W
dniach 27 i 28 marca przebywała w Warszawie – już po raz drugi – wieloletnia
wielbicielka Sai Baby Phyllis Krystal. Po raz pierwszy była ona w aśramie Sai
Baby w styczniu 30 lat temu. Pani Krystal przyznała się, że za parę tygodni
skończy 89 lat. Jej kondycja godna jest pozazdroszczenia. Po zakończeniu przepełnionych
programem warsztatów w Polsce, miała wyjechać do Pragi, później do Szwajcarii,
po czym wraca do domu w USA. W czerwcu 2003 planuje wyjazd do Sai Baby do Whitefield.
Odnośnie
obecnej sytuacji na świecie przytoczyła nam słowa Sai Baby, które wypowiedział
do Amerykanów: „Prezydent Bush na razie
jeszcze szuka terrorystów na zewnątrz siebie, zamiast poszukać ich w swoim
wnętrzu”. Jedna z organizatorek spotkania – Maria Quoos – zacytowała nam
fragment Bhagawatgity, w którym
Kriszna mówi do Ardżuny: „Do walki, którą
zamierzasz stoczyć, zaopatrzyłeś się w metalową zbroję, lecz jak zamierzasz
uchronić się od wrogów wewnętrznych, którzy walczą w twoim sercu”.
Pani Krystal wprowadziła nas w tajniki swojej pracy
terapeutycznej, która głównie opiera się na wykorzystaniu kontaktu z naszym
wyższym Ja (zwanym nadświadomością lub wewnętrznym Sai, czy też wewnętrznym
Chrystusem). Kontakt ten umożliwia praktykującym uzyskiwanie odpowiedzi na
zadawane pytania, pozwala uwolnić się spod kontroli kogoś lub czegoś, przeciąć
więzy z osobami, które nas od siebie uzależniają, lub też z myślokształtami,
nałogami itp. Uczyliśmy się wysyłać energię miłości innym ludziom oraz w
rejony, które tego potrzebują. Chroniliśmy siebie samych przed niepożądanymi
wpływami. Pani Krystal przeprowadziła dla nas kilka medytacji m.in. ożywczej
miłości, która otwiera nasze serce, medytację pozbycia się strachu, fobii,
agresji lub złości, medytację drzewa i inne. Uczyliśmy się za pomocą analizy
kolorystycznej członków rodziny sprawić, by w rodzinie zapanowała harmonia.
Pani Krystal szczegółowo poruszała temat odgrywania przez ludzi różnych ról.
(Koncepcje te będą rozwinięte w następnych numerach „Światła Miłości”.) Na
zakończenia dwudniowych warsztatów zaprosiła na spotkanie osoby, które chcą
rozmawiać o Sai Babie.
W
końcowej części – poświęconej Swamiemu – pani Krystal powiedziała, że jest
zaskoczona, iż tak dużo osób zostało na sali. Mówiła, że Sai Baba jest
ucieleśnieniem naszego wyższego Ja (nadświadomością, wewnętrznym Sai). Sai Baba
nalega byśmy nie przywiązywali się do Jego formy zewnętrznej, tylko poszukali w
sobie Jego odbicia. Od Sai Baby promieniuje wszechogarniająca miłość i przez to
wydaje się, że tylko w Jego obecności możemy odczuwać tę miłość. Swami
twierdzi, że jest to również możliwe na odległość. Phyllis Krystal opowiedziała
nam o swojej audiencji u Sai Baby, w czasie której Sai wszedł do pokoju
śpiewając: „Jestem Bogiem, Jestem Bogiem…”.
Następnie zwrócił się do niej: „Pani
Krystal, proszę powtórzyć: jestem Bogiem”. Phyllis poczuła się
sparaliżowana, czuła, że gdy to powie, to będzie w jej odczuciu jak
bluźnierstwo. Baba nalegał: „Niech pani
powie jestem Bogiem”. Zawsze była bardzo nieśmiała i starała się pozostawać
w cieniu. Swami wyciągnął ją z tego zakorzenionego głęboko nawyku. Wtedy była
przerażona, ale Baba nie ustępował: „Proszę
powiedzieć: jestem Bogiem”. Wiedziała, że musi to powiedzieć, bo Swami nie
da jej spokoju. Bardzo szybko, szeptem i niezbyt wyraźnie powiedziała „jestem Bogiem”. Swamiego to nie
zadowoliło i kazał jej powtarzać głośno i wyraźnie, aż pani Krystal
wykrzyczała: „jestem Bogiem”.
W swoich mentalnych prośbach pani Krystal prosiła
Swamiego, by wykorzystywał ją do różnych celów, ale nigdy do publicznego
przemawiania. To była jej największa obawa, a więc i zarazem pragnienie, by nie
mówić do ludzi. Swami poprzez zachętę i nakłanianie przełamał ten opór.
