Nauczanie Jana Pawła
II i Bhagawana Śri Sathya Sai Baby
Nasz Pan uczy
praktykowania jedności wyznań opartej na tolerancji, wyrozumiałości oraz
Ojcostwie Boga i Braterstwie Człowieka.
Zasadniczym
celem tego opracowania są punkty zbieżności lub podobieństwa między słowami,
czynami i naukami Sathya Sai Baby i słowami, czynami i nauczaniem Jana Pawła
II, przywódcy 1,1 miliarda katolików świata. Wydaje się, że jest na czasie i
właściwe, byśmy rzucili okiem na wielkie przesłania Jana Pawła II kierowane do
świata. Jan Paweł II był światowym przywódcą i mężem stanu o niewiarygodnie
wielkiej popularności. Była też ciemniejsza tego strona. Organizator podróży
papieskich i zaufany pomocnik, jezuicki kardynał Roberto Tucci kiedyś ujął to
tak: „Mam wrażenie, że im podoba się pieśniarz, ale nie pieśń.”
Nasuwają
się dwie porównawcze refleksje. Bogaty młodzieniec przyszedł do Jezusa i
spytał: „Dobry Mistrzu, co muszę zrobić, by odziedziczyć wieczne życie?” Jezus
odpowiedział, by przestrzegał przykazań i kochał swego sąsiada jak siebie
samego. Bogaty młodzieniec odparł, że już tak zrobił. Wtedy Jezus poradził mu,
aby rozdał wszystkie swoje dobra i poszedł za Nim. Bogaty młodzieniec odszedł z
płaczem.
Tak
niewielu idzie za boskością, odrzucając świat i oddając umysł, duszę i serce
Bogu. Dlaczego na świecie jest tak niewielu Wielbicieli Sathya Sai? Być może
powyższa przypowieść Jezusa o nieprzywiązaniu stanowi wytłumaczenie. Może pieśń
o Panu śpiewana przez Jana Pawła II docierała do publiczności niezdolnej do
zerwania ze swoimi przywiązaniami i wydobywania boskiego życia z Jego
nauczania.
Swami
mówi: „Wzywaj Mnie dowolnym imieniem.” Jan Paweł II używał imienia Jezus
Chrystus.
W
swojej pierwszej homilii po wyborze na papieża, Papież Jan Paweł II nalegał, by
nie bać się Chrystusa, gdyż tylko Chrystus wie, co jest w każdym człowieku.
„Proszę was ... błagam was – powiedział – pozwólcie Chrystusowi mówić do
człowieka.”
Pierwszą
encykliką Jana Pawła II było Redemptor
Hominis (O odkupieniu i godności rodzaju ludzkiego). Została napisana w
1979 r. We wstępie do tej encykliki Papież Jan Paweł II opisał jego wybór na
tron stolicy Piotrowej i swoją odpowiedź skierowaną do kardynałów, którzy go
wybrali:
„Do
tego więc Chrystusa-Odkupiciela zwróciły się moje myśli i serce w dniu 16
października, gdy po kanonicznie dokonanym wyborze postawiono mi pytanie: ‘Czy
przyjmujesz?’ Odpowiedziałem wówczas: ‘W posłuszeństwie wiary wobec Chrystusa,
mojego Pana, zawierzając Matce Chrystusa i Kościoła – świadom wielkich
trudności – przyjmuję.
Przyjąłem
również te same imiona, jakie wybrał mój umiłowany Poprzednik Jan Paweł I. Już
bowiem w dniu 26 sierpnia, kiedy wobec Świętego Kolegium ujawnił, że chce się
nazywać Jan Paweł – a ta dwoistość imienia była bez precedensu w historii – dostrzegłem
w tym jakby wymowny znak łaski na drodze nowego pontyfikatu. A ponieważ
pontyfikat ten trwał tylko 33 dni, wypada mi go nie tylko kontynuować, ale
niejako podjąć w samym punkcie wyjścia, o którym świadczy naprzód wybór tych
dwu właśnie imion. Przyjmując je w ślad za moim umiłowanym Poprzednikiem,
pragnę przez to – mniemam, że podobnie jak On – dać wyraz umiłowania dla tego
szczególnego dziedzictwa, jakie pozostawili Papieże Jan XXIII i Paweł VI, oraz
gotowości jego kontynuowania z Bożą pomocą.”
