numer 33 - maj-czerwiec 2006
Relacja z ogólnopolskiego zjazdu wielbicieli Sathya Sai
W dniach od 30 kwietnia do 3 maja 2006r., w Sobieszewie koło Gdańska obył się XIV, ogólnopolski zjazd wielbicieli Sathya Sai Baby. Spotkanie odbyło się pod hasłem „Miłość w działaniu”. Na miejsce spotkania organizatorzy – trójmiejskie grupy Sathya Sai – wybrali piękny ośrodek wczasowy na wyspie sobieszewskiej.
Gość zjazdu - George Bebedelis, w środku, z z lewej -nieżyjąca już- Kaja i po prawej autorka
Znajduje się on w lesie, blisko plaży. Niedaleko jest rezerwat „Ptasi Raj”, miejsce zbierania się i odpoczynku ptaków wędrownych. Miejscem spotkań wszystkich uczestników zjazdu była wielka, bardzo wygodna sala, zajmująca cały budynek, położona w pobliżu pawilonów z pokojami hotelowymi.
W imieniu organizatorów, wszystkich zebranych powitał Bogusław Posmyk, a w imieniu Organizacji Sathya Sai, Grażyna Rdest – koordynator do spraw duchowości. Bogdan porównał nasz zjazd od zlotu, ponieważ przylecieliśmy na skrzydłach miłości do miejsca, gdzie znajduje się ‘ptasi raj’. Zaprosił nas wszystkich do tegoż ‘ptasiego raju’. Wspomniał, że przed rokiem na podobnym zjeździe w Muszynie, towarzyszyło nam piękne słońce, a w tym roku powitał nas deszcz. Niesprzyjająca spacerom aura być może zmusi nas do dostrzeżenia czegoś nowego, do skupienia się na warsztatach, na pracy i w końcu na miłości w działaniu. Dalej Bogdan powiedział, że miłość w działaniu polega na zatrzymaniu łańcucha przemocy i nienawiści. Przypomniał nam cytat z Biblii: „Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego.” Apelował, by na krytykę nie odpowiadać krytyką, złością na złość i łańcuchowi przemocy wyraźnie powiedzieć nie.
Grażyna Rdest – koordynator do spraw duchowości – powitała wszystkich, zarówno członków Organizacji jak i wszystkich pozostałych, którzy przybyli na zjazd. Następnie wygłosiła przygotowany przez siebie wykład na temat „Miłość w działaniu a Prawda”. Powiedziała, że Miłość w działaniu, jeśli jest autentyczna, to dotyka Prawdy. Prawdziwa Miłość nie jest złudnym stanem umysłu, jest to uczucie naturalne. Miłość ziemska opiera się na różnych aspektach życia doczesnego i jest powiązana z pragnieniami i wyobrażeniami. Miłość boska wznosi się ponad nie. Jak można osiągnąć boską miłość? – zapytała nas Grażyna. Być może jesteśmy już na tej drodze i utwierdzamy się w podążaniu nią. Swami mówi, że podstawą istnienia jest Prawda, wszystko, co istnieje wyłoniło się z Miłości. Miłość i Prawda są tożsame. Grażyna przywołała jako przykład budowę atomu. W środku każdego atomu zawarte są protony, a po orbitach poruszają się elektrony. Tym, co utrzymuje atom w równowadze i spaja jego części jest Miłość i Prawda. Cała materia nieożywiona i ożywiona (wszystkie rośliny i zwierzęta) zbudowana jest z atomów. Cały wszechświat utrzymywany jest przez Miłość. Gdyby nie było Miłości, wszystko by się rozpadło. Czy przekazujemy tę Miłość innym? W ostatnich latach, co jest normalne w erze Kali, doświadczaliśmy fałszu, rywalizacji i obłudy. Chcemy żyć w Miłości. Bóg zna nasze potrzeby i przychodzi, by nam pomóc. Bóg przychodzi na ziemię, by wskazać nam drogę. Jesteśmy wielkimi szczęściarzami, ponieważ żyjemy w czasach, kiedy awatar przyszedł na ziemię. Możemy uczyć się od Niego, jak wydobywać miłość z naszych serc. Kim On jest? Czy jest to wszechobecna boskość, która w nas przebywa? Obecne czasy podobne są do tych, w których po ziemi chodził Jezus. Mówił On swoim uczniom: „Jeżeli mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania, Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy…” (…) Jan 14 (15-17). Sai Baba uczy nas, że zapomnieliśmy o swoim boskim pochodzeniu. Mamy w sobie to, co Bóg – Miłość i Prawdę. Mamy moc czynienia dobra. Czy potrafimy to wykorzystać? Swami przestrzega nas przed sztucznym okazywaniem miłości. Stwierdzenie ‘ja jestem Bogiem’ musi być prawdziwym doświadczeniem. Można to osiągnąć poprzez dociekanie i prawdziwe zrozumienie. Kiedy jesteśmy nieszczerzy i mówimy, że jesteśmy Bogiem, ale tego nie czujemy, pojawia się uczucie oschłości. Dlaczego nie czujemy w pełni, że jesteśmy Bogiem? Ponieważ subtelne powłoki, które nas okrywają są zanieczyszczone i to oddziela nas od Boga. Bóg przebywa w nas jako wewnętrzne światło Atmy. Najbardziej oddalona od Niego powłoka to nasze ciało fizyczne. Kiedy uwaga zostaje skierowana do świata zewnętrznego, powłoka ciała fizycznego coraz bardziej się zanieczyszcza. Następna powłoka energetyczna jest związana z naszymi uczuciami. Jeśli koncentrujemy się na świecie zewnętrznym, wówczas możemy obwiniać świat o swoje uczucia. Szukamy winnych. Bardzo łatwo jest zamienić uczucia negatywne na pozytywne. Poprzez odpowiedni oddech można pozbyć się negatywnych uczuć. Kolejna powłoka związana jest z myślami. Jeśli uwagę koncentrujemy na świecie zewnętrznym, to nasze myśli przywiązują się do świata. Umysł ma tendencję przywiązywania się do świata. Kiedy skierujemy umysł do Boga, przywiąże się on do Boga. Wtedy zaczynamy wypowiadać dobre słowa i zaczynamy lepiej, bo z miłością, działać w świecie. Następna powłoka jest związana z intelektem, który odpowiada za dar rozróżniania między tym, co dobre, a tym, co złe, tym, co rzeczywiste a tym, co przemijające. Ta powłoka może również ulec zanieczyszczeniu. Jeśli zwrócimy intelekt w kierunku sumienia, to na pewno pójdziemy właściwą drogą. Jeśli skierujemy się w stronę intuicji, ona nas zawsze poprowadzi. Zawsze nam podpowie. Intuicja jest ściśle związana z Bogiem. Następna powłoka związana jest ze szczęśliwością. Ona również oddziela nas od boskości, od Boga, ponieważ poprzez nią postrzegamy świat jako dualistyczny, sądzimy, że istnieje Bóg i ja. Chcemy kochać Boga i trwać w tej miłości. Wszystkie powłoki przeszkadzają nam okazywać miłość w działaniu i nie pozwalają, by wypływała ona z nas w sposób naturalny.
W rozwoju duchowym istnieje zagrożenie ignorowania własnych wad, ponieważ tak bardzo chcemy piąć się do góry, że jesteśmy gotowi je pomijać. Zignorowane wady mogą uderzyć w nas i spowodować nasz upadek. Proces odkrywania siebie samego, można porównać do wycieczki w góry, kiedy wspinając się mamy wrażenie, że jak wdrapiemy się już na szczyt, to będzie tam łatwo i równo. Kiedy jednak pokonamy jedną górę, natychmiast wyrasta przed nami następna.
Bóg oddzielił siebie od siebie, po to, by kochać siebie, po to, by doświadczać siebie. Potrzebny jest nam Bóg, a kontakt z Nim daje nam modlitwa, która nas oczyszcza i wzmacnia. Należy zgłębiać istotę modlitwy, zastanawiać się nad nią, szukać tego, co jest najlepsze i wtedy wszystko się wyjaśnia. Pytać - ‘kim jestem?’ Czy mogę powiedzieć, że jestem Bogiem? Czy mogę powiedzieć: ‘nie jestem tym ciałem, nie jestem tym umysłem, nie jestem tym intelektem’. Baba mówi: ‘neti, neti, neti’ (nie to, nie to, nie to). Jeśli wprowadzi się dyscyplinę duchową, to Bóg obdarza nas łaską. Swami wiele razy mówi do nas: ‘ucieleśnienia miłości’, ‘ucieleśnienia boskości’. W ten sposób przypomina nam o tym, kim naprawdę jesteśmy. Bóg ma tysiące rąk, tysiące głów i tysiące nóg, ale serce ma tylko jedno – jedno wspólne, wielkie serce. Każdy z nas jest częścią tego jednego serca. Nie ma pomiędzy nami żadnej różnicy. Wszystko wyłoniło się z jednego ducha i pragnie powrócić do niego. Każdy z nas chce pokonać swoje słabości. Rywalizowanie nie ma sensu. Zaznaczanie różnic i wszystkiego, co nas oddziela od drugiego człowieka też nie ma sensu. Człowiek może popatrzeć z góry na innego człowieka, tylko w jednym wypadku, kiedy pomaga mu wstać.
Grażyna zakończyła swoje wystąpienie modlitwą, by Swami – tak jak Kriszna – grał na swoim boskim flecie pieśń miłości, aby skruszył nasze serca. Swami daje nam wiedzę, byśmy mogli z niej korzystać, dzielić się nią z innymi i sami być jej przykładem.
