „Och, świetnie.”

Ale kiedy odwrócisz głowę (Anil Kumar demonstruje, jak to wygląda), zacznę zadawać sobie pytania: „Co stało się temu człowiekowi? Dlaczego jest on dla mnie niedobry? Czy mam coś zrobić? Co złego z nim się stało?”

A zatem reakcja, odzwierciedlenie i odbicie występują w związku z ‘ja’ umysłu. To ‘ja’ umysłu jest powodem reakcji, odzwierciedlenia i odbicia. A kiedy zamkniesz oczy, nie ma potrzeby działania, ani reagowania na cokolwiek. Jeżeli cię zobaczę, pomyślę; „Tak, on jest moim przyjacielem.” Albo; „On nie jest moim przyjacielem.” „On jest obcy.”, albo: „On jest mi znany.” „Poznałem go” lub „Nie poznałem go.” „On jest człowiekiem inteligentnym” albo: „On jest osłem.” Takie rzeczy się zdarzają, kiedy ‘ja’ występuje, kiedy obecny jest umysł. Innymi słowy, umysł osądza, ocenia i mierzy. „Wiem więcej niż ty.” Rozumiem. „Ale ty nie wiesz, że ja wiem!” Niektórzy ludzie tacy są. Jeżeli powiesz: „Swami przyszedł o godzinie 8”, ktoś inny powie: „wiedziałem o tym przed tobą”. Bez względu na to, co który z nas wiedział, w rzeczy samej Swami przyszedł o godzinie 8 i to jest rzeczywistość. To jest właśnie ‘ja’ umysłu. „Ty wiesz, ale i ja wiem!” Albo: „Ty to wiesz, ale ja wiedziałem wcześniej”. Wszystko to jest ‘ja’ czyli ego.

Człowiek medytujący jest zawsze szczęśliwy

Ale kiedy to ‘ja’ już pójdzie, kiedy odejdzie umysł, kiedy umysł zostaje wtrącony w otchłań, do krainy ciszy, wtedy nie będzie porównań. Nikt nie jest lepszy od nikogo. Nikt nie jest gorszy od nikogo. Nic się nie dzieje, ponieważ nie ma umysłu. Tak więc po medytacji ludzie są bardzo szczęśliwi. Człowiek, który medytuje, jest zawsze szczęśliwy.

„Proszę pana, mam sąsiada, który jest bardzo nieszczęśliwy, a on zawsze medytuje.” Ten człowiek jest do niczego! To wcale nie jest medytacja. On może robi coś innego.

Zatem człowiek medytujący jest zawsze szczęśliwy, pogodny, pełen błogości i uśmiechnięty. A jeżeli jest on nieszczęśliwy, wtedy medytacja, którą stosuje, jest farsą, jest hipokryzją i jest pozbawiona sensu. Dlaczego? W trakcie prawdziwej medytacji, kiedy czerpiesz radość z wyciszonego umysłu i spokoju, nie ma powodów do tego, by być nieszczęśliwym.

A kiedy otwieram oczy i widzę, że jesteś bardzo aktywny, wtedy istnieje powód do tego, aby być nieszczęśliwym, ponieważ nie jestem tak aktywny jak ty. Tam, gdzie istnieje porównanie, istnieje kwestia złego samopoczucia albo poczucia wyższości. A kiedy nic nie istnieje, kto poczuje się lepszy albo gorszy?

W trakcie medytacji spokój ciszy, ta głęboka cisza (szunjam) jest niczym innym jak błogością. Można wyrazić szczęście i podzielić się radością, ale błogość jest całkowicie osobista. Mogę dzielić się radością, a ty możesz uczynić mnie szczęśliwym. Nie jestem jednak w stanie wytworzyć błogości, nie jestem w stanie jej przekazać. Nie mogę jej sprzedać. Nie. Jest ona całkowicie indywidualna i możliwa do osiągnięcia w procesie medytacji.

Medytacja dystansuje umysł od Jaźni

Nim przejdę do kolejnej kwestii pozwólcie, że zwrócę waszą uwagę na jeden ważny aspekt. Jako osoba która studiowała nauki przyrodnicze, powiem wam w ten sposób: jeśli umysł coraz bardziej dystansuje się od ego oznacza to, że medytujesz. Powtórzę to zdanie: medytujesz, jeśli coraz bardziej dystansujesz się od ego. Innymi słowy: medytacja dystansuje umysł od ego.

Och, rozumiem. W czym jest problem? Umysł myśli, że jest prawdziwą Jaźnią. W tym rzecz. Ale umysł to ego, zatem jest arogancki. Umysł jest egocentryczny, jest on zatem egoistyczny. Umysł jest ego, jest więc depresyjny. Umysł jest samym ego, dlatego jest sfrustrowany. Podniecenie, unoszenie się radością, frustracja, depresja, tak, wszystko tam jest. Umysł myśli, że jest prawdziwą Jaźnią. Ale kiedy umysłu nie ma (tak jak to się dzieje w trakcie medytacji, gdy ego milczy), kiedy do głosu dochodzi prawdziwa Jaźń, umysł jest – mimo wszystko – instrumentem Jaźni. Mówię jasno?

