Nauczanie Bhagawana podczas Daśary
2005
Pierwszego
dnia obchodów (6 października 2005) Swami przemawiał tylko przez kilka minut
zauważając, że przez samo stanie przy stole z mikrofonami sprawił wielbicielom
wiele radości i że następnego dnia dostarczy im jej znacznie więcej. W istocie
tę radość dał nie tylko 7 października, lecz przez pięć kolejnych dni,
wygłaszając pięć dyskursów. Pierwszy z nich poświęcił prawie w całości braciom
Pandawom i ideałom, jakim hołdowali ustanawiając przykład dla całej ludzkości.
Na wstępie powiedział:
Gdy Bóg rodzi się w
ludzkiej postaci, ludzie mają wątpliwości, czy urodził się tak jak każdy inny
człowiek z łona matki, czy z Jego boskiej woli. Faktem jest, że kiedy Bóg rodzi
się w ludzkiej postaci, to On wybiera rodziców. Potem realizuje swoją misję Awatara
z pomocą formy, którą przyjął. Dzieje się tak w każdej epoce. Tak było też w
przypadku Pana Kriszny w dwapara-judze.
Zaprzyjaźnił się z Pandawami. W rzeczywistości był dla nich przyjacielem,
filozofem i przewodnikiem. Ciągle ochraniał ich przed machinacjami niegodziwych
Kaurawów. Gdy prowadzili zbrojną walkę przeciwko Kaurawom na Kurukszetrze,
Kriszna podjął się roli ratha sarathi
(powożącego rydwanem) Ardźuny i poprowadził Pandawów do zwycięstwa.
Dalej Swami
szczegółowo opowiadał jak po wojnie Kriszna zabrał Ardźunę do Dwaraki i tam
opuścił swoje ciało, o rozterce Ardźuny, śmierci jego matki Kunti, koronacji
młodziutkiego Parikszita i Maha Prasthanie (wielkim marszu na śmierć) braci z
żoną Draupadi. Zakończył następująco:
Pandawowie opuścili
świat dawno temu, ale ich przykład jest wieczny i zawsze aktualny. Powinniście
pielęgnować te ideały w swoich sercach i starać się postępować zgodnie z ich
literą i duchem.
Ucieleśnienia
miłości! Studenci i uczniowie!
Wszyscy posiadacie
wiele cnót. Powinniście stanowić przykład dla innych. Nigdy nie smućcie się.
Zawsze bądźcie nieustraszeni. Nie musicie być niewolnikami dla innych. Mocno
ufajcie, że Bóg zawsze jest z wami, prowadząc was i chroniąc. Mając Boga mocno
osadzonego w swoim sercu i z boskim imieniem na ustach, powinniście iść naprzód
mówiąc ‘Dźej, dźej, dźej.’
Drugi dyskurs, 8
października, był niejako kontynuacją poprzedniego. Bhagawan mówił o
Parikszicie, skąd czerpał odwagę i pewność siebie obejmując w tak wczesnym
wieku tron i stając się wielkim władcą. W podsumowaniu stwierdził:
Młody Parikshit miał
pełną wiarę w Boga, którego życzliwość i miłość zapewniły jemu i jego poddanym
powodzenie. Miejcie wszyscy równie mocną wiarę w Boga i utrzymujcie czystość a
możecie być pewni powodzenia waszej sadhany
[praktyki duchowej].
Dyskurs
z 9 października skupiał się na podstawowych naukach, takich jak to, że
jesteśmy atmą, wszyscy są jednym i że
Bóg mieszka w każdym. Swami mówił także o celach medytacji (oczyszczenie serca)
i w tym kontekście powiedział:
Niestety, dzisiaj na
świecie brakuje Guru, którzy potrafią niezawodnie prowadzić poszukujących ścieżką
czystości. Ograniczają się do jakichś mechanicznych technik medytacji w zamian
za pieniądze. W istocie nie trzeba podejmować żadnego złożonego systemu
medytacji. Wystarczy zająć się prostą sadhaną
polegającą na stałej kontemplacji wszechobecnego Boga. Obecnie rzadko kto uczy
tak prostych metod. Ludzie słuchają i czytają o wielu intrygujących rodzajach
medytacji i rozpoczynają sadhanę,
która trafia w ich zainteresowanie i pobudza wyobraźnię.