Dalej
Papież pisał (w rozdziale Czego lęka się
współczesny człowiek):
„Człowiek
dzisiejszy zdaje się być stale zagrożony przez to, co jest jego własnym
wytworem, co jest wynikiem pracy jego rąk, a zarazem – i bardziej jeszcze –
pracy jego umysłu, dążeń jego woli. Owoce tej wielorakiej działalności
człowieka zbyt rychło, i w sposób najczęściej nie przewidywany, nie tylko i nie
tyle podlegają „alienacji” w tym sensie, że zostają odebrane temu, kto je
wytworzył, ile – przynajmniej częściowo, w jakimś pochodnym i pośrednim
zakresie skutków – skierowują się przeciw człowiekowi. Zostają przeciw niemu
skierowane lub mogą zostać skierowane przeciw niemu. Na tym zdaje się polegać
główny rozdział dramatu współczesnej ludzkiej egzystencji w jej najszerszym i
najpowszechniejszym wymiarze. Człowiek coraz bardziej bytuje w lęku. Żyje w
lęku, że jego wytwory – rzecz jasna nie wszystkie i nie większość, ale
niektóre, i to właśnie te, które zawierają w sobie szczególną miarę ludzkiej
pomysłowości i przedsiębiorczości – mogą zostać obrócone w sposób radykalny przeciwko
człowiekowi. Mogą stać się środkami i narzędziami jakiegoś wręcz
niewyobrażalnego samozniszczenia, wobec którego wszystkie znane nam z dziejów kataklizmy
i katastrofy zdają się blednąć.”
Ten
stan zagrożenia objawia się rozmaicie. Widać go w zagrożeniu naturalnego
środowiska. „Tymczasem Stwórca chciał, aby człowiek obcował z przyrodą jako jej
rozumny i szlachetny 'pan' i 'stróż,' a nie jako bezwzględny 'eksploatator.'
Rozwój techniki oraz naznaczony panowaniem techniki rozwój cywilizacji współczesnej
domaga się proporcjonalnego rozwoju moralności i etyki... Pytanie jednak, które
uporczywie powraca, dotyczy tego co najistotniejsze: czy człowiek jako człowiek
w kontekście tego postępu staje się lepszy, duchowo dojrzalszy, bardziej
świadomy godności swego człowieczeństwa, bardziej odpowiedzialny, bardziej
otwarty na drugich, zwłaszcza dla potrzebujących, dla słabszych, bardziej
gotowy świadczyć i nieść pomoc wszystkim?”
Takie
pytania muszą stawiać sobie wszyscy. Czy rozwijamy się i czynimy postępy, czy
cofamy się i degradujemy? Czy panuje dobro, czy zło? „Temat rozwoju i postępu
nie schodzi z ust, tak jak nie schodzi ze szpalt dzienników i publikacji we
wszystkich prawie językach współczesnego świata. Nie zapominajmy wszakże, iż w
tym temacie zawiera się nie tylko twierdzenie i pewność, zawiera się w nim
również pytanie i niepokój. To drugie jest nie mniej ważne jak pierwsze.”
Wydaje
się, że Papież opisuje tu upadek dharmy
w sposób bardzo zbliżony do przedstawiania przez Swamiego kali jugi, w której stół dharmy
stoi obecnie na jednej nodze i grozi mu całkowity upadek. Swami mówi, że mamy
wrodzoną boskość i że powinniśmy usilnie starać się wydobyć prawdziwą naszą
naturę.
Klucz
do zrozumienia Papieża w aspekcie Ludzkiej Godności leży w jego nauczaniu, że
ukrzyżowany Chrystus wszelkie życie obdarzył łaską poprzez swoją ofiarę złożoną
Ojcu.
Użycie
przez Papieża słowa solidarność wskazuje na Ojcostwo Boga i Braterstwo
Człowieka. Gdy Papież mówi o osobie ludzkiej, odnosi się do wewnętrznej iskry
Boskości. Zachowanie godności, dla Papieża oznacza poszanowanie Chrystusa,
obecnego wewnątrz człowieka.
Wreszcie, na
koniec cytowanego poniżej fragmentu Papież podaje bardzo podobny opis 3H, tzn.
jedności myśli, czynu i uczuć (z ang. Head,
Hand i Heart).