Następnie podzieliliśmy się na kółka studyjne i każdy z nas miał możliwość wypowiadać się na zadane przez Grażynę tematy m.in.:
* ‘Miłość w działaniu a –życzliwość’,
* ‘Miłość w działaniu a umacnianie charakteru’,
* ‘Miłość w działaniu a dobro’,
* ‘Miłość w działaniu a jedność’,
* ‘Miłość w działaniu a harmonia’,
* ‘Miłość w działaniu jako dług wdzięczności, który spłaca się społeczeństwu’,
* ‘Miłość w działaniu jako kwiat ofiarowany Bogu’.
Później przedstawiciele poszczególnych grup przedstawiali wnioski z kółek studyjnych.
Wieczorem 30 kwietnia Darek przedstawił nam gościa tegorocznego zjazdu – George’a Bebedelis z Grecji. George jest nauczycielem w szkole technicznej, ukończył studia na wydziale mechanicznym. Już 20 lat jest wielbicielem Sai Baby. W greckiej Organizacji Sathya Sai pracuje jako koordynator Wychowania w Wartościach Ludzkich. Prowadzi zajęcia z dziećmi. Tego dnia George obchodził właśnie swoje urodziny. Wszyscy zaśpiewaliśmy mu naszą pieśń na tę okazję – ‘100 lat’. George podziękował nam za ciepłe powitanie. Dziękował też polskiej Organizacji Sathya Sai i Darkowi, że mógł być zaproszony na ten zjazd w charakterze gościa, by dzielić się z nami muzyką i filozofią. Dziękował również Swamiemu, gdyż to On jest tym prawdziwym organizatorem, reżyserem i koordynatorem wszystkich naszych działań.
George wspomniał zdarzenie, które miało miejsce w Prasanthi Nilayam. W Puranczandrze przygotowywano przedstawienie. Zaangażowano słynnego reżysera z Hollywood. Był on zawodowcem. Czuł dumę, że ma szansę zaprezentować się. Podczas próby podszedł do niego Swami i zapytał: ‘jakie jest tutaj twoje zajęcie?’ ‘Jestem reżyserem, Swami’ – odpowiedział. Na to Swami: ‘Nie, nie, Ja tu jestem reżyserem’. Człowiek ten pomyślał, że faktycznie zrobił błąd, to nie on tu działa, ale sam Bóg. Był pewien, że następnym razem się poprawi. Podczas innej próby Swami podszedł prosto do niego i zapytał: ‘czy ty jesteś tu reżyserem?’ ‘Nie Swami, ja jestem asystentem reżysera’ – odparł. Na to Swami: ‘Nie, nie ten reżyser nie potrzebuje asystenta’.
Mamy szczęście, że możemy brać udział w tej boskiej grze, w pracach Organizacji, w pracach charytatywnych, w programie Wychowania w Wartościach Ludzkich. Swami daje nam wspaniałe narzędzia rozwoju duchowego m.in. poprzez muzykę. Wszędzie na świecie ludzie śpiewają imię Boga. George powiedział, że dla niego wielkim zaszczytem jest to, że może razem z nami śpiewać. Podziękował też za to, że polska Organizacja Sathya Sai wydała krążek CD z jego piosenkami.
George przytoczył nam historię, jak 10 lat temu w 1996 roku wraz z grupą Greków przybył do Prasanthi Nilayam. Swami wezwał ich na interwiew. Zapytali, czy mogą śpiewać bhadżany w mandirze. Swami się zgodził. Zapytali o szczegóły, a także o to, czy kobiety będą mogły intonować. Swami zgodził się na to, jak również, by George wziął ze sobą gitarę. W dniu następnym odbyły się próby. Na darszanie Swami zapytał jak przebiegają. W niedzielę grupa grecka była gotowa, by poprowadzić bhadżany. George pożyczył gitarę, która była w dużym futerale i zabrał ją na plac darszanowy w z tym pudle. Swami był już na miejscu i czekał na nich. Popatrzył na grupę i zobaczył futerał. Zapytał: ‘co to za słoń?’ Zaczęli śpiewać. Było to jedyne w swoim rodzaju przeżycie. Wszyscy mieli wrażenie, że Swamiemu się podobało. Później, na następnym darszanie, Swami podszedł i powiedział: ‘bardzo ładnie śpiewaliście, ale lepsze były panie, dlatego teraz one rozpoczną’.
Tego dnia George dał nam prawdziwą ucztę duchową śpiewając swoje utwory skomponowane dla Sathya Sai m.in.: ‘Avo Sai’ –
Witaj! Witaj! Ukochany Panie Sai!
Ty jesteś moim Przewodnikiem;
Oprócz Ciebie nikt mnie nie chroni,
Nikt nie udzieli mi wsparcia.
‘Remind me my Lord…’ –
Przypominaj mi Panie, przypominaj mi Panie
Przypominaj mi Panie, kim jestem.
Jestem OM, jestem OM, odwiecznym OM.
W iluzji i chaosie tego życia
Przypominaj mi Panie, kim jestem.
Jestem Prawdą, Spokojem, boską błogością,
Ucieleśnieniem Anandy i Premy.
Przypominaj mi Panie, kim jestem.
Jestem Miłością, Miłością, boską Miłością.
Do późnego wieczora cała sala śpiewała z George’m bhadżany i inne pieśni wielbiące Boga.
Następnego dnia George opowiedział nam, jak grał rolę Sity w przedstawieniu u Sai Baby. Wszyscy aktorzy byli mężczyznami i nawet role żeńskie obsadzone były przez mężczyzn. George podziękował Majce za powitanie. Wspomniał wczorajszy wieczór, który był pełen bhakti – oddania Bogu. Tym razem George zechciał podzielić się z nami swoją wiedzą, czyli oddać się dźnianie. Zaproponował nam wykład na temat filozofii. Przypomniał, co znaczy słowo SAI:
S – to służba (sewa, której atrybutem są ręce),
A – to adoracja (bhakti, która wyraża się sercem),
I – iluminacja (dźniana, iluminacja naszego umysłu).
Swami przywiązuje ogromną wagę do edukacji młodych ludzi. George pracuje jako nauczyciel od wielu lat. Dotychczasowy system edukacyjny nie daje tego, co jest potrzebne młodemu człowiekowi. Muszą dokonać się zmiany. Te zmiany są mocno podkreślane przez Swamiego.
Nauki starożytnych mędrców mają wiele wspólnego z naukami Sathya Sai. Swami przyszedł nie po to, by dawać nową wiedzę, ale obudzić to, co istnieje. Aby odkryć wewnętrzne znaczenie edukacji, Swami nawiązuje do łacińskiego słowa Educare. Edukacja to dawanie czegoś z zewnątrz, dbanie o ucznia jak o roślinkę w ogrodzie, którą trzeba podlewać i nawozić. Educare to wydobywanie z wnętrza, tego, co już tam jest. Czym jest to, co powinniśmy odkryć? Jest to boska natura, którą należy rozwijać poprzez przestrzeganie Wartości Ludzkich. Edukacja jest ziemska i polega na zdobywaniu wiedzy książkowej. Educare natomiast jest związana z duchowością i opiera się na Wartościach Ludzkich i wydobywaniu tego, co jest wewnątrz – Prawdy, Prawości, Pokoju, Miłości i Niekrzywdzeniu. Obecnie człowiek zapomniał o swoich ludzkich przymiotach. Educare wydobywa je z wnętrza. Nauczyciel jest jak rzeźbiarz, który w kawałku kamienia odkrywa jego piękno.[1]
Ojcem Sokratesa był rzeźbiarz. Sokrates także nauczył się rzeźbić a później tę samą sztukę nauczył się stosować do swoich studentów, by odkrywać ich wewnętrzne piękno. Istotą nauk Sokratesa jest poznanie samego siebie. Greckie grupy przybywające do Prasanthi Nilayam miały wiele błogosławieństw. Swami obdarzał je interwiew. Na jednym z nich zapytał: ‘jaka jest wymowa imienia Sokrates?’ Twierdził, że obecnie obowiązująca - ‘Sokrates’ nie jest poprawna, ponieważ powinno być ‘Sokratis’. W starożytnej grece właśnie tak jest. Znaczenie tego imienia jest następujące:
SO – On (So-ham)
- KRAT – kreator, stwórca
- IS – być
Słowo Sokrates znaczy więc ‘On jest stwórcą’ – tak wyjaśnił nam Swami. Powiedział też, że Sokrates był jak awatar. Przybył na ziemię, by dać natchnienie ludziom, którzy żyli w tamtych czasach. Swami przyrównał życie Sokratesa do swojego, mając na myśli nauczanie studentów. Matka Sokratesa była położną. Sokrates od ojca nauczył się sztuki rzeźbiarskiej a od matki położnictwa. Pomagał młodym uczniom wydobywać na świat ich mądrość. Kiedy matka pomagała przy porodach, było to prawdziwe posłannictwo. Kiedy Sokrates pomagał przy narodzinach mądrości, miał za zadanie rozróżnić, czy jest ona prawdziwa czy nie. Jeśli nie była – zalecał ją odrzucić. Współczesna edukacja wydobywa na zewnątrz wszystko, niezależnie czy jest to dobre czy złe. Najpierw należy rozróżniać. W środku jest wiele rzeczy zarówno dobrych jak i złych. W naszych sercach i w głębinach naszej osobowości trzymamy przeróżne pragnienia, złość, zazdrość. To wszystko należy odrzucić. Należy utrzymać tylko pozytywne wartości: Prawdę, Miłość, Braterstwo, Współczucie itp. Nauka Sokratesa opierała się na odróżnianiu dobra od zła. Sokrates był jak położnik, który pomagał rodzić się naszej boskiej naturze. Wiele razy zadawał sobie pytanie i dociekał: ‘Kim jestem?’ Swami opowiedział Grekom historię na ten temat. Pewnego razu Sokrates szedł ulicą i rozmyślał nad pytaniem: ‘Kim jestem?’ ‘Czy jestem ciałem, ręką, głową?’ Ważny urzędnik ateński również szedł tą ulicą w towarzystwie pięcioosobowej świty. Każdy, kto go mijał, kłaniał się i pozdrawiał go. Urzędnik czuł się jeszcze ważniejszy. Sokrates nadal był pogrążony w kontemplacji nad pytaniem ‘kim jestem?’. Zupełnie nie zauważył nadchodzącego urzędnika i wpadł na niego. Urzędnik spojrzał groźnie i był bardzo zły, że przechodzień nie pozdrawia go z czcią i nie schodzi mu z drogi. W złości wykrzyknął: „Hej, dlaczego nie powitałeś mnie? Kim ty jesteś?” Sokrates spojrzał ze zdziwieniem i zapytał urzędnika: ‘Kim ja jestem? – To jest dokładnie to, czego szukam. Czy możesz mi pomóc?” Esencją filozofii Sokratesa jest dociekanie ‘Kim jestem?’ Prawdziwa filozofia dąży od oddzielenia duszy od ciała. Sokrates podał definicję filozofii: jest to proces oddzielania duszy od ciała. Cokolwiek wiemy o naukach Sokratesa – pochodzi od Platona. Platon napisał dialogi i nie podpisał ich swoim imieniem, a jako postać z dialogów umieścił Sokratesa. Platon darzył Sokratesa wielkim szacunkiem i oddawał mu cześć jako swojemu nauczycielowi. Nauczyciel musi uczyć poprzez przykład a nie tylko słowem. Sokrates był boskim nauczycielem, który walczył o prawdy, których nauczał.