Uczyń Jaźń panem

Medytacja jest zatem po to, by dokonać większego skoku, na większą odległość, aby umysł mógł poznać, czym naprawdę jest. On dominował. Wziął odpowiedzialność za całe moje życie i uczynił je gorszym niż życie małpy! Umysł jest wściekłą małpą. Bawi się ze mną różnego rodzaju paskudnymi zwyczajami. Nie jestem tak szczęśliwy, jak bym chciał, ponieważ to umysł sprawia, że tak się czuję. Potrzebuję zatem, aby mój umysł zrozumiał: „Nie, nie mogę grać. Siadaj.”

   A wtedy występuje prawdziwa Jaźń, która jest Panem umysłu. Kiedy urzędnik skarbowy przeprowadza kontrolę w biurze, zdarzenia mogą następować powoli. Kiedy jednak poborca przystąpi do działania, sprawy nabierają tempa. Podobnie jest z umysłem, jesteśmy pod wpływem personelu biurowego. Znajdujemy się pod wpływem personelu pomocniczego. Mamy do czynienia z pracownikami trzeciej lub czwartej kategorii. Dlatego ma miejsce manipulacja, korupcja i złe zarządzanie. Dlaczego?

„Idź do szefa!” W czasach mojej młodości w każdym banku widniała tablica z napisem obwieszczającym: „W przypadku jakiejkolwiek zwłoki, idź do dyrektora.” Taki właśnie był napis. Radził on każdemu, by udał się z dokumentami do szefa, by sprawa została załatwiona. W tym wypadku dyrektorem jest Jaźń. „Urzędnicy” i „kontrola” to umysł i zmysły. Chcemy zarządzać zmysłami i umysłem – ‘urzędnikami i kontrolerami’ – dlatego mamy opóźnienie. Czasami podanie musi być napisane i przepisane. A zatem, moi przyjaciele, aby uczynić Jaźń Panem, aby być w kontakcie z Jaźnią, bądź Jaźnią. Ty jesteś Jaźnią.

Umysł przywykł do braku szczęścia

Na nieszczęście zszedłem do poziomu identyfikowania siebie z umysłem. Odczuwam brak szczęścia na własne życzenie i z zadowoleniem przyjąłem taką sytuację. Niektórzy ludzie są rzeczywiście szczęśliwi z powodu braku szczęścia. Nie żartuję. Nie zrozumcie mnie źle, jestem całkowicie przytomny. (śmiech) Dlaczego tak mówię? Wiele seriali telewizyjnych, począwszy od godziny 6 rano do 22:30 powoduje, że gorzko płaczesz. Ludzie uwielbiają płakać! Ludzie płacą, aby płakać. Im więcej płaczemy, tym bardziej podoba nam się serial. A zatem, czy rzeczywiście jesteście szczęśliwi, gdy jest szczęście? Nie, jestem szczęśliwy, gdy nie masz szczęścia. Jest to smutna rzecz. Umysł przywykł do tego.

Każdy pragnie współczucia: „Och, człowieku, ciężko pracowałeś, a nikt cię nie docenia. Nikt cię nie rozumie, nie masz motywacji. Współczuję ci.”

Oho! wtedy jest szczęśliwy.

Gdyby ktoś poszedł do gospodyni domowej i powiedział: „Twój mąż jest zajęty, nie troszczy się o ciebie, masz dużo pracy” ona odpowiedziałaby: „Proszę wypić kawę, nim pan stąd wyjdzie.” (śmiech) Umysł zawsze pragnie zrozumienia i współczucia. Znajdujemy w tym ulgę i szczęście. Jest to bardzo smutne.

Czy rzeczywiście potrafimy być szczęśliwi, kiedy mamy do czynienia ze szczęściem? Musimy to kultywować. Na przestrzeni kilku żywotów kroczyliśmy niewłaściwą drogą. Nasza droga, nasza ścieżka stała się rutyną. Przywykliśmy do tej rutyny.

Musimy zatem rozwinąć metody, które wskażą nam jak być szczęśliwym. Hej! Już jesteście szczęśliwi! Jeśli chcecie być nieszczęśliwi, jesteście nieszczęśliwi. Nieszczęście jest moim wytworem. Szczęście jest tym, z czym się rodzę. Rodzę się ze szczęściem, ale staję się nieszczęśliwy z powodu złych zwyczajów umysłu. Medytacja pomoże nam odnowić połączenie z naszym wrodzonym szczęściem.

Żyjemy aby zdobywać wiedzę o Jaźni

Trzecia kwestia, na którą chciałbym zwrócić waszą uwagę, jest następująca: Prawdziwa edukacja czyli wiedza o jaźni jest tym, co należałoby w życiu uzyskać. Wiedzę o Jaźni należy zdobyć w trakcie życia, kiedy jesteśmy silni. Kiedy jesteśmy fizycznie silni, mamy jasny umysł i czujny intelekt, powinniśmy uzyskać wiedzę o Jaźni.

Niestety myślimy, że wiedza o Jaźni jest dla ludzi na emeryturze. Ale jeśli ktoś jest już ‘zmęczony’, w jaki sposób może zdobyć tę wiedzę? Po co? Życie jest przeznaczone na uzyskanie wiedzy o Jaźni.

