Dwie panie z Nowej Zelandii w 1985
roku pojechały do Sai Baby. Jedna z nich była wielbicielką od kilku lat. Druga
w tym czasie bardzo głęboko przeżywała męczeństwo Chrystusa i miała ze sobą
dwie rzeczy, które wzięła z nadzieją, że Baba je pobłogosławi. Jedną z nich był
krucyfiks, drugą czarno-biała fotografia, która przedstawiała twarz Chrystusa
odbitą na Całunie Turyńskim.