„Podmiotem,
który z jednej strony stara się wydobyć maksimum korzyści – z drugiej strony
zaś tym, który płaci haracz krzywd, poniżeń - jest zawsze człowiek. Fakt, że w
bliskim sąsiedztwie upośledzonych egzystują środowiska uprzywilejowane, fakt
istnienia krajów wysoko rozwiniętych, które w stopniu nadmiernym gromadzą
dobra, których bogactwo staje się nieraz przez nadużycie przyczyną różnych
schorzeń – dramat ten jeszcze zaostrza. Niepokój inflacji i plaga bezrobocia –
oto inne jeszcze objawy tego moralnego nieładu, jaki zaznacza się w sytuacji
świata współczesnego, która przeto domaga się rozwiązań odważnych i twórczych,
zgodnych z autentyczną godnością człowieka.
Zadanie to
nie jest niemożliwe do realizacji. Szeroko rozumiana zasada solidarności musi
tu być natchnieniem dla skutecznego poszukiwania właściwych instytucji oraz
właściwych mechanizmów. Chodzi o dziedzinę wymiany, gdzie należy się kierować
prawami zdrowego tylko współzawodnictwa. Chodzi również o płaszczyznę szerszego
i bardziej bezpośredniego podziału bogactw i władzy nad nimi, aby ludy zapóźnione
w rozwoju ekonomicznym mogły nie tylko zaspokoić swe podstawowe potrzeby, ale
także stopniowo i skutecznie się rozwijać. Po tej trudnej drodze, po drodze
koniecznych przekształceń struktur życia ekonomicznego, będzie można postępować
naprzód tylko za cenę prawdziwej przemiany umysłów, woli i serc. Zadanie to
wymaga stanowczego zaangażowania się poszczególnych ludzi oraz wolnych i
solidarnych narodów.”
W
drugiej swojej encyklice [Dives in
Misericordia czyli O Bożym
Miłosierdziu] Jan Paweł II stwierdza, że Bóg jest Absolutem bez formy.
„Bóg,
który 'zamieszkuje światłość niedostępną,' równocześnie przemawia do człowieka
językiem całego kosmosu... Pośrednie i niedoskonałe poznanie jako dzieło umysłu
szukającego Boga za pośrednictwem stworzeń, poprzez świat widzialny, nie jest
jeszcze 'widzeniem Ojca'. 'Boga nikt nigdy nie widział' pisze św. Jan...
'Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył' poprzez czyny i
słowa Chrystusa.”„Boga poznajemy
przede wszystkim w Jego stosunku do człowieka, w Jego miłości... Kto widzi w
Chrystusie miłosierdzie, kto je w Nim znajduje, dla tego w sposób szczególny
‘widzialnym’ staje się Bóg jako Ojciec 'bogaty w miłosierdzie.' Umysłowość
współczesna, może bardziej niż człowiek przeszłości, zdaje się sprzeciwiać Bogu
miłosierdzia, a także dąży do tego, ażeby samą ideę miłosierdzia odsunąć na margines
życia i odciąć od serca ludzkiego.”
Tak
więc miłosierdzie jest aspektem bezpostaciowego Absolutu. Potwierdza to Swami w
drugim dyskursie pierwszego tomu Sathya
Sai Speaks: „Pan jest Górą Premy
[miłości]; żadna liczba mrówek wynoszących cząstki słodyczy nie jest w stanie
wyczerpać Jego obfitości. Jest On Oceanem Miłosierdzia bez ograniczających
brzegów. Bhakti [wielbienie] jest
najprostszą drogą zdobycia Jego Łaski, a także zrozumienia, że przenika On
wszystko; w rzeczy samej, jest wszystkim!”
W
11 rozdziale Widya Wahini Swami pisze:
„Człowiek w swoim życiu ma osiągnąć wiele celów. Najwyższym i najcenniejszym z
nich jest zdobycie Łaski Boga, Miłości Boga.”