Wiedza o świecie doczesnym stale się zmienia

Dlaczego? Moglibyście zapytać, dlaczego? Mam pełną wiedzę z zakresu medycyny. Mam pełną wiedzę z zakresu nauk inżynierskich. Po co jest potrzebna wiedza o Jaźni?

Każda wiedza, jaką posiadasz, każdy stopień naukowy czy to Uniwersytetu Oxford, czy Cambridge, Harvardu czy Columbii, nie ma znaczenia. Niezależnie od renomy uniwersytetu, nadal życie jest puste, życie jest bezsensowne. Dlaczego?

Wiedza o tym świecie zmienia się. Nim uzyskasz doktorat, to co napisałeś w rozprawie doktorskiej, jest już nieaktualne. To, co napisałeś, jest już starą informacją, a czasem tak jest nawet przed uzyskaniem doktoratu! Przypuśćmy, że złożyłem moją rozprawę doktorską. Ale nim moja rozprawa trafi na uniwersytet, może pojawić się inna rozprawa doktorska, która będzie przekonywać, że to, co ja napisałem, jest całkowicie błędne! Ale on i ja otrzymamy tytuł doktora. Mówiąc „tak” otrzymuję doktorat, a ktoś inny mówiąc „nie” też otrzymuje stopień doktora – obaj otrzymujemy stopień doktora! (śmiech) Kto ma rację? Przyszłość zadecyduje. A zatem, moi przyjaciele, świecka wiedza, wiedza tycząca tego świata, zmienia się.

Jaźń jest niezmienna

To, co się zmienia, nie jest Boskie; to, co się zmienia, nie jest rzeczywiste; to, co się zmienia, jest iluzją; to, co się zmienia, jest złudzeniem; to, co się zmienia, jest wyobrażeniem; to, co się zmienia, jest tworzeniem, naturą. (Używam tak wielu słów – nie dlatego, że jestem ekspertem angielskiego. Moim zamiarem jest, abyście mnie dobrze zrozumieli. Przynajmniej jedno ze słów, których używam, może was przekona. Staram się i to wszystko.)

Tak więc, moi przyjaciele, to, co się zmienia jest prakriti, naturą czyli światem. A to, co nie zmienia się, jest Jaźnią, źródłem. A zatem wiedza o Jaźni jest konieczna, ponieważ jest ona niezmienna, nieśmiertelna, wieczna, jest pełna słodyczy, jest bez skazy, nie ma ani początku, ani końca. Jest bezkresna, rozległa, przenikająca wszystko, kosmiczna, uniwersalna, jest Jaźnią, podczas gdy ‘ja’ chcę zawęzić wiedzę do wielkości główki szpilki!

Ktoś zażartował mówiąc, że robienie doktoratu stało się obecnie tak proste, iż wystarczy policzyć włosy na calu skóry królika, by uzyskać stopień doktora. Można zrobić doktorat licząc włosy sierści królika na calu kwadratowym jego skóry! To stało się takie proste! Nie, ja nie zaniżam ich możliwości. To nie wynika z braku szacunku dla ludzi z tytułem doktora. Nie, nie, nie! Dokonuję jedynie porównania między wiedzą świecką a wiedzą o Jaźni.

Wiedza świecka stale się zmienia, ponieważ jest tymczasowa, efemeryczna, dotycząca tego świata i jest materialna. Natomiast wiedza dotycząca Jaźni jest duchowa, wieczna, niezmienna i nieśmiertelna. Posiadając wiedzę świecką, zawsze musisz być konkurencyjny. „Masz tytuł doktora, ale pozwól, że ja będę miał jeszcze wyższy tytuł!” A kiedy już masz wyższy tytuł, mówisz: pozwólcie, że zdobędę jeszcze jakieś dodatkowe certyfikaty.” A zatem konkurencja i porównanie są prawem, które rządzi w świeckiej nauce, podczas gdy brak porównania stanowi fundamentalną jakość wiedzy dotyczącej Jaźni. Mogę na temat tych różnic powiedzieć wiele. Podsumujmy zatem; skoro urodziliśmy się na tej ziemi, skoro otrzymaliśmy dar życia, naszym celem powinno być zdobycie wiedzy o Jaźni.

Wiedza o Jaźni czyni nas nieustraszonymi

Człowiek, który posiada wiedzę na temat Jaźni, nie lęka się. Nie będzie się bał urzędnika podatkowego. Nie będzie się bał policji. Nigdy nie będzie się obawiał służb seva dal! (pilnujących porządku w aśramie – przyp. hb) (śmiech) Będzie pozbawiony strachu, ponieważ ma wiedzę o Jaźni. On wie, że Jaźń w nim jest ta sama, co Jaźń w tobie. Jaźń w tobie i we mnie jest tą samą Jaźnią, która jest w całym świecie organicznym – w świecie roślin, w świecie zwierząt i w świecie minerałów.