George przestudiował nauki Sathya Sai i Sokratesa i dokonał analizy porównawczej. Artykuł na ten temat przesłał do elektronicznego magazynu Heart to Heart na stronie internetowej Organizacji Sathya Sai w Indiach. Wydawcy opracowali piękna okładkę do tegoż artykułu, na której są obok siebie Swami i Sokrates – tego samego wzrostu. Swami wiele razy pytał Greków, jakie są nauki Platona. Esencją jego nauk jest: Prawda, Dobro i Piękno (podobnie - Sathyam, Śivam, Sundaram – to esencja nauk Sathya Sai).
George zapytał nas, czy wiemy, co to znaczy Prawda, Dobro i Piękno. Czy to, co widzimy, co słyszymy jest Prawdą? Zapewne wszyscy znają historyjkę o słoniu z kursu Wychowania w Wartościach Ludzkich. Niewidomi dotykali słonia. Zadano im pytanie, jak wygląda słoń. Pierwszy, który dotykał ogona, powiedział, że słoń jest jak lina. Drugi, który badał nogę, powiedział, że słoń jest filarem. Trzeci macał brzuch i odrzekł, że słoń to ściana. Czwarty, który dotykał ucha, powiedział, że słoń jest jak wachlarz. Piąty macający trąbę powiedział, że słoń jest jak tuba. Wszyscy zaczęli się kłócić i każdy był w błędzie. Będąc w prawdzie rozpoznajemy jedność. W jedności nie ma walki. Żeby poznać prawdę jak wygląda słoń, niewidomi powinni zapytać osobę, która widzi. Podobnie my, zachowujemy się jak ślepcy, którzy próbują znaleźć to, co jest prawdziwe w naszym życiu. Myślimy, że Prawda jest tym, co odbieramy poprzez nasze zmysły. Swami porównuje cały wszechświat do drzewa. Drzewo ma widoczny pień i koronę. Patrząc na drzewo, myślimy, że jest ono pniem i koroną gałęzi. Jednak podstawą tej zewnętrznej manifestacji są podziemne korzenie. Współczesne nauki badają tylko to, co na powierzchni, myśląc, że to jest jedyna prawda. Naukowcy używają wymyślnych wynalazków i posługują się tylko zmysłami. Cały czas polegają na zmysłach. Nie wnikają w to, co jest dziedziną metafizyki. Zewnętrzna manifestacja opiera się na wszystkim tym, co jest świadome i odbieralne zmysłami. Natomiast to, co jest korzeniem i podstawą całości to podświadomość. Swami porównuje naukę do półokręgu. Mówi, że nie dostrzega ona przyczyny i stwórcy. Duchowość zaś stanowi cały okrąg, nie tylko pół. W XVI wieku filozof Franciszek Bacon głosił teorię, że prawdziwa wiedza to nauka o przyczynach. Teza ta, jest zaczerpnięta z nauk Sokratesa. Bacon twierdził, że są dwa aspekty prawdy: prawda relatywna, względna, przejawiająca się w świecie materialnym, badana zmysłami, na której polega ziemska wiedza, posługująca się zmysłami. Prawda względna zdaje raport z wszystkiego tego, co zostało dostrzeżone poprzez zmysły. Druga Prawda absolutna zajmuje się tym, co jest ponad światem zmysłów. Jest to wieczne, niezmienne istnienie, błogi byt, podstawa i przyczyna wszystkiego.
George podał nam jak brzmi słowo prawda po grecku: Alifia. ‘A’ – zawsze po grecku znaczy zaprzeczenie. ‘Lifia’ – to zapomnieć. Zatem prawda w tym języku znaczy to, co nie zostało zapomniane. Prawda jest w nas, ale my ją zapomnieliśmy. Musimy ją sobie przypomnieć. Jest to podstawą nauk Platona. Jest to także baza systemu nauczania Educare – wydobywanie tego, co jest wewnątrz.
Kiedy uczniowie pytali Sokratesa czym jest dobro, przedstawił im rysunek jaskini i alegoryczną opowieść z nią związaną. (Można ją przeczytać w artykule George’a dla internetowego magazynu ‘Heart To Heart’ na stronach 36-42 tego numeru.)
Prawdziwy filozof urodził się po to, by być samym bytem - Sat. Kiedy zjednoczy się z Sat, odkryje prawdę, piękno i dobro. Platon w swoim dziele pt. „Państwo” opisuje edukację jako wiedzę o prawdziwym bycie. Edukacja nie jest podawaniem wiedzy do duszy, które jej nie posiada. Wiedza jest obecna w duszy każdego. Oko odwraca się od ciemności do światła i tak samo dusza odwraca się w kierunku dobra. Edukacja to sztuka ukierunkowywania. Nauczyciele powinni stosować najprostsze metody, by kierować uczniów ku dobru. Edukacja to nakierowanie duszy na dobro. Edukacja nie powinna być informacją ale transformacją. Jeśli odkryjemy Prawdę, to odkryjemy samych siebie. Prawda jest w nas. Swami przypomina nam, że oddychamy 21.600 razy dziennie. Oddychając możemy słyszeć ‘ko-ham’ – co znaczy ‘kim jestem?’ Później słyszymy ‘so-ham’ – ‘jestem tym’.
Swami porównuje samorealizację do wznoszenia domu, który musi być oparty na mocnych fundamentach pewności siebie. Na nich można oprzeć ściany samozadowolenia i satysfakcji. Na tych ścianach można wznieść dach samopoświęcenia. Wtedy słońce samorealizacji będzie zaglądało do naszego domu.
Jesteśmy ‘Satjam, Śiwam, Sundaram’ (Prawdą, Dobrem i Pięknem) – to jest nasza prawdziwa jaźń. Jest to podstawa całej dostrzegalnej rzeczywistości. Jest to nieswoisty byt, błogość, Prawda, Piękno, Dobroć.
Arystoteles – wyróżniający się uczeń Platona, nie był Ateńczykiem. Kiedy miał 17 lat, umarł mu ojciec, a jego rodzina oddała go do akademii Platona. Przebywał w tej akademii od 17 do 37 roku życia, dopóki nie umarł Platon. Jego nauki odzwierciedlają nauki Platona. Arystoteles głosił, że celem filozofii jest pielęgnowanie cnoty, inaczej poznawanie siebie, dociekanie. Duchowość idzie ręka w rękę z cnotą praktyczną. Jest to uderzające podobieństwo do poglądu Swamiego, że prawda jest tylko jedna, chociaż mędrcy mówią o niej na różne sposoby. Swami uczy nas o pięciu powłokach istoty ludzkiej. Arystoteles twierdził, że człowiek ma różne poziomy istnienia.
Pierwszy poziom to ciało fizyczne, powłoka materii, na którą składa się 5 żywiołów. Żywioły te są też obecne w kamieniach, minerałach, górach i innej materii nieożywionej.
Drugi poziom to powłoka związana z funkcjami ciała, które utrzymują nas przy życiu, opiera się ona na 5 pranach: oddychanie, cyrkulacja krwi, trawienie, wydalanie i prokreacja. Poziom ten jest również właściwy dla roślin. W medycynie określa się ten poziom pojęciem części wegetatywnej. Tak nazwał to Arystoteles. System wegetatywny pracuje bez udziału naszej woli.
Trzeci poziom jest związany z umysłem i pragnieniami. Poprzez zmysły rodzą się pragnienia. Powłoka ta jest również właściwa dla zwierząt. Obowiązuje w niej dualizm, bycie szczęśliwym lub nieszczęśliwym. Nie jest to prawdziwa cecha człowieka.