Mówiąc
o zaniechaniu praktykowania dharmy,
Swami mówił dalej: „Jest ona skarbem wszystkich; każdy ma prawo odziedziczyć ją
i z niej korzystać; urodziwszy się człowiekiem, ma się pełne prawo żądać jej
przydziału. Dlatego Bharatijowie [Hindusi] muszą zanosić ją przed każde drzwi i
zapraszać wszystkich w każdym domu do częstowania się nią. Tak jak w boskim
stworzeniu powietrze, którym oddychamy, jest dostępne wszystkim, dharma świadomości Boga i Jego Mocy oraz
Miłosierdzia musi być dostępna wszystkim.” Dalej Swami powiedział, że Bóg dał Wedy z litości: „Krótko mówiąc, trzeba
sobie uświadomić, że Wedy są ważne
dla człowieka i że obejmują cały zakres wiedzy. Są źródłem kultury Bharatijów.
Są zapisem wizji i boskich doświadczeń; ich źródłem nie jest jakaś określona
osoba. Zostały objawione przez samego Boga, z jego wrodzonego Miłosierdzia.”
We
wprowadzeniu do nauki o miłosierdziu Papież pisał: „Zanim jednakże ustaleniu
znaczenia wyrazów i właściwej treści pojęcia 'miłosierdzie' poświęcimy dalszą
część naszych rozważań, trzeba jeszcze stwierdzić, że Chrystus, objawiając
miłość-miłosierdzie Boga, równocześnie stawiał ludziom wymaganie, aby w życiu
swoim kierowali się miłością i miłosierdziem. Wymaganie to stanowi sam rdzeń
orędzia mesjańskiego, sam rdzeń etosu Ewangelii. Mistrz daje temu wyraz zarówno
w postaci przykazania, o którym mówi, że jest 'największe,' jak też w postaci
błogosławieństwa, kiedy w kazaniu na górze głosi: 'Błogosławieni miłosierni,
albowiem oni miłosierdzia dostąpią.'”
Tutaj
Papież potwierdza, że miłosierdzie mieści się w ramach miłości i jest jej
synonimem. Przeczytajmy, co mówił Sathya Sai Baba w dyskursie 25 grudnia 1995
r.: „Miłość, współczucie i miłosierdzie są synonimami. Miłość ma wiele
synonimów. Miłość pochodzi z serca. Miłość jest nieśmiertelna, wieczna, błoga i
słodka. Serce pełne takiej miłości jest otwarte i rozległe. Rzeki o różnorakich
nazwach stają się jednym, gdy połączą się z oceanem. Tracą swoją odrębność,
smak i formę i stają się częścią oceanu. Rzeka Miłości także płynie w wielu
postaciach, by dotrzeć do oceanu serca i przyjąć jego nazwę i postać. W tym
świecie nie ma niczego, czego nie można by osiągnąć poprzez Miłość; wszystkiego
można dokonać przez Miłość.” W dyskursie dnia 17 lipca 1996 Swami zaś
powiedział: „Gdy zrozumiemy materię na poziomie atomu, zrozumiemy jedność
wszystkiego – jest to główna nauka Wed,
esencja wszelkiej nauki i cel wszystkich ścieżek; esencja esencji –
współczucie, miłosierdzie, miłość – współczucie skierowane ku wszystkim
istotom. Dzisiaj nie ma współczucia. Nawet żelazo da się ukuć, ale nie nasze
serca.”
Papież
przedstawia dalej egzegezę [krytyczne wyjaśnienie] bogactwa koncepcji
miłosierdzia w Starym i Nowym Testamencie. Nawiązuje do przypowieści o synu
marnotrawnym, który wraca do domu miłosiernego ojca, kochającego bezinteresowną
miłością. Ta bezinteresowna miłość rozpoznaje godność syna marnotrawnego i nie
pozwala mu jeść ze świniami i spać poza domem.
Na
koniec Jan Paweł II kieruje swoje słowa do tych, którzy nie podzielają jego
wiary i nadziei w miłosierdzie Boga: „I jeśli ktokolwiek ze współczesnych nie
podziela tej wiary i nadziei, która każe mi jako słudze Chrystusa i szafarzowi
tajemnic Bożych wołać w tej godzinie dziejów o miłosierdzie Boga samego dla
ludzkości, to niech zrozumie bodaj motyw owej troski podyktowanej miłością
człowieka i wszystkiego, co ludzkie, a co w odczuciu tak bardzo wielu współczesnych
jest zagrożone wielkim niebezpieczeństwem. Ta sama tajemnica Chrystusa, która
odsłaniając przed nami wielkie powołanie człowieka kazała proklamować w
Encyklice Redemptor hominis jego
niezwykłą godność, każe równocześnie głosić miłosierdzie jako miłosierną miłość
Boga, objawioną w tajemnicy Chrystusa. I każe też do tego miłosierdzia
odwoływać się, wzywać go na naszym trudnym i przełomowym etapie dziejów
Kościoła i świata, kiedy zbliżamy się do końca drugiego Tysiąclecia.