Nie ma oddzielnej elektryczności w kantynie północnoindyjskiej, południowoindyjskiej i zachodniej. Miejsce może być inne, ale elektryczność jest ta sama. Może być zmiana w miejscu, ale nie będzie zmiany w elektryczności. Tak więc Jaźń jest niezmienną elektrycznością, podczas gdy zmieniające się miejsce symbolizuje wiedzę świecką.

A kiedy już raz będę w kontakcie z Jaźnią, nigdy więcej nie doznam zmieszania. Nie ma się czego bać. Powodem strachu jest przekonanie o istnieniu drugiego. Kiedy ty i ja jesteśmy tam, boję się ciebie, albo ty boisz się mnie. A kiedy jestem sam, nie ma czego się bać, ponieważ nie ma nikogo innego. Ale jeśli powiem: „Jestem sam i nadal się kogoś obawiam”, wtedy byłoby lepiej, gdybym udał się do psychiatry!

Kiedy istnieje dwoje, wtedy jeden boi się drugiego. A kiedy istnieje tylko jeden, nie ma strachu. Wiedza o Jaźni powiada zatem, że istnieje tylko jeden i ty Nim jesteś. A kiedy istnieje tylko jeden, nie ma się czego bać, nie ma o co się kłopotać. Nikt nie jest lepszy od nikogo, ponieważ nie ma „innych”.

Jesteś błogością. Jesteś wieczną Jaźnią. Nigdy nie umrzesz, ponieważ nigdy się nie narodziłeś. Nigdy nie urodziłeś się po to, by umrzeć. Ciało pojawia się i ciało znika i to wszystko. Ciało pojawia się i ciało znika, ale Ty pozostajesz. Ty jako Jaźń pozostajesz na zawsze. Nie istnieje zatem nic takiego, jak data narodzin, ani rocznica śmierci. To dotyczy jedynie pojawienia się ciała i jego zniknięcia i to wszystko.

Dynamika reakcji

Chciałbym podzielić się z wami dzisiejszego ranka myślami na temat „dynamiki reakcji”. W związku z tym, że większość z was to współcześni ludzie, zajmę się kwestią dotyczącą technologii wieku elektroniki. Tak więc tematem jest dynamika myśli.

Bhagawan stale stwierdza: „Całe życie obraca się wokół reakcji, odbicia i oddźwięku.” Są to tak zwane 3 „R” (z angielskiego: Reaction, Reflection i Resound – przyp. hb) Chciałbym najpierw skoncentrować się na pierwszym kroku: reakcji lub dynamice reakcji.

Karma, wikarma i akarma

Wyraz „reakcja” posiada znacznie, jeśli istnieje akcja. Jeżeli akcji nie ma, nie może być reakcji. A czym jest akcja? Akcja to w sanskrycie karma. Karma jest akcją.

Istnieją akcje różnego rodzaju. Niektóre akcje (działania) są zabronione. Pewne działania są zakazane, niektóre działania są antyspołeczne, niektóre działania przyniosą ci hańbę i utratę reputacji. Takie zabronione działania nazywamy wikarmą.

Istnieje jeszcze trzeci rodzaj działania, które jest raczej „niedziałaniem” czyli akarmą. Akarma jest brakiem działania. Określiliśmy zatem trzy pojęcia: karma, wikarma i akarma. Karma jest działaniem, akarma jest brakiem działania, a wikarma jest działaniem zabronionym. Czy mówię jasno?

     Niektórzy ludzie mówią: „Ja nic nie robię, proszę pana. Nie działam. Nie podejmuję żadnych działań, nie powinno być wobec tego reakcji. A skoro nie ma reakcji, będę wyzwolony.” Rozumiem. I to jest błąd. Możesz nie działać, ale istnieją ciche działania w tobie. Ma w tobie miejsce działanie niezauważone, nie uznane, nie docenione, nie odwdzięczone.

Na przykład: serce bije, nieprawdaż? Nikt nie może powiedzieć: „Moje serce nie bije.” Gdybyś tak powiedział, byłoby z tobą coś niedobrego. Bicie serca – działanie, krążenie krwi – działanie, oddychanie – działanie, system nerwowy – działanie. A zatem działanie istnieje cały czas. Jak więc możesz powiedzieć: „Proszę pana, ja nie robię niczego.” Możesz nie robić niczego widocznego, istnieje jednak ruch wewnątrz ciebie; aktywności wewnętrznej jest bardzo dużo.

A zatem, brak działania lub też bezczynność czyli akarma, jest bez znaczenia. Wikarma, bądź zakazane działanie, sprowadzi na nas niesławę, złe imię, brak reputacji, co sprawi, że będziemy poza nawiasem społeczeństwa. Wikarma jest złym działaniem. Karma jest działaniem.

Dobro i zło są względne

Teraz chciałbym zwrócić uwagę na jedną ważną kwestię. Istnieją działania dwojakiego rodzaju – dobre i złe. Mam rację? Wszędzie na świecie, w każdym momencie historii, istnieją działania dobre i złe, prawda? Dobre działania dają dobre rezultaty czyli zasługi bądź punja. Zasługi czyli punja są rezultatem dobrych działań, podczas gdy złe działania prowadzą cię do grzechu czyli papa. Papa jest grzechem, który jest rezultatem złego działania. Punja jest zasługą, która jest rezultatem dobrego działania. Wie o tym każde dziecko.