10 października Swami
rozpoczął dyskurs od edukacji (która pochodzi z zewnątrz) i educare (które musi wychodzić z wnętrza,
z serca). Po tym szczegółowo opowiedział epizod Ramajany, w którym Lawa i Kuśa, synowie Ramy i Sity, przejęli
ofiarnego konia Ramy i, pokonawszy w walce wszystkich braci Ramy, chcieli
walczyć przeciwko Niemu, nie wiedząc, że to ich ojciec.
Walmiki skomponował
wielką epopeję Ramajana dokładnie w
taki sposób, jak miały miejsce tamte zdarzenia, bez żadnych domysłów czy
prefabrykowania zdarzeń. Wielcy mędrcy i wieszcze tamtych czasów mówili tylko
prawdę. Śri Rama zawsze przestrzegał bliźniaczych zasad satji (prawdy) i dharmy
(prawości). Całe jego życie było sagą tych wielkich ludzkich wartości. Ale nie
tylko postępował według tych wielkich wartości, ale także namawiał każdego: Satjam wada (mów prawdę) i Dharmam ćara (postępuj sprawiedliwie).[...]
Obecnie publikuje się
wiele książek o Bogu, Boskości itd. Jednak żadna z tych książek nie gloryfikuje
ludzkich wartości tak, jak było to praktykowane w Ramajanie. Wielki epos Ramajana
został przetłumaczony na wiele języków świata, włącznie z rosyjskim. Jest to
klasyka czytana na całym świecie. Liczni ludzie spoza Indii nie tylko
przeczytali Ramajanę we własnym
języku, ale nawet oddawali cześć i szacunek tej wielkiej epopei. Parę dni temu
pierwsza dama Kazachstanu, byłej republiki niegdysiejszego Związku Radzieckiego,
odwiedziła Prasanthi Nilayam i z wielką czcią i radością wysłuchała Mojego
dyskursu o Ramajanie. W istocie Ramajana w byłych krajach komunistycznych
darzona jest wielkim szacunkiem. Tamtejsi ludzie rozwinęli wielką wiarę i oddanie
w stosunku do Ramajany jako stylu
życia. Niestety, Hindusi w tym względzie ciągle jeszcze pozostają w tyle. Ramajana jest wielkim duchowym tekstem,
który każdy powinien czytać z najwyższą czcią i nabożeństwem.
Bóg kocha każdą
istotę ludzką. Nie żywcie do nikogo nienawiści. W rzeczywistości takie pojęcia
jak gniew, nienawiść, przemoc itd. w ogóle nie istnieją w królestwie Boga. Taki
‘kochający Bóg’ jest obecnie krytykowany na liczne sposoby. Misja Awatara ma na
celu spowodować transformację w sercach ludzi. Musicie potrafić rozpoznać jeden
fakt. Globalna transformacja istot ludzkich już się zaczęła. Już wkrótce
zauważycie, że cała społeczność ludzka połączy się i będzie żyła w pokoju i jedności
zgodnie z ideałem głoszonym w wedyjskiej modlitwie:
Żyjmy razem, rozwijajmy się razem
Razem wzrastajmy w mądrości
Żyjmy we wzajemnej harmonii.
Zapewniam was, że
złota era jest bardzo blisko. Personalne rywalizacje, poróżnienia i wrogość do
bliźnich w Bharacie [Indiach] i na całym świecie będą należeć do przeszłości.
Ucieleśnienia
miłości!
Nikt nie zdoła opisać
miłości Boga jako czegoś konkretnego. Jeśli nienawidzicie tak kochającego Boga,
sprowadza się to do nienawidzenia siebie samego. Zatem wszyscy kochajcie Boga.
Uroczystości Nawaratri [9-dniowa część Daśaratry] oraz Weda Purusza Saptaha
Dźńana Jadźńa [7-dniowe obrządki ofiarne] dobiegają szczęśliwego końca. W
ostatnim dniu Jadźńi zostanie odprawiony rytuał Purnahuti. Jest to symboliczny
obrządek, w którym wszyscy złożycie w ofierze wasze złe skłonności w ogniu
ofiarnym i wyjdziecie czyści i uświęceni. Jeszcze raz przypominam wszystkim, byście
stale recytowali Ramanamę [imię
Ramy], gdziekolwiek będziecie i w jakichkolwiekokolicznościch. Nigdy nie zapominajcie
wielkiej Ramanamy. Recytujcie ją aż
do ostatniej chwili życia.