Czwarty poziom jest związany z intelektem i sumieniem. Opiera się on na zdolności rozróżniania, która daje nam poczucie, co jest dobre, a co złe, co jest wieczne, a co przemijające. Greckim słowem, które odpowiada intelektowi jest logos.
Obecnie logos tłumaczy się jako słowo mówione, kiedyś znaczyło wyższy umysł. Słowo logika wywodzi się właśnie ze słowa logos. Działanie człowieka, które jest oparte o logos, to sumienie. Logos to rozróżnianie, intelekt (buddi). Jest to iskra boskości w nas, prawdziwa cecha, która odróżnia człowieka od pozostałych istot. Logos znaczyło kiedyś – boską świadomość, która przenika wszystko. W ewangelii św. Jana czytamy: „Na początku było Słowo (logos), a Słowo było u Boga i Bogiem było słowo… Wszystko przezeń się stało, co się stało… W Nim było życie i światłość… A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę.” (Jan 1, 1-14) Tłumaczenie logos jako ‘słowo’ nie jest dokładnym tłumaczeniem. Znaczy ono boską świadomość, świadomość Chrystusa.
W dalszej części swojego wystąpienia George opowiedział nam zdarzenie z pobytu w Moskwie w ubiegłym roku. Był gościem rosyjskiej Organizacji Sathya Sai uczestnicząc w warsztatach Wychowania w Wartościach Ludzkich. Po zakończeniu seminarium, nauczyciele udali się do nowej katedry, która w czasach komunistycznych za Stalina była zaadaptowana na basen. Obecnie przywrócono jej pierwotną funkcję. Wchodząc do katedry Georgie zastanawiał się, czym jest logos. Spojrzał w górę i zobaczył obraz przedstawiający Boga ojca, syna bożego i ducha świętego, a u dołu napis po grecku LOGOS. Wtedy zrozumiał, że logos znaczy - ‘Chrystus w nas’, boska świadomość. Logos wybiega daleko ponad umysł. Słowo ‘intelekt’ pochodzi z łacińskiego ‘intellego’, co znaczy inter + lego. Inter to inaczej entos czyli wewnątrz, a legologos. Intelekt znaczy więc to, co jest wewnątrz, co wiąże się z sercem a nie z intelektem. to odmiana słowa
Ostatnia, piąta powłoka związana jest z błogością. Jest to najwyższy cel, najwyższe dobro, do którego dąży człowiek. Jest to, ta boska iskierka obecna w człowieku, prawdziwe, niekończące się szczęście, błogość, Ananda. Jest to cel, do którego wszyscy zdążamy, po co wstajemy, po co pracujemy itp. Cel naszych działań to Ananda (wieczna błogość). Ananda może być osiągnięta poprzez logos, sumienie, intelekt, ale nie poprzez świat zewnętrzny.
Powłoki, oddzielające człowieka od boskości związane są z odpowiednimi dziedzinami życia.
<!--[if !supportLists]-->1. Pierwsza powłoka – materii związana jest z fizjologią i anatomią. <!--[endif]-->
<!--[if !supportLists]-->2. Druga powłoka funkcji życiowych (prany) wiąże się z medycyną i biologią. <!--[endif]-->
<!--[if !supportLists]-->3. Trzecia, związana z umysłem, podlega psychiatrii i psychologii.<!--[endif]-->
<!--[if !supportLists]-->4. Czwarta powłoka – intelektu i sumienia to duchowość, filozofia i religia. <!--[endif]-->
W listopadzie 2001 roku w Prasanthi Nilayam odbyła się konferencja nauczycieli. Swam wygłosił dwa dyskursy i pozwolił, aby zebrano na kartkach pytania, na które odpowiedział na zakończenie dyskursu. Jedno z pytań brzmiało: ‘Jaka jest różnica miedzy duchowością, religią i educare?’ Swami odpowiedział, że jest zdziwiony tym pytaniem, ponieważ między duchowością, religią i educare nie ma żadnej różnicy. Wszystkie trzy mają ten sam cel – odkrycie tej samej prawdy, którą jest Bóg. Słowo religia pochodzi od religare, co znaczy połączenie ze źródłem.
Pewnego dnia Swami poprosił George’a na interview i zapytał: ‘Czy jesteś szczęśliwy?’ – ‘Tak, Swami’, odpowiedział. Wtedy Baba zapytał ponownie: ‘Czy tam w Grecji też jesteś szczęśliwy?’ – ‘Tak, Swami’ – odpowiedział. Wtedy Baba zapytał, czym jest szczęście. ‘Szczęście jest jednością z Tobą, Swami’ – odpowiedział Georgie. Dalej Baba ciągnął: ‘Szczęście jest jednością z Bogiem. Dlaczego mówisz, że ze Mną? Jak jest Bóg po grecku? Kto jest Bogiem w Grecji?’ – ‘Swami, Jezus. A Ty, Swami i Jezus to jedno.’ – odrzekł Georgie. Zdziwiony Baba dalej ciągnął te rozważania: ‘Ja i Jezus jednym? Zobacz mam inne włosy, inną szatę…’ ‘Swami, formy są różne, ale atma jest ta sama.’ Na zakończenie Baba powiedział: ‘Bardzo szczęśliwy, bardzo szczęśliwy.’ Bądźcie szczęśliwi. Szczęście to jedność z Bogiem. Duchowość nie ma skrzywionej miny. Duchowość to szczęście. Musimy odróżnić radość pochodzącą ze zmysłów od prawdziwej radości. Radość odbierana poprzez zmysły nie jest prawdziwym szczęściem. Tylko poprzez kontrolę zmysłów możemy wznieść się na poziom piątej powłoki – błogości. Dwa poziomy – powłoki ciała i umysłu związana są z edukacją czyli informacją. Trzeci poziom – powłoka intelektu i duchowości wiąże się z educare, z transformacją. Edukacja – wyjaśnia. Educare – inspiruje.
Pewnego razu Swami zapytał George’a: „Jaki jest twój zawód?” – „Nauczyciel”- odrzekł. Następnie Swami zapytał: „Jakie są rodzaje nauczycieli?” – „Są trzy rodzaje, ci co narzekają, wyjaśniają i inspirują.” Baba zapytał dalej: „Jakim nauczycielem ty jesteś?” George pomyślał wtedy, że gdy odpowie, że jest wyjaśniającym nauczycielem, to będzie źle, a jeśli powie, że próbuje być inspirującym nauczycielem, będzie to egoistyczne. W końcu się zdecydował i powiedział: „Jestem inspirującym nauczycielem z Twoją łaską Swami.” Na co Baba odpowiedział: „Bardzo szczęśliwy, bardzo szczęśliwy. Ale czasami musisz cos wyjaśniać.” Dwa rodzaje nauczania (edukacja i educare) muszą iść w parze. Swami naucza o jedności trzech ‘H’ (ręce – hands, głowa – head, serce – heart). Ręce związane są z poziomem cielesnym, głowa z umysłowym, serce z sumieniem i boskością. Ciało, umysł, duch muszą być w harmonii i równowadze.
Swami porównuje tytuły naukowe, które zdobywają studenci do właściwych celów educare. Tytuł MBA (master of business and administration) – M – ang. mind (umysł), B – ang. – be (bądź), A – atma, dusza. MBA – to utrzymuj umysł na poziomie duszy. Tytuł Master of arts – magister nauk humanistycznych – znaczy Master atma widia, czyli mistrz wiedzy o duszy. Baba mówi: „Właściwym studium dociekań jest człowiek, jest odkrywanie świadomości. Ciało jest jak bańka na wodzie. Umysł jest jak szalona małpa. Nie podążaj za ciałem. Nie podążaj za umysłem. Podążaj za sumieniem.”
Według Arystotelesa są dwa rodzaje cnót: cnoty intelektualne i cnoty praktyczne. Intelektualne to inaczej teoretyczne, to mądrość, która pozwala robić to, co jest dobre. Cnoty praktyczne, to kontemplacja boskiej prawdy, to korzeń etyki, czyli etos, to powtarzane czyny, które tworzą charakter. Całą wiedzę należy przełożyć w działanie. Łacińskie słowo ‘moral’ znaczy nawyki, przyzwyczajenia. Praktyczne wartości są bardzo ważne.
Grecka rodzina na interwiew zapytała Swamiego: „Baba, znamy Twoje nauki, ale często nie udaje się nam stosować ich w praktyce.” Swami odpowiedział: „Nie martwcie się, to tylko kwestia praktyki. Praktykujcie, aż stanie się to nawykiem.” Baba przywiązuje dużą wagę do praktykowania. Mówi: „Działaj, rób, praktykuj.” W swoich dyskursach Swami dużo uwagi poświęca wiedzy praktycznej. Po grecku znaczy to praksis. Arystoteles pod pojęciem wiedzy praktycznej wskazuje cnoty praktyczne. Są to dwa tożsame ze sobą pojęcia. W dyskursie Baba powiedział: „Wiedza praktyczna jest nieśmiertelna. Działanie, działanie, działanie – to jest prawdziwa Educare.” Arystoteles natomiast powiedział: „Wykonujcie zwykłe czyny. Bez praktyki nikt nie będzie miał szansy, by stać się dobrym.” Wiele ludzi nie praktykuje. Zachowują się jak pacjenci, którzy nie słuchają lekarzy, nie robią nic z tego, co im zalecił doktor. Praktyka jest bardzo ważna.