W
imię Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, w duchu Jego
mesjańskiego posłannictwa, które trwa w dziejach ludzkości, podnosimy nasz głos
i błagamy, aby raz jeszcze na tym etapie dziejów objawiła się owa Miłość, która
jest w Ojcu, aby za sprawą Syna i Ducha Świętego okazała się obecna w naszym
współczesnym świecie i potężniejsza niż zło: potężniejsza niż grzech i śmierć.
Błagamy za pośrednictwem tej, która nie przestaje głosić „miłosierdzia z
pokolenia na pokolenie”, a także tych wszystkich, na których wypełniły się już
do końca słowa z kazania na górze: 'Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia
dostąpią.'”
Sathya
Sai w Prema Wahini pisze (w ang.
wydaniu na s. 75): „Samolubne potrzeby muszą zostać poświęcone. Musimy
nieustanne starać się czynić dobro dla innych. Pragnieniem człowieka powinno
być ustanowienie dobrobytu świata. Z sercem wypełnionym takimi uczuciami trzeba
medytować o Panu Bogu. To jest właściwa droga. Jeśli 'wielcy ludzie' i ci u
władzy w taki sposób oddadzą się służbie ludzkości i promowaniu dobrobytu
świata, tacy złodzieje jak namiętność, nienawiść, pycha, zawiść, zazdrość i
zarozumiałość nie nawiedzą umysłów ludzi. Boskie dobra człowieka, takie jak dharma, miłosierdzie, prawda, miłość,
wiedza i mądrość nie będą narażone na niebezpieczeństwo.”
Z
powyższego można więc wyłowić prawdę, że Papież Jan Paweł II był opiekunem i
rzecznikiem Boskiego Miłosierdzia we współczesnym świecie.
Trzecia
encyklika z roku 1981 O pracy ludzkiej
(Laborem Exercens) jest zadziwiająco
aktualna na dziś i ten wiek. Ponownie widzimy tu jak Jan Paweł II powtarza
nauki Bhagawana Śri Sathya Sai Baby. Jest to tekst o żywotnym znaczeniu dla
wszystkich, gdyż każdy z nas wykonuje jakąś pracę na polu Pana Boga z miłością,
prawością, charakterem i jako sadhanę,
będąc cichym świadkiem Awatara Wieku.
Jan
Paweł II pisze o technice i pracy, o tym dla kogo jest ta praca i o środkach
produkcji. Wykorzystując swoje ogromne intelektualne zdolności i doświadczenia
zdobyte za Żelazną Kurtyną, Papież omawia robotniczą solidarność, pracę i
osobistą godność. Uważa, że praca jest obowiązkiem człowieka, a bezrobocie
wyraża głęboką chorobę w samym sercu społecznego życia i kultury. Rozważał
pracę w odniesieniu do rodziny, ubywający odsetek jednoosobowego utrzymywania
rodziny oraz ciągłe przybywanie liczby pracujących matek. Jan Paweł II mówi, że
w pracy bierze udział ciało i duch, a praca uczestniczy w twórczych działaniach
Boga-Stwórcy. Stwarzanie dalej trwa. Praca buduje Królestwo Boga.
Bhagawan
Baba mówi, że człowiek jest zobowiązany do czynu, jego obowiązkiem jest
działanie, a same czyny są niezbędną aktywnością, która może albo człowieka
uszlachetnić, albo go zdegradować. Praca jest głównym obowiązkiem człowieka.
Zarówno dla Sathya Sai Baby, jak i dla Papieża, dobro społeczeństwa zależy od
pracy człowieka.
Podobnie,
jak w naukach Sathya Sai, Papież starannie rozróżnia między prawami i
obowiązkami. Zgodnie z Sathya Sai człowiek musi najpierw podjąć się obowiązku i
wypełnić go, zanim zacznie rozważać prawa.
[na podstawie
materiałów przedstawionych przez Chrisa Parnella