Problem jest następujący: dobre działanie i złe działanie, jak je poznać? Kto decyduje? Dobre działanie dziś może być złym działaniem jutro. Swego czasu, w okresie waszego dzieciństwa picie kawy było złym zwyczajem. Dziś, jeżeli nie wypijesz kawy, jesteś niewyrobiony, jesteś prostakiem, jesteś niemodny i nienowoczesny. To co jest dobre dziś, może zatem nie być dobre jutro. A to, co jest złe dziś, może być dobre jutro. Kim jesteś, by decydować, co jest dobre, a co złe?

    Zamożni lekarze mają dziś dużo pieniędzy – dobrze. Ale taki lekarz jest pełen wad i złych zwyczajów. Dzisiejsze dobro może przeobrazić się jutro w zło. Człowiek choruje dziś, ale powtarza imię Boga, myśli o Babie, słucha kaset i czytuje Jego książki – dobrze. A zatem zło może zawieść cię ku dobru albo dobro może przeobrazić się w zło w oparciu o nasze idee, które nie wytrzymują próby czasu. Dobro i zło są względne. Dobro i zło zależą od norm społecznych.

Picie jest złym zwyczajem. Zgoda. Jeśli idziesz do baru, nie piją tam wody. Wolą whisky, tak więc tam nie możemy powiedzieć niczego. Przecież ludzie przychodzą tam nie po to, by pić wodę. To, co dobre i złe, jest względne. Dobro i zło zależy od społecznych, ekonomicznych i politycznych warunków. To, co było dobre za czasów twego dziadka, jest złe w czasach twego ojca i tak dalej.

Umysł nakłania do działania, a my karzemy ciało

W jaki zatem sposób można odróżnić, co jest „dobre” a co „złe”? Co decyduje o tym, co jest „dobre”, a co „złe?” Kto od tym decyduje? Kto nakłania do podjęcia decyzji? To czyni umysł. A zatem to umysł decyduje. To umysł nakłania do podjęcia działań.

Tak więc umysł nakłania, a zmysły działają. Myśl pochodząca z umysłu przekazywana jest zmysłom, a te z kolei podejmują działanie. Powiedzmy, że mamy do czynienia ze „złym” działaniem – przypuśćmy, że stałem się złodziejem kieszonkowym. Za złe działanie zostanie ukarane ciało – możesz wsadzić mnie za kratki na miesiąc lub dwa. Tak! Ciało wykonało działanie, ale to umysł nakłonił do tego. Kogo zatem powinniśmy aresztować – ciało czy umysł?

Baba podał taki przykład: Pewien człowiek jest złodziejem. Dokonał kradzieży. Ale to nie on siedzi za kratkami, tylko ktoś inny. Jest to niesprawiedliwość. Podobnie winowajcą jest umysł, ale karzemy ciało. Umysł nakłania, ale karzemy ciało.

    A zatem dobro i zło są rezultatem albo produktem umysłu. Podobnie jest z zasługą i grzechem, czyli z punją i papą. W następstwie punii będziesz miał szczęście, a w następstwie papy będziesz miał marny los, bądź - jak to nazywacie – „piekło”.

„Niebo” i „piekło” są wytworem myśli człowieka

     Moi przyjaciele, wszystko to stanowi jeden „pakunek”, tylko jeden pakunek. Co to takiego? Jest to pakunek psychologiczny. Ubiegłego wieczoru pewien uczony przemawiał w telewizji. Sprawiał wrażenie inteligentnego. Powiedział, że jeżeli ktoś czyni zło, posyłany jest do piekła. A tam przypalają ciało rozżarzonym prętem.

Och? Jeżeli ciało jest już tutaj trzymane na ogniu (odniesienie do kremacji), nie wiem jakie jeszcze ciało przypala tam rozżarzony pręt! Nie chodzi o to, że wygłaszam teorie rewolucyjne, nie jestem reformatorem, ani nie potępiam tego wszystkiego. Nie. Wszystkie te opowieści napisano z myślą o prostych ludziach, aby nie grzeszyli.

Przypuśćmy, że nie chcę, aby moje dziecko podążało tą drogą. Powiem więc mu: „Tam jest niebezpiecznie. Nie idź.” A dziecko obawia się niebezpieczeństwa, więc nie pójdzie tą drogą. Podobnie ludzi naiwnych, analfabetów oraz ludzi prostych straszy się „piekłem.” Z drugiej zaś strony zachęca się ich do czynienia dobra, aby dostali się do raju czyli do nieba.

Ponadto, wszelkie opisy raju – przykro mi to mówić - są niczym innym jak mieszaniną marzeń i niespełnionych pragnień na Ziemi. Przepraszam, że mówię w ten sposób. Na przykład, na Ziemi picie jest dla ludzi grzesznych. Ale w waikuncie, w raju, istnieje ciągły napływ „whisky” – nazywają ten napój Amrita (nie chodzi o wodę ‘Amritę’, jaką tu dostajemy). Jakiego rodzaju jest to picie? Napój ten piją bogowie czyli dewy. Kiedy człowiek pije na Ziemi, mawiamy, że jest on zły. Ale kiedy bogowie piją w raju, oddajemy im cześć! (śmiech)

„Ponieważ ten napój tu jest niedostępny, ponieważ nie mogę sobie na niego pozwolić, ponieważ społeczeństwo uważa mnie za nicponia, tłumię swoje pragnienie tutaj. Ale za to w niebie „whisky” będzie płynąć nieustannie, będzie tam stale jej przybywać. Jaki jest zatem opis „nieba”?