Platon rozważał słowo idea. Jakie jest prawdziwe znaczenie słowa ‘idea’? Słowo to pochodzi od ‘widzieć’. Idee to boskie byty, które dostrzegała dusza, kiedy była zjednoczona z Bogiem. Ludzka istota musi zrozumieć idee poprzez logos, czyli ponad zmysłami. Jest to przypomnienie tych rzeczy, które nasza dusza widziała, będąc z Bogiem. U Platona intelekt i logos są ponad zmysłami. Idea jest tym wszystkim, co pojmuje umysł, to mieć myśli, idee. Myślami związanymi z umysłem zajmował się empirysta John Locke (1632 – 1704). Swami mówi: „Ideał = Idea”. Baba przypomina nam, że wszystko w świecie podatne jest na zmiany, wszystko musi odejść, umrzeć. Aby żyć zgodnie z ideami, człowiek musi zmierzyć się z wieloma trudnościami. Trudności te mogą przychodzić i odchodzić. Ideały i wartości są inspiracją dla świata. Idee u Platona są to niezmienne wartości (Satjam, Śiwam, Sundaram). Wartości Ludzkie to tak jak piękny ogród, mówi Swami. Miłość w słowach i czynach to Prawda. Miłość w działaniu to prawość. Miłość w zrozumieniu i komunikowaniu się to niekrzywdzenie. Miłość w sercu to pokój. Arystoteles analizował przyjaźń i miłość. Twierdził, że przyjaźń jest najważniejsza w życiu. Przyjaźń jest ponad sprawiedliwością. Sprawiedliwość jest dharmą (powinnością) społeczeństwa. Jeżeli ludzie będą się kochali i darzyli przyjaźnią, nie będzie wtedy potrzeby sprawiedliwości. Przyjaźń i miłość trzymają się razem. Zgoda przychodzi z przyjaźni. Kiedy ludzie są przyjaciółmi, nie potrzebują sprawiedliwości. Swami chce zbudować między nami relacje z serca do serca. Mamy oczywiście wiele zasad. Pojawiają się nieporozumienia. Jeśli nasze relacje oparte będą na miłości, wtedy nie potrzebujemy żadnych zasad. Platon w swoim dziele „Państwo” pisze, że jeśli w społeczeństwie zobaczymy wielu prawników, to znaczy, że społeczeństwo upada. Jeżeli jest bardzo dużo zasad, regulacji to też znaczy, że społeczeństwo upada. Swami mówi, że obowiązek bez miłości jest żałosny. Obowiązek z miłością jest pożądany. Miłość bez obowiązku jest boska. Miłość jest ponad obowiązkiem. Wtedy nie czujemy, że spełniamy ten obowiązek.
George zacytował nam ‘Pieśń o miłości’ św. Pawła z pierwszego listu do Koryntian.
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenia,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
nie jest jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy
i po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
Pytanie z sali: Proszę opowiedz nam swoje najciekawsze interwiew ze Swamim.
George zechciał nam opowiedzieć o swoim najmocniejszym doświadczeniu, budzenia swej ukrytej wiedzy. Baba używa wielu sposobów, by nas przyciągnąć do siebie. Ich celem jest obudzenie świadomości, że jesteśmy boscy. Co może być silniejsze od doświadczenia tego, że jesteśmy boscy? W 1994r., 12 lat temu George miał interview. W tym czasie Swami dał mu wiele wskazówek duchowych. George był już na ścieżce duchowej, ale instrukcje od Swamiego były jak inicjacja. W tym czasie George rozmyślał nad ostatnim dialogiem Sokratesa, w którym dawał on ostatnie pouczenia swoim uczniom. Udowadniał im, że dusza jest nieśmiertelna i nie umiera. Pytał uczniów: „Dlaczego płaczecie? Ten, który umrze, to tylko ciało, a Sokrates zjednoczy się z Bogiem. To był mój cel przez całe życie, jestem szczęśliwy, nie taki smutny jak wy. Ten moment właśnie nadszedł.” George był zanurzony w kontemplacji tego ustępu z nauk Sokratesa. Wtedy miał głębokie pragnienie, aby Swami potwierdził prawdę tej nauki. Chciał także mały prezent od Swamiego. 3 stycznia 1994r. Swami zapytał Greków ilu ich jest. ‘15’. – ‘O.K. spotkam się z wami po południu’ –powiedział Baba. Cała grecka grupa przygotowała się na to spotkanie. Kiedy nadszedł odpowiedni czas, George podszedł do pilnującego sewaka i powiedział: „Mój bracie, Swami powiedział, że spotka się z nami po południu więc może usiądziemy w pierwszym rzędzie.” Sewak odparł: „Nie siadajcie, tylko patrzcie jak numer rzędu wylosujecie.” Usiedli w słońcu. Modlili się o bliski numer. Jednak wylosowali ostatni rząd miejsc na placu darszanowym. Byli numerem 14, to znaczy bardzo daleko. Tam też zajęli swoje miejsca. Swami poszedł trochę dalej i zapytał o coś sewaka, z którym George wcześniej rozmawiał. Sewak ten podniósł rękę i pokazał gdzie siedzą Grecy. Wtedy Baba zawołał ich: „Grecy chodźcie”. Tęsknota za Swamim, za prawdą, spowodowała to zajście. W pokoju interwiew Baba rozdał prezenty. Odwrócił się do George’a, który był pełen oczekiwania. Od roku 1987 bywał w aśramie Sai Baby. Oczekiwał czegoś, co połączyłoby go ze Swamim. Baba zapytał go: „Czego chcesz chłopcze?” – „Chcę Ciebie” – odparł. „Czy chcesz OM?” – zapytał Baba. -„Tak”. Swami patrzył mu głęboko w oczy. „Czego chcesz chłopcze?” – „Chcę Ciebie Swami”. Baba zmaterializował złoty pierścień ze znakiem Om. Nałożył mu go na palec i stwierdził: „doskonały rozmiar, najnowszy model.” Później poprosił o ten sam pierścień i dmuchając na niego, zmienił go na inny z trzema oczkami. Nadal pytał George’a: „Czego chcesz chłopcze?” – „Swami, ja mam wszystko, nie chcę nic”- odpowiedział. Dalej Baba zapytał: „Dlaczego przyjeżdżasz tutaj?” – „Przyjeżdżam dla Boga, bo chcę osiągnąć Boga” – odparł. Swami spojrzał głęboko w oczy George’a i powiedział: „Ty także jesteś Bogiem.” Przez 10 minut dawał mu wskazówki duchowe: „Nie jesteś tym ciałem. Nie jesteś tym umysłem. Nie jesteś tymi zmysłami.” Baba siedział w fotelu, a George klęczał u Jego stóp. Dalej Baba mówił: „Jesteś mistrzem. Jesteś panem zmysłów. Jesteś Sat Ćit Anandą. Powtarzaj „So-ham. – Ja jestem tym.” Wtedy George miał rozjaśniony umysł, jednak zapytał: „Swami ja znam te wszystkie nauki, ale to bardzo trudne stosować je w praktyce.” Swami spojrzał gniewnie: „To jest bardzo łatwe. To jest jak placek czapati. Bierzesz go i po prostu jesz.” – „Tak, spróbuję” – odrzekł. Na to Baba: „Nie próbuj, tylko rób.” Później Swami zadał jeszcze parę pytań i interwiew się skończyło.
W czasie trwania drugiego dnia zjazdu wysłuchaliśmy jeszcze prezentacji Jarka Rynkiewicza pt. „Idąc przez życie z miłością”. Jarek pokazał nam szereg przezroczy z pierwszego obozu medycznego w Żytkiejmach, który odbył się rok temu. Mała miejscowość licząca 1250 mieszkańców stała się miejscem, gdzie wielbiciele Sathya Sai udzielali bezinteresownie swojej pomocy. Praca charytatywna obejmowała:
1. Pomoc medyczną – przyjmowali lekarze następujących specjalności: okulista, chorób płuc i psychiatra.
2. Pomoc remontowo – budowlaną, w ramach której przeprowadzono remont domu i ogrodzenia dla ubogiej rodziny.
3. Zajęcia z dziećmi, które po raz pierwszy doświadczyły wakacyjnej zabawy pod fachową opieką.
4. Zajęcia dla rodzin.
5. Działania artystyczne.
6. Sprzątanie terenu.
Wszyscy wolontariusze mieli bardzo trudne warunki mieszkaniowe i sanitarne. Kiedy ludzie z Żytkiejm zobaczyli, w jakich warunkach śpią i myją się ich goście, wzrosła jeszcze bardziej więź braterstwa i przyjaźni.
Po prezentacji Jarka Alicja Dzwonkowska przedstawiła nam opracowany przez siebie temat „Duchowa transformacja”. Na początku zapytała nas, co to znaczy wydobywanie boskości w sobie. Jak należy tę boskość zamanifestować? Najpierw należy przejść pewną drogę rozwoju duchowego, by pozbyć się naszych osobowych cech. Jest to droga duchowa poprzez transformację. Często pytamy siebie: „Gdzie jestem? Jaki jestem? Dlaczego jest tak?” Transformacja dotyczy: umysłu, serca i działania. Gdy oczyszczamy uczucia, to oczyszczają się również nasze czyny i umysł. Kiedy poznajemy nasz umysł, to zmieniają się nasze serce i czyny. Kiedy zmieniamy nasze czyny, to zmieniają się nasze serce i umysł. Proces transformacji może zachodzić również wtedy, kiedy przeżywamy bardzo trudne chwile, zwane traumą. Wtedy stajemy przed okolicznościami, nad którymi nie panujemy, nie możemy znaleźć drogi wyjścia. Proces transformacji rozpoczyna się również wtedy, gdy nasze cechy i nawyki przeszkadzają nam i musimy je zmienić. Kiedy kochamy, otwieramy się na to, co nowe. W warunkach traumatycznych nasz system funkcjonowania zmienia się. Proces transformacji zależy od:
1. Determinacji
2. Dyscypliny
3. Rozróżniania
4. Poświęcenia
5. Oddania
6. Łaski Boga.
