REFLEKSJE O DZIAŁANIU BOGA W ŚWIECIE
Jan Nara
Słowa BÓG używam na określenie WSZYSTKOŚCI, która zawiera w sobie zarówno cały kosmos (w tym nasze ciała fizyczne i Ziemię), jak i światy wewnętrzne (wrażenia, uczucia, myśli...) wszystkich ludzi, a także wszelkich innych istot. Zawiera w Sobie to, co „zewnętrzne”, i to, co „wewnętrzne”, „obiektywne” i „subiektywne”, poznawalne i niepoznawalne, zróżnicowane i niezróżnicowane...Wielcy duchem starożytni mędrcy potrafili odczuwać w swojej czystej świadomości, iż w Bogu wszystko jest w cudowny sposób zharmonizowane i połączone. Potwierdzają to także nasze własne przeżycia nazywane mistycznymi — stany, w których dojmująco i absolutnie przekonywająco odczuwa się boską harmonię i spokój; nikną w nich bez śladu zgrzyty i dysonanse „zwykłego, szarego dnia” i rozpuszczają się nasze problemy.
Skoro Bóg jest WSZYSTKOŚCIĄ, to nie ma sensu spierać się, czy jest On osobowy czy nieosobowy. Różne wyznania rozmaicie rozkładają akcenty i używają przeróżnych terminologii, co tak często zwodzi ludzi na manowce i prowokuje do dysput, sprzeczek, sprzeczności oraz trwałych podziałów, wraz z fatalnymi tego stanu rzeczy konsekwencjami... Ale przecież łatwo się zgodzić, że Bóg posiada zarówno aspekt osobowy, jak i nieosobowy. Są one jak dwie strony jednej monety... a może lepiej — jak dwie strony słynnej wstęgi Möbiusa [1]. Gdy oglądamy ją w dowolnym miejscu, widzimy wyraźnie, iż posiada ona dwie strony, ale gdy ogarniemy swoim badaniem całość, konstatujemy z niejakim zaskoczeniem, iż owe dwie strony łączą się ze sobą i są równocześnie JEDNĄ stroną! „Pierwsza” strona płynnie przechodzi w „drugą”, a „druga” — w „pierwszą”.
Podobnie jest i w Bogu. W Nim
„wnętrze” każdego z nas przechodzi w „zewnętrze” — i na odwrót. „Osobowe” interpretowanie
Najwyższej Istoty przechodzi w „nieosobowe”: jako Najwyższego Istnienia (Ducha,
Absolutu itp.) — i na odwrót.
Analogicznie
jest i z wielu innymi kwestiami. Religia X ma swoje podejście, a religia Y —
swoje, przy czym każda z nich uważa, że jej podejście jest właściwsze... Ale
jest to tylko widzenie „lokalne”; ten, kto odpowiednio poszerza swoje serce,
może dostrzec, iż właściwie obydwa podejścia mają swoje racje i wzajemnie się uzupełniają
(a nie wykluczają!!!) oraz że najistotniejsze jest, by sprzyjały poszerzaniu
się serca. Jak rzekł Sai Baba: «Wszystkie religie dążą — na różne sposoby —
do urzeczywistnienia JEDNOŚCI W WIELOŚCI».
«Nic dla nas nie ma istotnego
znaczenia poza poszerzaniem naszych serc» — napisał u schyłku życia (w imieniu
swoim i żony: Peggy Mason) Ron Laing.
Skoro
wszystko zawarte jest w Bogu, to przez cały czas nie widzimy (nie słyszymy
itd.) niczego innego poza Bogiem... Nasze uczucia i myśli — jakkolwiek
poplątane i zmienne — są także zawarte w Nim. Stanowią wszakże widzenie
cząstkowe, ułamkowe, „lokalne” (jak przy oglądaniu wstęgi Möbiusa). Właśnie ta
ułamkowość naszego widzenia Żywego Wszechświata i cząstkowość naszych
światopoglądów jest zwodnicza i ułudna — o ile nie równoważy jej uświadamianie
sobie kalectwa takiego wąskiego widzenia. „WIEM, ŻE NIC NIE WIEM” — gdy to
jest przez człowieka odczuwane, oznacza rozpuszczanie się własnej zarozumiałości i
rezygnację z przypisywania sobie (i swojej grupie wyznaniowej) monopolu na
słuszność, czyli rozpuszczanie się egoizmu.
Naszym
zmysłom świat przedstawia się jako konglomerat wielu osobnych rzeczy i
stworzeń: gwiazdy, Słońce, Księżyc, Ziemia, kontynenty, poszczególne rośliny i
zwierzęta, ludzie (ze swymi osobowościami), narody itp. itd. Taka jest natura
naszych zmysłów, iż właśnie to nam przedstawiają. Zatem kosmos składa się z
bardzo wielu obiektów — wydających się być osobnymi i samoistnymi, a często
nawet nie mającymi ze sobą zupełnie żadnego połączenia. Jest to jeden ogromny obraz
Boży, w którym występuje wielka liczba Jego jakby... twarzy. (W każdym
człowieku powinniśmy — w świetle wskazań Nauczycieli — dostrzegać Boga!)