      Tu, wraz z upływem czasu, starzejemy się. Twoje stawy powiedzą ci, kiedy jesteś już stary. „Jesteś w zaawansowanym wieku. Proszę, bądź ostrożny.” Powiedzą ci: „Bądź ostrożny!” Nikt nie chce się starzeć. Jeśli podejdziesz do starego człowieka i powiesz mu: „Jest pan starym człowiekiem”, usłyszysz: „”Starym? Kto jest stary? Nazywaj mnie ‘młodym dojrzałym’. Och, och! Nazywajcie mnie ‘obywatelem seniorem’.” (śmiech) Nie chcę się starzeć. Nie chcę nosić piętna ‘starego człowieka’.”

A zatem, mimo że ciało jest już obwisłe, nadal zamierzam nosić szorty, ponieważ nie chcę pogodzić się z upływem czasu – z faktem, że się starzeję, rozumiecie? Ponieważ nie mogę tu być wiecznie młody, w waikuncie, czyli w raju mogę być zawsze młody, mogę być bohaterem, bez wysiłku! Dlaczego tak jest? Jest to kwestia wyobraźni. Ponieważ nie możesz być wiecznie młody tu, możesz być zawsze młody tam. Ponieważ tu nie możesz pić, będziesz mógł pić tam. Tak więc, moi przyjaciele, niebo czy piekło są jedynie poetyczną mieszanką myśli człowieka. To, czego nie można tu osiągnąć, to, czego nie można tu doświadczyć, to, co pozostaje tu marzeniem, tam zostaje spełnione. Wszystko to jest grą umysłu.

Umysł jest przyczyną przywiązania albo wyzwolenia

Konkludując: to umysł nakłania do dobrego i złego. To umysł zabiera cię do nieba po błogosławieństwo. To umysł czyni cię szczęśliwym albo nieszczęśliwym. To umysł zabiera cię do nieba lub do piekła. Dlatego John Milton powiada: „To umysł czyni niebo z piekła i niebo z każdej chwili.” Niebo lub piekło istnieją tu; nie ma ich nigdzie indziej.

Swami powiada również, że umysł jest powodem przywiązania albo wyzwolenia. Nie istnieje nic takiego jak piekło i niebo. To tylko twój umysł. Wobec tego, moi przyjaciele, całe dobro, zło, grzech, szczęście, nieszczęście, raj, niebo lub piekło – wszystko to jest niczym; wszystko to ma podłoże w umyśle. To umysł wytwarza myśli, a myśli kierują zmysłami, które prowadzą do działania.

Umysł narzuca rolę wykonawcy czynności

Przyjrzyjmy się teraz innemu zagadnieniu: tak długo jak umysł mówi: „To ty robisz, ty zrób, zrób tamto”, tak długo jesteś wykonawcą czynności. Na przykład: mój umysł powiada: „Idź do koledżu.” Ja jestem wykonawcą czynności. Mój umysł mówi: „Zrób to.” Ja jestem wykonawcą czynności. To ja robię. Ten, kto robi, jest wykonawcą. Mówię jasno?

A zatem, skoro już raz wykonam czynność, będę miał do czynienia z rezultatami. Będę doświadczał (rezultatów). Wykonawcę czynności nazywamy w sanskrycie kartutwa. Kartutwa odnosi się do wykonywania czynności. Rolą wykonawcy jest kartutwa. Kiedy już raz zabrałem się do działania, kiedy przyjąłem rolę wykonawcy, wtedy działam. I wtedy także otrzymam rezultaty. Jestem wtedy tym, który doświadcza, doświadcza dobra lub zła, cokolwiek by to było. Tego, który doświadcza, nazywamy w sanskrycie bhoktutwa.

A zatem ten, który czyni to kartutwa, a ten, który doświadcza to bhoktutva. Rozumiecie? Tak więc rola wykonawcy – „Ja to robię.” – jest działaniem umysłu. Jeśli zatem umysł mówi: „Ja robię”, umysł musi doświadczyć. Czy rozumiecie? A wszystko dlatego, że umysł powiada: „Ja robię”. Jeśli zatem wykonujesz czynność, musisz także mieć do czynienia z rezultatami – dobrymi lub złymi, zależnie od sprawy, jaka może mieć miejsce.

A zatem, moi przyjaciele, to „ja” czyli ego bądź też umysł jest powodem, że czujesz, iż jesteś sprawcą czyli kartutwa bhawa. Kiedy umysł przyjmuje rolę kartutwy czyli sprawcy, on musi również być tym, który się cieszy albo doświadcza, co nazywamy bhoktutwa bhawa. Człowiek musi doświadczyć.