Jeżeli życie nie przynosi radości a czujemy, że bardzo jej potrzebujemy, to znaczy, że jesteśmy gotowi na transformację. Jeśli zrobimy chociaż jeden krok, to Swami zrobi 10 w naszym kierunku. Alicja zapytała nas: „Dlaczego żyjemy? Jaki jest cel? W jaki sposób go osiągamy? Kim jesteśmy? Co to jest szczęście?” Swami mówi, że szczęściem jest jedność z Bogiem. Należy darzyć Boga zaufaniem, takim samym jak to, które dziecko pokłada w rodzinie. Trzeba być jak dziecko, które poza matką i ojcem nie widzi świata. Sai Baba mówi, że celem jest wzniesienie świadomości ludzkiej na poziom boski. Jest to wydobywanie wartości ludzkich na zewnątrz i zamanifestowanie ich. Ciało i umysł są narzędziami duszy. Są nam dane po to, żeby zmieniać naszą świadomość. Człowiek składa się z pięciu żywiołów, pięciu narządów działania, pięciu zmysłów, pięciu powłok i umysłu. Wszystko to jest zmienne. Ich zawartość jest różna w każdym człowieku. Należy przeprowadzić samoanalizę i zapytać siebie, co można zmienić w tych elementach. Tendencji umysłu nie można zmienić bez odpowiedniej diety. Umysł jest narzędziem, może on człowieka pogrążyć lub wyzwolić. Aby nauczyć się posługiwać umysłem, należy najpierw go poznać. Umysł składa się z manas, które zbiera informacje pochodzące ze zmysłów i analizuje je na co dzień (świadomość). Podświadomość – citta – uzależniona jest od wcześniejszych informacji i decyduje czy coś jest przyjemne czy nie. Ego ocenia ze względu na indywidualne preferencje. Buddhi ma moc podejmowania decyzji. Umysł to też nadświadomość, do której wszyscy dążymy, jest to wiedza, z której możemy korzystać. Sai Baba mówi: „Jeśli umysł zostanie przetransformowany, wtedy cały świat zostanie zmieniony.” Koncentracja na Bogu daje nam transformację mentalną. Można to czynić poprzez: słuchanie o Bogu, śpiewanie imion Boga, kontemplowanie Boga, dostrzeganie ukochanej formy Boga, przyjaźń z Bogiem, pełne oddanie Bogu. Celem życia jest zjednoczenie się Bogiem. Osiągnąć ten cel pomaga nam Kodeks Postępowania Organizacji Sathya Sai (m.in. codzienna modlitwa, codzienna medytacja, pieśni, udział spotkaniach przynajmniej raz w miesiącu, udział w pracach charytatywnych).
Kolejnymi etapami transformacji są stwierdzenia:
1. Jestem sługą Boga.
2. Jestem synem Boga.
3. Ja i Bóg jesteśmy tym samym.
Jaki jest prawdziwy sługa? Ma całkowite zaufanie do swego Pana. Pan obserwując jego poświęcenie, nagradza go. Kiedy jestem sługą, zaczynam kochać swego Pana i czuć się z Nim jak w rodzinie. Pan staje się dla mnie jak rodzina. Wtedy zostaję synem Pana. Godnie reprezentuję Pana. Jestem Jego dzieckiem, przedłużeniem swego Ojca. Należy otrzymać wiarygodne potwierdzenie od Ojca, na jakim jestem etapie. Czy jestem sługą? Czy jestem synem? Czy jestem tym samym, co Ojciec? Kiedy jestem na etapie ‘ja i mój Ojciec jesteśmy tym samym’, wtedy mam czyste serce i czysty umysł.
Na drodze naszego rozwoju napotykamy na przeszkody wewnętrzne: pożądanie, złość, zawiść, nienawiść, skłonność do plotkowania, kłamstwo, ego, przywiązania, cynizm, i wiele innych. Jeden zły nawyk należ zmieniać przez 30 dni. Otaczający nas świat jest naszym lustrem. Kiedy zwrócimy się w stronę Boga, to nie musimy się przeglądać w świecie zewnętrznym. Swami mówi: „Stale podążaj za Mistrzem, staw czoło złu, walcz do końca, osiągnij cel.” Droga ta może być bardzo trudna. Potrzebna jest do jej przejścia silna determinacja, która kończy się radością.
Wieczorem Majka Quoos poprowadziła dla nas tańce duchowe pod tytułem: „Odkrywanie wewnętrznej radości”. Na początku opowiedziała nam o historii tańca i o jego pozostałościach w życiu codziennym np. marsz, gesty kapłana podczas nabożeństwa i inne. Majka podzieliła nas na część żeńską i męską. Staliśmy naprzeciw siebie i uczyliśmy się od Majki gestów, które symbolizują żywioły: wodę, ogień, ziemię, powietrze i przestrzeń. Odtańczyliśmy kolejno wszystkie żywioły. Mężczyźni tanecznym krokiem podchodzili do kobiet i wracali na miejsce. Następnie robiły to kobiety. Zakończenie tańców było najbardziej wzniosłym przeżyciem. Ustawiliśmy się szóstkami, trzymając się za ramiona i tworząc szeregi marszowe. Z głośników popłynęła znana nam mantra Asatoma, ale w zmienionym rytmie marsza. Maszerując tak, wyobrażaliśmy sobie, jak kroczymy od nieprawdy do Prawdy, od ciemności ku jasności, pozbywając się naszych złych cech. Uczestnicy tych niezwykłych tańców przez następne dni maszerowali na zajęcia w rytm marszowej Asatomy. Płyta CD z tym nagraniem została przywieziona przez Majkę z północnych Indii.
Kolejny wykład i panele dyskusyjne na temat „Miłość i szacunek w pracy” poprowadziła również Majka Quoos. Wspomniała o wspaniałym wykładzie George’a, który powiedział tak dużo, że trudno coś jeszcze dodać. Zacytowała słowa Baby: „Duchowość jest bardzo prosta, ale nie jest łatwa”. Jak zmierzyć się z duchowością w życiu codziennym i w pracy? Najlepsza mantra według Swamiego to ‘zadowolony’. Zadowolony z życia, z pracy, z zarobków itp. Baba mówi: „Nie jest sztuką robić to, co się kocha, ale kochać to, co się robi”. W dalszej części wykładu Majka przedstawiła nam model idealnej firmy. Na świecie są dwa rodzaje firm: niecywilizowane i cywilizowane. Te drugie charakteryzują się tym, że szef jest otwarty i uprzejmy. Podstawą tej firmy jest UPRZEJMOŚĆ. Wzorem dla nas są Anglicy, którzy w pracy są dla siebie nawzajem uprzejmi. Taka postawa zmienia nastawienie innych pracowników. Rozwinięta uprzejmość powoduje, że czekamy, co nam współpracownik odpowie na nasze zapytanie np. o jego zdrowie. Jeśli udzieli nam odpowiedzi, a my jej wysłuchamy, to zawiązuje się troska o tę osobę. Najlepszy szef troszczy się o swoich pracowników i o ich rodziny. Wszystko zaplanuje tak, aby mogli oni odpocząć. Zorganizuje im warsztaty, by byli bardziej efektywni, by lepiej im się pracowało. TROSKA, jeśli jest szczera, powoduje, że pracownicy zaczynają nabierać respektu do szefa, ponieważ on się o nich troszczy. Później zaczynają darzyć go szacunkiem. SZACUNEK przejawia się w idealnej firmie. Każdy właściciel powinien dążyć do tego ideału. Następnym etapem w rozwoju firmy jest CZEŚĆ dla pracy, dla współpracowników, dla produkcji, dla przedmiotów pracy itp. Oddawanie czci pracy to ideał cywilizowanej duchowej firmy.
Jakikolwiek temat poruszymy np. cześć pracy, zawsze dochodzimy do wspólnego punktu, że wszystko należy rozpocząć od siebie. Jeśli nie pracujemy nad sobą, to okazuje się, że ludzie, z którymi się stykamy są aroganccy, wulgarni itp. Jeśli czytamy książki o rozwoju duchowym, puszymy się, jesteśmy napompowani wiedzą i możemy patrzeć na innych trochę z góry. Myślimy: „u mnie w pracy jest fatalnie, ale co się dziwić, oni przecież nie mają wiedzy. Ja im wybaczam. Oni przecież nie wiedzą tego, co ja.” Wszystko to świadczy, że posiadamy wiedzę, ale nie potrafimy nią żyć i wprowadzać ją w praktykę. Dalej Majka zapytała nas: „Gdzie twoja praktyka? Gdzie twoja pokora? Zacznij od siebie.”