W styczniu 30 lat
temu, gdy po raz pierwszy pani Krystal przyjechała do Sai Baby, On podszedł do
niej i powiedział: „A więc przyjechałaś w końcu”. W ten sposób Phyllis
zrozumiała, że była prowadzona i uczona przez Swamiego. Od samego początku swej
pracy była nakłaniana i zachęcana przez Swamiego. Bez Jego zachęty nie pisałaby
i nie podróżowała. Twierdziła, że nie potrafi mówić, ani pisać. Całą tę prace
wykonuje wewnętrzny Sai. Jej życie to podróż pokonywania nieśmiałości przed
pokazywaniem się publicznie. Pani Krystal jest wdzięczna Swamiemu za to, że
teraz może spotykać się ze wspaniałymi ludźmi na całym świecie. Wszystko to
zawdzięcza Sai Babie. Kiedy zaczęła pisać swoją pierwszą książkę (a było to w
starym domku w Whitefield), Swami wszedł do pokoju. Była zażenowana, otoczona
stosem zapisanych kartek. Swami uśmiechnął się swym czarującym uśmiechem i
klasnął trzy razy w ręce nad startą notatek. To tak jakby napełniał energią te
kartki. Podczas następnej wizyty Baba polecił wydać książkę, którą pisała i
powiedział: „Ta książka ma dotrzeć do
wielu ludzi na całym świecie”. Słysząc to, pani Krystal przeraziła się.
Początkowo myślała tylko o kilku kserokopiach dla znajomych.
Swoje warsztaty
traktuje jako jeden ze sposobów wypełniania woli Sai Baby, ponieważ jest to
nauka sposobu szukania boskiego przewodnika. Kiedy jedziemy do Indii marzymy o
audiencji, ale Swami chce, byśmy znaleźli Go w sobie. Na przestrzeni wielu lat
pani Krystal wyrobiła sobie pogląd na temat audiencji u Sathya Sai. Ludzie
myślą, że są kimś szczególnym, ponieważ Sai obdarza ich audiencją, lecz zwykle
bywa odwrotnie. Osoby, które są zasypane problemami i w żaden sposób nie mogą
same sobie w życiu poradzić, są zapraszane przez Swamiego, który jest dla nich
jak pogotowie ratunkowe. Inne osoby zapraszane na audiencję to nauczyciele i
lekarze. Swami wie, że oni mają kontakt z innymi ludźmi i mogą nieść Jego orędzie
dalej. Szczególny wgląd Swamiego pozwala Mu także dostrzec kogoś, kto później
może być użyteczny w Jego misji.
Pani Krystal szybko
uświadomiła sobie, że nauki Sai Baby są takie same, jakie otrzymywała od swojej
nadświadomości. Ponad 30 lat temu ostrzegała innych, by nie oddawali czci i nie
uzależniali się od nauczycieli zewnętrznych. Kiedy tylko znalazła się na placu
darśanowym, biła się z myślami. Czuła, że postępuje wbrew sobie i temu czego
uczyła. Była pogrążona w wewnętrznym pomieszaniu. Jej rozgoryczenie było tym
większe, gdy uświadomiła sobie, że Swami o tym wie. Baba spoglądał od czasu do
czasu i obserwował cierpienia Krystal. Wtedy uznała, że jest On jak mistrz zen.
Daje zagadkę - koan, która nie ma rozwiązania, by wykończyć świadomy umysł. W
wyniku ciągłych prób rozwiązania tej zagadki świadomy umysł poddaje się. Po
stoczeniu wewnętrznej walki, pani Krystal skapitulowała i powiedziała mentalnie
do Baby: „Proszę, pomóż mi”.
Usłyszała odpowiedź: „Nie martw się. Baba
jest ucieleśnieniem tego wyższego C (wyższego Ja czyli nadświadomości), za którego wskazówkami podążałaś”.
Phyllis odetchnęła z ulgą, po czym zobaczyła jak Swami bezgłośnie porusza
wargami: „A teraz czujesz się lepiej?” W
ten sposób uczy nas. Nic za nas nie zrobi. Jeżeli wie, że mamy jakąś lekcję do
przerobienia, będzie koło nas, by popychać ku temu i zachęcać, ale nie zrobi
tego, co powinniśmy zrobić my sami. Swami zachęca nas byśmy czytali Jego nauki,
słuchali Jego dyskursów, a także praktykując Jego nauki, zagłębiali się w
siebie. Baba dał nam wspaniałe programy (jak np. Wychowanie w Wartościach Ludzkich
Educare) i teraz nie mamy wymówki, by
tego nie praktykować. Jego nauki zawarte są w wielu krótkich stwierdzeniach
m.in.: „Kochaj wszystkich, wszystkim
służ”, „Zawsze pomagaj, nigdy nie krzywdź”, „Kochaj Moją nieobliczalność”… W zeszłym roku pani Krystal odwiedziła
Sai Babę z maszynopisem nowej książki do pobłogosławienia. Swami wziął go na
darśanie. Po dwóch dniach poprosił Phyllis Krystal z córką na audiencję.
Zapytał ją o książkę. Odpowiedziała, że dała ją Swamiemu dwa dni temu na
darśanie, a na to Baba: „nie, nie o tej
książce mówię, o nowej”. Podniósł dłoń i pokazał ręką, że będzie to tym
razem taka malutka książeczka, ale nie powiedział co ma w niej być. Później
córka zapytała: „Mamo, ale co do tej
książeczki włożysz?” Phyllis odparła: „nie
mam pojęcia”. Ale rano już wiedziała. Krótkie powiedzonka Swamiego i ich
interpretacja są tematem tej książeczki, o rozmiarach kieszonkowych. W połowie
pracy zawiozła tę książkę Swamiemu. Na interview Swami uśmiechnął się i powiedział:
„Bardzo szczęśliwy”. Książeczka w tej
chwili jest wydawana przez Sai Towers.
Każde zawarte w niej powiedzonko Baby jest jak diament.