Zobaczyć Boga – to
pragnienie wszystkich ludzi było tematem przewodnim ostatniego z omawianych tu
dyskursów Bhagawana Baby wygłoszonego 11 października 2005 r. Na wstępie Swami
wspomniał o Naradzie, który od początku nieustannie wyśpiewywał chwałę Boga. To
od niego pochodzi dziewięć ścieżek oddania. Później wielbiciele usłyszeli o
tym, jak Kriszna swoimi lilami
przyciągnął do siebie Pradhę, siostrę Radhy, która przez dłuższy czas nie przepadała
za Nim. Swami podkreślił, że Kriszna nie miał żadnych pragnień z wyjątkiem
rozbudzania w wielbicielach głębokiego oddania. Oto kilka wyjątków z dalszej części
dyskursu (każdy kolejny akapit jest wyrwany z innego kontekstu):
Bardzo trudno jest
spowodować przemianę w ludzkim umyśle. Zadanie to może wykonać tylko Bóg.
Ludzie przychodzą do Mnie i proszą: „Swami! Proszę, zmień mojego syna. Z
jakiegoś powodu zrodziła się w nim nienawiść do rodziców. Nie wiemy dlaczego.
Normalnie jest dobrym chłopcem, nigdy źle się nie zachowuje. Prosimy, Swami!
Spraw, by zmienił postawę i dobrze odnosił się do rodziców.” Ale umysł to
umysł! Niekiedy pewni ludzie są nie do uratowania. W takich przypadkach wyrażam
swoją niemoc. Mówi się: Manomulam idam
dźagat (umysł jest podstawą całego tego świata).
Bóg przychodzi z
ratunkiem tylko wtedy, gdy człowiek rozwinie wiarę w Niego . W rzeczywistości boskość
nie jest ograniczona do żadnej postaci. Jest ona mocą, a moc ta jest
nieskończona. Ta nieskończona moc może wykonać dowolnie trudne zadanie. Bóg
może przyjmować liczne postacie, ale ich boska moc jest jedna i ta sama. Ta
sama atmatattwa [atmiczny
pierwiastek] zawarta w tym ciele jest obecna także w każdej ludzkiej istocie.
Transformacji
ludzkiego umysłu nie może dokonać człowiek, ani nie da się jej spowodować
recytacją jakiejś mantry. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy chce tego Bóg. Bóg
może sprawić wszystko. Może być obecny w dowolnym miejscu i wszędzie [naraz].
Miłość żadnego
człowieka nie dorównuje miłości Boga. Miłość Boga jest niezmienna. Może On
przyjąć dowolną liczbę postaci, ale Jego miłość do istot ludzkich pozostaje
niezmienna. Bóg jest bez przymiotów, czysty, wieczny, niepokalany, ostatecznym
miejscem zamieszkania, wolny i jest ucieleśnieniem świętości. Możecie nazywać
Boga dowolnym imieniem: Wenkateśwara, Rama, Kriszna czy Sai Baba. Różne są tylko
imiona — Bój jest jeden. To właśnie z tego powodu boskość opisano jako Ekam ewa adwitijam Brahma (Brahma jest
jeden bez wtórego).
Pielęgnujcie czystą
miłość, gdyż czystość jest jednością, a jedność jest boskością. Niechaj wasza
indywidualna miłość przemienia się w czystą miłość do Boga.
Końcowa część tego
dyskursu jest szczególnie ciekawa, dlatego przytaczamy ją w całości, bez
skrótów.
Niekiedy Bóg obdarza darśanem [widzeniem] jednych ludzi, a
inni nie dostępują tego przywileju. Wiele zależy od ich mentalnej postawy.
Pielęgnujcie niezachwianą wiarę i oddanie wyłącznie Bogu.
Jakiś czas temu,
kiedy odwiedzałem Rishikesh, udzieliłem darśanu
Swamiemu Purushothamanandzie, mieszkającemu w grocie Waśisztha, która znajduje
się w Himalajach po drodze do Badrinath. Prowadził tam w samotności tapas [wyrzeczenia]. W grocie tej miał
małą lampę oliwną. Grota leżała w pewnym oddaleniu od drogi. Zwykł kupować
mleko i przygotowywać sobie herbatę z mlekiem. Było to jego jedyne pożywienie.
Całą resztę czasu zawsze był zatopiony w tapasie.