Później nastąpiło rozwiniecie tematu ‘praca nad sobą’. Najpierw jest nasze ‘ja’, które zdobywa wiedzę poprzez edukację i Educare. Później oddajemy to rodzinie, która staje się dla nas największym nauczycielem. Sprawdzamy się wtedy pod względem cierpliwości, ofiarności, wyrozumiałości, akceptacji itp. Efekty naszej pracy widzimy natychmiast. Jeśli mamy dobrą atmosferę w domu, wynosimy ją do pracy. Jeśli w życiu rodzinnym nie ma radości i miłości, to nie możemy tego nastroju zanieść do pracy. Jeśli ktoś inny przyniesie go do firmy, to mamy szczęście. Jeżeli idziemy do pracy pełni radości i miłości, to jesteśmy aktywni, mamy dużo do zaoferowania, wszyscy od nas biorą dobry nastrój, wszyscy stają się kreatywni i cała zła atmosfera się zmienia. Zaczynamy coś robić. Praca staje się dla nas błogosławieństwem, nie tylko dlatego, że daje nam pieniądze, ale także dlatego, że daje nam zajęcie i że możemy sami siebie sprawdzać, w jakim miejscu rozwoju duchowego jesteśmy. Ścieramy się z dużą ilością charakterów, z trudnymi osobowościami, co może być pożyteczne w kształtowaniu siebie. Kiedy ludzie narzekają, Majka mówi, że się cieszy, bo oni pozwalają jej jeszcze bardziej popracować nad sobą. Wtedy Majka mówi do siebie: „Aha Swami, znowu mnie sprawdzasz! Do jakiego stopnia On mnie sprawdza?” Wówczas nie należy odbierać agresji innych. Wtedy ludzie ‘siadają’ pod ciężarem energii, którą sami wysłali i która do nich wróciła. Zaczynają pokornieć. Kiedy są zadowoleni, zjawisko to nie występuje. Dla Majki, im trudniejszy charakter ma napotkana osoba, tym większe wyzwanie, tym więcej pokory trzeba okazać w zaistniałej sytuacji. Po pewnym czasie w człowieku następuje zmiana. Staje się bardziej tolerancyjny i wykazuje większą cierpliwość. Kiedy spełniamy się w pracy, to wystarcza nam sił do pracy w różnych organizacjach charytatywnych. Chcemy pomagać i wstępować do różnych organizacji. Większość organizacji duchowych powstała z powodu niespełnionych oczekiwań. Członkowie wielu organizacji nie doznają spełnienia w rodzinie ani w pracy i sądzą, że organizacja ‘załatwi’ ich problemy. Organizacja nie jest jednak po to, by załatwiać wewnętrzne problemy swoich członków. Rolą organizacji jest wskazywanie kierunków pracy. Zupełnie inną jakość wnoszą do organizacji ludzie, którzy mają wspaniałą rodzinę, wspaniałą pracę i są spełnieni. Takimi ludźmi są dla Majki Jega Jagadeesan i dr Upadhyay. Obaj są bardzo szczęśliwi, służą swoją pomocą i tylko dają, dają… Majka zaapelowała, by każdy z nas zrobił rachunek sumienia i zapytał siebie: „Po co chciałem należeć do Organizacji Sathya Sai”. Naturalne jest, że wszyscy mamy problemy życiowe, ale jeśli jesteśmy w Organizacji, mamy w niej spokój i ucieczkę. Nie mamy żalu, że Organizacja Sathya Sai nie załatwi nam pracy, mieszkania, partnera duchowego, nie dofinansuje nas itp. Ważne są intencje. Zapytajmy siebie: „po co mi ta Organizacja?” Każdy z nas w Organizacji rośnie i rozwija się. Łatwiej nam żyć ze sobą w zgodzie. Chcemy tylko dawać i cieszyć się. Każdy z nas powinien mieć jasność, czego oczekuje od Organizacji. Jeżeli nasze intencje były jasne, mamy czystość sytuacji. Rozprzestrzeniajmy dobrą energię w świat.
Ostatnim etapem rozwoju cywilizowanej firmy poprzez kolejne etapy: UPRZEJMOŚĆ – TROSKA – SZACUNEK – CZEŚĆ – PRACA NAD SOBĄ (w rodzinie, w organizacjach charytatywnych) jest rozprzestrzenianie dobrej energii w ŚWIAT. Następnie Majka zanalizowała proces, kiedy wzrasta w nas nasza energia. Kiedy pracujemy nad sobą, zaczynamy od modlitwy i od medytacji. Wówczas z naładowanego ducha emanuje potężna moc. Jesteśmy kreatywni, mamy pasję działania, zadowolenie, chęci, motywację do pracy, odwagę, wigor i zapał. Mamy coraz więcej energii, jesteśmy radośni, zadowoleni, pełni miłości, spełnieni, posiadamy ogromny ładunek energii, z którym chcemy się z kimś podzielić. Wtedy następuje czas, by włączyć się w akcje charytatywne. Możemy brać udział w obozach medycznych, akcjach służebnych, modlitwach o pokój, pracach w domach opieki, możemy nieść pomoc w domach dziecka… Dawanie emanuje z ludzi wielką energię. Dając – otrzymujesz dużo energii. Energia ta wzrasta. Miłość w działaniu to największa dawka energii, która wznosi nas wyżej i wyżej. Dokarmiamy naszego ducha poprzez: modlitwę, medytację, właściwe odżywianie, duchowe śpiewy, studiowanie duchowych nauk, prace charytatywne… Codzienna medytacja i intonowanie mantry Om podłączają nas do grupy podobnych osób, które wspólnie razem generują nowe pokłady energii.
Na zakończenie swojego wystąpienia Majka zacytowała słowa Sathya Sai: „Miłość i szacunek w pracy są wprost proporcjonalne do świadomości duchowej współpracujących ze sobą ludzi… My aspiranci duchowi jesteśmy odpowiedzialni za wzrost świadomości współpracujących ze sobą ludzi. Mamy być przykładem.” Wysłuchaliśmy również piosenki, którą ułożyła i zaśpiewała Majka: „…świat jest takim, jakim go widzisz, zamiast zmieniać świat cały, miłości załóż okulary.”
Po wystąpieniu Majki pracowaliśmy w grupach i dzieliliśmy się wnioskami.
Tematy obrad były następujące:
1. idealny szef,
2. idealny pracownik,
3. przykłady miłości i szacunku w pracy z własnego doświadczenia,
4. szacunek i miłość w organizacji duchowej,
5. moje problemy w pracy i jak sobie z nimi poradzić?
Idealny szef to kreator, który pozwoli też innym na kreowanie (samodzielność). To ten, który potrafi współpracować, idealny negocjator, psycholog, który traktuje swojego podwładnego jako podmiot a nie przedmiot pracy.
Idealny pracownik to ten, który kocha swoją pracę, wie, co ma robić, zna swój warsztat, jest kreatywny, szczęśliwy, ma dużo pomysłów, jest obowiązkowy, odpowiedzialny, uczciwy wobec siebie, sumienny, zaangażowany, punktualny…
Produkt końcowy w pracy łączy ludzi, daje im zachwyt, wzajemny szacunek, miłość z powodu wspólnego dzieła.
W organizacji duchowej przestrzegamy reguł postępowania, wiemy, po co tu przyszliśmy. Im więcej dajemy, tym więcej otrzymujemy. Łączy nas współodpowiedzialność. Jesteśmy lojalni wobec wybranego przez nas lidera. Darzymy go szacunkiem, zrozumieniem i miłością. Wzajemnie tolerujemy swoje wady. Wzrastamy w mądrości. Jesteśmy jak rodzina. Darzymy się wzajemnie szacunkiem. Naszą siłą jest nasza jedność. Nie przekazujemy negatywnych opinii.
Majka podała przykład pewnej firmy z USA, w której właściciel postawił na charakter ludzi, których angażował do pracy, a nie na ich kwalifikacje. Umiejętności uczył ich sam. W firmie urządził pokój do wyciszenia się. Obecnie firma ta – zajmująca się doradztwem finansowym - należy do najbardziej znanych.
Następna prezentacja należała do Iwony Piotrowskiej, która przez 6 lat była koordynatorem Wychowania w Wartościach Ludzkich polskiej Organizacji Sathya Sai a przez 12 lat studiowała znaczenie procesu transformacji pracując nad Wartościami. Przypomniała nam, że w latach 1994-98 do Polski przybywali nauczyciele europejskiego instytutu Wychowania w Wartościach Ludzkich, by przeprowadzać dla nas szkolenia. W procesie kształcenia WWL odkrywamy, że nie jesteśmy wykonawcami. Jesteśmy narzędziami Boga. Rozumiemy, że to nie my służymy, tylko On poprzez nas działa. To On obdarza nas wielką łaską krzewienia wiedzy z zakresu WWL.