Sięgnijmy teraz głębiej. Na głębszym poziomie umysł już nie funkcjonuje, umysł nie ma niczego do zrobienia. Jest tam coś, co wykracza poza umysł. Nazywamy to „świadkiem”. Jest to ostatni krok – świadek. W sanskrycie ‘świadek’ nazywa się ‘sakshi’.

Pochwała dotyczy rzeczy, których nie ma

Prosty przykład: Swego czasu mieliśmy tu w Bangalore kilku mówców. Ludzie zaczęli konkurować ze sobą o to, kto lepiej będzie wychwalał Swamiego.

Pewien człowiek powiedział: „Jesteś Słońcem!”

Ktoś inny rzekł: „Jesteś Księżycem!”

    A ktoś jeszcze inny powiedział: „Jesteś wszystkim!”

I dalej w podobnym stylu. Wychwalanie i wysławianie Boga. Tak. Czy wiecie, co Baba powiedział na koniec? „Mam dosyć waszego wychwalania. Jestem poirytowany wychwalaniem.”

Siedziałem tam. Nie mogłem nie zgodzić się z wychwalaniem Boga. Wszystkie nasze hymny, całe nasze wychwalanie jest tylko po to, by wychwalać Boga i to wszystko. „Bądź pozdrowiony, Panie. Wychwalajcie Boga!”.

„Dlaczego jesteś poirytowany nami? Swami, dlaczego jesteś zmartwiony naszym wychwalaniem? Dlaczego?”

Baba podniósł taką kwestię. Zauważcie, proszę: Jeśli istnieją pochwały, a wy mówicie o czymś, czego nie ma, staje się to pochwałą. Jeżeli powiecie: „Anil Kumar, pan jest bardzo inteligentny”, staje się to pochwałą. A ja nie jestem taki. To jest pochwała – podczas gdy ja nie jestem taki. A zatem pochwała jest czymś, co odnosi się do czegoś, co nie istnieje. Powiedzielibyście: „Jest pan urzędnikiem wiejskim” – a ja nim nie jestem. Powiedzielibyście: „Jest pan człowiekiem zdyscyplinowanym” – a ja taki nie jestem! Wszystkie te pochwały oznaczają jedno; mówicie coś, podczas gdy tego nie ma. Dlaczego zatem stosujecie pochwały? Powinniście mówić o czymś, co istnieje.

Dayasagara Akkhileshwara

Gunagambhira Saishwara

Dayasagara Karunakara

„Dayasagara: ‘Och, Boże. Jesteś Oceanem Współczucia.’ To nie jest pochwała, jest to rzeczywistość. ‘Cały jesteś dobrocią.’ Nie jest to pochwała; jest to rzeczywistość. A zatem, są to wszystkie cechy we Mnie. Ale nie jestem uradowany tymi wszystkimi pochwałami.”

Rozwijajcie cechy, które ofiarujecie jako pochwały

Wtedy zapytałem: „Swami, co wobec tego powinniśmy robić? Nie chcesz, abyśmy Cię wychwalali. Co powinniśmy robić?”

Baba odparł: „Te cechy, które proponujecie, jako pochwały i o których wyśpiewujecie przede Mną, wyrabiajcie w sobie. „Och, Panie, Ty jesteś morzem Współczucia! To ty bądź współczujący!” Och, Bghagawanie, jesteś ucieleśnieniem dobroci!” To ty bądź dobry dla innych! Czy rozumiecie?”

Krishna Murari Bhava Bhaya Hari,

Hey Giridharahri Gopal,

Parthi Vihari Hyrudaya Vihari,

Bhakta Sakha Bhagawan, Bhakta Sakha Bhagawan,

Hey Bhakta Sakha Bhagawan.

Zatem, Bhakta Sakha Bhagawan: „Och, Boże, Ty jesteś najprawdziwszym Przyjacielem” oznacza, że masz być dobrym przyjacielem dla innych. „Ty jesteś Współczuciem” - bądź współczujący. „Jesteś dobry” - to ty bądź dobry dla innych. Takie jest tego znaczenie.

     A zatem, moi przyjaciele, Baba powiedział: „Nie działają na mnie wasze pochwały. Nie robią one na mnie wrażenia.”

Z pozycji świadka nie ma nic – NIE MA REAKCJI

Dlatego właśnie w trakcie darszanu, gdy ktoś powiada: „Swami, zmarła moja babcia”, Baba odpowiada: „Manćadi bangaru! Bardzo dobrze!” (śmiech)

„Swami, mam złamaną nogę.”

Manći! Dobrze.”

Wszystko jest manći (dobrze) dla Niego – nasz ból to zero! Nie mają na Niego wpływu złamania, narodziny, ani śmierć.

„Swami rozpoczynam nową szkołę.”

Manćadi! Rozpoczynaj!”

„Swami, kończę szkołę.”

Ćala manćadi!”