Mijały dni. Po pewnym czasie nie miał dość sił, by codziennie chodzić do drogi
po mleko i wracać do swojej groty. Dlatego wychodził po nie rzadziej, raz na
tydzień. Pewnego dnia dowiedział się, że Bhagawan Baba przybył na kilka dni do aśramu Sivanandy. Tęsknił za darśanemdarśanem Swamiego. Wysłał więc list
przez posłańca, w którym prosił: „Bhagawanie! Proszę, przyjdź do naszej groty i
obdarz mnie .” Wiedziałem, że
jest Mi głęboko oddany. Przeczytałem jego list i niezwłocznie pośpieszyłem do
groty Waśisztha, by udzielić mu darśanu.
Wejście do groty było zamknięte drzwiami. Purushothamananda nie miał już sił,
by wstać i otworzyć drzwi. W tej podróży towarzyszył Mi Kasturi. Był wtedy dość
silny. Obaj z Kasturim próbowaliśmy otworzyć drzwi. W końcu nam się udało. Na
nasz widok Purushothamananda niezmiernie się uradował. Chciał spędzić kilka
minut na osobności z Boską Obecnością Swamiego, dlatego zaproponował
Kasturiemu, aby poszedł w głąb groty i ją obejrzał. Kasturi, ze swoją
dociekliwością dziennikarza, chętnie skorzystał z propozycji. Purushothamananda
utkwił wzrok we Mnie i zatracił się w błogości. Po kilku chwilach odzyskał
normalny stan. Powiedziałem Purushothamanandzie, że jeszcze raz odwiedzę jego
grotę. Odwiedziłem go już następnego dnia, spędzając znów z nim trochę czasu.
Kiedy wróciłem do aśramu Sivanandy,
Swami Sivananda był nieco rozczarowany tym, że dwukrotnie odwiedziłem grotę
Purushothamanandy i przez to nie miałem zbyt wiele czasu na przebywanie w jego aśramie.
Czytelników ŚM z
pewnością zainteresuje czy wspomniany przez Swamiego ś.p. N. Kasturi, słynny
biograf tego Awatara, cokolwiek z tej historii odnotował. Tak, w pierwszym
tomie Satyam Sivam Sundaram pisał
obszernie całą wyprawę w Himalaje, która odbyła się w końcu lipca 1957 r.
Ponieważ to, co opisał jest równie niezwykłe, przytoczymy niewielki fragment ze
wspomnianej książki. Wydaje się, że przedstawione w nim wypadki dotyczą drugiej
wizyty Swamiego w grocie.
Po odprawieniu
wszystkich na zewnątrz groty Baba i mędrzec weszli do wewnętrznego
pomieszczenia. Śri Subbaramiah, Przewodniczący Divine Life Society (Towarzystwa Boskiego Życia) w Venkatagiri, opowiedział
co zdołał zobaczyć z zewnątrz groty: „Jeszcze teraz tamten obraz mam wyryty w
pamięci. Stałem blisko wejścia do groty. Widziałem, co się działo, przez
szczelinę w drzwiach. Baba złożył swoją głowę na uda Swamiego Purushothamanandy
i położył się. Nagle całe Jego ciało zalała boska świetlistość. Jego głowa i
twarz wydały mi się bardzo powiększone. Z Jego twarzy emanowały jakieś promienie
splendoru. Obezwładniła mnie dziwna niewytłumaczalna radość. Była mniej więcej
godzina 10-ta wieczorem.” Baba, poproszony później o wyjawienie natury tej
wizji, poinformował nas, że była to wizja Dźjotir-Padmanabhy
[Świetlistego Wisznu]! Co za Karuna
[miłosierdzie]! Jakież niezmierzone szczęście! Swami Purushothamananda odszedł
w noc Śiwaratri 1961 r. podczas Lingobhawa
muhurtam [w porze rodzenia Lingi].
W drodze powrotnej z
groty Baba na krótko ‘opuścił’ swoje ciało! Zapytany później, opowiedział nam,
gdzie był. Udał się na ratunek wielkiego jogina, którego wyciągnął z topieli.
Ta wzmianka pobudziła ciekawość wszystkich obecnych; podeszli bliżej, by
usłyszeć dalsze szczegóły. Swami jednak zignorował ich pytania i stwierdził
tylko, że ‘Subrahmanyam’ może powiedzieć, kim on był! Kilka osób poszło szukać
Subrahmanyama (członka grupy) i po znalezieniu przyprowadzili go. Baba spytał
go, co widział tamtego wieczora w Waśisztha Gusze [od: guha — grota]. On prosił o wybaczenie, że nie poinformował o tym
Baby natychmiast, gdyż widział trupa płynącego w Gangesie, a ponieważ jest to
zły omen, powstrzymał się od wzmiankowania o nim w świętej atmosferze groty.
