Nie miała nic dla siebie, ani ubrania, ani pieniędzy,
ani de facto rodziny z powodu ciężkiej choroby, która towarzyszyła jej od 20
roku życia. Nie mogła zostać matką. Dobry Bóg wynagrodził jej pełne cierpienia
życie - mimo, iż nie miała swoich dzieci, dostała duchowego syna i w wieku 62.
lat została matką chrzestną Jasia. Dla wielu była drogowskazem pokazującym
drogę do Boga. Organizowała liczne prelekcje na tematy ezoteryczne, na których
mówiła o wyjątkowej łasce, jak została nam dana - życiu w tym samym czasie co
Awatar Śri Sathya Sai Baba. To od Izy dowiedziałem się o Misji Miłości Sai
Baby. To u niej w domu po raz pierwszy usłyszałem wszechpotężną Mantrę Gajatri.
To u Izy, razem z będącą w ósmym miesiącu ciąży moją żoną wzięliśmy po raz
pierwszy do ust wibhuti. Poczułem wtedy, że jedna cząstka tego cudownego
popiołu wbudowuje się w ciało i duszę pływającego w brzuszku Małgosi naszego
Jasiunka.
Błyskotliwy i ciągle poszukujący umysł Izy coraz bardziej
ograniczało schorowane ciało. Niedowidziała i niedosłyszała, miała silne
zawroty głowy, utrudniające jej samodzielną egzystencję - ostatnio prawie nie
wychodziła z domu.