     Czy rozumiecie dlaczego tak jest? Wobec tych wszystkich zdarzeń, jakie mają miejsce, On jest tylko świadkiem, a nie stroną. Kiedy jesteś stroną, reagujesz. A jeżeli jesteś świadkiem, nie robisz tego. Czy rozumiecie? Przypuśćmy, że będę utożsamiał się z tobą. Oboje pracowaliśmy w kantynie przez trzy godziny. Jeżeli ludzie przyjdą do ciebie z pochwałami, połowa z nich należy się mnie! (śmiech) Mam rację? Z drugiej strony, jeśli powiedzą, że źle przygotowaliśmy posiłek, 50 procent winy spadnie na mnie! Tak więc, zasługi czy zarzuty, pochwała czy nagana też będzie dla ciebie, ponieważ tam pracujesz, bez względu na to, czy ci się to podoba, czy nie, jako że jesteś stroną.

Bądźcie zatem świadkiem. Moi przyjaciele, kiedy działanie nie pochodzi z umysłu, kiedy wszystko dzieje się z pozycji świadka – kiedy jesteście świadkiem, a nie stroną – nie będzie niczego, co jest dobre i niczego, co jest złe. Nie będzie niczego, co jest chwalebne i niczego, co jest grzeszne. Nie ma raju i nie ma piekła. Z pozycji świadka nie ma niczego, nie ma reakcji, natomiast z pozycji umysłu, jest wszystko, wszystkie reakcje.

Odczuwam zatem skutki z powodu działania umysłu. Ale nie będę ich odczuwał, jeżeli będę świadkiem. „Chcę być w raju” – to jest stwierdzenie umysłu. „Nie chcę być w piekle!” – tak stwierdza umysł. Ani raju, ani piekła, jestem tym, czym jestem – tak powiada świadek.

A zatem akarma, wikarma i karma – pojęcia te odnoszą się do tego, który działa, kartutwa; a ten, który doświadcza – to jest bhoktutwa. A kiedy już zrezygnujemy z roli tego, który czyni i który doświadcza, stajemy się świadkiem. Bądź świadkiem, a wtedy nie będziesz ulegać wpływom.

Działanie przynosi owoce w różnym czasie

Bywają działania różnego rodzaju. Niektórzy ludzie narzekają: „Proszę pana, tam, gdzie mieszkam, jest człowiek wysoce skorumpowany i używający życia, natomiast ja jestem bardzo uczciwy, a nie starcza mi środków na jedzenie.”

Baba powiedział i zrozumcie to, proszę; „Owoce niektórych działań są natychmiastowe. Niektóre czyny dają owoce wolniej. Niektóre działania przynoszą owoce później – są one opóźnione. Istnieją działania i natychmiastowa reakcja na nie. Prawda? Zatem niektóre działania prowadzą do natychmiastowych reakcji.

Codziennie spożywam lunch o godzinie 12, abym nie był głodny do godziny 16. Jest to działanie, które przyniesie reakcję po czterech godzinach. Teraz zasiewasz nasienie. Jeżeli wsadzisz sadzonkę, drzewo zaowocuje po roku. Tak więc, niektóre działania przynoszą natychmiastowe rezultaty. Niektóre rezultaty pojawiają się wolniej. A jeszcze inne dopiero po długim okresie czasu. Ale nie można uciec przed rezultatami działań.

Nawet Bóg nie jest wolny od Swego prawa

Nawet Bóg nie jest oszczędzany. Baba powiedział to dawno temu w czasie święta Onam, kiedy doznał złamania (Myślę, że było to w 1988 lub 1989 r.) Miał wtedy dyskurs, w trakcie którego powiedział: „Stanąłem na mydło. I przewróciłem się. Dlatego mam złamanie.”

Powiedział On: „Prawu grawitacji podlega każdy – nawet Bóg. Kiedy się przewracam, musi to prowadzić do złamania. Wy i Ja jesteśmy tacy sami wobec praw Natury.” Bóg sam wyznacza prawa Naturze i także On musi się stosować do tego prawa.

Podał przykład: Przypuśćmy, że ludzie powinni uważać na znaki drogowe, „Jedź lewą stroną. Wszyscy powinni poruszać się lewą stroną” – wszystkie samochody itp. Przypuśćmy, że generalny dyrektor policji powie: „Ja jestem policjantem. Będę jechał prawą stroną.” Co mu odpowiemy? „Pan również powinien jechać lewą stroną.”

Tak więc, także osoba, która egzekwuje prawo, musi działać zgodnie z nim. Podobnie prawo natury ustanowione przez Boga wymaga, aby i On go przestrzegał. Czy rozumiecie? Tak powiedział Baba. Zatem jest to akcja i reakcja.

Nim zakończę, moi przyjaciele, przypomnę, że akcja i reakcja, dobro i zło, wyzwolenie i przywiązanie, grzech i zasługi – wszystko to ma związek z rolą umysłu – z wykonawcą i z tym, który doświadcza. A skoro już raz wydostaniemy się ze stanu wpływu umysłu i staniemy się świadkiem, będziemy w stanie nie-dualizmu, pełnego słodyczy doświadczenia Jaźni. Wiedzę o tym nazywamy samopoznaniem i dla niego przyszliśmy na świat.

Niech Bhagawan pobłogosławi was. Dziękuję.

OM...Om...Om...

Asato Maa Sad Gamaja..

z www.saiwisdom.com  tłum. hb


powrót do spisu treści numeru 34 - lipiec-sierpień 2006


 

Stwórz darmową stronę używając Yola.