Baba roześmiał się i powiedział, że wcale nie był to trup, chociaż ów jogin,
który płynął z nurtem, znajdował się w takim stanie, że był całkiem nieświadomy
swojego ciężkiego położenia. Został porwany przez wezbraną rzekę. Okazało się,
że siedział na skale przy brzegu rzeki pogrążony w dhjanie [medytacji]. Tymczasem prąd rzeki podmywał grunt pod skałą,
która przechyliła się zrzucając go do wody. „Dla niego wszystko to zrazu
wyglądało jak sen” — powiedział Baba. Później, gdy spostrzegł się, że jest
unoszony przez Gangę, zaczął modlić się do Boga. Baba usłyszał jego wołanie.
Powoli podprowadził pływające ‘zwłoki’ ku brzegowi kilka mil powyżej Sivananda
Nagar, gdzie znajdowało się gospodarstwo rolne mogące zapewnić mu ciepło i wygodę.
Tak pisał
niezastąpiony Kasturi. Wróćmy jednak do dyskursu Swamiego. Bhagawan ciągnął
dalej:
Podczas drugiej
wizyty w grocie Waśiszthy wziąłem od Kasturiego kawałek papieru i napisałem
konkretną datę Mojej następnej wizyty w aśramie
Purushothamanandy. W wyznaczonym dniu Purushothamananda wziął świętą kąpiel w
Gangesie i z niecierpliwością czekał na Mój darśan.
Głęboko pogrążony w kontemplacji na Mojej Boskiej Formie, po pewnym czasie uzyskał
boską wizję. Kilka minut później, będąc w głębokim samadhi [najwyższym stanie medytacji], opuścił swoją śmiertelną
powłokę. Przekazano Mi wiadomość o jego odejściu, gdy przebywałem w Delhi. W
telegramie napisano do Mnie, że Purushothamananda połączył się ze Swamim.
Potwierdziłem wiadomość mówiąc: ‘Tak, tak.’ Ciekawe jest to, że dzień jego narodzin
i dzień, w którym osiągnął samadhi
[tu: spełnienie, zjednoczenie] przypadały na tę samą datę. Później, gdy
otworzono grotę Waśiszthy, stwierdzono, że cała grota była pokryta wibhuti! Uczniowie Sivanandy złożyli
ciało Purushothamanandy w Gangesie. Od tamtego czasu Purushothamananda stał się
sławny. Uczniowie Purushothamanandy po pewnym czasie odwiedzili Prasanthi
Nilayam, by dostąpić Mojego darśanu.
Przebywali w tym aśaramie przez pełne
dziesięć dni. Zapewniłem im dobre mieszkanie i wszelkie wygody. Do woli cieszyli
się darśanem, sparśanem i sambhaszanem
[widzeniem, dotknięciem i rozmową] Swamiego po czym wrócili do swojego miejsca,
zabierając ze sobą miłość i błogosławieństwa Swamiego. Purushothamananda był
szlachetną duszą. Naprawdę był puruszottamą
(najlepszym wśród ludzi). Taka jest historia Purushothamanandy.
Wszyscy cieszyli się
czytając w gazetach, że Bhagawan Śri Sathya Sai Baba dwukrotnie odwiedził aśramaśram. Uczniowie Purushothamanandy oświadczyli Mi: „Swami! Całą
atmosferę aśramu Swamiego Purushothamanandy. Wasze
szczęście jest Moim szczęściem. Grota Waśiszthy pozostaje ciągle w takim
stanie, jak za życia Purushothamanandy. Jest to doskonale czyste i święte
miejsce, a jego boska atmosfera przenika cały przenikają boskie
wibracje. Odnosimy wrażenie, że Swami Purushothamananda ciągle jest z nami.”
„Pięknie! Przeżywajcie dalej jego obecność i czerpcie stąd błogość.” W czasie
Mojej ostatniej wizyty w Delhi zorganizowałem śpiewanie bhadźanów w dniu urodzin Purushothamanandy z wystawionym jego
zdjęciem. Tak więc, wielu mędrców i wieszczów okazuje Mi głęboką miłość i oddanie
i tęsknią za Moim boskim darśanem.
[oprac. KMB]