numer 18 - listopad-grudzień 2003

Co jest waszym życiowym centrum?

Wystąpienie jednego z uczniów Swamiego w Jego obecności w kwietniu 2003 zamieszczone w dwutygodniku Heart To Heart z 1 grudnia 2003 r. w rubryce Młode serca.

Zacznę od historyjki, opowiadania o pewnym drzewie. Ten gatunek drzewa uważa się za największy i najwyższy wśród królestwa roślin. Nazywa się sekwoja. Rośnie ono w niektórych miejscach na obszarze Ameryki Północnej, a wyrasta na wysokość przekraczającą 90 metrów. Osiąga olbrzymie rozmiary w obwodzie i daje niesłychanie mocne drewno. Łyko sekwoi zawiera pewną substancję, nazywaną taniną, która nadaje drzewu czerwoną barwę. Sprawia też, że jest ono odporne na ogień. Drzewo to jest jak każde z nas w młodości — silne i niezachwiane. Co jednak jest powodem upadku sekwoi? Rośnie ona coraz wyżej, a później przewraca się, gdyż nie może utrzymać własnego ciężaru. Dlaczego? Drzewo to płytko zapuszcza swoje korzenie.

Niezależnie od tego kim jesteśmy w życiu, niezależnie jak silni i młodzi, jeśli nasze korzenie nie sięgają głęboko, upadniemy. Dziś rano nasz Pan powiedział, że młodość jest fundamentem życia. Jeśli ten fundament nie jest dostatecznie mocny, jeśli nie sięga dostatecznie głęboko, budowla naszego życia zawali się nawet przy niewielkim trzęsieniu ziemi.

Na czym powinniśmy osadzić fundament naszego życia? Na ogół jako tę podstawę postrzegamy wykształcenie. Myślimy, że edukacja da nam wiedzę, mądrość i inteligencję, które zapewnią życiową siłę. Gdy byliśmy w szkole podstawowej Swamiego, pewnego dnia On przyszedł do nas i powiedział:

— Chłopcy! Wykształcenie, po które przyszliście tutaj, jest jak potrawa idli a wszystko, czego Ja was uczę, jest jak ćatni (sos lub przyprawa).

Jeden z chłopców zauważył:

— Swami, idli jest głównym daniem a ćatni tylko dodatkiem. Twoja Miłość, Twoje nauki są więc jak idli, a świeckie wykształcenie — jak ćatni.

— O! Nie! — zaoponował Swami.

— Swami — upierał się chłopiec — Ty jesteś dla nas ważniejszy. Jesteś jak idli, a świat jest jak ćatni.

Po pewnym czasie Swami uśmiechając się popatrzył na nas i powiedział:

— Zauważcie, że bez ćatni idli jest mdłe, bez smaku i bezużyteczne.

Bez Miłości Swamiego, bez Jego nauk, bez Swamiego w naszym życiu, nasze życie jest nijakie i bezużyteczne. Zadajmy sobie pytanie: 'Czym byłoby nasze życie bez Swamiego?' Nasze korzenie sięgałyby tak płytko jak korzenie sekwoi. Każdy wietrzyk by nas przewrócił, nawet niewielki podmuch powaliłby nas na ziemię.

W naszym życiu, w tym wieku, zawsze szukamy skrawka dobrej ziemi, gdzie możemy zapuścić korzenie, szukamy centrum naszego życia. Młodzież na zewnątrz często wybiera złe centrum swojego życia.

Proponuję wam małe ćwiczenie. Zamknijcie oczy i pomyślcie, co to jest, co wami codziennie kieruje? Kim jest ta osoba, która wpływa na każdy wasz czyn? Czy nasi rodzice są centrum naszego życia? Czy są nim nasi przyjaciele? Proszę pamiętajcie, że jedynym naszym przyjacielem jest Bóg. Innymi słowy, co powinno stanowić centrum naszego życia? Potrzebujemy najmocniejszego centrum. Potrzebujemy Sai jako centrum naszego życia.

Drodzy bracia i siostry, mamy wielkie szczęście. Na tej ziemi jesteśmy pokoleniem, które posiada błogosławieństwo niezwykle rzadkiej możliwości. Kiedy Awatar był tak łatwo dostępny milionom, szczególnie ludziom takim jak my? Jeśli uczynimy Go centrum naszego życia, osiągnie ono pewną wartość.

