numer 14 - marzec-kwiecień 2003
Jak zakuć w łańcuchy potwora umysłu
Podczas jednego z dyskursów Swami opowiadał o dżinie,
który pojawił się przed magikiem, gdy tylko ten wypowiedział zaklęcie. Dżin
zażądał, by jego pan ciągle dawał mu do wykonania jakieś zadanie, dodawszy, że
jeśli choćby na sekundę pozostanie bez zajęcia, to go pożre. Biedny magik
złapał się za głowę i zdjęty śmiertelnym przerażeniem patrzył jak diabelski
dżin wykonuje najtrudniejsze zadania w mgnieniu oka. Po jakimś czasie nie miał
już pomysłów na kolejne zajęcia, więc zrozpaczony postanowił uwolnić się jakoś
z trudnego położenia, w jakie wpakował go potwór. Jego plan był następujący.
Magik wbił w ziemię wysoki słup i rozkazał, by demon wspinał się po nim, a po
dotarciu do wierzchołka zjeżdżał w dół. Czynność ta wyczerpała biednego dżina
do tego stopnia, że pokornie poddał się swemu panu, obiecując że odtąd będzie
mu całkowicie posłuszny, a o pożarciu nie będzie mowy.
Swami
wyjaśnił, iż w opowieści tej kryje się pewna lekcja. To nasz umysł jest
demonem, który nigdy nie cichnie. Umysł jest narzędziem, które zostało dla nas
skonstruowane i podarowane nam, lecz on zaczął uzurpować sobie rolę pana. Swami
zwrócił się do słuchających Go wielbicieli następującymi słowami: „Wyjawię wam
pewien trik, który pozwoli wam posłać demona umysłu tam, gdzie jego miejsce.
Posadźcie go na górnej wardze, pośrodku, tuż pod nosem i dajcie mu zajęcie,
które ma potrwać tyle ile potrwa wasze życie. Niech obserwuje wdech, poczeka
chwilkę, a potem niech obserwuje jak wydychacie powietrze. Atharwaweda (X, 1-4) w Wersetach o Pranie mówi: „Bądź pochwalony
Oddechu, kiedy wchodzisz i bądź pochwalony, gdy wychodzisz. Kiedy się wznosisz
i gdy nieruchomiejesz, bądź pochwalony! Bądźże pochwalony Oddechu Życia, o ty,
który wdychasz i wydychasz! Chwała ci, gdy unosisz tę stronę i chwała, gdy
unosisz tamtą. Chwała całemu tobie!”
Umysł
można zaangażować w to zadanie całkowicie, ale Swami chce uradować go trochę
bardziej, więc uświęca cały proces wdychania i wydychania za sprawą
posiadającej głębokie znaczenie mantry Soham.
Soham (On ja), Sa Aham (On jest mną; ja jestem Nim). Oddech przypomina nam, że nie
jesteśmy odrębnymi jednostkami, ale każde ja jest tożsame z Nim. Wdechowi
towarzyszy niesłyszalne So, a
wydechowi niesłyszalne Ham. Gita opisuje ludzi podejmujących ścieżkę
Soham poprzez proces oddechowy jako Pranajama Parajanah (tych, którzy
uciekają się do sublimacji swojego oddechu).
Lecz
Soham jest naznaczone śladem
dualizmu, pojęciem dwójni (On i ja). Swami wzywa nas, byśmy wdychali słowo On (So), a wydychali czy też eliminowali
słowo ja (Aham) przy każdym oddechu.
Według Niego taki jest cel naprzemiennych wdechów i wydechów. 29 wiersz IV
rozdziału Gity odnosi się do osób,
które „składają w ofierze” wewnętrzną siłę życiową na zewnątrz, zewnętrzną zaś
kierują do wewnątrz w ten sposób przekraczając przeciwieństwa. Osiąga się wtedy
skutek wzajemnego wyrównywania oddechów życia. „On” rozpływa się w „ja”; „ja”
rozpływa się w „On” i doświadcza się Jednego, bez cienia drugiego. „Ja jestem w
tobie; ty jesteś we Mnie. Nie sposób nas rozdzielić,” mówi Swami. Owe stopienie
jest Jadźnią, ostatecznym zwycięstwem
życia. Gdy to się dokona, nie ma ani So
ani Aham. Soham odrzuca zasłonę dwoistości i promienieje w wiecznej chwale OM. Medytacja OM jest zaś medytacją Absolutu.
Prof. N. Kasturi, Pathway to Peace (Ścieżka do pokoju)
Z Sanathana Sarathi tłum. Joanna Gołyś