Cudownie piękne jest zwłaszcza oblicze Przyrody, naszej Matki-Natury, tak
niestety przez nas krzywdzonej, zubożanej, niszczonej i eksploatowanej... Tutaj
pozwolę sobie przytoczyć fragmenty jednego z listów Satya Sai Baby do
studentów:
«Człowiek
został obdarzony wyjątkowym przywilejem: potrafi w uniesieniu zachwycać się
przyrodą i wielbić ją jako przejaw Boga. W ten sposób może oddawać Mu cześć.
(...) Od narodzin aż do śmierci, od świtu do zmroku człowiek próbuje zaspokoić
swe samolubne pragnienia eksploatując, niszcząc i bezczeszcząc przyrodę.
Ignoruje fakt, że wszelkie stworzenie jest własnością Boga, Stwórcy wszechświata, a gwałt na przyrodzie jest
świętokradztwem zasługującym na surową karę.» [2]
W
swoim cząstkowym i stronniczym widzeniu świata ludzkość bardzo pobłądziła...
Błądzi tak (pomimo wysiłków mędrców) od tysięcy lat — obecnie niestety też.
Podzieliła się emocjonalnie — pod względem wyznaniowym, narodowościowym,
ekonomicznym itd. — na mnóstwo odłamów i wszędzie są tarcia, sprzeczności
interesów, konflikty, problemy... Jak twierdzą badacze — jest to skutek
dominacji lewej półkuli mózgu, specjalizującej się w myśleniu oschłym, dzielącym,
klasyfikującym. Potrzebne jest przeto wewnętrzne otwarcie się — będące efektem
równoważącego działania prawej półkuli mózgowej, która wyraża odczucia serca i
intuicji; jedynie one mogą przerzucić mosty ponad przepaściami podziałów,
uratować ludzkość przed katastrofą i ukazać w naszym relatywnym świecie fakt
Wszechjedności — poprzez JEDNOŚĆ SERC W BOGACTWIE RÓŻNORODNOŚCI FORM.
W
XX wieku Żywy Organizm Wszechświata, jakby chcąc ukazać nam — błądzącym w
iluzji oddzielności i psychologicznych głębokich podziałów — fakt Wszechjedności,
objawił nam postać człowieka tak otwartego na duchowy, jednoczący wymiar
Rzeczywistości, iż rozumiejącego wszystkich ludzi, wiedzącego o nas wszystko i
czyniącego niezliczone cuda („wizytówki” bądź „listy uwierzytelniające” od
Boga). Jest to możliwe właśnie dlatego, iż w Satya Sai Babie nie ma ani krzty,
ani cienia egoizmu. Gdyby w Satyi był choć najdrobniejszy ślad poczucia
osobności i przywiązania do ciała, wtedy wszystko to, co dzieje się już od
ponad siedmiu dziesięcioleci, nie byłoby możliwe.
Tak
więc Żywy Wszechświat Duchowy w zdumiewający sposób objawił nam swoją
Wszechjedność za pośrednictwem Satya Sai Baby. — Czy jednak poczyniliśmy
wystarczające postępy w odczuwaniu i wyrażaniu tej Wszechjedności?... Wciąż w
ludzkim rodzie są kłótnie, niesprawiedliwość, korupcja, obłuda, pustosłowie,
także wśród ludzi podających się za religijnych i duchowych...
Sai
Baba ukazuje nam swoim zachowaniem i postępowaniem stan nas samych. Czy
zauważyliście — choćby na zdjęciach — że stojąc z różnymi ludźmi zawsze wygląda
nieco inaczej? Jakby lekko zabarwiał się
stanem wewnętrznym tej osoby, z którą przebywa... Sądzę, że tak jest z całym
Jego zachowaniem i postępowaniem. Zabarwia
się stanem nas samych; swoimi słowami i czynami ujawnia i komentuje stan
ludzkiego świata. Sam pozostając wewnętrznie idealnie czystym, służy nam jako
zwierciadło — w którym możemy się przejrzeć, by usunąć to, co niewłaściwe, i
powrócić do prostoty, skupienia, życzliwości i czystości.
[1] Jeśli końce długiego paska papieru skleimy ze sobą, obróciwszy
uprzednio jeden z nich o 180°, otrzymamy właśnie wstęgę Möbiusa.
[2] Rzeka Miłości, tłum. M.
Oziewicz, Stow. Sathya Sai, Opole 2000 (str. 24).