Było to w Kodaikanal. Swami spytał mnie:

— Czy jesteś gotów zrobić cokolwiek ci każę?

— Tak, Swami, jestem gotów — odpowiedziałem.

— Dobrze. Jesteś pewien? — z uśmiechem dopytywał się Swami.

— Tak, Swami. Zrobię cokolwiek powiesz.

— Zatem idź na taras i skocz na dół — polecił Pan.

Byłem oszołomiony. Swami kazał mi zrobić coś, czego nigdy przy zdrowych zmysłach sam bym nie zrobił. Popatrzyłem Swamiemu w oczy. Dałem Mu słowo, musiałem więc zrobić cokolwiek mi rozkazał. Wstałem i rzuciłem się w kierunku schodów. Ale zanim do nich dobiegłem, Swami chwycił mnie w ramiona. Popatrzył na mnie i rzekł:

Bangaru (złotko), nigdy nie każę ci zrobić czegoś takiego. Nawet jeśli skoczysz, zanim dolecisz do ziemi, przyjdę by chwycić cię w ramiona.

Drodzy bracia i siostry, potrzebujemy centrum, które nas nigdy nie zawiedzie. Potrzebujemy centrum, którego my nigdy nie porzucimy. Tamto wydarzenie miało dalszy ciąg. Następnego dnia podawaliśmy posiłki na śniadanie w jadalni. Tego dnia na śniadanie był ryż brindźal. Swami podszedł do mnie z tajemniczym uśmiechem na twarzy i spytał:

— Czy jesteś gotów zrobić cokolwiek powiem?

Tym razem milczałem. Nie miałem odwagi odezwać się.

Nie każę ci skakać z tarasu; zrobisz wszystko, co ci każę?

— Swami, zrobię — powiedziałem.

Zdarzenie z poprzedniego dnia dodało mi wiary.

Swami popatrzył na mnie, wskazał na stojące wiadro z ryżem brindźal i rzekł:

— Usiądź i zjedz całe wiadro tego ryżu.

Brindźal z pewnością nie należał do moich ulubionych potraw. Patrzyłem błagalnie na Swamiego, a On się uśmiechał. Wszyscy w koło serdecznie się śmiali. Potem przestał się uśmiechać. Do mojego śniadania dodawano ćatni, gdy On powiedział:

Bangaru, jeśli chcesz uszczęśliwić Swamiego, nie musisz skakać z tarasu ani jeść wiader ryżu. Nic wielkiego nie musisz robić. Po prostu bądź dobry... Bądź tylko dobry... Tylko tego od ciebie chcę.

Gdy mamy centrum, które tak mocno nas trzyma, które może tchnąć w nas tyle dobroci i pobożności, czy potrzebujemy prosić jeszcze o cokolwiek?

Wierzymy w prawo karmy i doktrynę odrodzeń. Wcześniej byliśmy tu już wielokrotnie. Zmarnowaliśmy wszystkie nasze poprzednie życia, dlatego znów tu jesteśmy. Teraz mamy okazję żyć inaczej. W poprzednich wcieleniach mogliśmy mieć inne centra życia — pieniądze, władzę czy coś innego w tym rodzaju. Ale otrzymaliśmy ponownie szansę, szansę właściwego życia. Tym razem Bóg jest tu z nami, by uczyć nas jak żyć. Czy z naszej strony nie jest roztropne przyjść do Niego, uczynić z Niego centrum życia, sprawić, że będzie to ostatnie życie, które przeżyjemy chwalebnie do końca, wykonując Jego pracę, czerpiąc z Jego nauk, żyjąc dla Niego i czyniąc Jego przesłanie treścią naszego życia.

Mamy okazję. Pan daje nam siebie w prezencie. Stoi z otwartymi ramionami i mówi: ‘Chodźcie, moje dzieci. Zostańcie częścią Mojej Misji. Odmieńcie swoje życie.’ Cokolwiek zrobimy w Jego Imieniu, będzie dla nas a nasze życie stanie się bardziej wartościowe.

Uczyńcie z Sai centrum waszego życia. Wszyscy przyszliśmy tutaj w określonym celu a nasz Pan jest gotów oddać nam siebie. Skorzystajmy z tej okazji, ukształtujmy nasze życie w coś, z czego Bóg będzie dumny.

Dźej Sai Ram

 [tłum.: KMB]

powrót do spisu treści numeru 18 - listopad-grudzień 2003

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.