Popołudniowy, bardzo interesujący wykład „Miłość a niekrzywdzenie – dieta sattwiczna” poprowadził Bogdan Posmyk[2]. Zaapelował, aby przerwać łańcuch przemocy, łańcuch akcji i reakcji. Mówi o tym nasze przysłowie: „Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe”. Jeśli w pracy szef ma do nas pretensje i nie przerwiemy łańcucha krzywdzenia, to w domu nasz zły humor odbije się na żonie, ona z kolei przekaże to na syna, syn na siostrę, siostra na psa, pies na kota, kot na myszkę itd. Niekrzywdzenie oznacza niezadawanie gwałtu, przemocy i cierpień. Jeśli kogoś kochamy, to nie jesteśmy w stanie go skrzywdzić. Jeżeli mamy poczucie jedności, to nie różnimy się niczym i nie jesteśmy w stanie krzywdzić innych, ponieważ tak naprawdę krzywdzilibyśmy siebie. Aby nie krzywdzić, należy przestrzegać sattwicznej zasady odżywiania. Sattwa to jedna z gun (atrybutów) a jej znaczenie to: dobro, piękno, harmonia, zdrowie, spokój… Radżas to aktywność, pasja, pragnienia… Tamas oznacza ospałość, depresję, inercję, wycofanie się… Nauka ajurwedy opiera się na tych trzech gunach oraz na trzech typach budowy ciała ludzkiego: typ vata – powietrze i wiatr, typ pitta – ogień i żółć, typ kapha – woda i flegma. Ciało ulega zniszczeniu na skutek spożywania produktów radżasowych i tamasowych oraz na skutek radżasowych i tamasowych emocji. Swami mówi, że przyczyną chorób jest hurry (pośpiech), worry (zmartwienia), curry (zbyt mocne przyprawy). Dzieli On ludzi na: rogi (chorych, którzy jedzą 3 razy dziennie lub częściej), bhogi (poszukiwaczy przyjemności, którzy jedzą dwa razy dziennie) oraz jogi (harmonijnych i zdrowych, którzy jedzą raz dziennie). Choroby powstają na skutek uwarunkowań karmicznych, nagromadzonych toksyn (np. zbyt duża ilość białka z powodu jedzenia soi), z niestrawności (ama), z nierównowagi trzech gun, niezrównoważenia trzech dosz (wata, pitta, kapha). Sattwiczne odżywianie obejmuje również to, co przyjmujemy poprzez zmysły, to co dobre, to co czyste… Raz w tygodniu obowiązuje nas post. Jedząc, dokładnie przeżuwamy, bez pośpiechu, umiarkowane ilości, w ciszy, w dobrym towarzystwie, jeden lub dwa razy dziennie, prowadzimy zdrowy tryb życia. Kiedy zjadamy mięso i jesteśmy świadomi faktu krzywdzenia, to nasza wina jest większa, niż osób nieświadomych tego faktu. W jaki sposób człowiek stał się mięsożercą? Kiedy był w Raju mógł jeść owoce ze wszystkich drzew, jakie tam były, oprócz owoców z drzewa poznania dobra i zła. Wygnany z raju za złamanie zakazu spróbował mięsa, które stało się dla niego jak narkotyk, ponieważ zawiera związki podobne do kofeiny. Np. rosół daje poczucie przypływu energii. Cykl przetwarzania białka jest wysokoenergochłonny. Kiedy przyszła epoka lodowcowa, człowiek nie miał wyjścia. Zaczął zabijać zwierzęta i jeść mięso. Dlaczego mięso szkodzi? Według Marii Grodeckiej, autorki książki o wegetarianizmie „Wszystko o wegetarianizmie - zmierzch świadomości łowcy”, mięso powoduje, że spożywa się zbyt dużo białka, które w nadmiarze staje się toksyczne i przyspiesza efekt starzenia się organizmu. Białka zawierają związki toksyczne, które tylko częściowo są wydalane z organizmu a ich reszta zakłóca proces trawienia. Soja ma dwa razy więcej białka niż mięso. Do trawienia białka potrzebny jest nam kwas solny, który wytwarza się w żołądku. Zbyt dużo białka, sprawia, że wydziela się zbyt dużo kwasu i to może tworzyć nadkwasotę. Wówczas organizm broni się i wytwarza śluz, który pokrywa żołądek, płuca, jelita, zatoki i inne organy. Uzębienie i długość układu trawiennego człowieka świadczą o tym, że jest on przystosowany do diety wegetariańskiej.
W ciągu doby występują 3 cykle trawienne:
12:00-20:00 – jedzenie i trawienie,
20:00-4:00 – przyswajanie pokarmu (należy wstrzymać się od jedzenia),
4:00-12:00 – wydalanie (również należy wstrzymać się od jedzenia).
Nasze myśli biorą się z pożywienia. Sathya Sai Baba mówi: „Tamasowe i radżasowe pożywienie zniewala umysł człowieka. Jedz wiec tylko to, co sattwiczne a wtedy twoja święta natura będzie mogła się ujawnić.” Pożywienie w swej grubej części energetycznej zostaje wydalane. Jednak w swej subtelnej części energetycznej jest przyswajane i tworzy krew, umysł… Znane przysłowie mówi: „Jesteś tym, co jesz”. Z pożywienia powstaje nasz umysł. Upodobniamy się do pożywienia również emocjonalnie. Nasze wyższe ciała są hamowane poprzez nieodpowiednie pożywienie. Woda – najbardziej subtelna - tworzy energię, pranę. Jest to poziom energii życiowej.
Następnie Bogdan przedstawił 4 kroki do zdrowego odżywiania:
1. Jedzenie owoców zamiast śniadania. Do godziny 12:00 najlepiej nic nie jeść, a jeśli już, to same owoce i to oddzielnie, nie łącząc ich. Trawienie owoców zachodzi bardzo szybko, są one najlżejsze dla organizmu, zawierają około 50% wody. Jeśli owoce zmieszamy z białkiem lub skrobią, następuje długi proces trawienia, w efekcie którego zaczyna się gnicie, owoce fermentują, bo są wstrzymywane w procesie trawiennym. Wytwarza się źródło toksyn, co źle wpływa na zdrowie.
2. Zaprzestanie jedzenia pożywienia przetworzonego, mięsa, ryb, jajek i używek.
3. Właściwe łączenie produktów bogatych w białko, skrobię, cukier (owoce słodkie), tłuszcze (sery i produkty mleczne), kwasy (owoce mniej słodkie):
* Białko + tłuszcze,
* Skrobia + tłuszcze,
* Cukier + kwas,
* Tłuszcze + kwas,
* Tłuszcze + cukier,
* Skrobia + kwas.
Złe połączenia to: białko + skrobia np. ziemniaki z soją, białko + kwas np. jogurt z bananem.
Mleko zalicza się do pożywienia sattwicznego, ale w małych ilościach. W Indiach mleko uchodzi za święty napój, ale musi być świeże (najlepiej 20 minut po udojeniu) i pochodzić od krowy hodowanej z miłością. Chinach i w Japonii nikt nie pije mleka i nikt nie choruje na serce. Główną przyczyną chorób serca i miażdżycy jest nadmierne spożywanie mleka. Jogurty są lepsze niż mleko. Najlepiej nie łamać zasad zdrowego odżywiania zbyt często. Jeść ziemniaki z surówką a nie z kotletem sojowym.
4. Odrzucenie produktów podgrzewanych w wysokiej temperaturze. Najlepiej w przygotowywaniu pożywienia nie przekraczać temperatury 42oC. Żywność przygotowywana w wyższej temperaturze traci cenne witaminy. Raz w tygodniu spożywać same owoce i surówki. Sattwiczne pożywienie to: surowe owoce, warzywa, orzechy, bulwy, nasiona, ziarna moczone w wodzi (na noc), częściowo ugotowane warzywa i ziarna np. ryż nieczyszczony, skiełkowane nasiona, olej nierafinowany, małe ilości miodu, trochę maślanki, jogurtu, czysta woda, czyste powietrze, czyste myśli, czysta energia, niezbyt dużo pożywienia, niegorące, w dobrym towarzystwie, czyste widoki, dźwięki, zapachy, ćwiczenia, spacery, słońce. W celu oczyszczenia pożywienia należy powtarzać mantrę Gajatri.
W stołówce ośrodka, w której jadaliśmy posiłki, organizatorzy umieścili cytat z nauk Sathya Sai:
Jakie pożywienie, takie uczucia;
Jakie uczucia, takie myśli;
Jakie myśli, takie czyny;
Jakie czyny, takie skutki.
Na wielu spotkaniach podczas tegorocznego zjazdu odbywały się również inne wykłady i warsztaty m.in.:
* „Miłość w rodzinie” - poprowadziła Irena Szewczyk,
* „Poznaj siebie – uwierz w siebie” – Marta Dobosz,
* „Śpiewaj z miłością” – Ania Agier,
* Bhadżany po polsku – Jola Włodarczak,
* „Organizowanie wystąpień publicznych, obozów medycznych” – Darek Hebisz i Majka Quoos,
* Warsztaty z dziećmi – Kasia Bielecka
* Wiersze o miłości
* Spektakl słowno-muzyczny „Modlitwa żaby – czyli śmiech Boga” na podstawie przypowieści ojca de Mello.
* Występy artystyczne dzieci i młodzieży
* Podsumowanie i zakończenie zjazdu.
Doskonałą oprawą zjazdu była wystawa prac malarskich o tematyce duchowej Leszka Pawlikowskiego.
Podobny zjazd planowany jest za rok, ale tym razem na spotkaniu liderów postanowiono, że odbędzie się on pod koniec czerwca, w okolicach Wrocławia.
Dziękujemy Swamiemu za wszystkie przeżycia, których doświadczyliśmy w Sobieszewie podczas tegorocznego ‘zlotu na skrzydłach miłości’ do ‘duchowego raju’.
Z notatek spisała: Elżbieta Garwacka
powrót do spisu treści numeru 33 - maj-czerwiec 2006
[1] ***
Lillian Russell zapytała Augusta Rodin:
- Czy bardzo trudno jest zostać rzeźbiarzem?
- Nie, proszę pani, nietrudno. To bardzo proste. Wystarczy kupić blok marmuru i odłupać to, co zbędne.
- Ale jak odłupać niepotrzebne kawałki? Jak nadać Wiecznej Myśli doczesny kształt?
- Można tego dokonać, rozwijając pięć właściwości: pokorę, cześć, natchnienie, niezłomność dążenia i radość.
(fragment książki o Walterze Russell „Człowiek, który poznał tajemnice wszechświata” autorstwa Glenna Clarka – tłum. Anna Oleksowicz)
[2] Informacje przekazywane przez Bogdana pochodziły z książki wydanej przez Limbus pt. „Odżywianie i zdrowie według Sathya Sai Baby” w roku 2004.